„Solidarność” ukarana za billboardy naruszające uchwałę krajobrazową w Gdańsku
Miasto Gdańsk nałożyło na NSZZ „Solidarność” dwie finansowe kary o łącznej wartości niemal 47 tys. zł za umieszczenie banerów reklamowych na elewacji budynku przy ulicy Wały Piastowskie. Tablice były niezgodne z uchwałą krajobrazową, a związkowcy nie ściągali ich mimo monitów - twierdzi miasto. - To absolutna złośliwość, a kontakty były nie tak częste, jak twierdzi Gdańsk - informuje portal Wirtualnemedia.pl rzecznik prasowy „Solidarności”, Marek Lewandowski.
Dwuletni okres przejściowy, dany reklamodawcom na uporządkowanie przestrzeni i dostosowanie jej do nowych przepisów, upłynął w kwietniu 2020 roku. Do grudnia 2019 roku usunięto niemal 500 nielegalnych reklam. W lutym 2020 roku, z okazji 40. rocznicy założenia „Solidarności”, w NSZZ „Solidarność” powiesiła w Gdańsku dwa banery, przypominające o tej rocznicy: na pierwszym z nich umieszczono hasło: „Człowiek rodzi się i żyje wolnym”, a na drugim słowa Ojca Świętego Jana Pawła II: „Nie ma wolności bez solidarności”.
Miasto uznało, że ogromne plakaty godzą w uchwałę krajobrazową (zasłaniały widok z okien) i już od września zaczęto wysyłać pisma w tej sprawie do właściciela plakatów. „30 września 2020 r. Gdański Zarząd Dróg i Zieleni wysłał do „Solidarności” informację o zasadach umieszczania reklam zgodnie z Uchwałą Krajobrazową oraz informację o niezgodności z Uchwałą siatek zawieszonych na elewacji budynku. „Solidarność” odebrała pismo 13 października.
4 listopada 2020 r. pracownicy GZDiZ wysłali wiadomość maila do „Solidarności” z zapytaniem, na jakim są etapie dostosowywania reklam do Uchwały. Jednocześnie poinformowano, że jeśli do końca miesiąca banery z elewacji nie zostaną usunięte, zostanie wszczęte postępowanie administracyjne. Pracownicy GZDiZ nie otrzymali odpowiedzi. 7 grudnia 2020 r. zostało wszczęte postępowanie administracyjne. W dniu 23 grudnia 2020r. odbyła się wizja w terenie z udziałem pełnomocnika „S”. Reklama nadal była umieszczona” - informuje Miasto Gdańsk. W efekcie nałożono na Solidarność dwie kary (za każdy z banerów oddzielnie): na kwotę 29.600,40 zł oraz 17.160,34 zł.
"Absolutna złośliwość"
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl rzecznik prasowy „Solidarności”, Marek Lewandowski podkreśla, że z punktu widzenia związkowców sprawy miały się inaczej, a kontakty zaczęły się w grudniu, nie jesienią.
- Miasto kłamie. Nie było żadnego kontaktu przed grudniem 2020 roku. Dlatego nałożenie tych kar odczytujemy jako absolutną i czystą złośliwość. Oczywiste jest też, że nie zapłacimy ich, odwołaliśmy się już od tej decyzji i będziemy odwoływali do wszystkich możliwych instancji aż do skutku - podkreśla nasz rozmówca.
- To złośliwość, gdyż banery były przygotowane na wielką narodową rocznicę. W 2020 roku nie mieliśmy zbyt wielu okazji do świętowania, z powodu pandemii. Chcieliśmy więc choćby w ten sposób podkreślić tę rocznicę w kolebce naszego związku. Niestety, miasto nie włączyło się w to i utrudnia nam życie - dodaje.
Duda: kara za bycie kustoszem historii
Sprawę skomentował też przewodniczący NSZZ „Solidarność”, Piotr Duda. - To jest sytuacja skandaliczna. Nigdy byśmy nie przypuszczali, że za promocję 40-lecia Solidarności zostaniemy ukarani - powiedział na konferencji prasowej.
Duda podkreślił, że związek przygotował billboardy za własne pieniądze, a ich koszt wyniósł 17 tys. zł. - Urzędnicy Zarządu Dróg i Zieleni na początku grudnia przyszli na wizję lokalną, powiedzieli, że albo to ściągniemy te banery, albo będą kary. 23 grudnia zawitali ponownie i poinformowali nas o nałożeniu kar. Ja tego nie rozumiem. Jesteśmy kustoszem historii. Staramy się dbać o tę historię, nadrabiamy stracony czas, czyli ten grzech zaniechania z początku lat 90. I za to mamy być karani? – mówił przewodniczący Duda.
Dodał, że plakaty reklamowe wrócą na poprzednie miejsce, „czy się to miastu podoba, czy nie”. - To jest promocja i dbanie o naszą najnowszą historię - podkreślił.
Gdańsk: prawo równe dla wszystkich
Swoją konferencję prasowa zorganizował we wtorek także Gdańsk. Wzięli w niej udział wiceprezydent Piotr Grzelak, Michał Szymański (zastępca dyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni) oraz radni: Kamila Błaszczyk (Koalicja Obywatelska) i Andrzej Stelmasiewicz (Wszystko dla Gdańska).
- Temat wywoływany dziś przez związek jest zaskakujący, ponieważ cała procedura działa się w pełni poszanowania prawa. 30 września, czyli już po obchodach 40-lecia „Solidarności”, uprzejmie przypomnieliśmy, że reklama wielkopowierzchniowa na fasadzie siedziby związku jest niezgodna z uchwałą i że należy ją zdjąć - mówił wiceprezydent Grzelak.
Z kolei Michał Szymański podkreślał, że było wiele zgłoszeń od mieszkańców w sprawie banerów i nie sposób było je ignorować. - Postępowania administracyjne są ostatecznością. Od początku przyjęliśmy taką zasadę i konsekwentnie ją stosujemy. W przypadku Solidarności stosowaliśmy tę zasadę ze szczególną wrażliwością, ponieważ wezwaliśmy związek dwukrotnie, żeby dostosował się do przepisów. Oczywiście „Solidarność” ma prawo odwołania się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Do tej pory w przypadku większości odwołań Kolegium podtrzymało kary. Nie ma żadnego znaczenia, czy reklama niezgodna z uchwałą jest komercyjna, czy nie. Prawo nie odróżnia reklamy proszku do prania od reklamy koncertu, czy upamiętniającej ważne wydarzenia sprzed 40 lat - podkreślał wiceszef GZDiZ.
Lidl i McDonald’s skarżą uchwałę
Od momentu uchwalenia uchwały krajobrazowej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku wpłynęło 15 skarg na jej zapisy, z czego 11 oddalono. Wśród skarżących byli m.in. właściciel sieci Lidl i właściciel Leroy Merlin. Miejskie prawo zaskarżył także koncern McDonald’s, który być może będzie zmuszony zdemontować wysokie pylony z charakterystycznymi złotymi łukami sprzed dwóch swoich gdańskich restauracji.
Jak informowała w lutym br. trójmiejską „Gazetę Wyborczą” Anna Borys-Karwacka, dyrektor ds. relacji korporacyjnych McDonald’s Polska - trwają rozmowy z Gdańskiem na temat tego, czy sieć będzie musiała zlikwidować pylony. - Są one kluczowe dla prowadzenia przez nas działalności gastronomicznej. Każdorazowo są budowane na podstawie prawomocnego pozwolenia na budowę wydanego przez organ administracji publicznej, a przedsiębiorca ponosi koszty ich produkcji i umiejscowienia - mówiła Borys-Karwacka.
McDonald’s tłumaczy, że zdecydował się na ten krok, ponieważ pylony z nazwą własną marki lub logotypem są kluczowe dla prowadzenia działalności gastronomicznej. Anna Borys-Karwacka, wskazuje, że znaki zostały wybudowane na podstawie prawomocnego pozwolenia na budowę, wydanego przez organ administracji publicznej. Przedsiębiorca poniósł koszty ich produkcji i umiejscowienia.
Jak podaje Miasto Gdańsk, do dziś w ramach egzekwowania przepisów o reklamie w przestrzeni miejskiej wystosowano ponad 2,6 tys. wezwań do usunięcia lub dostosowania nośników reklam do zasad i warunków uchwały, wszczęto 255 postępowań administracyjnych, od 58 z nich odwołano się do SKO. Suma nałożonych kar za niedostosowanie do przepisów to ponad 1,5 mln zł.
Dołącz do dyskusji: „Solidarność” ukarana za billboardy naruszające uchwałę krajobrazową w Gdańsku