Uber wykorzystał marketingowo protest taksówkarzy. „Akcja spowodowała korki, więc zniechęci pasażerów”
W poniedziałek od rana w największych miastach taksówkarze protestowali przeciw aplikacjom przewozowym takim jak Uber. Spowodowało to ogromne korki i według wielu komentujących zniechęciło wiele osób do taksówek. Natomiast Uber Polska wykorzystał sytuację do promowania swoich usług.
W ramach protestu licencjonowani kierowcy z korporacji taksówkarskich w poniedziałek rano zaczęli jechać wolno w dużych grupach z pięciu różnych miejsc na peryferiach Warszawy do centrum. Spowodowało to przed południem ogromne korki. Podobne protesty zaplanowano w Poznaniu, Łodzi i Wrocławiu.
Akcja jest wyrazem sprzeciwu wobec aplikacji do przewozów osobowych, m.in. Ubera. Taksówkarze uważają, że działają one niezgodnie z prawem, ponieważ nie wymagają od kierowców odpowiednich licencji i nie płacą należytych podatków, więc powinny zostać zablokowane.
- Państwo chroni przestępców, a nie uczciwych przedsiębiorców. Państwo popiera wyprowadzanie pieniędzy z Polski. Bez opodatkowania. Tak dłużej być nie może – czytamy na stronie związku. - Kolejnego spokojnego protestu nie będzie. Kolejny protest, jeśli do niego dojdzie, odbędzie się w Warszawie i przyjadą na niego koleżanki i koledzy taksówkarze z innych miast Polski. I na pewno nie będzie spokojnie - zapowiedział Związek Zawodowy „Warszawski Taksówkarz”.
Protest spowodował ogromne korki, więc będzie przeciwskuteczny
Od wczesnego ranka wielu internautów informowało o dużych korkach w Warszawie, zwłaszcza przy przejeździe z Pragi na lewobrzeżną część miasta. Sytuacja na drogach unormowała się około południa.
Przez protest taksówkarzy stoi centrum Warszawy. Na zdj. most Poniatowskiego. #taksówkarze #protest #Uber #korki #Warszawa @RadioZET_NEWs pic.twitter.com/ejfU0glCXf
— Andrzej Kocjan (@AndrzejKocjan) 5 czerwca 2017
Większość dziennikarzy komentujących w social media protest oceniła, że taksówkarze poprzez takie działania nic nie wskórają, a jedynie zniechęcą mieszkańców do swoich usług i zwiększą zainteresowanie aplikacjami przewozowymi. - Najgorsza z możliwych forma protestu taxi. Która prowokuje do myśli o przejechaniu się dziś Uberem. Ot tak - na złość - stwierdził na Twitterze Konrad Piasecki z Radia ZET. - Ciekawe, czy Warszawiacy po dzisiejszej akcji taksówkarzy będą bardziej przychylnie patrzeć na ich postulaty - zastanawiał się Sławomir Wikariak z „Dziennika Gazety Prawnej”. - Taksówkarze blokujący miasto w godzinach szczytu, nie bardzo zachęcają mnie do korzystania z ich usług w przyszłości - napisał Łukasz Sobolewski z Polskiego Radia 24.
Najgorzej w tej chwili mają wjeżdżający od strony Pragi Południe. Masakra pic.twitter.com/JcaDprG1bC
— Sławomir Wikariak (@S_Wikariak) 5 czerwca 2017
- Dzwoniłem do 3 korporacji taxi, żadna nie chce przyjąć kursu. Ciekawe, ile osób ściągnie sobie dzisiaj Ubera - relacjonował przed południem Szymon Krawiec z „Wprost”. - Jeśli taksówkarze blokując ulice w ramach protestu przeciw Uberowi myślą, że obywatele ich poprą, to spodziewałbym się odwrotnego skutku - ocenił Marcin Dobski z „Rzeczpospolitej”.
- Czuję, że warszawiacy pokochali dziś taksówkarzy na nowo i jeszcze gorętszą miłością - ironizował Wojciech Szacki z „Polityki”. - Mam taki pomysł dla wszystkich wzmożonych Bohaterską Walką Taksówkarzy Patryjotów że złym, globalistycznym Uberem. Powołajmy Narodową Korporację Taksówkową z krajowym monopolem. Będzie wysoka jakość, niska cena i Patryjotycznie - kpił Łukasz Warzech z „Do Rzeczy”.
#Taxi chciało walczyc o swoje ale... wkurzyli warszawiaków: - zero tolerancji dla ulicznych terrorystów - mówią ludzie. #protesttaksowkarzy pic.twitter.com/jRJBKIX3a5
— tomasz.golonko (@TomaszGolonko) 5 czerwca 2017
Z kolei Wojciech Mucha z „Gazety Polskiej” uważa, że korporacje taksówkarki powinny wybrać zdecydowanie inną, korzystną dla pasażerów formę walki z aplikacjami przewozowymi. - Zamiast np. ogłosić dzień darmowych kursów i rozdawać ulotki i informować pasażerów o postulatach, wolą zablokować całe miasto - stwierdził. - Warszawskim taksówkarzom bardzo brakuje jakiegoś strategicznego doradcy i marketingowca. Bardzo by temu biednemu środowisku pomogli - podsumował Mikołaj Nowak z „Faktów” TVN.
Uber promuje się jako alternatywa dla korków
Tymczasem Uber wykorzystał protest taksówkarzy do reklamowania swoich usług. Rano na facebookowym i twitterowym profilu aplikacji pojawił się wpis: „Korek? Zablokowane miasto? Pamiętaj - masz alternatywę! Wybierz przejazdy z Uberem - bezpiecznie, wygodnie i niedrogo” z zachętą do pobrania tej aplikacji.
Na Twitterze Uber poinformował też, że w ramach promocji po zapisaniu się do aplikacji nowy użytkownik dostaje 30 zł do wykorzystania na pierwszy przejazd.
Zablokowane miasto? Zapisz się do aplikacji Uber z kodem Znizka, a otrzymasz 30 zł na pierwszy przejazd. https://t.co/GgVxr7P37f pic.twitter.com/KsC820EPjb
— Uber Polska (@Uber_Pol) 5 czerwca 2017
Dołącz do dyskusji: Uber wykorzystał marketingowo protest taksówkarzy. „Akcja spowodowała korki, więc zniechęci pasażerów”
Szkoda, ze promocyjny kurs został obniżony do 15zł z 25zł :D