Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

Zbigniew Braniecki Data ostatniej zmiany: 2011-03-08 09:12:16

Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-05 13:41:48 - Zbigniew Braniecki

Mieszkam w mieszkaniu w Warszawie. Stare budownictwo (lata 50). Mieszkanie
jest wlasnosciowe. Blok ma spoldzielnie, administracje itp. (chyba tez wspolnote?)

Zarzad spoldzielni to oczywiscie najstarsze osoby w bloku, z podejsciem do
mieszkanicow, powiedzialbym, mocno z poprzedniego systemu. Wszelkie remonty to
droga przez meke.

Niemniej w zeszlym roku wyremontowalem sobie mieszkanie, wymienilem wszystko,
polozylem elektryke, usunalem gaz, polozylem wykladziny, no cacy.

Dzis mialem wizytacje 3 panie i jeden pan przyszli ogladac instalacje
grzewcza i oglosili mi, ze w czerwcu bedzie wymiana pionow grzewczych.

Wymiana bedzie polegala na rozwaleniu kawalka sciany w duzym pokoju, kawalka w
malym, kawalka lazienki. Na moje upewnienie sie, ze osoby remontujace beda
mialy obowiazek doprowadzic mieszkanie do stanu z przed ich wejscia jedna pani
zasmiala sie radosnie i oswiadczyla, ze absolutnie nie. Scianka z karton-gipsu
stanie i sam se moge malowac, kafelki dokladac tam gdzie zerwa i tak dalej.
No i teraz mam trzy pytania:

1) czy moge cos z tym zrobic. Czy moze zmusic ich aby zadbali by ekipa
remontowa doprowadzila mieszkanie do porzadku. Martwie sie ze zerwa mi
wykladzine, albo zniszcza, ze rozwala mi sciane i nie odmaluja, ze rozwala
kafelki w lazience (mam zapasowe) i nie poloza nowych. Jak remontuja
korytarze, czy montuja nowe windy, to jakos udaje sie zeby ekipa ktora to robi
odmalowala potem sciany na kolor jaki jest na korytarzu...

2) poinformowali mnie, ze beda usuwali jedna gruba rure w lazience i w zamian
beda dwie cieniutkie i musza do tego zalozyc grzejnik. I grzejnik bedzie gruby
i bedzie wystawal wiec proponuja mi, zebym usunal szafke lazienkowa, bo tam
sie wtedy zmiesci... Poniewaz lazienka jest malutka a w mieszkaniu cieplo
zapytalem czy nie daloby sie nie wstawiac grzejnika, ale powiedzieli, ze w
lazience musi byc 24 stopnie i musi byc grzejnik... Czy maja racje? Czy musza
mi wstawic grzejnik? Czy moze moge kupic sobie swoj wlasny, cienki grzejnik
lazienkowy zamiast grubego ktory oni oferuja i zamontowac go gdzie indziej?

3) Ta rura w lazience idzie tuz kolo sciany. Czy przy okazji wymiany i
rozwalania wszystkiego jest szansa namowic ich zeby wkuli mi te nowe dwie
rurki w sciane?

Sorry, ze tak chaotycznie, ale jestem troche zdenerowany ich podejsciem do
mieszkanca ktory placi ich pensje :/ I nie wiem jakie mam prawa, a na ile nie
mam zadnych (ich ton glosu byl taki, jakbym w ogole nie mial nic do gadania...)

pozdr.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-05 14:22:30 - Budyń

Użytkownik Zbigniew Braniecki napisał w wiadomości news:iktb2c$rlp$1@inews.gazeta.pl...
> mialy obowiazek doprowadzic mieszkanie do stanu z przed ich wejscia jedna pani
> zasmiala sie radosnie i oswiadczyla, ze absolutnie nie. Scianka z karton-gipsu


po takim czyms w zasadzie to kazałbym im spier... na drzewo, lepiej dla ciebie zeby to oni mieli z tobą problem a nie ty z nimi. Powiedz im ze nie wpuścisz ich do mieszkania dopuki nie spisza z tobą umowy na okolicznosc doprowadzenia mieszkania po remoncie do poprzedniego stanu. Bardzo szczegółowej umowy :-)
Z tym grzejnikiem w łazience tez przesadzają - na pewno da sie go zrobic mniejszy albo wrecz nie robic go wcale (napisz im oswiadczenie ze w łazience dogrzewasz elektrycznie i wymagane 24stopnie masz)
Jak im zablokujesz robotę to będą bardziej skłonni do ludzkiego podejscia.



b.



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-05 15:33:58 - zapinio

Proponowałbym się tak nie podniecać.
I nie wchodzić w konflikt na dzień dobry.
Jeżeli jest konieczność wymiany rur c.o. (w przypadku bloku z lat 50-tych
jest tak z całą pewnością) to raczej należy się cieszyć, że będzie to
robione.
Perforowane rury w ścianie to nie jest duża frajda.
Nie jest też tak ,że jak powiesz nie to nic nie mogą zrobić. To są
instalacje budynkowe , a nie mieszkaniowe i masz obowiązek udostępnić
mieszkanie.
Przed żadnym sądem nie wygrasz.
Też to ostatnio przerabiałem, ale u mnie sytuacja o tyle prostsza, ze
właściciele lokali sami decydują co nalezy robić.
Lokatorzy (miejscy) nie mają nic do gadania. Muszą udostępnić lokal i
koniec.
Zresztą i tak długo już nie pomieszkają , bo kamienica wraca do prywatnych
właścicieli.





Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-05 16:48:10 - Ghost


Użytkownik zapinio napisał w wiadomości
news:4d7249d6$0$2443$65785112@news.neostrada.pl...
> Proponowałbym się tak nie podniecać.
> I nie wchodzić w konflikt na dzień dobry.
> Jeżeli jest konieczność wymiany rur c.o. (w przypadku bloku z lat 50-tych
> jest tak z całą pewnością) to raczej należy się cieszyć, że będzie to
> robione.
> Perforowane rury w ścianie to nie jest duża frajda.

Te rury to z tektury?




Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-05 22:33:26 - M

W dniu 2011-03-05 16:48, Ghost pisze:
>
> Użytkownik zapinio napisał w wiadomości
> news:4d7249d6$0$2443$65785112@news.neostrada.pl...
>> Proponowałbym się tak nie podniecać.
>> I nie wchodzić w konflikt na dzień dobry.
>> Jeżeli jest konieczność wymiany rur c.o. (w przypadku bloku z lat
>> 50-tych jest tak z całą pewnością) to raczej należy się cieszyć, że
>> będzie to robione.
>> Perforowane rury w ścianie to nie jest duża frajda.
>
> Te rury to z tektury?

Ze stali, z której została w większości rdza. Wygląda podobnie do tektury.

M.





Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-06 08:44:47 - Ghost


Użytkownik M napisał w wiadomości
news:ikua78$nbs$1@node2.news.atman.pl...
>W dniu 2011-03-05 16:48, Ghost pisze:
>>
>> Użytkownik zapinio napisał w wiadomości
>> news:4d7249d6$0$2443$65785112@news.neostrada.pl...
>>> Proponowałbym się tak nie podniecać.
>>> I nie wchodzić w konflikt na dzień dobry.
>>> Jeżeli jest konieczność wymiany rur c.o. (w przypadku bloku z lat
>>> 50-tych jest tak z całą pewnością) to raczej należy się cieszyć, że
>>> będzie to robione.
>>> Perforowane rury w ścianie to nie jest duża frajda.
>>
>> Te rury to z tektury?
>
> Ze stali, z której została w większości rdza. Wygląda podobnie do tektury.

Po 60 latach? Ja zagladalem do 30 letnich, czas nie nadgryzl ich wcale.
Chociaz w blokach co rok wymiana wody, moze byc inaczej.




Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-06 09:50:00 - M

W dniu 2011-03-06 08:44, Ghost pisze:
>
> Użytkownik M napisał w wiadomości
> news:ikua78$nbs$1@node2.news.atman.pl...
>> W dniu 2011-03-05 16:48, Ghost pisze:
>>>
>>> Użytkownik zapinio napisał w wiadomości
>>> news:4d7249d6$0$2443$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> Proponowałbym się tak nie podniecać.
>>>> I nie wchodzić w konflikt na dzień dobry.
>>>> Jeżeli jest konieczność wymiany rur c.o. (w przypadku bloku z lat
>>>> 50-tych jest tak z całą pewnością) to raczej należy się cieszyć, że
>>>> będzie to robione.
>>>> Perforowane rury w ścianie to nie jest duża frajda.
>>>
>>> Te rury to z tektury?
>>
>> Ze stali, z której została w większości rdza. Wygląda podobnie do
>> tektury.
>
> Po 60 latach? Ja zagladalem do 30 letnich, czas nie nadgryzl ich wcale.
> Chociaz w blokach co rok wymiana wody, moze byc inaczej.

Ja zaglądałem do 50-letnich. Instalacja gwintowana (nie spawało się
wtedy). Problemem były właśnie gwinty na których czasem sączyła się
woda. Większość rur była zdrowa - niestety były poszczególne elementy,
które wyglądały dosłownie jak tektura nasiąknięta wodą. Każde
uruchomienie instalacji w budynku to była co najmniej jedna awaria -
dopóki rury były tylko zimne albo tylko gorące było ok - zmiany to był
killer. Reperacje polegały zwykle na zakładaniu cybantów, bo trudno było
wokół takiego miejsca znaleźć dobry kawałek rury do którego dawało się
dospawać. Najśmieszniejsze było jak goście łatali jakąś rurę w piwnicy i
któryś z hydraulików oparł się o inną rurę i się połamała.

Ale generalnie jak już wymieniana była instalacja to większość rur była
zdrowa (zapewne nawet z 90%) :-)

M



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 10:19:07 - Ghost


Użytkownik M napisał w wiadomości
news:ikvhrq$to0$1@node2.news.atman.pl...
>W dniu 2011-03-06 08:44, Ghost pisze:
>>
>> Użytkownik M napisał w wiadomości
>> news:ikua78$nbs$1@node2.news.atman.pl...
>>> W dniu 2011-03-05 16:48, Ghost pisze:
>>>>
>>>> Użytkownik zapinio napisał w wiadomości
>>>> news:4d7249d6$0$2443$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>> Proponowałbym się tak nie podniecać.
>>>>> I nie wchodzić w konflikt na dzień dobry.
>>>>> Jeżeli jest konieczność wymiany rur c.o. (w przypadku bloku z lat
>>>>> 50-tych jest tak z całą pewnością) to raczej należy się cieszyć, że
>>>>> będzie to robione.
>>>>> Perforowane rury w ścianie to nie jest duża frajda.
>>>>
>>>> Te rury to z tektury?
>>>
>>> Ze stali, z której została w większości rdza. Wygląda podobnie do
>>> tektury.
>>
>> Po 60 latach? Ja zagladalem do 30 letnich, czas nie nadgryzl ich wcale.
>> Chociaz w blokach co rok wymiana wody, moze byc inaczej.
>
> Ja zaglądałem do 50-letnich. Instalacja gwintowana (nie spawało się
> wtedy). Problemem były właśnie gwinty na których czasem sączyła się woda.
> Większość rur była zdrowa - niestety były poszczególne elementy, które
> wyglądały dosłownie jak tektura nasiąknięta wodą.

Znaczy laczenia gwintowane wygladaly jak nasiakniete tektura?

> Najśmieszniejsze było jak goście łatali jakąś rurę w piwnicy i któryś z
> hydraulików oparł się o inną rurę i się połamała.

Na gwincie?





Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-05 17:16:04 - Budyń

Użytkownik zapinio napisał w wiadomości news:4d7249d6$0$2443$65785112@news.neostrada.pl...
> Przed żadnym sądem nie wygrasz.


oczywiscie - ale mozna im sprawe opóźniać na maxa. Jak wezmą to pod uwagę to moze wyjdzie ze należy te roboty zrobic przyzwoicie a nie po badycku my panu rozkujemy i rób se pan co chcesz. Scena jak z misia. :)

b.



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-05 23:56:46 - scream

Dnia Sat, 5 Mar 2011 14:22:30 +0100, Budyń napisał(a):

> po takim czyms w zasadzie to kazałbym im spier... na drzewo,

Jak będą wymieniać piony i rozpieprzą mu kawałek stropu nad i pod nim, to
szybko ich wpuści do mieszkania. Chyba, że będzie chciał oglądać kibel
sąsiadów.

--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-05 15:56:22 - kogutek

Zbigniew Braniecki napisał(a):

> Mieszkam w mieszkaniu w Warszawie. Stare budownictwo (lata 50). Mieszkanie
> jest wlasnosciowe. Blok ma spoldzielnie, administracje itp. (chyba tez wspolnot
> e?)
>
> Zarzad spoldzielni to oczywiscie najstarsze osoby w bloku, z podejsciem do
> mieszkanicow, powiedzialbym, mocno z poprzedniego systemu. Wszelkie remonty to
> droga przez meke.
>
> Niemniej w zeszlym roku wyremontowalem sobie mieszkanie, wymienilem wszystko,
> polozylem elektryke, usunalem gaz, polozylem wykladziny, no cacy.
>
> Dzis mialem wizytacje 3 panie i jeden pan przyszli ogladac instalacje
> grzewcza i oglosili mi, ze w czerwcu bedzie wymiana pionow grzewczych.
>
> Wymiana bedzie polegala na rozwaleniu kawalka sciany w duzym pokoju, kawalka w
> malym, kawalka lazienki. Na moje upewnienie sie, ze osoby remontujace beda
> mialy obowiazek doprowadzic mieszkanie do stanu z przed ich wejscia jedna pani
> zasmiala sie radosnie i oswiadczyla, ze absolutnie nie. Scianka z karton-gipsu
> stanie i sam se moge malowac, kafelki dokladac tam gdzie zerwa i tak dalej.
> No i teraz mam trzy pytania:
>
> 1) czy moge cos z tym zrobic. Czy moze zmusic ich aby zadbali by ekipa
> remontowa doprowadzila mieszkanie do porzadku. Martwie sie ze zerwa mi
> wykladzine, albo zniszcza, ze rozwala mi sciane i nie odmaluja, ze rozwala
> kafelki w lazience (mam zapasowe) i nie poloza nowych. Jak remontuja
> korytarze, czy montuja nowe windy, to jakos udaje sie zeby ekipa ktora to robi
> odmalowala potem sciany na kolor jaki jest na korytarzu...
>
> 2) poinformowali mnie, ze beda usuwali jedna gruba rure w lazience i w zamian
> beda dwie cieniutkie i musza do tego zalozyc grzejnik. I grzejnik bedzie gruby
> i bedzie wystawal wiec proponuja mi, zebym usunal szafke lazienkowa, bo tam
> sie wtedy zmiesci... Poniewaz lazienka jest malutka a w mieszkaniu cieplo
> zapytalem czy nie daloby sie nie wstawiac grzejnika, ale powiedzieli, ze w
> lazience musi byc 24 stopnie i musi byc grzejnik... Czy maja racje? Czy musza
> mi wstawic grzejnik? Czy moze moge kupic sobie swoj wlasny, cienki grzejnik
> lazienkowy zamiast grubego ktory oni oferuja i zamontowac go gdzie indziej?
>
> 3) Ta rura w lazience idzie tuz kolo sciany. Czy przy okazji wymiany i
> rozwalania wszystkiego jest szansa namowic ich zeby wkuli mi te nowe dwie
> rurki w sciane?
>
> Sorry, ze tak chaotycznie, ale jestem troche zdenerowany ich podejsciem do
> mieszkanca ktory placi ich pensje :/ I nie wiem jakie mam prawa, a na ile nie
> mam zadnych (ich ton glosu byl taki, jakbym w ogole nie mial nic do gadania...)
>
> pozdr.
>
Sytuacja patowa. Przez zarzad oczywisci. Sami starzy ludzie żyjący nie
istniejacymi czasami. Ale wiesz co. Zarząd spóldzielni mieszkanowej można
odwolać. Robi się zebranie członkow. Przekonuje ich żeby głosowali za
odwolaniem. W zamian proponje się nowy pręży i zlożony z młodych i trzeźwo
myślących ludzi skłąd. Zostaniesz na pewno prezesem albo innym
przewodniczącym. Wynajmiecie firmę która naprawi wszystko co uległo
zniszczeniu, pobrudzenie itp. Uwazam że tak wlaśnie powinniście zrobić. Tam
powinniśćie. Macie taki obowiązek. Bo przecież nie moze być w XXI wieku
sytuacji że starzy ludzie decydują za Ciebie o kaloryferze. To niedopuszczalne.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-05 16:49:38 - Ghost


Użytkownik kogutek napisał w wiadomości
news:iktium$qkj$1@inews.gazeta.pl...

> Macie taki obowiązek. Bo przecież nie moze być w XXI wieku
> sytuacji że starzy ludzie decydują za Ciebie o kaloryferze. To
> niedopuszczalne.

Kogutek, 60 stuknelo?




Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-05 19:54:45 - Bartek

Zbigniew Braniecki wrote:
> Mieszkam w mieszkaniu w Warszawie. Stare budownictwo (lata 50). Mieszkanie
> jest wlasnosciowe. Blok ma spoldzielnie, administracje itp. (chyba tez
> wspolnote?)
>
> Zarzad spoldzielni to oczywiscie najstarsze osoby w bloku, z podejsciem do
> mieszkanicow, powiedzialbym, mocno z poprzedniego systemu. Wszelkie remonty to
> droga przez meke.
>
> Niemniej w zeszlym roku wyremontowalem sobie mieszkanie, wymienilem wszystko,
> polozylem elektryke, usunalem gaz, polozylem wykladziny, no cacy.
>
> Dzis mialem wizytacje 3 panie i jeden pan przyszli ogladac instalacje
> grzewcza i oglosili mi, ze w czerwcu bedzie wymiana pionow grzewczych.

Znalazłem się raz w podobnej sytuacji. Sąsiadowi z dołu ciekł pion wody,
wspólnota zdecydowała że należy go wymienić. W tym celu zaproponowali, że mi
(mieszkałem na 1 piętrze) rozpirzą łazienkę bez żadnej rekompensaty. Propozycję
odrzuciłem i postanowiłem zapomnieć szybko o temacie, żeby się nie denerwować.
Po jakimś czasie zarząd wspólnoty zaczął wydzwaniać raz do mnie (kierowałem ich
do żony, bo to właściwie jej mieszkanie) raz do żony (ona kierowała ich do mnie,
bo się nie zna, nie rozumie itd).
Gdy zrozumieli, że ich nie wpuszczę do mieszkania, w końcu zaproponowali, że
wymienią bez kucia. No i udało się. Wymienili pion przez rewizję, którą
zostawiłem do odczytywania i wymiany wodomierza (płytka 20x30cm).
U sąsiada na parterze zrobili co prawda większy bajzel, ale on miał łazienkę nie
remontowaną chyba od 30 lat.

--
Bartek




Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 09:59:25 - Jackare

Ustawa o własności lokali mieszkalnych obliguje człona wspólnoty do
udostępnienia lokalu celem wykonania prac koniecznych na częsci wspólnej
budynku. Instalacje, kominy, balkony, elewacje to części wspólne.
Ustawa nie mówi nic o warunkach takiego wykonania, więc można je nagocjować.
Zakres negocjacji może regulować statut spółdzielni, regulamin wspólnoty lub
inny dokument określający szczegóły stosunków pomiędzy członkami wspólnoty a
jej zarządem w zakresie utrzymania części wspólnej budynku. Jeżeli nie ma
szczegółowych uregulowań pozostaje Kodeks Cywilny
Podjętą uchwałę można zawsze zaskarżyć do sądu jako godzącą w interesy
mieszkańców w części dotyczącej szczegółów prowadzenia prac.
Zależnie od Twojego statusu w tym bloku (najemca, lokatorskie spółdzielcze
prawo własności, właściciel lokalu - członek wspólnoty mieszkaniowej)
będziesz miał różne uprawnienia i mozliwości wpływu na tą sprawę, przy czym
w dwóch pierwszych przypadkach będą one raczej zerowe.
--
Jackare




Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 11:16:55 - slonko

W dniu 05.03.2011 13:41, Zbigniew Braniecki pisze:
> Mieszkam w mieszkaniu w Warszawie. Stare budownictwo (lata 50). Mieszkanie
> jest wlasnosciowe. Blok ma spoldzielnie, administracje itp. (chyba tez wspolnote?)
>

{ciach}
no to sie dobrze przygotuj. Mnie tez robili w starym mieszkaniu - od
nowa ogrzewanie , wywalili piony i puszczali rurki dookola mieszkania.
Rozpierducha wszystkiego praktycznie, plytki zniszczone i popekane, rury
na chama pod sufitem i przy listwach podlogowych. Powywalane dziury w
scianach. Parkiet popalony od iskier jak cieli stare rury - ogolnie
masakra. Na koniec zle pozgrzewali kolanka i po kilku dniach zaczelo to
puszczac wszystko - nawet nie mieli zapasowych kolanek i zostalismy na
weekend bez ogrzewania. Tyle, ze ja bylem w tej sytuacji, ze to nie bylo
mieszkanie wlasnosciowe - wiec se moglem.
Zalezy jaka firma bedzie to robic , u mnie jeden wygral przetarg - a
robili to przypadkowi podwykonawcy,
Jak masz mozliwosc to popros aby spier...



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 11:32:57 - robercik-us

Użytkownik slonko napisał:
> Tyle, ze ja bylem w tej sytuacji, ze to nie bylo mieszkanie wlasnosciowe
> - wiec se moglem.

U mnie była podobna historia z rurami od gazu...
Wywalali liczniki gazowe z wnętrza mieszkania na klatkę schodową. -
Przyszli, powiedzieli, że mam udostępnić, a potem zrobili i poszli. Nie
pomogły protesty i tłumaczenia.

Mnie to latało, bo i tak się miałem wyprowadzić, ale inni sąsiedzi nie
byli szczęśliwi skoro rozwalano im jakieś tam zabudowy i uwalono czarną
ohydną rurę w przedpokoju pod sufitem.

Niejeden włożył full kasy w wykończenie własnościowego mieszkania, a tu
taki kwiatek...

Takie uroki mieszkania w budynku wielorodzinnym. ;-/

pozdr
Robert G.



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 12:05:38 - Michal Jankowski

robercik-us writes:

> Niejeden włożył full kasy w wykończenie własnościowego mieszkania, a
> tu taki kwiatek...
>
> Takie uroki mieszkania w budynku wielorodzinnym. ;-/

Dwa mieszkania, w jednym zniszczeniu ulegly kafelki zwykle za 100, w
drugim lux za 500 zl.

Jest do wyboru:

1. kazdy odkupuje na wlasna reke
2. kazdy wplaca do spoldzielni na fundusz remontowy 300 zl i
spoldzielnia odkupuje do stanu poprzedniego
3. kazdy wplaca do spoldzielni po 100 zl i spoldzielnia odkupuje do
stanu bazowego a pan A doplaca 400 zl za lux.

Co wybieracie?
Bo ludzie zapominaja, ze spoldzielnia nie placi z majatku prezesa,
tylko z tego, co sami do niej wpłacą...

(Przy czym 1 i 3 to jest tak naprawde to samo.)

MJ



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 12:37:36 - robercik-us

Użytkownik Michal Jankowski napisał:
> Co wybieracie?
> Bo ludzie zapominaja, ze spoldzielnia

A ja mam jeszcze inną - genialną - opcję.

Spółdzielnia szuka ekipy, która robi tak, żeby nie było zniszczeń w
mieniu/wyposażeniu mieszkań lokatorów, a w razie takich zniszczeń ta
firma zobowiązana jest do ich usunięcia na _własny koszt_ - to chyba
najbliższe dzisiejszym standardom i poszanowaniu cudzego prawa własności.

I nie pomoże tu głodne gadanie o tym, kto płaci i z czyjej kieszeni.
Niechlujstwo i chamstwo trzeba tępić zawsze i wszędzie.

Niestety.

pozdr
Robert G



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 15:10:39 - zapinio

Jak warunki nie odpowiadają to najprościej się wyprowadzić.
Robilismy (jako wspólnota, ja w zarządzie) wymianę centralnego.
Lokator się uparł, że nie wpuści (lokator miasta).
Ponieważ zbliżał się sezon grzewczy stare rury powyżej i poniżej zostały
wycięte, a nowe (plastik) poprowadzone w starym szachcie obok.
Facet został bez ogrzewania.
Oczywiście możemy mu to ogrzewanie podłączyć, ale teraz na jego wyłączny
koszt.
Voila...
Gdyby się nie podobało to zapraszamy do sądu powszechnego (2 lata jak
obszył).
Chyba tego nie zrobi, bo kamienica wraca w prywatne ręce (nareszcie) i
lokatorzy miasta i tak bedą się musieli wyprowadzić.





Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 15:22:01 - Budyń

Użytkownik zapinio napisał w wiadomości news:4d74e75e$0$2495$65785112@news.neostrada.pl...
> Facet został bez ogrzewania.


bandycka metoda -mniej wiecej taka jak w poscie wątkotwórcy. Szczegółów nie znamy - jesli gosc sie uparł nie, bo nie to jeszcze ujdzie. Natomiast jesli nie chciał pozwolić sobie zrujnować mieszkanie to mu sie nie dziwie.... Powinien grzac prądem a was zaskarżyc o zwrot kasy i przywrócenie ogrzewania.



b.



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 15:30:18 - zapinio

Myślę, że nie zdąży.
Sąd nie rozpatrzy sprawy przed objęciem kamienicy przez prywatnego
właściciela.





Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 15:22:44 - Zbigniew Braniecki

zapinio napisał(a):

> Jak warunki nie odpowiadają to najprościej się wyprowadzić.
> Robilismy (jako wspólnota, ja w zarządzie) wymianę centralnego.
> Lokator się uparł, że nie wpuści (lokator miasta).

Hej, ale to nie tak.

Ja chce tego remontu i ciesze sie, ze go robia. Ja tylko chcialbym wiedziec
czy moge sie jakos bronic jesli oni mi chca zniszczyc mieszkanie i zostawic
samemu do naprawienia.

Nie wiem jaka jest praktyka. Czy moge zrobic zdjecia mieszkania przed i
dopilnowac, zeby po wygladalo tak samo?
Czy moge cos zrobic jak mi zniszcza wykladzine? Czy moge oczekiwac, ze
odmaluja sciany tam gdzie beda je robic?

Ja tylko nie chce potem musiec wydawac kolejnych kilku tysiecy na naprawy po
takim remoncie, bo duzo wlozylem w mieszkanie, a wiem ze wiekszosc mieszkan
jest nieodermontowana i wiekszosci lokatorow nie zalezy czy ten kawalek
pomaluja na bialo czy w ogole nie pomaluja, czy kafelki dosztukuja tam gdzie
rozbija, czy nie...

Pytam tylko o doswiadczenia i praktyke. Co moge zrobic i czy moge cos, aby
doprowadzic do tego, zeby taki remont nie rozwalal mieszkania bardziej niz to
konieczne i zeby robotnicy ktorzy beda to robic odpowiadali za swoja prace...

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 15:35:08 - zapinio

To jest TYLKO kwestia dogadania.
Przy remoncie części wspólnych (instalacje) wspólnota ma obowiązek
doprowadzenie do stanu pierwotnego w zakresie podstawowym.
Jeżeli ktoś przymocował sobie złocone płytki i platynowe krany to z
pewnością wspólneta tego finansować nie będzie.
Marmurów również nie.
Swoją drogą doprowadzanie mieszkania do perfekcyjnego stanu w sytuacji
świadomości konieczności wymiany instalacji nie świadczy o wyobraźni.
Zostały jeszcze zapewne rury od zimnej wody, c.w.u i kanalizacja.
O instalacji elektrycznej (w budynkach z tego okresu instalacja z aluminium
to norma) nie wspominając.





Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 16:01:00 - Zbigniew Braniecki

zapinio napisał(a):

> To jest TYLKO kwestia dogadania.

Dzieki za info. Pogadam z nimi na pewno :)

> Przy remoncie części wspólnych (instalacje) wspólnota ma obowiązek
> doprowadzenie do stanu pierwotnego w zakresie podstawowym.
> Jeżeli ktoś przymocował sobie złocone płytki i platynowe krany to z
> pewnością wspólneta tego finansować nie będzie.
> Marmurów również nie.

Jasne, nie oczekuje tego. Mam zapasowe plytki (nie marmur, najtansze, ale mam
;)) ktore mozna dolozyc jak bedzie trzeba, a w pokojach jest tylko farba na
scianie no i dosc droga wykladzina na podlodze calego mieszkania. Ciezko by
bylo uzupelniac jakby zniszczyli.

Wiesz, mi nie chodzi o to, zeby oni przelecieli mi nad mieszkaniem i wnikneli
w sciany bez dotykania ich. Ja tylko wiem, ze moga albo wejsc i postarac sie
zabac o mieszkanie, albo, jesli nie beda mieli powodu, olac moje mieszkanie i
zniszczyc mi wykladzine, rozwalic wiecej sciany i zalozyc kartongipsem i
pojsc. I teraz wydaje mi sie, ze to co zrobia zalezy od tego czy beda mieli
motywacje aby nie niszczyc...
Dlatego szukam tego jaka motywacje moge im dostarczyc. Wydaje mi sie, ze
glownie przez spoldzielnie jesli uzyskam od niej jakies gwarancje, wiec pytam
tutaj jak moge to zrobic.

> Swoją drogą doprowadzanie mieszkania do perfekcyjnego stanu w sytuacji
> świadomości konieczności wymiany instalacji nie świadczy o wyobraźni.
> Zostały jeszcze zapewne rury od zimnej wody, c.w.u i kanalizacja.
> O instalacji elektrycznej (w budynkach z tego okresu instalacja z aluminium
> to norma) nie wspominając.

Elektryke wymienilem sam, od zera polozylem 80 punktow, dociagnalem 3fazowke.
Co do wody - tez pociagnalem w kuchni cala az do sciany z mieszkania (piony
nie sa w mieszkaniu) i wymienilem w lazience poza pionem (tam chyba juz
wymienione). Wymienilem tez grzejniki, usunalem gaz. Staram sie zabezpieczyc z
kazdej strony :)

Ale jasne, rozumiem sugestie. Tylko ze to jest tak, ze ja tu zyje. I tak sie
zlozylo, ze zyje teraz. Nie za 10 lat. Nie za 15. Ten budynek nie bedzie
mlodszy i nie stanie sie tak, ze za rok bedzie odnowiony caly. Moge albo
mieszkac w ruderze w ktorej rozwalenie sciany ladnie wkomponowuje sie w to jak
wyglada mieszkanie, albo odnowic i probowac tu zyc normalnie, wiesz, w XXI wieku.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 16:53:48 - sendilkelm

W dniu 2011-03-07 15:35, zapinio pisze:
> To jest TYLKO kwestia dogadania.
> Przy remoncie części wspólnych (instalacje) wspólnota ma obowiązek
> doprowadzenie do stanu pierwotnego w zakresie podstawowym.
Obowiązek. Jasne. Wspólnota to WY, a nie jacyś obcy ONI.
Chcecie mieć remont z gwarancjami czystości, to wynajmijcie sobie taką
firmę, ale ten luksus będzie zapewne ekstra kosztować... Bo fundusz
remontowy płacicie WY i z niego, a nie z kieszeni UBeków będzie to
finansowane.

--
sendilkelm




Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 15:37:42 - robercik-us

Użytkownik Zbigniew Braniecki napisał:
> Co moge zrobic i czy moge cos, aby
> doprowadzic do tego, zeby taki remont nie rozwalal mieszkania bardziej niz to
> konieczne i zeby robotnicy ktorzy beda to robic odpowiadali za swoja prace...
>

I właśnie tylko o to mnie chodzi...
Pewnie, że wyprowadzić się zawsze można... albo i nie można :-).

Koledzy jednak dość swobodnie podchodzą do samego remontu. Bo to dobro
wspólne i lokator 'musi'...

Zgadza się, ale remonty powinny być przeprowadzane z jak najmniejszymi
stratami.

Tu upierałbym się nawet przy odbudowie zniszczonych zabudów i dobieraniu
oraz zamontowaniu rozbitych kafelek, skoro wykonawca nie potrafił ich
zdemontować bez niszczenia.

Na prywatnej posesji - działce, podwórku przy domu - można coś takiego
wyegzekwować, to niby dlaczego nie można w mieszkaniu...?

pozdr.
Robert G.



Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 20:30:34 - Marek Dyjor

robercik-us wrote:
> Użytkownik Zbigniew Braniecki napisał:
>> Co moge zrobic i czy moge cos, aby
>> doprowadzic do tego, zeby taki remont nie rozwalal mieszkania
>> bardziej niz to konieczne i zeby robotnicy ktorzy beda to robic
>> odpowiadali za swoja prace...
>
> I właśnie tylko o to mnie chodzi...
> Pewnie, że wyprowadzić się zawsze można... albo i nie można :-).
>
> Koledzy jednak dość swobodnie podchodzą do samego remontu. Bo to dobro
> wspólne i lokator 'musi'...
>
> Zgadza się, ale remonty powinny być przeprowadzane z jak najmniejszymi
> stratami.
>
> Tu upierałbym się nawet przy odbudowie zniszczonych zabudów i
> dobieraniu oraz zamontowaniu rozbitych kafelek, skoro wykonawca nie
> potrafił ich zdemontować bez niszczenia.

nie da sie :)

nikt ci nie da gwarancji na zdjęcie kafelek bez uszkodzenia, przynajmniej
nikt normalny kto ceni swoje słowo.


> Na prywatnej posesji - działce, podwórku przy domu - można coś takiego
> wyegzekwować, to niby dlaczego nie można w mieszkaniu...?

bo na swoim sam płacisz, a tutaj płaci wspólnota.




Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 18:31:41 - Jackare

Użytkownik Zbigniew Braniecki napisał w
wiadomości news:il2pnj$20k$1@inews.gazeta.pl...
> zapinio napisał(a):
>
>> Jak warunki nie odpowiadają to najprościej się wyprowadzić.
>> Robilismy (jako wspólnota, ja w zarządzie) wymianę centralnego.
>> Lokator się uparł, że nie wpuści (lokator miasta).
>
> Hej, ale to nie tak.
>
> Ja chce tego remontu i ciesze sie, ze go robia. Ja tylko chcialbym
> wiedziec
> czy moge sie jakos bronic jesli oni mi chca zniszczyc mieszkanie i
> zostawic
> samemu do naprawienia.
>
> Nie wiem jaka jest praktyka. Czy moge zrobic zdjecia mieszkania przed i
> dopilnowac, zeby po wygladalo tak samo?
> Czy moge cos zrobic jak mi zniszcza wykladzine? Czy moge oczekiwac, ze
> odmaluja sciany tam gdzie beda je robic?
>
> Ja tylko nie chce potem musiec wydawac kolejnych kilku tysiecy na naprawy
> po
> takim remoncie, bo duzo wlozylem w mieszkanie, a wiem ze wiekszosc
> mieszkan
> jest nieodermontowana i wiekszosci lokatorow nie zalezy czy ten kawalek
> pomaluja na bialo czy w ogole nie pomaluja, czy kafelki dosztukuja tam
> gdzie
> rozbija, czy nie...
>
> Pytam tylko o doswiadczenia i praktyke. Co moge zrobic i czy moge cos, aby
> doprowadzic do tego, zeby taki remont nie rozwalal mieszkania bardziej niz
> to
> konieczne i zeby robotnicy ktorzy beda to robic odpowiadali za swoja
> prace...
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
> www.gazeta.pl/usenet/

Po pierwsze idź do zarządu tej spółdzielni czy wspólnoty i dowiedz się co i
jak i przede wszystkim na jakiej podstawie.
Po drugie na motywację wykonawców możesz nie mieć wpływu żadnego. Jeżeli są
to pracownicy wykonawcy który ich goni nie będą mieli czasu ani chęci by
uważać. Wymieniając instalację roboty prowadzi się tak by wykonawcy było
wygodnie. Wierz mi w to co piszę bo prowadzę zakład instalacyjny. Jeżeli mam
do wyboru wykuć w stropie dziurę jak wiadro i wygodnie, poprawnie
przeprowadzić tamtędy jakieś instalacje lub bawić się w malutkiej dziureczce
i męczyć się dwie godziny z pierdołką i robić jskirś doktoraty z rurek bo
pani Gienia ma kafelki to przepraszam - mam gdzieś kafelki pani Gieni -
robię robotę tak aby mi było wygodnie a pani Gienia nie jest dla mnie
stroną. Stroną jest dla mnie zleceniodawca (np właściciel budynku) i z nim
mam ustalone warunki wykonawstwa. Jeżeli pani Gienia ma problem - niech go
zgłasza do zleceniodawcy (inwestora). Jeżeli mnie pani Gienia nie wpuści to
ominę jej mieszkanie i sobie pani Gienia będzie musiała na własny koszt
instalcje doprowadzić.
Piszę w pierwszej osobie ale wszystko co napisałem dotyczy także moich
pracowników.
Kolejna sprawa. Jeżeli są prowadzone jakieś prace spawalnicze - praktycznie
nie ma możliwości aby obyło się bez zniszczeń. Te prace wymagają wykonania
odpowiednich dostępów dla palnika (wykucia) i operowania temperaturą ponad 3
tys stopni z odpryskującymi drobinami roztopionego metalu, który pieknie się
wtapia w kafelki i szyby.
Dla zakładu instalacyjnego wszelka inna robota (zakrywanie bruzd, wylewki,
tynkowanie itp prace wykończeniowe) to robota niezapłacona, dlatego też
zleceniodawca chcąc wykonać prace całościowo powinien zatrudnić zakład
budowlany który wykona prace odtworzeniowe wg życzeń mieszkańców, co
podniesie cały koszt wykonania dajmy na to czterokrotnie i ciekawe kto się
na to zgodzi. Można się ubezpieczyć i odtwarzać z ubezpieczenia ale ZU nie
uzyska regresu od inwestora lub wykonawcy bo spółdzielnie mają wpisane w
regulaminy i statuty odtworzenie przy pracach koniecznych tylko do stanu
surowego lub podstawowego aby nie ponosić kosztów fanaberii lokatorów (np
odtwarzanie polichromii na ścianach)




Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-07 20:52:34 - Marek Dyjor

Jackare wrote:
> Użytkownik Zbigniew Braniecki napisał
> w wiadomości news:il2pnj$20k$1@inews.gazeta.pl...
>> zapinio napisał(a):
>>
>>> Jak warunki nie odpowiadają to najprościej się wyprowadzić.
>>> Robilismy (jako wspólnota, ja w zarządzie) wymianę centralnego.
>>> Lokator się uparł, że nie wpuści (lokator miasta).
>>
>> Hej, ale to nie tak.
>>
>> Ja chce tego remontu i ciesze sie, ze go robia. Ja tylko chcialbym
>> wiedziec
>> czy moge sie jakos bronic jesli oni mi chca zniszczyc mieszkanie i
>> zostawic
>> samemu do naprawienia.
>>
>> Nie wiem jaka jest praktyka. Czy moge zrobic zdjecia mieszkania
>> przed i dopilnowac, zeby po wygladalo tak samo?
>> Czy moge cos zrobic jak mi zniszcza wykladzine? Czy moge oczekiwac,
>> ze odmaluja sciany tam gdzie beda je robic?
>>
>> Ja tylko nie chce potem musiec wydawac kolejnych kilku tysiecy na
>> naprawy po
>> takim remoncie, bo duzo wlozylem w mieszkanie, a wiem ze wiekszosc
>> mieszkan
>> jest nieodermontowana i wiekszosci lokatorow nie zalezy czy ten
>> kawalek pomaluja na bialo czy w ogole nie pomaluja, czy kafelki
>> dosztukuja tam gdzie
>> rozbija, czy nie...
>>
>> Pytam tylko o doswiadczenia i praktyke. Co moge zrobic i czy moge
>> cos, aby doprowadzic do tego, zeby taki remont nie rozwalal
>> mieszkania bardziej niz to
>> konieczne i zeby robotnicy ktorzy beda to robic odpowiadali za swoja
>> prace...
>>
>> --
>> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
>> www.gazeta.pl/usenet/
>
> Po pierwsze idź do zarządu tej spółdzielni czy wspólnoty i dowiedz
> się co i jak i przede wszystkim na jakiej podstawie.
> Po drugie na motywację wykonawców możesz nie mieć wpływu żadnego.
> Jeżeli są to pracownicy wykonawcy który ich goni nie będą mieli czasu
> ani chęci by uważać. Wymieniając instalację roboty prowadzi się tak
> by wykonawcy było wygodnie. Wierz mi w to co piszę bo prowadzę zakład
> instalacyjny. Jeżeli mam do wyboru wykuć w stropie dziurę jak wiadro
> i wygodnie, poprawnie przeprowadzić tamtędy jakieś instalacje lub
> bawić się w malutkiej dziureczce i męczyć się dwie godziny z
> pierdołką i robić jskirś doktoraty z rurek bo pani Gienia ma kafelki
> to przepraszam - mam gdzieś kafelki pani Gieni - robię robotę tak aby
> mi było wygodnie a pani Gienia nie jest dla mnie stroną. Stroną jest
> dla mnie zleceniodawca (np właściciel budynku) i z nim mam ustalone
> warunki wykonawstwa. Jeżeli pani Gienia ma problem - niech go zgłasza
> do zleceniodawcy (inwestora). Jeżeli mnie pani Gienia nie wpuści to
> ominę jej mieszkanie i sobie pani Gienia będzie musiała na własny
> koszt instalcje doprowadzić. Piszę w pierwszej osobie ale wszystko co
> napisałem dotyczy także moich
> pracowników.
> Kolejna sprawa. Jeżeli są prowadzone jakieś prace spawalnicze -
> praktycznie nie ma możliwości aby obyło się bez zniszczeń. Te prace
> wymagają wykonania odpowiednich dostępów dla palnika (wykucia) i
> operowania temperaturą ponad 3 tys stopni z odpryskującymi drobinami
> roztopionego metalu, który pieknie się wtapia w kafelki i szyby.
> Dla zakładu instalacyjnego wszelka inna robota (zakrywanie bruzd,
> wylewki, tynkowanie itp prace wykończeniowe) to robota niezapłacona,
> dlatego też zleceniodawca chcąc wykonać prace całościowo powinien
> zatrudnić zakład budowlany który wykona prace odtworzeniowe wg życzeń
> mieszkańców, co podniesie cały koszt wykonania dajmy na to
> czterokrotnie i ciekawe kto się na to zgodzi. Można się ubezpieczyć i
> odtwarzać z ubezpieczenia ale ZU nie uzyska regresu od inwestora lub
> wykonawcy bo spółdzielnie mają wpisane w regulaminy i statuty
> odtworzenie przy pracach koniecznych tylko do stanu surowego lub
> podstawowego aby nie ponosić kosztów fanaberii lokatorów (np
> odtwarzanie polichromii na ścianach)

troszkę przesadzasz, wykonawca wykonuje roboty zgodnie ze zleceniem
inwestora, ale też ma wykonywać je rzetelnie. Nic nie usprawiedliwia
nieograniczonego niszczenia mienia mieszkańców.

ale jeśli wykonawca mający prowadzić prace remontowe w zamieszkałym budynku
nie uwzględnia w wycenie kosztów zabezpieczenia mienia mieszkańców oraz
utrudnień związanych z prowadzeniem prac remontowych w zamieszkałych
lokalach to jego wycena jest nierzetelna a za uczynione przez zaniedbanie
szkody można go pociągać do odpowiedzialności.

gdy wchodzimy do lokalu należy mieć przygotowane materiały ochronne na
podłogi, podczas prac spawalniczych należy stosować odpowiednie ekrany i
inne środki zabezpieczające, zamiast rżnąć na chama kątówkami można używać
pił elektrycznych. Konieczne prace rozbiórkowe można i należy ograniczać do
koniecznego minimum.

Wiesz ja nie pisze tego teoretycznie, ja to pisze bo sam prowadzę firmę
instalacyjną i prowadziłem prace w budynkach zamieszkałych przez ludzi.


Dodam jeszcze że jak mieszkałem w bloku przeżyłem najazd malarzy smieciaży
którzy sie zachowywali tak jakby w budynku nikt nie mieszkał po kilku
opierdolach okazało sie, że można zachować czystość podczas prac oraz
sprzątać po sobie. Potem firma krzok robiła remont chodników, rozpieprzajac
wszystko w koło do imentu, meiskzańcy zaś mieli latać w powietrzu do
mieszkań, na szczęście starsza kobieta z mojej klatki wywróciła sie na
wertepach a ja jej zasugerowałem wezwanie pogotowia i zgłoszenie sprawy do
ubezpieczyciela. na drugi dzień firma zbudowała eleganckie mostki i
uprzątnęła syf właściciel firmy za to rzucał w moją stronę zabójcze
spojrzenia. (bo wspomniałem mu o tym ze ściągnę na budowę PIP oraz PINB).

Po tym co napisałeś to nie chciałbym zatrudnić twojej firmy do żadnego
zadania.

Moja filozofia prowadzenia interesów jest inna, czasem nawet mi sie zdarzyło
gdzieś dołożyć byle klient był zadowolony. Nie podejmuje sie też zadań
którym nie mogę podołać wykonując je przyzwoicie za oferowane pieniądze.
Faktem jest że zawsze sie znajdzie tani paproch co ma w dupei mieszkańców,
wypala dziury palnikami w szybach oraz wykuwa wielkie dziury bo mu tak jest
wygodniej. Podejżewam że o takich fanaberiach wyneisieni ugruzu czy
zabezpieczenie podłogi to nie ma co mażyć.




Re: Mieszkanie - remont spoledzielni - co moga?

2011-03-08 09:12:16 - Jackare

Użytkownik Marek Dyjor napisał w wiadomości
news:il3d2l$2kt$1@news.onet.pl...
> Jackare wrote:
>> Użytkownik Zbigniew Braniecki napisał
>> w wiadomości news:il2pnj$20k$1@inews.gazeta.pl...
>>> zapinio napisał(a):
>>>
>>>> Jak warunki nie odpowiadają to najprościej się wyprowadzić.
>>>> Robilismy (jako wspólnota, ja w zarządzie) wymianę centralnego.
>>>> Lokator się uparł, że nie wpuści (lokator miasta).
>>>
>>> Hej, ale to nie tak.
>>>
>>> Ja chce tego remontu i ciesze sie, ze go robia. Ja tylko chcialbym
>>> wiedziec
>>> czy moge sie jakos bronic jesli oni mi chca zniszczyc mieszkanie i
>>> zostawic
>>> samemu do naprawienia.
>>>
>>> Nie wiem jaka jest praktyka. Czy moge zrobic zdjecia mieszkania
>>> przed i dopilnowac, zeby po wygladalo tak samo?
>>> Czy moge cos zrobic jak mi zniszcza wykladzine? Czy moge oczekiwac,
>>> ze odmaluja sciany tam gdzie beda je robic?
>>>
>>> Ja tylko nie chce potem musiec wydawac kolejnych kilku tysiecy na
>>> naprawy po
>>> takim remoncie, bo duzo wlozylem w mieszkanie, a wiem ze wiekszosc
>>> mieszkan
>>> jest nieodermontowana i wiekszosci lokatorow nie zalezy czy ten
>>> kawalek pomaluja na bialo czy w ogole nie pomaluja, czy kafelki
>>> dosztukuja tam gdzie
>>> rozbija, czy nie...
>>>
>>> Pytam tylko o doswiadczenia i praktyke. Co moge zrobic i czy moge
>>> cos, aby doprowadzic do tego, zeby taki remont nie rozwalal
>>> mieszkania bardziej niz to
>>> konieczne i zeby robotnicy ktorzy beda to robic odpowiadali za swoja
>>> prace...
>>>
>>> --
>>> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
>>> www.gazeta.pl/usenet/
>>
>> Po pierwsze idź do zarządu tej spółdzielni czy wspólnoty i dowiedz
>> się co i jak i przede wszystkim na jakiej podstawie.
>> Po drugie na motywację wykonawców możesz nie mieć wpływu żadnego.
>> Jeżeli są to pracownicy wykonawcy który ich goni nie będą mieli czasu
>> ani chęci by uważać. Wymieniając instalację roboty prowadzi się tak
>> by wykonawcy było wygodnie. Wierz mi w to co piszę bo prowadzę zakład
>> instalacyjny. Jeżeli mam do wyboru wykuć w stropie dziurę jak wiadro
>> i wygodnie, poprawnie przeprowadzić tamtędy jakieś instalacje lub
>> bawić się w malutkiej dziureczce i męczyć się dwie godziny z
>> pierdołką i robić jskirś doktoraty z rurek bo pani Gienia ma kafelki
>> to przepraszam - mam gdzieś kafelki pani Gieni - robię robotę tak aby
>> mi było wygodnie a pani Gienia nie jest dla mnie stroną. Stroną jest
>> dla mnie zleceniodawca (np właściciel budynku) i z nim mam ustalone
>> warunki wykonawstwa. Jeżeli pani Gienia ma problem - niech go zgłasza
>> do zleceniodawcy (inwestora). Jeżeli mnie pani Gienia nie wpuści to
>> ominę jej mieszkanie i sobie pani Gienia będzie musiała na własny
>> koszt instalcje doprowadzić. Piszę w pierwszej osobie ale wszystko co
>> napisałem dotyczy także moich
>> pracowników.
>> Kolejna sprawa. Jeżeli są prowadzone jakieś prace spawalnicze -
>> praktycznie nie ma możliwości aby obyło się bez zniszczeń. Te prace
>> wymagają wykonania odpowiednich dostępów dla palnika (wykucia) i
>> operowania temperaturą ponad 3 tys stopni z odpryskującymi drobinami
>> roztopionego metalu, który pieknie się wtapia w kafelki i szyby.
>> Dla zakładu instalacyjnego wszelka inna robota (zakrywanie bruzd,
>> wylewki, tynkowanie itp prace wykończeniowe) to robota niezapłacona,
>> dlatego też zleceniodawca chcąc wykonać prace całościowo powinien
>> zatrudnić zakład budowlany który wykona prace odtworzeniowe wg życzeń
>> mieszkańców, co podniesie cały koszt wykonania dajmy na to
>> czterokrotnie i ciekawe kto się na to zgodzi. Można się ubezpieczyć i
>> odtwarzać z ubezpieczenia ale ZU nie uzyska regresu od inwestora lub
>> wykonawcy bo spółdzielnie mają wpisane w regulaminy i statuty
>> odtworzenie przy pracach koniecznych tylko do stanu surowego lub
>> podstawowego aby nie ponosić kosztów fanaberii lokatorów (np
>> odtwarzanie polichromii na ścianach)
>
> troszkę przesadzasz, wykonawca wykonuje roboty zgodnie ze zleceniem
> inwestora, ale też ma wykonywać je rzetelnie. Nic nie usprawiedliwia
> nieograniczonego niszczenia mienia mieszkańców.
>
> ale jeśli wykonawca mający prowadzić prace remontowe w zamieszkałym
> budynku nie uwzględnia w wycenie kosztów zabezpieczenia mienia mieszkańców
> oraz utrudnień związanych z prowadzeniem prac remontowych w zamieszkałych
> lokalach to jego wycena jest nierzetelna a za uczynione przez zaniedbanie
> szkody można go pociągać do odpowiedzialności.
>
> gdy wchodzimy do lokalu należy mieć przygotowane materiały ochronne na
> podłogi, podczas prac spawalniczych należy stosować odpowiednie ekrany i
> inne środki zabezpieczające, zamiast rżnąć na chama kątówkami można używać
> pił elektrycznych. Konieczne prace rozbiórkowe można i należy ograniczać
> do koniecznego minimum.
>
> Wiesz ja nie pisze tego teoretycznie, ja to pisze bo sam prowadzę firmę
> instalacyjną i prowadziłem prace w budynkach zamieszkałych przez ludzi.
>
>
> Dodam jeszcze że jak mieszkałem w bloku przeżyłem najazd malarzy smieciaży
> którzy sie zachowywali tak jakby w budynku nikt nie mieszkał po kilku
> opierdolach okazało sie, że można zachować czystość podczas prac oraz
> sprzątać po sobie. Potem firma krzok robiła remont chodników,
> rozpieprzajac wszystko w koło do imentu, meiskzańcy zaś mieli latać w
> powietrzu do mieszkań, na szczęście starsza kobieta z mojej klatki
> wywróciła sie na wertepach a ja jej zasugerowałem wezwanie pogotowia i
> zgłoszenie sprawy do ubezpieczyciela. na drugi dzień firma zbudowała
> eleganckie mostki i uprzątnęła syf właściciel firmy za to rzucał w moją
> stronę zabójcze spojrzenia. (bo wspomniałem mu o tym ze ściągnę na budowę
> PIP oraz PINB).
>
> Po tym co napisałeś to nie chciałbym zatrudnić twojej firmy do żadnego
> zadania.
>
> Moja filozofia prowadzenia interesów jest inna, czasem nawet mi sie
> zdarzyło gdzieś dołożyć byle klient był zadowolony. Nie podejmuje sie też
> zadań którym nie mogę podołać wykonując je przyzwoicie za oferowane
> pieniądze. Faktem jest że zawsze sie znajdzie tani paproch co ma w dupei
> mieszkańców, wypala dziury palnikami w szybach oraz wykuwa wielkie dziury
> bo mu tak jest wygodniej. Podejżewam że o takich fanaberiach wyneisieni
> ugruzu czy zabezpieczenie podłogi to nie ma co mażyć.

wszystko zależy od ustalonych ze zleceniodawcą warunków i wynagrodzenia. To
o czym piszesz to właśnie te 65-70% kosztów pośrednich w kosztorysie o
których wielu inwestorów w tym wspólnoy mieszkaniowe i gminy nie chcą
słyszeć i na siłę bagatelizuje w rozmowach sporą część zakresu prac -
zresztą pewnie to znasz. Porządne zabezpieczenie otoczenia przed skutkami
prac to nierzadko czasowo większy wmiar niż same roboty - ktoś musi za to
zapłacić. Wielu potencjalnych klientów - jeżeli wyceni się im to wprost -
robią sceny. Wolą widzieć robotę podstawową wycenioną 2-3 razy drożej bez
elementów dodatkowych niż wyceniony każdy element pracy bo kto to widział
płacić np aż 400 zł za kontener do gruzu za 3 dni. Rozbój w biały dzień !!!
Taka niestetry psychologia budżetu klienta. Tyle że wyceniając w ten sposób
można się wypiąć na roboty dodatkowe jeżeli nie będą zawarte w umowie i
wiele osób się na tym nacięło w tym piszący te słowa X lat temu gdy był
klientem a nie wykonawcą.
Też mam taką zasadę że nie podejmuję się robót które mogą mnie przerosnąć
tym bardziej że moja firma jest niewielka, dlatego raczej wykonuję roboty
niewielkie ale ekskluzywne - dla klientów indywidualnych. Dla klientów
przemysłowych wykonuję bardzo specjalizowane prace instalacyjne systemów
telematycznych jako autoryzowany instalator producenta, ale tam zakres i
specyfikacja jest szczegółowo określona w umowie z producentem.
Dokładanie do zadowolenia klienta - wszystko zależy od skali, ale rozumiem
przez to ująć z zysku a nie dopłacić do całości roboty.
Zresztą Marku działamy w nieco innych uwarunkowaniach. Mieszkałem blisko 1,5
roku w Krakowie i widziałem że tam synek usług jest zupełnie inny niż u mnie
na Śląsku. Tu w środku GOPu jest generalnie nędza i potężna konkurencja
szarej strefy. Zresztą chyba 3/4 budowlanki to szara sterfa. Być może
spojrzenie mam skrzywione bo w Krakowie mieszkałem od stycznia 2006 do lipca
2007 czyli w okresie silnego rozpędu naszej gospodarki ale miałem wrażenie
ze 80 km ode mnie jest inny świat w branży różnych usług.
--
Jackare




Tylko na WirtualneMedia.pl

Zaloguj się

Logowanie

Nie masz konta?                Zarejestruj się!

Nie pamiętasz hasła?       Odzyskaj hasło!

Galeria

PR NEWS