SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Kamil Durczok na urlopie. „Nie molestowałem. Bardzo chciałbym jeszcze poprowadzić Fakty”

- Nigdy nie molestowałem żadnej z podległych mi pracownic, żadnej kobiety - zadeklarował redaktor naczelny „Faktów” TVN Kamil Durczok, odnosząc się do plotek po publikacji „Wprost”. Jednocześnie poinformował, że rozpoczął dwutygodniowy urlop, na czas pracy komisji do wyjaśnienia pogłosek o mobbingu i molestowaniu w TVN.

Kamil Durczok, fot. TVNKamil Durczok, fot. TVN

Dwa tygodnie temu „Wprost” opisał relację anonimowej dziennikarki popularnego kanału telewizyjnego, napastowanej przez szefa redakcji. Omenaa Mensah, prezenterka pogody w Grupie TVN, powiedziała w zeszłym tygodniu, że wie o kogo chodzi w tekście. - Nie znamy faktów, w związku z tym nie będziemy się zajmować insynuacjami. Nie chciałbym, żeby tabloidy zarządzały naszym zespołem dziennikarskim - stwierdził w czwartek Edward Miszczak, członek zarządu Grupy TVN ds. programowych (więcej o tym ). Z kolei w piątek zarząd TVN powołał  niezależną komisję, która ma na celu zweryfikowanie rozpowszechnianych publicznie twierdzeń, że osoby zatrudnione w TVN mogły być przedmiotem mobbingu lub molestowania w miejscu pracy (więcej na ten temat).

- Mogę z całą stanowczością, jasno i wyraźnie powiedzieć: nigdy nie molestowałem żadnej z podległych mi pracownic, żadnej kobiety - stwierdził Kamil Durczok w poniedziałek rano w rozmowie z TOK FM. - Mogę powiedzieć z absolutną pewnością, że nie naruszyłem zasad prawnych zakazujących mobbingu. Czym innym jest styl zarządzania, który każdy szef ma pewnie inny. Ja akurat jestem cholerykiem, czasem wybucham i wybuchałem w pracy, co jest całkowicie normalne - dodał.

Dziennikarz zaznaczył, że w redakcji telewizyjnej sytuacja jest specyficzna, bo pracuje się po kilkanaście godzin dziennie, a w zgranym zespole można sobie pozwolić np. na podniesienie głosu. - Ale między tym co mówię, czyli sposobem zarządzania, relacjami z moimi podwładnymi, a zarzutem molestowania jest jakiś kanion Colorado. Czym innym jest wymagający szef, a czym innym molestujący szef. Nigdy nie byłem molestującym szefem - podkreślił.

Durczok powiedział, że właśnie rozpoczyna dwutygodniowy urlop, na czas pracy komisji powołanej przez zarząd TVN. - Byłoby czymś kompletnie nienormalnym, żebym przez ten czas pracował, mijał ludzi, którzy być może będą z tą komisją rozmawiali. Nie powinienem utrudniać pracy tym, którzy chcą tę sprawę wyjaśnić - uzasadnił. - Z absolutnym spokojem czekam na te wyjaśnienia - zadeklarował. Zaznaczył, że gdyby komisja ustaliła obciążające go fakty (w co on absolutnie nie wierzy), sam zrezygnowałby z pracy w TVN. - Do tego momentu nie powinienem komentować tej sprawy - zaznaczył.

Jest dystans między tym, czy ja byłem nieostrożny w relacjach prywatnych albo było ich zbyt wiele, a tym, czy rzeczywiście z tego powodu ktoś miał prawo czuć się molestowany. Dla mnie to nigdy nie miało żadnego związku - podkreślił Durczok. - Wiem doskonale, że jeśli ktoś bardzo będzie chciał postawić mi taki zarzut i znaleźć coś z mojego życia prywatnego, co będzie elementem świadczącym na rzecz tezy, że ja kogoś molestowałem, mobbingowałem albo poniżałem, to być może znajdzie - przyznał. - Czytając ten tekst we „Wprost” dwa tygodnie temu pomyślałem też sobie, że jest jednak tak, że jeśli to (sytuacja opisana przez tygodnik - przyp.red.) wyczerpuje określone znamiona z kodeksu karnego i kodeksu cywilnego, są instytucje, do których taki ktoś może się zgłosić. Mam prawo tak mówić, bo nigdy z takiego typu zarzutem na drodze prawnej się nie zetknąłem - dodał dziennikarz.

Jednocześnie dziennikarz skrytykował artykuł o molestowaniu zamieszczony dwa tygodnie temu przez „Wprost”. - To jest potworny rodzaj dziennikarstwa, dziennikarstwo hybrydowe. „Wprost” przez dwa tygodnie stworzył grunt do fali potężnej spekulacji - ocenił, zauważając, że w tekście tygodnika nie padło żadne nazwisko, więc trudno było mu się do tego odnieść, ale kontekst opisanej sytuacji i komentarze, które się potem pojawiły, były takie, że jej negatywnym bohaterem mogło być jedynie kilka osób w kraju. - W którymś momencie po castingu na nazwisko tego rzekomego molestatora zostaje już tylko moje nazwisko. A przed czym ja mam się bronić? - zapytał dziennikarz.

W poniedziałek „Wprost” opisał, że Kamil Durczok w połowie stycznia br. został znaleziony w warszawskim mieszkaniu przez policję i właścicieli, którym czynszu nie płaciła lokatorka. W mieszkaniu razem z rzeczami osobistymi i z pracy dziennikarza były m.in. ślady białego proszku oraz dużo pornografii i gadżetów erotycznych. Dziennikarze zaczęli o tym dyskutować już w niedzielę wieczorem, bo e-wydanie tygodnika wyciekło przez AppStore.

- To jest moja absolutnie prywatna sprawa. Odwiedziłem mieszkanie, w którym mieszka moja znajoma. To, co tam robiłem, nie było żadnym złamaniem prawa - powiedział Durczok. Stwierdził, że nie wie, czy w mieszkaniu znajdowały się narkotyki, ale zauważył, że gdyby tak było, wezwani na miejsce policjanci na pewno by je zabezpieczyli i zatrzymali obecne osoby, czego jednak nie zrobili.

Szef „Faktów” TVN poinformował, że przygotowuje już pozew przeciwko blogerowi Piotrowi Wielguckiemu, znanemu jako Matka Kurka, który w dwóch wpisach stwierdził, że negatywnym bohaterem sytuacji opisanej dwa tygodnie temu przez „Wprost” był Kamil Durczok. Dziennikarz dodał, że najprawdopodobniej pozwie też „Wprost” za nowy artykuł.

- Nie mogę tego tak zostawić. To już są za poważne sprawy, walczę o swoją twarz - podkreślił.

Jednocześnie Durczok przyznał, że ostatnie doniesienia „Wprost” mocno na niego wpłynęły. - Dzisiaj myślę o tym, jak przeżyć do jutra. Jestem zdemolowanym psychicznie facetem - stwierdził. - Bardzo bym chciał jeszcze poprowadzić „Fakty” - dodał.

Dołącz do dyskusji: Kamil Durczok na urlopie. „Nie molestowałem. Bardzo chciałbym jeszcze poprowadzić Fakty”

107 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
rrr
A co z Rurkiem? Może go dotknęło to z "upierdolonym stołem"?
odpowiedź
User
Marek
Wow! Tyle literówek w jednym tekście już dawno nie widziałem... Poprawcie to, bo aż przeszkadza w czytaniu.
odpowiedź
User
rafał bielski
Głos miał ewidentnie załamany. Nie wyobrażam sobie że teraz ten Pan strofuje polityków i moralizuje.
odpowiedź