Wojna wietnamska czy amerykańska? Recenzja serialu „Sympatyk” z Robertem Downeyem Jr.
Nowy serial HBO powstał na podstawie nagrodzonej Pulitzerem powieści wietnamskiego pisarza Viet Thanha Nguyena. Opowiada o tym, czego dotychczas nie pokazała amerykańska popkultura, czyli jak wojna wyglądała z perspektywy lokalsów, a nie dzielnych amerykańskich chłopców, którzy podobno przybyli na ratunek. Ale komu? Z tym pytaniem mierzy się serial „Sympatyk” w reżyserii Park Chan-wook.
„Sympatyk” zabiera nas do Wietnamu na kilka miesięcy przed upadkiem Sajgonu w 1975 roku. W pierwszym odcinku, dzięki narracji głównego bohatera, czyli Kapitana (w tej roli Hoa Xuande) dowiadujemy się, jakie nastroje panują w kraju i kto z kim toczy wojnę. Wojna wietnamska, a dla niektórych - amerykańska - rozgrywała się między Północą a Południem Wietnamu, a nie – jak można by sądzić z dominującej narracji – między Wietnamczykami a narodem amerykańskim.
Kapitan pokazuje nam inną perspektywę, mówi o tym, czym wojna była dla Wietnamczyków, jak komunistyczna Północ walczyła z kapitalistycznym Południem. A wszystko to, choć dotyczy spraw życia i śmierci, podane jest w satyrycznym sosie niczym najzabawniejsza anegdota. Retrospekcje pomagają nam zrozumieć nastroje panujące w kraju tuż przed upadkiem stolicy 30 kwietnia 1975 roku. Zwycięstwo Ludowej Armii Wietnamu spowodowało, że Amerykanie wraz ze swoimi „południowymi” sympatykami musieli ewakuować się do Stanów Zjednoczonych. A wraz z nimi nasz bohater.
Wojna po wietnamsku
Sam Kapitan to postać bardzo nietuzinkowa. Podwójny agent, w sercu komunista, dla innych amerykański sprzymierzeniec. Bohater w połowie jest Wietnamczykiem, a w połowie Francuzem. Wykształcony w Ameryce, wraca, żeby sprzyjać komunistycznej idei, a równocześnie zdobywać informacje jako zaufany współpracownik generała spiskującego z CIA. Łącząc dwa światy, Kapitan pokazuje perspektywę Wietnamczyków szukających amerykańskiego wsparcia i tych, zaciekle walczących o komunistyczny raj.
„Sympatyk” nowatorsko opowiada właściwie nieznaną nam historię. Nieznaną, bo dotychczas relacjonowaną przez stronę, która nawet nie była częścią konfliktu. I jak to się stało, że sprzymierzeniec przegranych narzuca swoją narrację? A przecież wojna w Wietnamie to samograj amerykańskiej popkultury. Historie o amerykańskich żołnierzach, których ta wojna zmieniła na zawsze, pojawiały się przy każdej możliwej okazji, w sitcomie i dramacie. Dotychczas jednak nie mieliśmy okazji dowiedzieć się, co o tym wszystkim sądzą Wietnamczycy.
Robert Downey Jr. w życiowej formie
Serial bawi się zarówno historią i faktami, jak i samą formą opowiadania. Wprowadza różnych bohaterów granych przez Roberta Downeya Jr. żeby wykpić amerykańską ideologię, a ta ma wiele twarzy. Aktor wciela się w zblazowanego agenta CIA o imieniu Claude, profesora Hammera, polityka Neda Godwina i reżysera Nicosa. Downey Jr. pokazuje przy tym cały wachlarz swoich umiejętności. Grając te niezbyt (nomen omen!) sympatyczne persony, Downey Jr. przypomina swój talent komediowy.
Wszystko, co dzieje się z ewakuowanymi Wietnamczykami reprezentującymi kapitalistyczne Południe to jeden z ważniejszych wątków serialu. Jak radzą sobie w Ameryce, łudząc się, że wrócą jeszcze do kraju i przywrócą należny mu ład? Czy Ameryka staje się dla nich drugim domem? A może zapętlają się w swoich snach o potędze podczas gdy z dnia na dzień osuwają się w smugę cienia? „Sympatyk” przygląda się dawnej elicie i temu, jak skończyła w krainie mlekiem i miodem płynącej.
Czy warto obejrzeć?
„Sympatyk” to zdecydowanie powrót do formy HBO. Po okresie nieudanych produkcji, jak kontrowersyjny „Idol”, który miał być hitem lata, a skończył jako spektakularna porażka (naszą recenzję przeczytacie tutaj) oraz „Reżim” z Kate Winslet, w końcu pojawił się serial nawiązujący do najlepszych czasów HBO. Zdecydowanie pomógł w tym literacki oryginał, obsadzenie Downeya Jr. w czterech rolach, świetny aktor pierwszoplanowy oraz reżyser Park Chan-wook (twórca „Małej doboszki” i „Oldboya”).
Poza historią i kreacjami aktorskimi, przerysowane i miejscami wręcz komiksowe spojrzenie na bohaterów (scena ucieczki z Wietnamu, dramat na lotnisku, pogoń za odlatującym samolotem) daje nam potrzebny dystans zwłaszcza gdy docieramy do tych najtrudniejszych momentów w historii. Satyra ujawnia się w opowiadaniu o tym, jak w Ameryce powstaje film o wojnie w Wietnamie. Karykatura, hiperbolizacja robią duże wrażenie w zderzeniu z trudną wojenną opowieścią. Warto spróbować.
Serial „Sympatyk” zadebiutował w ofercie HBO i HBO Max. Nowe odcinki będą się pojawiać w każdy poniedziałek. Całość liczy ich siedem.
Dołącz do dyskusji: Wojna wietnamska czy amerykańska? Recenzja serialu „Sympatyk” z Robertem Downeyem Jr.