Polski rynek prasowy przez 5 lat zmaleje o 11 proc.

Według PwC wartość globalnego rynku prasy w ub.r. wyniosła 164 mld dolarów, o 0,8 proc. mniej niż rok wcześniej. Firma prognozuje, że prasa w wymiarze ogólnoświatowym będzie notować niewielkie spadki jeszcze przez najbliższe dwa lata, a potem nastąpią wzrosty. W efekcie w 2017 roku wartość rynku powinna wrócić do obecnego poziomu.

Prasa najwięcej będzie tracić w krajach dojrzałych i wzrostowych, gdzie infrastruktura cyfrowa jest mocno rozwinięta. Przykładowo w USA średni spadek rynku z roku na rok będzie do 2017 roku będzie wynosić 2,9 proc. W efekcie w 2017 roku wartość rynku prasowego będzie o 40 proc. mniejsza niż w 2008 roku. Za to w Indiach prasa przez najbliższe 5 lat będzie rosnąć z roku na rok średnio o 10,3 proc., w Indonezji - o 9,2 proc., a w Argentynie - o 7,6 proc.

W Europie Środkowo-Wschodniej rynek prasowy zmalał w ub.r. o 1,8 proc. i był to czwarty z rzędu rok spadków. Jednak już w br. tendencja spadkowa ma zostać odwrócona i w kolejnych latach będą następować wzrosty wynoszące średnio 0,8 proc. z roku na rok. W efekcie wartość rynku zwiększy się z 3,8 mld dolarów w 2012 roku do 4 mld dolarów w 2017 roku.

Jednak w Polsce rynek prasowy zmaleje z 612 mln dolarów w 2012 roku do 546 mln dolarów w 2017 roku. Oznacza to spadek o 10,8 proc. Przychody ze sprzedaży zmniejszą się z 484 do 433 mln dolarów (10,5 proc. w dół), a wpływy reklamowe - ze 128 do 114 mln dolarów (to spadek o 11 proc.). Głównie wynikać to będzie z dalszej migracji czytelników do internetu. Dlatego też wydatki na reklamę w wydaniach elektronicznych gazet i czasopism wzrosną od 2012 do 2017 roku z 3 do 6 mln dolarów. Przy czym to ciągle niewiele w porównaniu z prognozami na 2017 rok dla krajów Europy Zachodniej, takich jak np. Wielka Brytania (550 mln dolarów), Niemcy (408 mln dolarów) czy Austria (302 mln dolarów).

>>> Polskie media i rozrywka będą rosły o 3,2 proc. rocznie dzięki internetowi

- Wydawcy prasy są coraz częściej zmuszani do poszukiwania nowych przychodów w wydaniach internetowych, gdzie treści uniwersalne finansowane są głównie dzięki reklamie, podczas gdy sekcje specjalistyczne utrzymują się dzięki płatnemu dostępowi - komentuje Tomasz Kociołek, menedżer w zespole ds. sektora telekomunikacji, mediów i rozrywki PwC - Jako że liczba Polaków deklarująca regularne czytanie internetowych wydań tytułów prasowych z roku na rok się powiększa, wydawcy w coraz większym stopniu muszą skupiać swoją strategię na rozwoju wielotematycznych platform w sieci, a nie tylko tradycyjnej prasy. W celu dotarcia do nowych czytelników i grup docelowych coraz bardziej rozpowszechnione jest również zaangażowanie mediów społecznościowych - dodaje Kociołek.

W całej Europie Środkowo-Wschodniej przychody ze sprzedaży prasy drukowanej w najbliższym 5-leciu prawie się nie zmienią, osiągając w 2017 roku wartość 2,3 mld dolarów. Natomiast wartość reklamy prasowej zmaleje do 1,63 mld dolarów w 2017 roku (średnio o 2,4 proc. w dół z roku na rok). Właśnie w Polsce i Czechach nastąpią największe spadki wpływów reklamowych.

Z kolei w regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka) wartość reklamy prasowej będzie maleć średnio o 1,5 proc., w efekcie czego zmniejszy się z 26,6 mld dolarów w 2012 roku do 24,6 mld dolarów w 2017 roku. Spadek ten nastąpi mimo szacowanych wzrostów cyfrowej reklamy prasowej.

- Treści cyfrowe stanowić będą w 2017 roku 11 proc. globalnego rynku prasy, podczas gdy obecnie udział ten jest szacowany jedynie na ok. 5 proc. Jednak wpływ cyfrowych kanałów dystrybucji na strategie wydawców jest dużo bardziej znaczący niż sugerowałyby liczby: zmieniają one definicję prasy z wyłącznie drukowanej gazety na marki informacyjne, pod którymi treści dostarczane są różnymi kanałami do docelowego odbiorcy - ocenia Tomasz Kociołek. - W najbliższych kilku latach należy spodziewać się, że strony internetowe dzienników będą w dalszym ciągu beneficjentami migracji czytelników i reklamodawców do internetu. Ponadto będziemy obserwować dalszy rozwój płatnego dostępu do zasobów online oraz dystrybucji treści do urządzeń mobilnych, do których dostęp jest często dodawany jako dodatkowa usługa - podkreśla Kociołek.