Twitter z edycją tweetów? „Teraz jest jak papierowa gazeta, w której poszedł błąd i nic się nie da z tym zrobić”
Twitter zapowiedział wprowadzenie funkcji edycji tweetów. W ankiecie za tego typu rozwiązaniem opowiedziało się prawie trzy czwarte użytkowników. - Twitter nie służy do łapania ludzi za słówka. To powinno być dawno wprowadzone - uważa Bartosz Węglarczyk. Inni obawiają się, czy opcja nie otworzy drogi nadużyciom. - Literówki i błędy to ludzka rzecz, gorzej, kiedy ktoś zacznie poprawiać treść, a pewnie tak będzie - przewiduje Jacek Nizinkiewicz.
Twitter zapowiedział oficjalnie, że rozpocznie testy funkcji pozwalającej na edytowanie opublikowanych już treści. Wcześniej Elon Musk, obecnie członek zarządu Twittera, pytał użytkowników, czy chcą przycisku edycji, i uzyskał zdecydowane poparcie.
„Za” w zamieszczonej na Twitterze ankiecie opowiedziało się ponad 73 proc. użytkowników (głosowało ich ponad 4,4 mln). Twitter poinformował, że będzie w najbliższych miesiącach testować rozwiązanie.
Do you want an edit button?
— Elon Musk (@elonmusk) April 5, 2022
- Jestem znany z tego, że robię błędy, literówki, ale nie wiem, czy nie będzie to nadużywane – mówi Wojtek Kardyś (12,1 tys. śledzących na Twitterze), konsultant biznesowy i specjalista od komunikacji internetowej i digital marketingu. - Zapewne będzie historia edycji, ale i tak opcja może prowadzić do nadużyć. Chyba że zostanie to dobrze przemyślane, czyli na edycję wysłanego tweeta będzie określony czas, na przykład minuta. Jestem ciekaw, jak będzie to wyglądało i na ile na prace miał wpływ Musk. Jack Dorsey, były już CEO Twittera, powiedział, że za jego kadencji nie będzie „edit buttona”. Podobno Twitter rozpoczął pracę nad przyciskiem już po jego ustąpieniu. Jeśli ludzie czegoś się domagają, muszą to prędzej czy później dostać – dodaje Kardyś.
- Eryk Mistewicz będzie przeszczęśliwy, bo będzie mógł zmieniać niektóre swoje tweety zmieniać i udawać, że pisał inaczej. Tego typu osoby dawno już postulowały możliwość edycji tweetów - mówi Jacek Nizinkiewicz, dziennikarz „Rzeczpospolitej” (72,4 tys. śledzących na Twitterze). - Wolałbym, żeby nie dało się edytować tweetów, żeby nie zwiększano liczby znaków, bo jednak na tej lapidarności polegał Twitter. Taki jest jego urok, że nie można wszystkiego zmieniać. Literówki i błędy to ludzka rzecz, gorzej, kiedy ktoś zacznie poprawiać treść, a pewnie tak będzie. I Twitter straci na znaczeniu - przewiduje Nizinkiewicz.
Wszyscy się mylą
Redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk (429,3 tys. śledzących na Twitterze) jest wielkim zwolennikiem edycji tweetów. - To powinno być dawno wprowadzone. Dla mnie Twitter nie jest wyznacznikiem czegokolwiek: wszyscy się tam mylą, ja się mylę, szybko się wpisuje 140 znaków w kolejce do toalety, potem okazuje się, że autokorekta w telefonie poprawiła coś nie tak. Twitter nie służy do łapania ludzi za słówka – podkreśla.
- Jeżeli edycja tweetów miałaby pomóc w poprawieniu na przykład modelu czołgu przez specjalistów od wojskowości, których śledzę, to dla mnie jest super. Czy zapobiec przekręcaniu nazwisk. Twitter jest teraz jak papierowa gazeta, w której poszedł błąd i nic się nie da z tym zrobić. A media internetowe błędy poprawiają i nikomu to nie przeszkadza – dodaje Węglarczyk. I podkreśla, że Twitter to najlepsze źródło informacji, ale jednocześnie poniósł „całkowitą porażkę”, jeśli chodzi o dyskutowanie. - Dawno zakończyłem wszelkie dyskusje na Twitterze, to nie ma sensu. Banuję ludzi, którzy próbują wciągnąć mnie w głupie dyskusje. Wszystko, co napisze się na Twitterze, można wypaczyć, wyrwać z kontekstu, wykorzystać do ataku – ocenia naczelny Onetu.
Musk chce rozruszać Twittera?
Zdaniem Sylwii Czubkowskiej (15,2 tys. śledzących na Twitterze), redaktorki prowadzącej Spider's Web+, ciekawsza od samego przycisku jest rola Muska w strukturach Twittera. Na początku tygodnia pojawiła się wiadomość o tym, że Musk, miliarder i szef Tesli, został jednym z jego współwłaścicieli. Według komunikatu zamieszczonego przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd USA, kontrolowany przez biznesmena Elon Musk Revocable Trust kupił 73,5 mln akcji stanowiących 9,2 proc. kapitału Twittera. Dzień później poinformowano oficjalnie, że miliarder znalazł się w składzie zarządu firmy jako jej największy, zewnętrzny udziałowiec.
- Musk jest znany z mocnej komunikacji. Jeśli on coś zatweetował o możliwości edycji, traktowałabym to jako sygnał, że jego uczestnictwo w Twitterze jest nie tylko biznesowe – mówi Czubkowska. - Nie jest to sygnał, że edycja tweetów na pewno będzie dostępna, ale że Musk chce być wyraźnym udziałowcem Twittera i wpływać na kształt firmy także wizerunkowo. Być może ma poczucie, że trzeba rozruszać ten skostniały serwis – uważa Czubkowska. I dodaje, że sama możliwość edycji tweetów to jedynie „ciekawostkowa zmiana”.
Dołącz do dyskusji: Twitter z edycją tweetów? „Teraz jest jak papierowa gazeta, w której poszedł błąd i nic się nie da z tym zrobić”
Ważniejsze jest uszczelnienie serwisu przed trollkontami.
Ale serwis liczy każdego usera więc nie utrudni zakładania kont. NIGDY.