SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Raport IPI o mediach w Polsce: polityka dokręcania śruby wobec niepokornych

Jeśli chodzi o przejmowane mediów, rząd Polski podąża „niepokojącą ścieżką wyznaczoną przez Węgry”. Stopniowo pojawiają się też nowe formy nacisku na niezależne media, choć krajobraz medialny w Polsce pozostaje wysoce pluralistyczny i cechuje się dużą swobodą wypowiedzi - takie wnioski płyną z raportu, przygotowanego przez Media Freedom Rapid Response i International Press Institute na temat wolności prasy w Polsce.

Raport nosi tytuł „Demokracja w odwrocie: ograniczanie wolności mediów w Polsce”. Przygotowano go między listopadem a grudniem, w warunkach pandemicznych – a więc bez spotkań na żywo, ograniczając się do „misji wirtualnej”. -

Delegacja spotkała się z wieloma redaktorami naczelnymi i dziennikarzami wszystkich opcji politycznych, naukowcami, stowarzyszeniami dziennikarskimi, organizacjami pozarządowymi i Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem.  Odbyły się również internetowe spotkania z przedstawicielami misji dyplomatycznych Stanów Zjednoczonych i Niemiec w Warszawie oraz posłanką do Parlamentu Europejskiego i specjalną sprawozdawczynią ds. wolności mediów Magdaleną Adamowicz - czytamy we wstępie.

Z raportu wynika, że wolność mediów w Polsce napotyka największe wyzwania od 2015 r. W 2020 roku PiS kontynuowało „wielokierunkowy atak na niezależne media w celu uciszania krytycznych wobec władzy reporterów i osłabiania dziennikarstwa obywatelskiego”. - Wolność mediów stoi obecnie na ważnym rozdrożu - czytamy we wnioskach raportu. Autorzy przyznają jednak: na poziomie krajowym krajobraz medialny w Polsce pozostaje wysoce pluralistyczny i cechuje się dużą swobodą wypowiedzi. - Jednak strategie polityczne wprowadzane przez ostatnie pięć lat, mające na celu destabilizację i osłabienie niezależnych mediów, mają destrukcyjny wpływ na ich wolność i pluralizm.

„Nacjonalizacja prywatnych mediów”

Sporo miejsca w raporcie poświęcono ogłoszonej w grudniu ub. roku transakcji kupna Polska Press Grupy przez PKN Orlen.   Podkreślono, że elementem planów reformy mediów w Polsce jest „repolonizacja” i „dekoncentracja” rynku medialnego. W trakcie misji ujawniono, że Ministerstwo Kultury przygotowało przepisy, przewidujące limit poziomu kapitału, jaki zagraniczne firmy medialne mogłyby zainwestować na polskim rynku, oraz liczby środków masowego przekazu, jaką może posiadać jedna grupa medialna. - Te podwójne mechanizmy prawne, które z pozoru za cel stawiają sobie zagwarantowanie większej różnorodności, w rzeczywistości mają za zadanie umożliwić koncentrację większej liczby środków masowego przekazu w rękach partii rządzącej i jej sprzymierzeńców. Jeśli ustawa zostałaby uchwalona, oba te mechanizmy niosłyby za sobą poważne zagrożenie dla wolności mediów i bezpośrednio naruszałyby prawodawstwo unijne - oceniają autorzy dokumentu.

Pod koniec stycznia br. UOKiK wydał już zgodę na przejęcie Polska Press Grupy przez Orlen.  Zdaniem autorów przywoływanego raportu - rząd PiS to prekursor jeśli chodzi o przejmowanie mediów w sposób „dotychczas niespotykany w Unii Europejskiej” - czytamy w raporcie. Chodzi o - jak to określono - „nacjonalizację prywatnych firm medialnych za pośrednictwem spółek państwowych i kontrolowanych przez Skarb Państwa”. - Model ten przyniósł pierwsze efekty na początku grudnia 2020 r., kiedy to państwowa spółka energetyczna nadzorowana przez osoby wyznaczone przez PiS przejęła kontrolę nad grupą wydawniczą Polska Press, należącą do niemieckiej firmy Verlagsgruppe Passau - wynika z raportu Media Freedom Rapid Response i International Press Institute.

Co będzie dalej z tytułami Polska Press Grupy? - Powszechnie przewiduje się, że kolejnym krokiem będzie wyznaczenie sprzyjających rządowi członków kadry kierowniczej i dziennikarzy, jak stało się to podczas czystki w Telewizji Polskiej (TVP), czyli u nadawcy publicznego, w 2016 r. – przewidują autorzy dokumentu. Jak oceniają - sprzedaż ta stanowi poważną przeszkodę z punktu widzenia wolności prasy w Polsce i może stanowić „jeden z największych ciosów zadanych niezależnemu dziennikarstwu w tym kraju od wielu lat”.  - Rząd ukartował długo wyczekiwane przejęcie zagranicznej firmy medialnej bez wywoływania publicznych reperkusji dyplomatycznych ze strony innych Państw Członkowskich UE i Stanów Zjednoczonych oraz bez czołowego zderzenia z Unią w sprawie praworządności. Państwowy gigant energetyczny PKN Orlen prawdopodobnie pozostanie teraz gospodarczym wehikułem, służącym PiS do przejmowania mediów.

Polityka „dokręcania śruby” wobec niepokornych

PiS atakuje duże, wpływowe i krytykujące je media na kilka sposobów- dowodzi raport. - W obliczu braku przepisów o „dekoncentracji” PiS prowadzi przeciw tym mediom zaplanowaną i skoordynowaną kampanię wywierania presji administracyjnej, co ma za zadanie destabilizację i podkopanie ich działalności. Do starań dokręcenia śruby niezależnym mediom można zaliczyć postępowania antymonopolowe, które mają zablokować źle widziane fuzje, zmiany licencji oraz nakładanie z mocą wsteczną kar skarbowych i uznaniowych grzywien.

Dziennikarze pracują w spolaryzowanym społeczeństwie

Dodatkowo niezależne media nękane są pozwami - piszą autorzy dokumentu. W 2020 roku „członkowie PiS wraz ze swoimi sojusznikami kontynuowali zasypywanie krytycznych wobec siebie mediów lawiną kosztownych i przewlekłych pozwów sądowych”.  Zarówno przeciwko wydawcom, jak i tytułom medialnym wnoszone są sprawy cywilne o zniesławienie i pomówienie, zaś wobec mediów obywatelskich wszczynano również nieproporcjonalnie wysoką liczbę budzących wątpliwości postępowań karnych. - Aczkolwiek takie przypadki są rzadsze - podkreślono.

W grudniu ub. roku o tym, że „Gazeta Wyborcza” jest pod „nieustannym ostrzałem prawnym ludzi i instytucji związanych z rządzącymi” napisał redaktor tego dziennika, były wice naczelny – Piotr Stasiński. - Odbywa się nękanie naszych dziennikarzy, redakcji i naszych służb prawnych lawiną roszczeń. Są to często roszczenia finansowe, a także bezzasadne żądania sprostowań i przeprosin - podkreślił.

Dziennikarze na linii ognia

Osobną sprawą są ataki na polskich dziennikarzy, którzy - jak przyznają autorzy - pracują w niezwykle spolaryzowanym społeczeństwie. Wśród ataków wymienia się groźby i zniewagi kierowane pod ich adresem, „zjadliwe komentarze” w mediach społecznościowych oczernianie, dyskredytowanie i delegitymizowanie „wskutek kampanii oszczerstw prowadzonej przez media prorządowe lub członków partii PiS”. - Dochodzi również do dyskryminowania ich, jeśli chodzi o dostęp do informacji. Funkcjonariusze państwowi powiązani z partią rządzącą obecnie zwyczajowo odmawiają kontaktów z pewnymi mediami i wywiadów w nich - czytamy. Podkreślono też w raporcie, że w październiku i listopadzie ub. roku nastąpił wyraźny wzrost przypadków przemocy wobec dziennikarzy relacjonujących uliczne protesty.

O atakach na dziennikarzy relacjonujących protesty w ramach Strajku Kobiet pisały jesienią ub. roku organizacje dziennikarskie, m.in. Press Club Polska, wyrażając zdecydowany sprzeciw.

Polska podąża niepokojącą ścieżką Węgier

PiS kontynuuje zaczętą w 2015 roku fundamentalną zmianę i przebudowę struktury rynku medialnego na swoją korzyść – wnioskują autorzy sprawozdania. - Subtelny, aczkolwiek nasilający się atak na wolność mediów częściowo bierze się z populistycznej ideologii PiS, która wpoiła jego liderom przeświadczenie, że tylko oni reprezentują „wolę ludu” i dzierżą monopol na prawdę.

We wnioskach z raportu podkreślono zdecydowanie, że Polska podąża „niepokojącą ścieżką wyznaczoną przez Węgry, których rząd w ciągu ostatniego dziesięciolecia stworzył, a następnie uczynił towarem eksportowym niespotykany dotąd w UE mechanizm przejmowania mediów”. - W ramach wybiórczego podejścia PiS dobiera takie elementy modelu, które są skuteczne, oraz znajduje obejścia dla tych, które nie pasują do polskiego systemu. Podobnie jak w przypadku Węgier, te strategie polityczne były na razie na tyle rozproszone, że Misja dotycząca wolności prasy w Polsce zrealizowana przez organizację MFRR pozwoliły na uniknięcie dalszych batalii z Brukselą w kwestii praworządności.

Pojawiają się stopniowo nowe formy nacisku na niezależne media, a ich skutkiem jest „powolne uśmiercanie wolnego dziennikarstwa w Polsce” - napisano. Podkreślając, że jest to opinia wyrażona przez jedną z osób, z którą przeprowadzono wywiad. - Pomimo kontrowersyjnej reformy sądów praworządność w Polsce dotychczas skutecznie gwarantowała dziennikarzom należne im prawa.  Wolność mediów stoi obecnie na ważnym rozdrożu. Teraz istotne jest zagwarantowanie, aby PiS nie podążało drogą utartą przez Węgry - czytamy w podsumowaniu raportu.

Dołącz do dyskusji: Raport IPI o mediach w Polsce: polityka dokręcania śruby wobec niepokornych

37 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
gość
Podatki od reklam płaci się m. Innymi w Wielkiej Brytanii, we Francji, Włoszech i Hiszpanii w Austrii. Co na to IPI???

0 0
odpowiedź
User
LG
no tak, bo demokracja jest tylko wtedy, kiedy lewicowe media rządzą, prawicowym zawsze ale to zawsze wolno było mniej
0 0
odpowiedź
User
Kasia
cięszkie czasy
0 0
odpowiedź