Polski rynek akcji dalej wygląda słabo. Kiedy hossa?
Notowania akcji na GPW od dłuższego czasu poruszają się w stałym paśmie wahań. Zdaniem firmy inwestycyjnej City Index jeżeli WIG20 utrzyma się w okolicach 2300 punktów, to trend ten będzie kontynuowany. Dopiero przebicie poziomu 2500-2550 punktów zapowiadałoby nadejście hossy.
– Sytuacja na polskim rynku akcyjnym wygląda coraz słabiej – zauważa Łukasz Wardyn, dyrektor zarządzający firmy City Index. – Kluczem jest poziom indeksu WIG20 w wysokości 2300 punktów. Jeżeli uda się utrzymać go powyżej tego poziomu, to będzie oznaczało, że mamy kontynuację trendu horyzontalnego, czyli nudnego wręcz rynku, z którym mamy do czynienia od dłuższego czasu.
Choć środa na GPW była dniem byków, czyli inwestorzy kupowali akcje, a indeksy szły w górę, zwłaszcza po wyjątkowo dobrym odczycie grudniowej produkcji przemysłowej, to od początku roku WIG20 i WIG są wciąż na minusie. Zdaniem Łukasza Wardyna dopiero przebicie poziomu 2500-2550 punktów byłoby sygnałem nadchodzącej hossy giełdowej.
– Na razie jesteśmy od tego daleko – zastrzega Łukasz Wardyn. – Bardziej powinniśmy obawiać się o to, czy ten trend horyzontalny [brak dużych wzrostów, ale i spadków – red.] będzie utrzymany, bo zejście poniżej i utrzymywanie się kursów poniżej 2300 pkt może być bardzo niebezpieczne, ponieważ w tym trendzie horyzontalnym jesteśmy już od długiego czasu. Więc jeżeli będzie wyjście w jedną lub w drugą stronę, to wykreuje to istotny trend średnioterminowy i tutaj również zakresy zmian będą duże. W tym momencie jeszcze jesteśmy blisko trendu horyzontalnego, ale naprawdę jest bardzo niebezpiecznie.
Nastroje inwestorów w Warszawie nie poprawiają się pomimo dobrych danych z gospodarki, zarówno tych makroekonomicznych, jak i tych odzwierciedlających się w wynikach poszczególnych firm. Dlatego tzw. fundamenty, czyli korzystne wyniki finansowe i dobra kondycja spółek oraz sprzyjające otoczenie, nie muszą być obietnicą udanej inwestycji giełdowej.
– Nie uważam, żeby były sektory, które można byłoby w tym momencie wyróżnić, obstawić, powiedzieć o nich, że będą w tym roku mocniejsze lub słabsze – przekonuje Łukasz Wardyn. – Bardziej obawiam się o podejście inwestorów zagranicznych do akceptacji ryzyka. W momencie tak dużych zawirowań na świecie inwestorzy zagraniczni nie chcą ryzykować, dlatego będą raczej skracali swoje pozycje [sprzedawali akcje i wycofywali się z bardziej ryzykownych – red.]. To może zupełnie nie mieć związku z wycenami fundamentalnymi. Taki sam mechanizm obserwujemy już od połowy ubiegłego roku w notowaniach walutowych złotego.
Dołącz do dyskusji: Polski rynek akcji dalej wygląda słabo. Kiedy hossa?