[Przeczytane] Janusz Leon Wiśniewski, Bikini

Dariusz Cichocki Data ostatniej zmiany: 2010-10-30 13:16:09

[Przeczytane] Janusz Leon Wiśniewski, Bikini

2010-10-30 13:16:09 - Dariusz Cichocki

Najtrudniej jest zacząć, nasuwa się bowiem pytanie: od czego? Chyba od obrazów
wojny. Drezno 1945, zaczynają się alianckie naloty dywanowe. Tak naprawdę nie
są one potrzebne, ale chęć zemsty za krzywdy jest wielka i przesłania
podpowiedzi rozumu. Marta obserwuje zagładę niemieckich mieszkańców miasta
okiem niezwykle wrażliwej artystki. Rejestruje na kliszy sceny, które są
kwintesencją przerażenia, bezradności, opuszczenia i... szczęścia.

Za oceanem, w Nowym Jorku, pracuje mężczyzna, który podobnie chce i umie
rejestrować ludzi w świecie, który nie skąpi im nieszczęść, ale daje również
chwile radości. Trudny to świat, trzeba go więc zatrzymać w biegu, na jednej
klatce kliszy, w taki sposób, by pokazywał głębię przeżycia i jeszcze coś więcej.

Jest otchłań nieszczęścia, chwile miłości i wyciszenia, jest przejmująca chęć
zemsty, bezradności, odpowiedzialności i całkowitego zagubienia, głębia
muzycznych przeżyć i artystycznych arcydzieł. A wszystkie te emocje i
przeżycia wplecione są w okrutną walkę o przetrwanie.

Los sprzyja spotkaniu bohaterów, pomaga im w tym niezwykła wrażliwość na
uchwycony na zdjęciu obraz nieprawdopodobnego losu ludzi. Nieważne, czy są
ofiarami, czy katami - liczy się ich istota, której nie da się opisać, lecz
której cień da się pokazać.

Akcja rozwija się niezwykle wartko, ale niekiedy - jak gdyby chciał dać
Czytelnikowi chwilę wytchnienia - autor zwalnia, przerywając wątek refleksjami
opartymi na faktach, a innym razem na osobistych refleksjach-obrazach. Dzięki
nim mamy okazję poznać nie tylko mentalność Niemców i Amerykanów, lecz również
zrozumieć, jak zasadniczo różnią się między sobą ci - zdawało by się - tacy
sami ludzie. A mimo kulturowej przepaści potrafią się porozumieć, zapominać o
tym, co ich dzieli, odsuwać od siebie - ot, na chwilę - wspomnienia i
przeżycia, które przyprawiają niemalże o obłęd.

I wreszcie to, co Wiśniewski tropi w całym swoim pisarstwie - miłość. Czy tym
razem wywiedzie bohaterkę na spokojne wody? Czy pozwoli zapomnieć o przeżytych
koszmarach? Czy prostota bytowania mieszkańców mórz południowych przyniesie
ulgę? Na to sobie sami odpowiecie, kiedy obejrzycie oczami wyobraźni ostatnie
zdjęcie opisane w tej niezwykłej powieści.

Tkwi we mnie Bikini jak bolesna drzazga. Powoduje niekiedy falę gniewu,
tkliwości i czułości. Za każdym razem sprawia ból i radość nie tylko z
czytania. Chcę o niej rozmawiać, dzielić się z innymi poszczególnymi scenami,
żeby ich nie stracić. Ta chęć rozmowy bierze się zapewne z bardzo silnie
wyrażonej sugestii autora, iż rozmowa to klucz do naszych dusz. A jednak to
ostatnie zdjęcie nie daje mi spokoju, nie mogę się z nim pogodzić, nie umiem
się od niego oderwać, ciągnie mnie w mroczne odmęty, z których nie umiem się
wydobyć.

Dariusz Cichocki

[Janusz Leon Wiśniewski, Bikini, Świat Książki 2009]

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS