Wewnętrzna walka w "Gazecie Polskiej"
Prezes Niezależnego Wydawnictwa Polskiego wydawcy "Gazety Polskiej" oskarża redaktora naczelnego tygodnika o wyprowadzanie pieniędzy ze spółki. Ten z kolei twierdzi, że prezes chce ingerować w pracę redakcji, nie mając wiedzy o tym co dzieje się w firmie.
- To taka niestandardowa akcja promocyjna - mówi żartobliwie portalowi Wirtualnemedia.pl redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. Po chwili jednak dodaje, że spór pomiędzy nim a prezesem wydawnictwa Janusz Miernicki jest mało zabawny i przyczynia się do kłopotów wydawnictwa. - Teraz nikt nie chce odraczać nam płatności, a wszyscy wierzyciele natychmiast żądają spłaty naszego zadłużenia - mówi. - To prezes działa na szkodę spółki informując o złej sytuacji wydawnictwa, która tak naprawdę jest inna niż ta przez niego przedstawiana - dodaje Sakiewicz.
O problemach finansowych Niezależnego Wydawnictwa Polskiego i sporze jednoosobowego zarządu spółki reprezentowanego przez Janusza Miernickiego z redaktorem naczelnym "Gazety Polskiej" poinformowała prasa. Wg tych informacji na koncie wydawcy tygodnika jest 501 złotych. Spółka jest winna 100 tys. złotych drukarni. Straty za ubiegły rok wynoszą co najmniej 325 tysięcy złotych. Zdaniem Janusza Miernickiego za kilkanaście procesów sądowych, spółka może zapłacić nawet dwa miliony złotych.
Prezes NWP obwinia za taką sytuację Sakiewicza. Jego zdaniem wyprowadzał on pieniądze z funduszu wynagrodzeń poprzez spółkę "Reytan", którą założył wraz ze swoim teściem. Zdaniem Sakiewicza prezes chciał go usunąć także ze stanowiska redaktora naczelnego podczas jego nieobecności w kraju. - Gazeta będzie się jednak ukazywać, gdyż póki jestem redaktorem naczelnym jestem zobowiązany do tego by tak się działo - mówi Tomasz Sakiewicz. - Opuściliśmy jednak z zespołem redakcję i przenieśliśmy się do innego miejsca - dodaje.
A o co poszło między prezesem, a naczelnym? Zdaniem Sakiewicza prezes Miernicki nagle zmienił poglądy polityczne i zaczął ingerować w linię gazety. - Dotychczas za redagowanie gazety odpowiedzialny był redaktor naczelny, a nie zarząd i ta zasada była przestrzegana - twierdzi Sakiewicz. Dodaje, że prezes próbował odebrać mu także pełnomocnictwa finansowe, ale nie wiedział w jakim banku firma ma konto. - To świadczy o tym, że prezes Miernicki nie ma żadnej wiedzy o tym co się dzieje w spółce, a mimo to przekazuje nieprawdziwe informacje na jej temat konkurencyjnej gazecie - wyjaśnia Sakiewicz. Twierdzi, że choć miniony rok spółka rzeczywiście zamknęła stratą, to w pierwszych miesiącach tego roku zaczęła przynosić dochód.
Być może spór między Sakiewiczem, a Miernickim zakończy walne zebranie udziałowców spółki, które odbędzie się 21 maja.
Z Januszem Miernickim nie udało nam się skontaktować. Zgodnie z danymi ZKDP średnie rozpowszechnianie płatne razem "Gazety Polskiej" w ub.r. wyniosło 25 543 egz.
Dołącz do dyskusji: Wewnętrzna walka w "Gazecie Polskiej"