SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Niepotrzebny szum wokół kosztów spotu „10 lat świetlnych” (opinie)

Budżet realizacji rządowego spotu z okazji 10-lecia Polski w Unii Europejskiej nie jest zawyżony, a kontrowersje wynikają z nieprecyzyjnego podawania przez media informacji o jego kosztach. Sam klip jest udany, choć nie zachwyca tak, by wywoływać dreszcze. Dla Wirtualnemedia.pl komentują Piotr Potorski z Red8 Group, Magdalena Bajorowicz z Netizens i Robert Sosnowski z Biura Podróży Reklamy.

Piotr Potorski, Magdalena Bajorowicz i Robert SosnowskiPiotr Potorski, Magdalena Bajorowicz i Robert Sosnowski

Piotr Potorski, dyrektor strategiczny Red8 Group

Niecałe 930 tys. zł brutto na realizację tego spotu to ani dużo, ani mało. Nie jest to cena okazyjna, ale też patrząc realnie na rynkowe koszty wykorzystywania znanych utworów w reklamach - nie jest to kwota, która zaskakuje osoby zajmujące się reklamą profesjonalnie.

Myślę, że sporo nieporozumień wprowadza tu określenie „koszt produkcji”, który wiele osób może odnosić tylko do samego procesu produkcji, w tym zdjęć. Wówczas rzeczywiście taką kwotę w przypadku takiej realizacji należałoby uznać za grubą przesadę. Ale w tym koszcie kryją się zapewne między innymi cena praw do wykorzystania utworu „Hey Jude” i wizerunku McCartneya, która zapewne stanowi znaczną część podanej kwoty.

Zamieszanie wokół tego budżetu według mnie wynika właśnie z niewłaściwego podania informacji tej informacji przez media. Uproszczona informacja o tym, że spot kosztował 7 mln zł jest po prostu nieprawdziwa. Spot kosztował wspomniane prawie 930 tys., a pozostała kwota to koszt jego emisji.

Do tego należy pamiętać, że informacja dociera do odbiory, który nie ma pojęcia, ile kosztuje produkcja reklam kupowanych potem przez niego marek. Nie ma punktu odniesienia, a bez niego kwoty te wydają się rzeczywiście „kosmiczne”.

Trzeba sobie jednak powiedzieć, że to tylko przyczynek do szumu w mediach. Głównym powodem są według mnie jednak kwestie polityczne, kontekst zbliżających się wyborów etc. Nie sądzę, żeby szum był mniejszy, gdyby nawet cały budżet był dwu- czy trzykrotnie mniejszy.

>>> "Hey Jude" w spocie "10 lat świetlnych" Polski w Unii Europejskiej

Oceniając spot, można stwierdzić krótko, że jest poprawny. Dość czytelny w przekazie, wyraźnie komunikujący w schemacie „problem-rozwiązanie” czy też „przed-po”. Bez silnej idei kreatywnej, bez wybitnego pomysłu. Ale też znając ograniczenia narzucane przy tego typu współpracy, udało się mimo wszystko stworzyć spot jasno komunikujący „lepszy świat”, którego jesteśmy beneficjentami dzięki przynależności do Unii.

Wykorzystanie znanego utworu i niezagadanie go lektorem uważam za jedną z mocniejszych stron tego spotu. Sam wybór utworu nie do końca jest dla mnie zrozumiały. Zakładałbym, że nie było tu głębszej dyskusji nad jego znaczeniem; że po prostu podobał się twórcom.

 


Magdalena Bajorowicz, marketing manager Netizens Digital Innovation House

Każdego roku pewna ilość pieniędzy z unijnej kasy jest przeznaczana na działania promocyjne związane z członkostwem. Ta praktyka została szczególnie zauważona dzięki okrągłej rocznicy obecność Polski w UE - właśnie za sprawą wydanych na ten cel 7 mln złotych. Trochę szkoda, że na skutek pierwszego złego wrażenia i nierzetelnych doniesień medialnych nie wykorzystaliśmy tej okazji, by spojrzeć z sentymentem na wspólne doświadczenie Polaków ostatniej dekady.

Spot „10 lat świetlnych” za pomocą wyrazistych obrazów dokumentuje zmiany, jakie zaszły w kraju po przystąpieniu do unii. Nośnikiem słynnych już dreszczy Minister Bieńkowskiej jest niewątpliwie muzyka - emocjonalna koncertowa wersja przeboju The Beatles. Wraz z muzyką płynie strumień skojarzeń dobranych pod tezę nasz rozwój zawdzięczamy Unii Europejskiej. Są wśród nich ładne momenty, jak radość drużyny młodych piłkarek biegających po boisku-orliku. To może wzruszać. Jeśli nie dziennikarzy, to chociaż zwykłych ludzi, którym ten spot miał przypomnieć o skoku cywilizacyjnym, który stał się także ich udziałem.

Początkowo koszt filmu został na skutek nierzetelnych doniesień medialnych uznany za skandaliczny. Specjaliści jednak wyjaśniają, że z 750 tysięcy netto za spot niemal połowa to koszt praw do piosenki oraz wykorzystania wizerunku Paula McCartneya. Pozostałe pieniądze zostały spożytkowane racjonalnie - na zakup materiałów archiwalnych oraz sprzęt i nakręcenie scen w kilkunastu lokalizacjach. Ostatecznie nie ma więc powodu, żeby pastwić się nad rozrzutnością zamawiających.

Piosenka „Hey Jude” została napisana przez McCartneya dla Juliana, syna Johna Lennona i Cynthii Powell. Miała być dla niego pocieszeniem w trudnym czasie po rozwodzie rodziców. Niech dziś pozytywnie podziała na malkontentów, których najpewniej nie zadowoliłby żaden inny spot o wymowie wizerunkowej.

 


Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający Biura Podróży Reklamy

Dla mnie ten spot jest bardziej na plus niż na minus. Pierwszy powód jest taki, że zanim go obejrzałem to usłyszałem o nim wiele złych rzeczy i spodziewałem się czegoś bardzo złego. Więc może to po trosze kwestia optyki.

Spot jest prosty scenariuszowo, trochę niespójny stylistycznie, ale na swój „prymitywny” sposób wyzwala pozytywne emocje. Podoba mi się dobór piosenki i spójność z McCartneyem, który pojawia się w obrazku. Warto docenić, że są to akurat Beatelsi. Ileż było spotów tego typu opartych na znacznie mniej gustownych wykonawcach.

Druga sprawa jest taka, że postrzegam treść tego spotu w odniesieniu do wydarzeń politycznych za wschodnią granicą. Cieszę się, że poradziliśmy sobie wszyscy i nie znajdujemy się w tym miejscu gdzie Ukraina. Przez ten kontekst siła przekazu jest mocniejsza.

Dlatego dziwi mnie zmasowana krytyka. Pewnie ta informacja o 7 mln zł budżetu (podczas gdy realizacja spotu kosztowała milion zł, a 6 mln zł to koszty jego emisji w telewizji) przyczyniła się do nagonki. Czy milion zł to dużo za taki spot? To można powiedzieć, gdy pozna się koszty nabycia praw do materiałów archiwalnych i do utworu muzycznego.

Myślę, że w większości krajów zachodnich taki materiał spotkałby się z pozytywnym przyjęciem.

Dołącz do dyskusji: Niepotrzebny szum wokół kosztów spotu „10 lat świetlnych” (opinie)

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
atomowa firma
Pan Sosnowski nie jest nawet w jednym promilu ekspertem, jego znajomość rzeczy sprowadza się do plecenia banałów. Bardzo prosimy więcej nie publikować jego pierdół.

Profesjonalna część rynku reklamy
odpowiedź
User
nikt ważny
Pani Bajorowicz: tu milion tam milion, tu 50 tam 1,5 - ziarnko do ziarnka i na portal dla bezdomnych się nazbiera, ekran dźwiękochłonny w lesie, basen za 50 mln w 10tys miejscowości. "Każdego roku pewna ilość pieniędzy z unijnej kasy jest przeznaczana na działania promocyjne związane z członkostwem". No to uściślijmy: 2.5 mld EUR rocznie na chwalenie samej siebie to więcej niż Cooca cola. Skoro UE to taka dobroć widoczna gołym okiem to po co się chwalić, człowiek rozumny zauważy i doceni. Gorzej, że nikt nie liczy sumy składek i 8 mld rocznie na utrzymanie tej urzędniczej chmary w Brukseli. Gorzej, że nikt nie zwraca uwagi na fakt finansowania tych projektów. Przecież żeby coś wybudować za unijne trzeba się zadłużyć. Wziąć kredyt, resztę dołożyć a kredyt to odsetki i obsługa, w przypadku Polski sama obsługa to bodajże 50mld rocznie. Warto dla niebieskiej tabliczk przy rondzie czy hali? No właśnie wygąda na to że nie, przy wyludniającym się kraju, niskiej dzietności i wzroście liczby emerytów ten dług kosztuje nas coraz więcej i więcej. MF przesuwa sztucznie granicę zadłużenia już do 60% PKB, ale to równia pochyła. Ekonomiczne harakiri.
odpowiedź
User
przemszy
Kurde, lata świetlne to nie jest miara czasu, tylko odległości.
odpowiedź