W Polsce zostało już niewiele firm do prywatyzacji. „Chętni na porty lotnicze”
W Polsce zostało już niewiele przedsiębiorstw nadających się do prywatyzacji. Według banku Société Générale, gdy ceny prądu pójdą w górę, Skarb Państwa będzie bardziej skłonny do przekształceń własnościowych sektora energetycznego. Inwestorzy mogliby się zainteresować krajowymi portami lotniczymi, głównie ze względu na rosnącą liczbę pasażerów.
– Porty lotnicze to obecnie własność państwa albo miast, województw, ewentualnie jakichś funduszy lokalnych – zauważa dyrektor zarządzający Société Générale. – Nikt nie powiedział, że tak musi być zawsze. Nie ma powodu, żeby lotniska w Polsce nie były prywatne, tak jak w zachodniej Europie.
Jak wynika z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego w ubiegłym roku z warszawskiego lotniska Fryderyka Chopina skorzystało 10,5 mln pasażerów, w krakowskich Balicach odprawiono 3,8 mln osób, w gdańskim porcie lotniczym Rębiechowo – 3,2 mln, a w Międzynarodowym Porcie Lotniczym Katowice w Pyrzowicach – 2,7 mln pasażerów.
– Porty lotnicze to dla mnie po prostu samograj – przekonuje Dariusz Olszewski. – Ruch lotniczy w Polsce rośnie, pasażerów przybywa, więc apetyt ze strony inwestorów na pewno byłby duży. W Polsce od mniej więcej roku, dwóch widać coraz większą aktywność zagranicznych funduszy infrastrukturalnych, które pojawiają się w różnych transakcjach.
– Zostało mało firm, które można jeszcze w Polsce sprywatyzować – mówi Dariusz Olszewski, dyrektor zarządzający banku Société Générale. – Oczywiście rząd ma ciągle udziały w wielu spółkach, które są na przykład na giełdzie. W sektorze finansowym to choćby PZU i PKO BP, ale jest też energetyka. Myślę, że jest tylko kwestią czasu, żeby Skarb zszedł z obecnych pakietów.
Szczególnie, że sektor energetyczny – zdaniem Dariusza Olszewskiego – znajduje się w pewnej stagnacji i korzystna dla niego byłaby konsolidacja. Firmy mają ogromne programy inwestycyjne i łączenie ich w większe organizmy ułatwiłoby ich finalizowane, a także zwiększyłoby możliwości inwestycji poza granicami kraju, na co przynajmniej niektóre z nich mają apetyt. Są jednak sektory polskiej gospodarki, które nie zostały w ogóle sprywatyzowane.
– Nie dlatego, że spółki są złe czy coś niedobrego się w nich dzieje, tylko dlatego, że ceny prądu nie są wysokie – precyzuje Olszewski. – Myślę, że jak ruszą w górę, to skłonność rządu do sprzedawania pakietów w PGE, Tauronie czy w jakimkolwiek innym przedsiębiorstwie będzie większa.
Spore jest też zaangażowanie Skarbu Państwa, jak zauważa Olszewski, w sektorze nieruchomości. W 2011 roku w wyniku konsolidacji spółek należących do SP powstała Grupa Polski Holding Nieruchomości. Obecnie jest ona jednym z największych, pod względem wartości portfela, podmiotów w sektorze komercyjnym. Dzisiaj spółka posiada 140 tego rodzaju nieruchomości i blisko 700 ha gruntów na terenie całej Polski (m.in. w Warszawie, Wrocławiu i Trójmieście). Od lutego 2013 roku PHN notowany jest na giełdzie.
– Z różnych powodów było to umiarkowanym sukcesem, sprzedało się, ale pewnie mogło się sprzedać lepiej – uważa Dariusz Olszewski. – Także spółki kolejowe mają mnóstwo nieruchomości. PKP w tej chwili stworzyło firmę, do której wkłada swoje aktywa, ale istnieje szereg przeszkód formalnych, które wstrzymują prywatyzację należących do nich nieruchomości.
Dołącz do dyskusji: W Polsce zostało już niewiele firm do prywatyzacji. „Chętni na porty lotnicze”