„Udział w promocji Cinkciarz.pl kontrowersyjny dla byłych prezydentów, Komorowski ryzykuje więcej niż Wałęsa”
Udział Bronisława Komorowskiego i Lecha Wałęsy w promocji Cinkciarz.pl to ciekawe posunięcie nie tylko z perspektywy marki, ale także obu prezydentów. Zaskoczeniem była zwłaszcza obecność Komorowskiego, niosąca znaczne ryzyko wizerunkowe dla byłego prezydenta. Zaangażowanie tej rangi polityków w promocję Cinkciarz.pl jest kontrowersyjne - nie licuje z powagą urzędu prezydenta - ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, Jędrzej Hugo-Bader, account manager w agencji Havas Sports & Entertainment.
Beata Goczał: Na konferencji prasowej, na której poinformowano o nawiązaniu współpracy Cinkciarz.pl z Chicago Bulls, pojawili się byli prezydenci Polski Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski. Czy pana zdaniem to dobry ruch wizerunkowy?
Jędrzej Hugo-Bader: Obecność byłych prezydentów w USA miała z pewnością na celu nadanie rangi wydarzeniu. To ciekawe posunięcie nie tylko z perspektywy marki, ale także obu prezydentów. Lech Wałęsa już od dość dawna jest po prostu celebrytą, w dodatku jest jednym z najbardziej znanych w USA Polaków. Większe zaskoczenie to obecność Bronisława Komorowskiego, niosące też znaczne ryzyko wizerunkowe dla byłego prezydenta. Zmiana w Pałacu Prezydenckim dokonała się bardzo niedawno, wielu Polaków jeszcze do niej nie przywykło, stąd obecność prezydenta mogła być niespodzianką.
Cinkciarz.pl otwiera się na rynek amerykański, nieprzypadkowy jest wybór Chicago - największego skupiska Polaków poza granicami naszego kraju. Jednak patrząc z tej perspektywy należy pamiętać, że w wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski miał wśród amerykańskiej Polonii bardzo słaby wynik.
Słowo „cinkciarz” ma znaczenie pejoratywne. Nazwa portalu z pewnością jest łatwa do zapamiętania dla odbiorcy, chwytliwa, z dystansem. Moim zdaniem bardzo dobra. Nie jest wolna od kontrowersji, czego akurat w tym kontekście nie rozpatrywałbym w kategoriach wady, wręcz przeciwnie. Najlepszym tego potwierdzeniem jest sukces portalu. Jednak w kontekście tej nazwy zaangażowanie prezydentów w promocję Cinkciarz.pl jest kontrowersyjne - nie licuje z powagą urzędu prezydenta. Odzwierciedla to m.in. liczba memów, którego bohaterami są byłe głowy państwa.
Może lepiej i bezpieczniej byłoby zamiast polityków zaprosić celebrytów bądź sportowców?
Pytanie: kogo? Trudno byłoby znaleźć celebrytów tego kalibru, tak mocno rozpoznawalnych po obu stronach Atlantyku, którzy nadaliby rangę wydarzeniu, a przy tym wywołali kontrowersje, bo to z pewnością było wkalkulowane.
Co pana zdaniem zyskuje Cinkciarz.pl wizerunkowo, angażując się we współpracę z Chicago Bulls?
Chicago Bulls to potężna, legendarna marka. Znana nie tylko zagorzałym fanom koszykówki. Zlokalizowana w Chicago, będąca symbolem stolicy amerykańskiej Polonii, co jest kluczowe w kontekście planów biznesowych Cinkciarz.pl. Współpraca z taką marką nadaje firmie wiarygodności – a pamiętajmy, że Cinkciarz.pl jest także sponsorem reprezentacji Polski w piłce nożnej, angażowała się w sponsoring Tomasza Adamka, kiedy ten przeżywał szczyt swojej kariery. Firma wysyła jasny komunikat: gramy w pierwszej lidze. Z perspektywy amerykańskiej zaś pomoże to zbudować rozpoznawalność na tamtejszym rynku.
Nie korzystniej byłoby dla tej firmy zwiększyć zaangażowanie sponsoringowe w Polsce?
W Polsce Cinkciarz.pl angażuje się w duże projekty sponsoringowe, włącznie z wspieraniem piłkarskiej kadry narodowej. Współpraca z Chicago Bulls wiąże się z wejściem marki na rynek amerykański.
Podobne działania realizuje kilka innych polskich firm wychodzących na rynki zagraniczne. Drutex poza licznymi lokalnymi projektami sponsoringowymi zaangażował do promocji gwiazdy światowego futbolu: Andreę Pirlo i Philippa Lahma. Z kolei konkurent Drutexu, Oknoplast, był jednym z topowych sponsorów kilku europejskich klubów piłkarskich, takich jak Borussia Dortmund, Inter Mediolan, Olympique Lyon, zaś koszykarski klub Virtus z Bolonii w 2013 roku nosił nazwę Oknoplast Bologna.
Dołącz do dyskusji: „Udział w promocji Cinkciarz.pl kontrowersyjny dla byłych prezydentów, Komorowski ryzykuje więcej niż Wałęsa”