SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dziennikarze spierają się o tekst OKO.press nt. pracy syna Beaty Szydło w firmie Obajtków. Czy to interes publiczny?

OKO.press ujawniło, że Tymoteusz Szydło, syn byłej premier Beaty Szydło, pracuje w firmie należącej do prezesa Orlenu Daniela Obajtka i jego matki. Według niektórych dziennikarzy to naruszenie prywatności. - Przypominam, że to premier Beata Szydło zrobiła z kariery syna nie tylko sprawę publiczną, ale wręcz medialną szopkę - podkreśla autorka tekstu Bianka Mikołajewska. Publikację skrytykował premier Mateusz Morawiecki.

Bianka Mikołajewska w artykule opisała, że Tymoteusz Szydło po wystąpieniu ze stanu duchownego od października 2019 roku pracuje jako przedstawiciel handlowy w firmie ERG Bieruń Folie, której udziałowcami są prezes Orlenu Daniel Obajtek i jego matka. Zaznaczyła, że posługuje się innym nazwiskiem (nie ujawniła go).

Dziennikarce potwierdził to mecenas Maciej Zaborowski, pełnomocnik prawny Daniela Obajtka. Tłumaczył, że Tymoteusz Szydło po rezygnacji z kapłaństwa chciał podjąć pracę, ale nie zamierzał wysyłać CV, żeby nie nadawać sprawie rozgłosu.

- Poprosił o pomoc m.in. swoją mamę. Mama zwróciła się do różnych osób, m.in. do pana Daniela Obajtka. Od niego dowiedziała się, że w firmie ERG Bieruń poszukiwany jest ktoś do pracy - opisał Zaborowski.

- Jak pisałam w ostatnim "Newsweeku", odkąd PiS doszło do władzy, firma ERG Bieruń Folie dostała prawie 30 milionów złotych dotacji od państwa (dokładnie z NCBR) - przypomniała Renata Grochal.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

- Można powiedzieć, że PiS to jedna wielka rodzina. Krzepiące - ironizował Michał Danielewski z OKO.press. - Już jestem ciekawy, jak dziś propaganda Kurskiego nie poinformuje o 19.30, że syn Beaty Szydło jest pracownikiem firmy ERG Bieruń Folie, której udziałowcami są Daniel Obajtek i jego mama. Kolejny atak, mający zablokować fuzję Orlenu z Lotosem ;) - skomentował Mariusz Kowalczyk z „Newsweeka”.

- Ktoś, kto uważał, ze PiS to sitwa, grupa podejrzanych typków i drobnych przekręciarzy, która obsiadła Rzeczpospolita może być mimo wszystko zaskoczony skalą zjawiska - napisał Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej”.

Mikołajewska: to premier Szydło zrobiła z kariery syna medialną szopkę

Według niektórych dziennikarzy w opisywaniu losów zawodowych syna byłej premier nie ma interesu publicznego. - Nagonka na Obajtka, teraz na rodzinę Beaty Szydło... ale to TVP zła, bo "śmiała śmieć" informować o postępowaniu prokuratury i CBA (rozpoczętych za rządów Tuska) wobec Pawła Adamowicza albo ujawniać taśmy, czy mówić na co poszły miliony wyprowadzone z Polnordu - stwierdził Samuel Pereira z TVP.info.

- Wowow. Czyli "sledztwo dziennikarskie" polega na tym, że się prywatną osobę szczuje. Pogratulować profesjonalizmu - oceniła Agata Puścikowska. - Szanowna Pani, nie komentuje Pano tekstu śledczego, tylko informacyjny. Przypominam, że to premier Beata Szydło zrobiła z kariery syna nie tylko sprawę publiczną, ale wręcz medialną szopkę. Nie jest winą dziennikarzy, że pracy dla niego szukała u p. D. Obajtka, który ma u byłej premier wielki dług wdzięczności, za otwarcie drogi do kariery politycznej i biznesowej - odpowiedziała jej Bianka Mikołajewska.

- No i co? Jaki niby interes społeczny stoi za podawaniem takich niusów i wp... się w czyjeś prywatne życie? Sfrustrowana przedłużającym się odstawieniem od żłobów opozycja kompletnie już kretynieje i bydlęcieje - stwierdził Rafał Ziemkiewicz z „Do Rzeczy”. - Dziennikarze przesadzają. Owszem sytuacja w branży bywa trudna. Nawet w Warszawie. Ale nie aż tak, aby zazdrościć posady dystrybutora worków do śmieci w Bieruniu - żartował Piotr Gursztyn z TVP.

- Syn Tuska w spółce samorządowej (lotnisko) zarządzanej przez ludzi partii ojca, jednocześnie zatrudnia się w spółce przestępcy (OLT) i wynosi tam informacje z lotniska, na niekorzyść spółki nadzorowanej przez ojca (LOT). Syn Szydło sprzedaje worki foliowe w prywatnej firmie - skomentował Michał Rachoń z TVP Info. - Pytanie do giewużerców: czemu GieWu zaczęła nękać rodzinę Obajtka dopiero po zakupie Polska Press przez Orlen? Poszło zlecenie na bolszewicką akcję, czy przypadeczek? A może szkoła Maleszki? - spytał Krzysztof Feusette z „Sieci”.

„To nie wnosi nic do sprawy Obajtka czy Piśmiornicy”

Część dziennikarzy przypominała, że w ostatnich latach media sprzyjające władzy opisywały w krytycznym tonie dzieci osób publicznych związanych z opozycją. - Naprawdę chcecie udawać, że nikt nie nagabywał dzieci Komorowskiego, nie sprawdzał NGO's, w którym pracowała Róża Rzeplińska czy nie oskarżał córki Kopacz o  zdobycie specjalizacji po znajomości? - spytała Dominika Długosz z „Newsweeka”.

Zwracano też uwagę, że msza prymicyjna Tymoteusza Szydło była szeroko relacjonowana w mediach.

Mimo to część dziennikarzy oceniła, że nowa praca syna Beaty Szydło nie jest na tyle ważną informacją, żeby ją opisywać. - Szczerze? Reporterzy @oko_press wyśledzili gdzie pracuje syn @BeataSzydlo . Tylko po co? Żeby pokazać, że dostał robotę u znajomych? Jak mój syn będzie szukał roboty to na głowie stanę, żeby mu pomóc. Ale to nie wnosi kompletnie nic do sprawy Obajtka czy Piśmiornicy. To nie SSP (spółka skarbu państwa - przyp.) - stwierdził Jacek Czarnecki z Radia ZET.

- Młody człowiek próbuje ułożyć sobie życie. Prosi by uszanować jego prywatność, jednak fakt,  że matka @BeataSzydlo jest politykiem wystarcza niektórym by znów wchodzić z butami w jego życie. Zostawcie dzieci polityków. Wszyscy - zaapelował Marek Balawajder z RMF FM.

- Nie ma też nic złego w tym, że w firmie Obajtka załatwili mu pracę rodzice. Jeśli pracuje uczciwie, to OK. Ale dotacje 30 mln zł, które zaczęły spływać do firmy, gdy PiS przejęło władzę? Tylko naiwniak uwierzy w przypadek, bo wygląda to na dojenie ojczyzny - zauważył Jacek Gądek z Gazeta.pl. - Tymoteusz Szydło sądził, że ma powołanie, więc poszedł do seminarium. Gdy je stracił, to miał odwagę odejść ze stanu kapłańskiego. Jego święte prawo. Niech sobie układa życie - stwierdził.

- Zaczepki pod adresem pani Szydło z powodu porzucenia przez jej syna sutanny, są nie na miejscu. Nasze dzieci mają wolną wolę i robią co chcą. Czasem nam się ich wybory podobają, a czasem nie, co zresztą nie ma większego znaczenia. I tyle - skomentował Tomasz Lis z „Newsweeka”. - Jeśli „dzieci” nie korzystają z układów rodziców, pełniących f. publiczne. I wcześniej rodzice sami nie wciągnęli „dzieci” do życia publicznego. Oczywiście można o tym nie pisać. Tak jak można było nie publikować tekstu o nieruchomościach Obajtka - odpowiedziała mu Bianka Mikołajewska.

- Wielu byłych księży zmienia nazwiska i zaczyna pracę w różnych zawodach. Tymoteusz Szydło zrobił podobnie.  Ujawnianie go, rozważanie, co i dlaczego zrobił, nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. To zwyczajne sukinsyństwo, którego nie da się moralnie usprawiedliwić - skrytykował Tomasz Terlikowski.

Węglarczyk: to jest interes publiczny

Odmienną opinię wyraził Tomasz Walczak z „Super Expressu”. - Jako hiena z tabloidu powiem wszystkim oburzonym dekonspiracją syna byłej premier, że jak się z własnej rodziny robi publicznie gwarant swojej cnoty, to ta rodzina staje się dla wszystkich ciekawa, a jej członkowie przestają być osobami prywatnymi z woli polityka - ocenił.

- Tak, media mają prawo ujawnić, że dorosły syn b. premier pracuje w firmie, która dostała 30 mln zł dotacji z budżetu, jej udziałowcem jest człowiek, który dzięki partii pani premier zarobił miliony, a podległa tej partii prokuratura wycofała z sądu akt oskarżenia wobec niego - napisał Kamil Dziubka z Onetu. - Tak jak media miały prawo, a nawet obowiązek pisać o trzymiesięcznej pracy syna Tuska w OLT Express - przypomniał.

- Tak, to jest interes publiczny - potwierdził Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu.

Lichocka chce Hieny Roku dla Mikołajewskiej

W środę wieczorem publikację OKO.press skomentował premier Mateusz Morawiecki. - Medialny atak na rodzinę Pani Premier Beaty Szydło to bezpardonowa próba podeptania godności drugiego człowieka. Takie nagonki powinny spotkać się z bezwzględnym i powszechnym napiętnowaniem. Także ze strony środowiska dziennikarskiego - stwierdził.

Niektórzy dziennikarze przypomnieli mu, że nie reagował wcześniej na podobne publikacje. - Szkoda, że premier nie bronił żony wicepremiera Piotra Glińskiego, gdy grillowały ją "Wiadomości" TVP - przypomniał Jacek Gądek. - Chyba że chodzi o rodzinę RPO Adama Bodnara. Bo proszę przypomnieć, zabrał Pan Premier wówczas głos? - spytała Estera Flieger z NGO.pl. - Albo o córki Komorowskiego i Rzeplińskiego - dodała Kataryna, felietonistka „Plusa Minusa”.

- Wydaje się, że warto przywrócić zwyczaj przyznawania tytułu Hieny Roku. Niewątpliwie zasługuje na niego w tym roku Blanka Mikołajewska wraz z redakcją oko.press za tekst o synu pani premier Beaty Szydło - oceniła Joanna Lichocka, posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych.

Reaktywowanie Hieny Roku zasugerowała Krzysztofowi Skowrońskiemu, prezesowi zarządu głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Dołącz do dyskusji: Dziennikarze spierają się o tekst OKO.press nt. pracy syna Beaty Szydło w firmie Obajtków. Czy to interes publiczny?

26 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
YKK
Zamiast ganiać za pogubionym dzieciakiem proponuje raczej prześwietlić "pracę" Kusińskiej w europarlamencie czy choćby dotacje na biznesy jej męża. Zostawmy nocnikarstwo TVP Info.
odpowiedź
User
Nick
Zwykłe szmaciarstwo. Ze strony tolerancyjnych.
odpowiedź
User
Mimo wszystko
Zwykłe szmaciarstwo. Ze strony tolerancyjnych.


Mocne słowa jak na entuzjastę Sitka, Pereiry czy Kłeczka. No ale taka to właśnie jest moralność Kalego.
odpowiedź