SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Firmy ostrożnie angażują się w protest kobiet, dyskusja o wpisie mBanku

Niektóre z marek jasno opowiedziały się po stronie biorących udział w środowym strajku kobiet przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Jako pierwsza duża firma protest poparł mBank. - Marki z zasady nie wypowiadają się na tematy polityczne - zwraca uwagę Jacek Kotarbiński, ekspert ds. marketingu.

fot. Kubota/ Facebook fot. Kubota/ Facebook

We wtorek w social mediach pojawiły się nieliczne wpisy marek, które opowiedziały się po stronie protestujących od kilku dni kobiet i wspierających ich mężczyzn.

Głos w sprawie zabrała m.in. marka klapek Kubota. - Pytacie nas w prywatnych wiadomościach, jakie mamy zdanie na temat protestów. Odpowiedź może być tylko jedna. #protestkobiet. Uprzedzając pytania - klapki z tym wzorem to symbol. Nie trafią do sprzedaży - zaznaczyła firma.

Pytacie nas w prywatnych wiadomościach, jakie mamy zdanie na temat protestów. Odpowiedź może być tylko jedna. #protestkobiet
Uprzedzając pytania - klapki z tym wzorem to symbol. Nie trafią do sprzedaży.

Opublikowany przez Kubota Wtorek, 27 października 2020

Sieć kawiarni Green Caffè Nero okazała wsparcie w krótkim wpisie na Facebooku stwierdzając: „Kawa jest kobietą” i umieszczając na mlecznej piance symbol protestujących.

Kawa jest kobietą.

Opublikowany przez Green Caffè Nero Wtorek, 27 października 2020

Marka odzieżowa Medicine także zdecydowała się zabrać głos: - Często piszemy tu o wzorach i kolorach… Dziś nie będzie inaczej, ale dziś wybieramy ten wzór i te kolory. Jesteśmy wśród Was – napisała.

Często piszemy tu o wzorach i kolorach… Dziś nie będzie inaczej, ale dziś wybieramy ten wzór i te kolory.
Jesteśmy wśród Was.
#strajkkobiet

Opublikowany przez MEDICINE everyday therapy Wtorek, 27 października 2020

W sprawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego wypowiedziała się MLE Collection, należąca do Kasi Tusk, córki Donalda Tuska.
- Niewiele marek decyduje się na taki ruch, bo część z Was ma pewnie inne zdanie na temat wyroku TK. Milczenie z obawy o mniejszy dochód byłoby jednak zupełnie nie w naszym stylu.

Zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce nie spodobało się również marce Moye, która w swoich social mediach zadeklarowała: - Solidaryzujemy się ze strajkującymi Polkami. Prawo kobiety do wyboru jest prawem podstawowym – podkreślono.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

We solidarize with Polish women on strike. A woman’s right to choose is a fundamental one.

Post udostępniony przez MOYE ® (@moyestore)

 

Cukiernia Lukullus zaznaczyła, że dochód ze sprzedaży jej napoleonki od wtorku do końca 2020 roku przeznaczy na Strajk Kobiet.

Kotarbiński: Marki z zasady nie wypowiadają się na tematy polityczne

Spytaliśmy ekspertów z czego wynika milczenie większości marek w temacie zaostrzenia prawa aborcyjnego czy według marketerów firmy nie powinny wypowiadać się w tematach światopoglądowych, czy też politycznych? - Marki z zasady nie wypowiadają się na tematy polityczne. To jest naturalne, ponieważ biznes z natury jest neutralny pod tym względem, mając klientów z bardzo szerokiego spektrum politycznego. Są oczywiście swoiste wyjątki np. marki kierowane wyłącznie do specyficznych środowisk społecznych. Takim produktem jest Qibla Cola. Trochę inaczej jest w przypadku zaangażowania społecznego, kiedy w grę wchodzą konkretne wartości. Tutaj marketerzy szukają korelacji akcji społecznej ze swoim zaangażowaniem, specyfiką marki. To naturalne, ponieważ służy to dodatkowemu publicity. Jeśli nie ma takiego związku, problem społeczny musi być ważny i nośny, by marka się zaangażowała. Protest Kobiet jest reakcją społeczną na określone działania polityczne. Ma swoje głębokie uzasadnienie w walce fundamentalne prawa człowieka i szacunek do kobiet - zaznacza Jacek Kotarbiński, ekonomista i ekspert ds. marketingu.

Według niego marki mogą zachować się podobnie jak szef Lotte Wedel - Maciej Herman, który podkreślił, że "jego organizacja wspiera różnorodność, sprawiedliwe traktowanie, tolerancję, wzajemny szacunek i prawa człowieka oraz rozumie wszystkich, którzy chcą wziąć udział w manifestacjach".

- Taka forma zaangażowania marki jest jak najbardziej właściwa. Natomiast na pewno bardzo źle byłoby widziane wykorzystywanie Protestu Kobiet do promowania marki. Smutny los spotkał trenerkę fitnesową Joannę Majkę (Fitnadurka), która połączyła w swoim wpisie instagramowym hashtagi zwiazane z protestami z promocją batonów. Jej sponsor, Olimp Sport Nutrition, zerwał współpracę w trybie natychmiastowym. To są dobre posunięcia, ponieważ niektórym chęć zaistnienia w sieci zupełnie przesłania empatię - przypomina Kotarbiński.

Kardyś: Wspierają protest, ale nie mogą oficjalnie przyznać

Podobne zdanie ma Wojciech Kardyś, ekspert ds. mediów społecznościowych z agencji Good For You.

- Niedawno w Ameryce, ale i na całym świecie, także w Polsce miały miejsce zamieszki po zabójstwie George'a Floyda w ramach ruchu „Black Lives Matter”. Amerykanie potrafili się solidaryzować i marki również, choćby Nike czy Adidas. Globalne marki mają odwagę, w Polsce – przynajmniej na razie – jeszcze nie, choć  widać u nas coraz większy trend zaangażowania społecznego. Większość marek opowie się dopiero wtedy, kiedy będzie musiała. Dopóki nie muszą to tego nie robią, marki chcą być z dala od polityki. Myślę, że wspierają protest, ale nie mogą tego oficjalnie przyznać - uważa.

Mirowski: Czas, by podłączać się pod idee i czas, by milczeć

Natomiast Kamil Mirowski, szef działu digital w agencji reklamowej Valkea zaznacza, że "jest czas na to, by podłączać się pod idee czy wartości i jest też czas, żeby milczeć".

- Wydaje mi się, że to jest ten czas. Owszem, lubimy, gdy współdzielimy z markami misje, cele i wartości. Nawet w tak trudnych chwilach jak pandemia liczymy na to, że marki komunikacyjnie odciągną nas nieco od problemów dzisiejszego świata lub podzielą z nami troski. To, co dzisiaj dzieje się w Polsce wykracza jednak poza wszelkie znane nam ramy emocjonalne społeczeństwa. Dzisiejsi marketerzy nigdy wcześniej nie spotkali się z taką sytuacją społeczną i się boją. I słusznie - podkreśla ekspert.

Według niego atmosfera jest tak napięta, że "lekkie przegięcie w którąkolwiek ze stron może skutkować atakiem na markę z jednej, bądź drugiej strony". - To również nie jest czas na kreatywne i emocjonalne komunikaty marek, bo to nie jest czas na budowanie świadomości konsumenckiej czy wspierania sprzedaży, a jakakolwiek próba powiązania się z tak przeładowanym emocjonalnie tematem może skończyć się dla marki tragicznie. Ale to marki. Natomiast firmy, jako przedsiębiorstwa – jak najbardziej powinny. Powinny pokazać, że ich pracownicy, a w szczególności pracownice są dla nich ważne. W jaki sposób? Banalny. Np. ogłosić brak komunikacji marketingowej podczas trwania strajków, bo to nie czas na marketing. Albo (i) dać pracownicom wolne na czas protestów (np. 28.10.2020, gdzie elementem strajku ma być bojkot pracy). W ten sposób firmy mogą pokazać swoje wsparcie. Marki niech lepiej milczą bo skończy się jak z influencerkami, które zostały zlinczowane po tym jak pod hashtagiem strajku próbowały wcisnąć produktowe posty o batonikach, kolczykach czy kożuszkach - podsumowuje Kamil Mirowski.

Kolejne marki dołączyły w środę

Niektóre firmy dołączyły do protestu kobiet w środę, wpisów wyrażających poparcie pojawia się coraz więcej.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

We stand with WOMEN ⚡️Today our stores in Poland will be closed.

Post udostępniony przez THE ODDER SIDE (@the_odderside)

mBank wspiera protest, pracownice biura prasowe wzięły wolne

W środę w południe mBank na swoich profilach społecznościowych zamieścił wideo z czarno-białymi zdjęciami swoich pracowników i czerwoną błyskawicą. - Wspieramy - zadeklarował bank.

- A dziewczyny z naszego biura prasowego zdecydowały się dziś wziąć wolne. Będę starał się je zastąpić - poinformował na Twitterze Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy mBanku.

- To chyba pierwsza deklaracja poparcia dla #StrajKobiet od tak wielkiej marki - zauważył Jakub Biel, szef marketingu Green Cell. - Ciekawe, czy to ostatnia taka deklaracja dziś? - spytał Olszewski.

- Panie rzeczniku, mam rozumieć, że jeśli będzie u was grupa przeciwników aborcji lub, dajmy na to, zwolenników kary śmierci, to będą mogli użyć oficjalnego konta @mBankpl, żeby wyrazić swoje poglądy? Zgadza się? - spytał Łukasz Warzecha z „Do Rzeczy”. - Nasza deklaracja jest o kobietach i prawach kobiet do decydowania w sprawach ich dotyczących. Nie mówimy, jak decydować. Mówimy: kobieta powinna mieć wybór - zapewnił Krzysztof Olszewski na Twitterze.

Rzecznik mBanku: poprosiliśmy strajkujących pracowników o zdjęcia

Dlaczego mBank zdecydował się opublikować ten wpis? - mBank jest marką, która wspiera kobiety i ich prawa. Nie mówimy, jak decydować. Mówimy: kobieta powinna mieć wybór - przekazał Krzysztof Olszewski portalowi Wirtualnemedia.pl.

Dodał, że na udział w strajku zdecydowała się część pracowników mBanku (nie sprecyzował, jak duża). - Umożliwiliśmy im skorzystanie z urlopu (lub dodatkowego dnia wolnego). Zadbaliśmy przy tym o to, żeby bank działał standardowo. Dlatego nasze serwisy i placówki są dziś jak zwykle do dyspozycji klientów - opisał.

- Jak powstała post i grafika? Zaprosiliśmy tych pracowników, którzy zamierzali protestować i chcieli wyrazić wsparcie dla kobiet, aby przesyłali swoje zdjęcia - dobrowolnie. Tak powstał kolaż z wizerunkami tych z nas, którzy chcieli zabrać głos. Podobnie jak w społeczeństwie, tak i w naszym banku mamy i klientów, i pracowników o różnych poglądach. I to jest OK! - podkreślił Olszewski.

- Niektórzy dziennikarze i użytkownicy pytają, czy to oznacza, że popieramy niektóre incydenty na polskich ulicach? Czy marki, które wsparły postulaty ruchu Black Lives Matter pytano, czy wspierają zamieszki na ulicach amerykańskich miast? - dodał rzecznik mBanku.

Krzysztof Olszewski nie odpowiedział natomiast na pytanie, czy mBank obawia się negatywnych komentarzy i ewentualnego bojkotu ze strony części klientów. Nie wskazał też wcześniejszych sytuacji, w których bank umożliwił pracownikom demonstrowanie stanowisk w kwestiach światopoglądowych.

Dyskusje o poparciu od mBanku

Wpisy mBanku pochwaliło wielu internautów, dziękując za wsparcie kobiet. Pojawiły się też krytyczne komentarze, wytykano bankowi wchodzenie w strefę światopoglądową.

O wpisach dyskutowali również dziennikarze na Twitterze. - Jeśli bank robi marketing związany ze Strajkiem Kobiet to znaczy, że zrobił analizę i mu wyszło, że trzeba, bo zyski będą wyższe niż strata paru klientów - napisała Dominika Długosz z „Newsweek Polska”. - Po tym jak polski BNP Paribas Bank Polska wsparł wcześniej oficjalnie prawa osób LGBT+ teraz mBank oficjalnie wspiera #StrajKobiet - zauważył Daniel Rzasa z 300gospodarka.pl. - Mój bank robi to dobrze :) - pochwalił Dariusz Ćwiklak z „Newsweek Polska”.

- Próbowałem dopytać rzecznika @mBankpl o szczegóły. Zadałem jedno pytanie: - Czy to oficjalne stanowisko banku? Rzecznik: "To stanowisko wszystkich nas". Dopytałem jeszcze raz, czy to stanowisko banku, czy jego pracowników? Rzecznik rzucił słuchawką... - napisał Artur Ceyrowski z wPolityce.pl

Pojawiły się też zapowiedzi bojkotu konsumenckiego mBanku. - Dobrze wiedzieć. Chyba czas zmienić bank  - stwierdziła Kamila Baranowska z „Do Rzeczy”. - Jak chcesz gdzieś szybko przelać pieniądze to podaje konto...:))) A serio. Chyba akcja pana rzecznika MBanku zjadła. Przestał odbierać telefony:) - dodał Wojciech Wybranowski z Życia Stolicy.

- Czas na zmianę banku. Nie ma we mnie agresji wobec ludzi, ale bojkot konsumencki to co innego - napisała Weronika Kostrzewa z Radia Plus. - Dziękuję drogi mBanku. Właśnie pomogliście mi wypaść z puli klientów. Błyskawicznie - stwierdził Daniel Liszkiewicz z TVP Info.

- Osoby, które oświadczają teraz "zamykam konto w @mBankpl" - do czego mają święte prawo - jednocześnie przyznają, że do tej pory korzystały z usług banku kontrolowanego przez niemiecki Commerzbank, w którym to Commerzbanku udziały ma niemiecki rząd - zauważył Michał Żuławiński z Bankier.pl.

Wiceminister aktywów państwowych zachęca do przejścia do państwowych banków

Po południu do tekstu wPolityce.pl opisującego dyskusję wokół wpisu mBanku odniósł się Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski i wiceminister aktywów państwowych.

- Zachęcam do przenoszenia aktywów finansowych do polskich @PKOBP, @BankPekaoSA, @AliorBankSA, @PocztowyBank czy @BOS__Bank. Warto zamknąć rachunek w niemieckim banku @mBankpl, który zamiast biznesem zajmuje się polityką i wspieraniem protestów, które zagrażają zdrowiu i życiu Polaków - stwierdził (zamiast słów „polskich” i „niemieckim” dodał grafiki z flagami tych krajów.

69,31 proc. akcji mBanku ma niemiecki Commerzbank. We wrześniu ub.r. zapowiedział, że sprzeda posiadany pakiet mBanku, w maju br. wycofał się z tego procesu.

- Mówimy o prawach kobiet, nie o polityce (tę zostawiamy Panu). Podobnie jak w społeczeństwie, tak i w naszym banku mamy klientów o różnych poglądach. Każdego, bez względu na poglądy, staramy się obsługiwać jak najlepiej. Zapraszam - odpowiedział Januszowi Kowalskiemu Krzysztof Olszewski.

- To jest skandal: urzędujący wiceminister aktywów państwowych namawia do bojkotu prywatnej firmy, w dodatku odwołując się do argumentu narodowościowego. Takie „nie kupuj u...” już znamy z historii. Po takim wpisie w normalnym kraju minister musiałby stracić stanowisko! - skomentowała Bianka Mikołajewska z OKO.press.

Na koniec marca br. mBank miał 4,68 mln klientów, wobec 4,52 mln rok wcześniej. W pierwszym półroczu br. przychody grupy mBank z odsetek wzrosły rok do roku z 2,46 do 2,55 mld zł, z prowizji i opłat - z 953,1 mln zł do 1,08 mld zł, natomiast wynik operacyjny zmalał z 968,1 do 632,6 mln zł, a zysk netto - z 535,6 do 177,9 mln zł.

Na początku sierpnia br. mBank omyłkowo rozesłał użytkownikom swojej aplikacji mobilnej serię testowych i niezrozumiałych komunikatów typu push. W efekcie nastąpiła przerwa w dostępie do usług. niedługo potem nawiązał do tej wpadki w promocji ze zniżką na ubezpieczenie.

Pod koniec sierpnia 200 klientów wskutek błędu mogło zalogować się na cudzych rachunkach w mBanku. - Pieniądze klientów są bezpieczne, a bank bierze odpowiedzialność za konsekwencje tej sytuacji. Kontaktujemy się z każdą osobą, której dotyczy problem - poinformował Piotr Rutkowski, zastępca rzecznika prasowego mBanku.

W czwartek, 22 października Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepis, który zezwalał na dopuszczenie aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z Konstytucją. Od kilku dni trwają protesty w sprawie decyzji Trybunału, w tym tygodniu planowane są kolejne zgromadzenia.

TEKST BĘDZIE AKTUALIZOWANY

Dołącz do dyskusji: Firmy ostrożnie angażują się w protest kobiet, dyskusja o wpisie mBanku

44 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
bjk
serio? mle collection i Kasia Tusk to jakas powazna marka? pewnie przydomowy serwis samochodowy na mojej ulicy ma wieksze obroty..
0 0
odpowiedź
User
XYZ
To już wiem gdzie nie kupować nic. Dziękuję!
0 0
odpowiedź
User
Biznes
Nigdy poważne firmy nie wchodziły w tak niepewne politykierskie zagrywki
0 0
odpowiedź