SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Zmieniając kandydata na prezydenta, Platforma Obywatelska nie odzyska już utraconych wyborców (opinie)

Dziś Platforma Obywatelska ma ogłosić zmianę swojego kandydata w wyborach prezydenckich. Małgorzatę Kidawę-Błońską, której notowania sondażowe w ostatnich tygodniach drastycznie zmalały, miałby zastąpić Rafał Trzaskowski. Eksperci od marketingu politycznego uważają, że w obecnej sytuacji to dobra strategia, ale i tak nic już nie zmieni - jest zbyt mało czasu na to, by PO udało się ponownie przyciągnąć tych wyborców, którzy przesunęli swoją sympatię w stronę innych kandydatów. Rafał Trzaskowski wydaje się być lepszym kandydatem niż wskazywany też Radosław Sikorski. Prezydent Warszawy może wnieść nową energię, podczas gdy ten drugi ma znacznie szerszy elektorat negatywny.

Małgorzata Kidawa-Błońska na swojej konwencji wyborczej, fot. youtube Małgorzata Kidawa-Błońska na swojej konwencji wyborczej, fot. youtube

W czwartek w mediach pojawiła się informacja o tym, że Platforma Obywatelska planuje zmienić kandydata w tegorocznych wyborach prezydenckich. „Fakty” RMF FM podały, że w piątek o g. 10 zbiera się w tej sprawie zarząd Platformy. Małgorzata Kidawa-Błońska ma zrezygnować z dalszego ubiegania się o fotel prezydencki, a pod uwagę brane jest wystawienie Rafała Trzaskowskiego, obecnego prezydenta Warszawy.

Sama Kidawa-Błońska w ciągu dnia nie odpowiedziała żadnemu z dziennikarzy,  czy faktycznie rezygnuje z udziału w wyborach.

Później w ciągu dnia przez media przewijały się też inne kandydatury, wśród nich padały takie nazwiska jak Radosław Sikorski czy Donald Tusk.

W piątek rano Małgorzata Kidawa-Błońska potwierdziła oficjalnie, że nie będzie startowała w wyborach. - Po pierwsze: jestem pewna, że za kilka tygodni będziemy mieli nowego prezydenta; ta trudna sytuacja w naszym kraju, prawna, konstytucyjna się skończy. Po drugie: nie będę brała udziału w tych wyborach - powiedziała w Sejmie.

Oceniła, że organizacja wyborów w maju była "szatańskim pomysłem" obozu rządzącego i naruszała konstytucję. - Nie mogłam milczeć. Musiałam to głośno powiedzieć. Gdyby nie mój mocny głos i mówienie o bojkocie, wybory w maju pewnie by się odbyły - stwierdziła Kidawa-Błońska.

Podkreśliła, że Senat i samorządy kontrolowane przez polityków opozycji to "dwa bezpieczniki", które mogą zatrzymać złe inicjatywy w zakresie organizacji wyborów.

Prawdopodobną zmianę kandydata Koalicji Obywatelskiej w wyborach już w czwartek komentowali aktywni na Twitterze dziennikarze. - Jedyne wyjście, żeby wybory nie były misją samobójczą PO. Ale i tak nieładnie się wobec niej zachowali - stwierdziła Joanna Miziołek z „Wprost”. Ewa Siedlecka z „Polityki” napisała: „Kidawa-Błońska wycofała się z wyborów. I słusznie. Pomijając już śladowe poparcie, da to KO podstawę do domagania się umożliwienia przeprowadzenia normalnej kampanii wyborczej, a więc odsunięcia terminu wyborów. I wsparcie instytucji międzynarodowych dla tego żądania”.

- Pytanie, czy R. Trzaskowski ma walczyć z PAD (prezydentem Andrzejem Dudą - przyp), czy raczej z WKK i SH (Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i Szymonem Hołownią - przyp.) o elektorat PO? Na pewno będzie atrakcyjny dla wielkomiejskich wyborców, ale jakoś poza metropoliami go nie widzę. Choć w sumie normalnej kampanii nie ma, a gorszy niż MKB nie będzie. Teraz tylko zmienić narrację - ocenił Karol Gac z DoRzeczy.pl. - To oczywiste że Pałac Prezydencki wart byłby komisarza. Skala potencjalnego tryumfu KO - w przypadku zwycięstwa RTrzaskowskiego - jest zdecydowanie wieksza niż straty z powodu kilkumiesięcznego zarządu komisarycznego” - skomentował Konrad Piasecki z TVN24.

- PO decyduje się na ryzyko „komisarza” w stolicy. Ale ostatecznie trudno PiS będzie przejąć stolicę, w której od tylu lat nie umie wygrać. Tak więc stosunkowo niewielkie ryzyko polityczne, a pokusa spora (prezydent RP i nowy włodarz w stolicy) - stwierdził Tomasz Żółciak z „Dziennika Gazety Prawnej”. - Wygląda na to, że projekt pt. „Kidawa2020” zostanie ukatrupiony szybciej niż nowe regulacje wyborcze. Rafał Trzaskowski na pewno będzie mało komfortowym rywalem dla PAD, choć wszedłby w wyścig dość późno i z potężną hipoteką. W TVP Info już pewnie odświeżają stare paski” - dodał.

Mateusz Baczyński z Onetu stwierdził z kolei, że z punktu widzenia opozycji Rafał Trzaskowski to dobry wybór. „Słyszę, że ma duży "bagaż" bo kolorowe tramwaje, bo palety na pl. Bankowym, bo kleił szybę taśmą itd. ale życzyłbym innym kandydatom takich problemów. Inna sprawa czy w obecnych warunkach ma realną szansę na wygraną” - napisał.

Skutki wielu popełnionych błędów

Prof. Dariusz Tworzydło z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że obecna kandydatka PO nie jest już w stanie odbudować pozycji, z której startowała na początku. Jego zdaniem to wynik szeregu błędów, jakie były popełniane w ostatnich miesiącach. - Wie o tym zarówno ona sama, jak i jej partia. Elektorat PO odczuwa jej słabość oraz to, że sama Małgorzata Kidawa-Błońska może powoli tracić zapał i wycofywać się z walki. Z tego powodu PO rozważa zmianę. Prawo i Sprawiedliwość także o tym wie, że na wypromowanie nowego kandydata potrzebny jest czas, nawet jeśli jest on znany. Dlatego obydwie partie mają przeciwstawne interesy jeżeli chodzi o czas w jakim miałyby być przeprowadzone ostatecznie wybory – twierdzi Dariusz Tworzydło.

Joanna Rutkowska, head of public affairs&corporate communication w 24/7 Communication przypomina, że jeszcze przed formalnym rozpoczęciem kampanii pojawiały się głosy, że późne wytypowanie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej jest podyktowane obawą, czy wytrzyma ona długie miesiące batalii.  Na jej drodze stanęła dodatkowo pandemia, pokrzyżowała plany bezpośrednich spotkań, a w nich Kidawa-Błońska dobrze sobie radziła.

- W ostatnich tygodniach widoczny był spadek i aktywności i formy kandydatki. Na tę chwilę kandydatka Koalicji przegrywa nie tylko Andrzejem Dudą, ale również z Szymonem Hołownią i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Sam spadek w sondażach nie powinien być powodem, dla którego partia rezygnuje z poparcia dla kandydata, szczególnie takiego, którego wybór poprzedzały prawybory i konsensus w ramach całego ugrupowania. Decyzja o nowej kandydaturze zapadnie w znacznie węższym gronie. Pojawia się też problem natury komunikacyjnej – w jaki sposób uargumentować tą zmianę? Potrzebujemy lepszego kandydata na trudniejsze czasy? Argument o nowych wyborach, a więc i nowym podejściu wydaje się słaby. Jednak musimy pamiętać, że stawka jest wysoka – Senat nie wystarczy, aby skutecznie blokować projekty PiS. I choć niektórzy podnoszą obawę o utratę Warszawy, jako bastionu PO/KO – jednak nawet tymczasowe ustanowienie komisarza i ponowne wybory w Warszawie są warte ryzyka – zaznacza ekspertka.

Trudne do zrozumienia intencje Małgorzaty Kidawy-Błońskiej

Nasza rozmówczyni analizując dotychczasowe działania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej zwraca uwagę, że jej wypowiedzi wprowadzały sporo zamieszania – kandydatka wystartuje w wyborach, ale nie w plebiscycie, nie bierze udziału w wyborach korespondencyjnych, ale nie wycofuje się z wyścigu. W ocenie Joany Rutkowskiej trudno było wyczuć i zrozumieć intencje kandydatki.

- Co więcej, w ostatnich tygodniach jej aktywność osłabła, pomimo, iż inni kandydaci – jak Hołownia, robili wszystko, aby zdobywać kolejne punkty w sondażach. Niewątpliwie miało to wpływ na sondaże - wielu mogło odnieść wrażenie, że wycofała się z wyborów znacznie wcześniej. Za strategią bojkotu nie poszedł jasny i spójny komunikat - co mieliby zrobić wyborcy? Nie przyjmować pakietów wyborczych? A może nie głosować? W jaki sposób wyrazić swój bojkot? A także, co ten bojkot przyniesie? Trudno nazwać to „strategią bojkotu" – tej strategii właśnie zabrakło, KO pogubiła się w grze, którą zafundował jej PiS. Nie było też spójności wśród kandydatów opozycyjnych, więc finalnie – apel o bojkot zaowocował jedynie dużą konsternacją oraz spadkiem w sondażach - komentuje Joanna Rutkowska.

Krótki czas kampanii na korzyść Rafała Trzaskowskiego?

Dodaje, że zmiana kandydata na tym etapie to postawienie wszystkiego na jedną kartę. - Paradoksalnie to, co wymieniany najczęściej Rafał Trzaskowski może przekuć na swoją korzyść to krótki czas kampanii i jego świeżość w tym wyścigu. Jeśli wykorzysta swoje atuty, wniesie nową energię – będzie znacznie wymagającym kontrkandydatem dla Andrzeja Dudy – uważa ekspertka. Zaznacza przy tym, że jeśli przyjmiemy, że najbardziej prawdopodobnym terminem wyborów jest 28 czerwca – Rafał Trzaskowski miałby jedynie 6 tygodni na działania.

- Największą rolę w ustalaniu kalendarza wyborczego będzie miała Marszałek Sejmu, nie należy więc zakładać, że będzie on dostosowany do potrzeb opozycyjnych kandydatów.  Organizacyjnie KO nie powinna mieć najmniejszych problemów z zebraniem podpisów pod listami poparcia. Krótka, lecz intensywna kampania przeprowadzona ze spójną strategią i jasnym przekazem może zamieszać w tym wyścigu - uważa Joanna Rutkowska.

Radosław Sikorski  to szerszy negatywny elektorat

Pytana z kolei o ocenę ewentualnej kandydatury Radosława Sikorskiego jako potencjalnego kandydata zamiast Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Joanna Rutkowska stwierdza, że Radosław Sikorski ma ogromne doświadczenie w zakresie dyplomacji, polityki zagranicznej. Nasza rozmówczyni uważa też, że pod wieloma względami doświadczeniem przebija Rafała Trzaskowskiego.

- Niemniej jednak ma znacznie szerszy elektorat negatywny – jest politykiem, który nie ogranicza się w swoich komentarzach. Część elektoratu za zapomni mu również, że był związany z PiS i zasiadał w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Trzaskowski jest opcją umiarkowaną pomiędzy łagodną (zbyt?) Kidawą- Błońską a Sikorskim. Na giełdzie pojawiały się również inne nazwiska m.in. Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego czy Donalda Tuska, którego powrotu na „białym koniu" oczekuje część elektoratu – niemniej jednak te opcje wydają się mało prawdopodobne – mówi Joanna Rutkowska.

Według Marka Gieorgicy, partnera zarządzającego w Clear Communication Group jeśli Małgorzata Kidawa–Błońska zrezygnowałaby z kandydowania, wystawienie nowego kandydata przez KO byłoby uzasadnione i konieczne. Podkreśla, że byłoby też czytelne dla wyborców – oto kandydatka kontestowała wybory, nie prowadziła kampanii, a na końcu zrezygnowała.

- Pojawia się nowa propozycja i warto się nad nią zastanowić. Ale jeśli byłaby to decyzja partyjna, wbrew woli kandydatki – to będzie to tak samo samobójczy pomysł, jak ten z zignorowaniem kampanii i wyborów, które ostatecznie się nie odbyły. Oto bowiem partia wystawiała kandydata, później zamiast prezentować jego program, skupiła się na przekazie dotyczącym bojkotu wyborów, a teraz, kiedy już stało się tak jak tego oczekiwała to zmienia kandydata bo poprzedni wypadła słabo i nie ma woli walki. To recepta na porażkę w wyborach, których daty nawet jeszcze nie znamy - zaznacza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marek Gieorgica.

Zmiana kandydata jeszcze bardziej zaszkodzi

Dodaje, że w takim scenariuszu nie ma to chyba większego znaczenia, kto byłby nowym kandydatem. - KO straciła już momentum i moim zdaniem nie ma szans na to, aby przekonać wyborców do kolejnej osoby, którą wystawi. Zmiana kandydata nic nie pomoże - przeciwnie - jeszcze bardziej zaszkodzi. Można to porównać do rebrandingu produktu, który się nie sprzedawał. Nowy produkt pochodzi od tego samego koncernu, jest taki sam, ale inaczej się nazywa - czy ma szanse na zdobycie szybko popularności? Komunikacyjnie byłoby to niezwykle trudne zadanie - uważa Marek Gieorgica.

Zwraca też uwagę, że tę sytuację wykorzystał Szymon Hołownia, to na niego zdaniem naszego rozmówcy w większości sympatię przenieśli wyborcy KO. - Dzięki pandemii szanse kandydatów opozycji się bowiem wyrównały. Wsparcie ogólnopolskiej struktury organizacyjnej partii czy duży budżet na kampanię przestały mieć znaczenie. Każdy mógł pokazać się wyborcom na takich samych zasadach - głównie poprzez bezpośredni przekaz w internecie. Więc kryteria wyboru stały się bardziej oczywiste – ludzie mogli tylko słuchać co dany kandydat ma do powiedzenia. To w pewnym sensie wymarzony scenariusz demokratycznych wyborów. Jak pokazało wiele badań – wśród kandydatów opozycyjnych najwięcej osób uznało, że pasuje im przekaz i poglądy kandydata niezależnego, któremu jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie dawał najmniejszych szans – komentuje Marek Gieorgica.

Ponowne pozyskanie wyborców będzie trudne

Dr Krystian Dudek, właściciel Instytutu Publico, ekspert ds. marketingu politycznego i wizerunku zaznacza z kolei, że strategie ocenia się po efektach. - Dlatego trudno inaczej niż krytycznie ocenić strategię Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Dla wyborców zupełnie niezrozumiały był ruch z bojkotem, przy jednoczesnej aktywności. W zasadzie stała się ona zakładnikiem własnej deklaracji o bojkocie. Niepotrzebnej – komentuje dr Krystian Dudek. Ocenia, że teraz – nawet przy zmianie kandydata – trudno będzie KO przyciągnąć ponownie tych wyborców, którzy w ostatnich tygodniach przesunęli swoje sympatie na innych kandydatów m.in. na Hołownię.

- Jeśli chodzi o potencjalnych następców Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, to Radosław Sikorski poprzez swój często radykalny ton ma spory elektorat negatywny. Kojarzy się też ze starą PO - tę Bronisława Komorowskiego, dawnej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Jego wybór na kandydata mógłby oznaczać, że PO będzie chciała pójść w kierunku ostrej konfrontacji z PiS – analizuje dr Krystian Dudek. Za ciekawą uważa kandydaturę Rafała Trzaskowskiego. Ocenia, że obecny prezydent Warszawy jest łagodniejszy i lepiej odbierany od Radosława Sikorskiego.

- Trzaskowski bardziej pasuje do koncepcji nowej PO, nowych twarzy, świeżej krwi. Pamiętając jego kampanię do Parlamentu Europejskiego - można spodziewać się, że jego kampania będzie bardziej dynamiczna i przyciągnie część elektoratu, który odsunął się od Małgorzaty Kidawy-Błońskiej – uważa nasz rozmówca.

PiS zacznie atakować

Szef Instytutu Publico przewiduje, że zapewne PiS będzie szukać okazji, by uderzyć w każdego z tych polityków.  Przypuszcza, że Trzaskowskiemu może wyciągnąć problemy w trakcie jego rządów w Warszawie np. z oczyszczalnią,a Sikorskiemu - ośmiorniczki. - Choć sam PiS zdążył też nazbierać grzechów - wygra ten, kto skuteczniej opowie siebie i przeciwnika definiując go wyborcom – podkreśla ekspert Instytutu Publico. Jego zdaniem im później odbędą się wybory, tym większe będą szanse kandydatów opozycji.

- Andrzej Duda będzie twarzą działań rządu, przed którym trudny czas kryzysu gospodarczego. Opozycji łatwiej będzie punktować błędy. Ale to też trzeba umieć. Może się okazać, że kandydat PO jako głównego rywala musi przyjąć Szymona Hołownię czy Władysława Kosiniaka - Kamysza, by walczyć o pozycję na podium, która została stracona. Na starcie może pomóc efekt świeżości, ale ważne by potem działać lepiej niż dotychczasowy sztab – podpowiada ekspert.

Trzaskowski z łatką niesolidnego włodarza

Dla Grzegorza Millera, właściciela agencji MillerMedia potencjalna wymiana kandydata to dobry ruch ze strony Platformy Obywatelskiej, bo – jak uzasadnia - jak na dłoni widać, że Małgorzata Kidawa-Błońska nie przyciągnęła uwagi wyborców. - Jeżeli to będzie Rafał Trzaskowski, ma w moim mniemaniu niewielkie szanse z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem czy Szymonem Hołownią. Bardzo łatwo mu będzie przykleić łatkę niesolidnego włodarza i przypomnieć ubiegłoroczne afery. Pamiętajmy, że PO w tym momencie nie walczy tak naprawdę o prezydenturę, a o istnienie na polskiej scenie politycznej. Formacja pogrąża się w coraz większym kryzysie i chaosie i wygląda na to, że tylko znaczący sukces (a takim byłoby wprowadzenie swojego kandydata do drugiej tury) mógłby ich uratować – twierdzi Grzegorz Miller.

W ocenie Szymona Sikorskiego, CEO agencji Publicon Rafał Trzaskowski jest na pewno bardzo ułożonym, kulturalnym, młodym, sympatycznym człowiekiem, z którym chętnie poszedłby "na piwo". - Zarazem symbolizuje wszystko to, czym Platforma przegrała parę lat temu. Elitarnością, niedostępnością, manierami właśnie, kulturą języka i ogólnie stylem bycia. Jeżeli celem dla PO jest budowanie jakości w polityce - chwała. Jeżeli jednak mieliby się pokusić o próbę skubania PiS, zachęcam jednak by zajrzeć w Roczniki Statystyczne i badania społeczne. Polska to nie Warszawa, w której to Rafał Trzaskowski wygrał z pracowitym - ale jednak -  kamikaze. Nie znaczy to, że nie może powalczyć. Ale będzie musiał stać się bardzo innym, trochę bardziej zrozumiałym dla Polaków, ociosanym Rafałem Trzaskowskim. Co pewnie może się wydarzyć, przyjaciół wśród aktorów wszak ma – komentuje Szymon Sikorski. Dodaje, że co do kandydatury Małgorzaty Kidawy - Błońskiej, to jest ona – jego zdaniem - również bardzo gustownym objawem politycznej przebiegłości i długoterminowego myślenia strategicznego Grzegorza Schetyny, który ustawił pionki na szachownicy, wstając od stolika.

Platforma nic nie słyszy, niczego się nie uczy

Najbardziej krytyczny wobec obecnej strategii politycznej Platformy Obywatelskiej jest Piotr Czarnowski, prezes agencji First PR. Jego zdaniem problem nie leży w Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, tylko w samej Platformie, która  - jak mówi - nic nie słyszy i niczego się nie uczy i żyje we własnym, wyimaginowanym świecie coraz odleglejszym od rzeczywistego.

- Małgorzata Kidawa-Błońska jest bardziej ofiarą swojej partii niż polityki. Ze swoim spokojnym intelektem i chęcią czynienia dobra zapewne nie byłaby złym prezydentem na czas dobrobytu i pokoju, ale od początku wiadomo było,że nie podoła czasowi wojny. Do tego doszły dwa kolejne czynniki destrukcji: ludzie, którzy się nią opiekowali w kampanii zrobili jej szaloną szkodę próbując zrobić z niej wszystko wbrew jej naturze, a wojnę polityczną zaostrzyła pandemia. Moim zdaniem w PO jest tylko jedna osoba, która mówi racjonalnie i potrafi oceniać realnie rzeczywistość - to Izabela Leszczyna - ale jak widać po potencjalnych następcach Kidawy-Błońskiej, w PO nie chodzi o racjonale działanie tylko o zachowanie bezsensownego status quo - podkreśla Piotr Czarnowski.

Dodaje, że kandydat, który potrafiłby stawić czoła przeciwnikom politycznym, najpierw musiałby zreformować gruntownie własną partię. - Przecież to nie Rafał Trzaskowski, który jak dotychczas nie zapisał się niczym pożytecznym w Warszawie, co najwyżej pogłębił problemy pozostawione przez Hannę Gronkiewicz -Waltz. Nie Radosław Sikorski, bo to znowu byłoby głosowanie nie na najlepszego, tylko na trochę mniej złego, choć on ma błyskotliwą i inteligentną żonę, która być może byłaby świetną pierwszą damą o międzynarodowym formacie. W ogóle spekulacje na ten temat uważam za nieproduktywne, bo w obecnej sytuacji każde rozwiązanie jest dla PO szkodliwe - uważa Piotr Czarnowski.

Polacy za zmianą kandydata przez Platformę

Z sondażu SW Research zrealizowanego 12-13 maja br. wynika, że Koalicja Obywatelska powinna zmienić swojego kandydata w wyborach prezydenckich.

Opowiedziało się za tym 41,5 proc. ankietowanych.

Przeciw takim zmianom było 20,8 proc. badanych.

Duda przed Hołownią

Ostatni sondaż przygotowany dla "Rzeczpospolitej" przez pracownię IBRIS pokazuje, że Andrzej Duda mógłby liczyć na poparcie 45 proc. respondentów. W drugiej turze wyborów prezydenckich jego rywalem byłby Szymon Hołownia, na którego głos oddałoby 19,2 proc. badanych.

Poza podium znalazła się Małgorzata Kidawa-Błońska, Robert Biedroń oraz Krzysztof Bosak. Ten ostatni cieszył się największym poparciem. Swój głos w wyborach prezydenckich oddałoby na niego 9 proc. badanych.

Małgorzata Kidawa-Błońska mogłaby liczyć na 4,5 proc. poparcia. W stosunku do ostatniego sondażu to spadek o ponad 5 punktów procentowych. Wystarczyło to jednak na wygraną z Robertem Biedroniem. Na kandydata Lewicy w wyborach prezydenckich swój głos oddałoby 2,6 wyborców.

Paweł Tanjano, Marek Jakubiak, Stanisław Żółtek i Mirosław Piotrowski nie otrzymaliby żadnego głosu. 3,1 proc. respondentów nie wiedziało, na kogo zagłosuje.

Badanie przeprowadzono między 8 a 9 maja na grupie 1100 osób.

Dołącz do dyskusji: Zmieniając kandydata na prezydenta, Platforma Obywatelska nie odzyska już utraconych wyborców (opinie)

31 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Qwert
Zamiast murem stać za Kidawą i na każdym kroku dementować pogłoski o jej zmianie, by następnie zmienić strategię kampanii i dobrać jej lepszych doradców, którzy polepszą wizerunek - dokonali NAJGORSZEGO wizerunkowo wyboru. Widać było, że Kidawa jest sama w tym wyścigu, a wtedy trudno o zwycięstwo.
0 0
odpowiedź
User
Maxi
Gigantyczne emocje, nieprzemyślane działania i wypowiedzi oraz chaos to była strategia PO w wyborach prezydenckich. Teraz wymiana kandydata to musztarda po obiedzie.
0 0
odpowiedź
User
Liverpool2005
Jaka partia taki kandydat!
0 0
odpowiedź