SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Paweł Stremski: wideo na Facebooku kolejnym megatrendem, Gazeta.pl chce być tam liderem dzięki angażującym treściom

- Największy potencjał ma dziś content wideo tworzony specjalnie z myślą o Facebooku, którego feed przejmuje częściowo rolę newsowych platform - to dziś megatrend, a my jesteśmy na niego gotowi jako pierwsi w Polsce. Nie wierzymy w przenoszenie do internetu 1 do 1 „starych” telewizyjnych formatów - o rozwoju Gazeta.pl w zakresie wideo i social media rozmawiamy z Pawłem Stremskim, dyrektorem tego portalu.

Tomasz Wojtas: Po obejrzeniu spotów z nowej kampanii Gazeta.pl dotyczących spraw politycznych i społecznych można odnieść wrażenie, że nie „odklejacie się” od wizerunku, pozycjonowania „Gazety Wyborczej”. Krytykujecie wycinkę drzew i decyzje Donalda Trumpa dotyczące imigrantów, żartujecie z wpadki Witolda Waszczykowskiego z San Escobar i incydentu w „Pytaniu na śniadanie”.

Paweł Stremski: Powiedziałbym, że „odkleiliśmy się” i pokazujemy, że mamy własne poglądy. Po prostu nasza oś programowa jest taka, że nie da się przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się w polityce, bo to znów gorący temat, na którym musimy „płynąć” jako medium newsowe. Jeśli więc ktoś wycina drzewa, to będziemy chcieli o tym powiedzieć. Jeżeli jest smog, to powinniśmy mówić dlaczego trzeba wymieniać piece w domach. A mniej istotne jest, czy robią to ci, czy tamci, samorządowcy czy rząd PiS. Zajmują nas sprawy, które interesują ludzi. Staramy się nie „uderzać” tylko w politykę, duża część strony głównej Gazeta.pl to dziś szereg innych tematów..

Spoty z naszej kampanii są popkulturowe, dotyczą tematów, którymi ludzie żyją, o których rozmawiają przy kolacji. Dlatego też zależało nam na tym, żeby w kampanii były emocje, temperatura.

Ale jeśli w kampanii nie będzie spotu na przykład z wpadką Ryszarda Petru, to pojawią się opinie, że skupiacie się na jednej stronie sporu i jesteście przedłużeniem linii redakcyjnej „Gazety Wyborczej”.

Sama nasza nazwa i korzenie sprawiają, że pewnie nie uda się od tego całkowicie uciec. Ale przez ostatnie 15-16 lat wykonaliśmy dużo pracy, żeby stworzyć bardzo szeroką ofertę dla użytkowników. I dzisiaj Gazeta.pl jest zupełnie czymś innym niż „Gazeta Wyborcza” i Wyborcza.pl, gdzie są pogłębione, płatne treści dotyczące szeroko rozumianych spraw publicznych. My natomiast jesteśmy medium z newsowym DNA, opisującym wszystkie aspekty rzeczywistości, opowiadającym ciekawe historie na bardzo różne tematy. Nasze pochodzenie ma też swoje plusy – dzięki temu, że od lat działamy jak redakcja i mamy aż 150 osób prowadzących serwisy, z czego ponad 30 w samym newsroomie, jesteśmy dziś jedynym dużym portalem, który nie musi teraz budować wiarygodności i tożsamości medium. My ją po prostu mamy.

Wizerunek wynika też ze strategii danego medium. A nasza jest taka, żeby być liderem w social mediach, bo tam dzisiaj skupia się uwaga użytkowników. W tym obszarze czujemy się mocni - jesteśmy liderem wśród polskich wydawców.

Hasło główne kampanii „Dzień dobry emocje” chcecie mocno eksponować na portalu, tak jak hasło w winiecie „Gazety Wyborczej”?

Nie ma takiego zwyczaju, żeby claimy reklamowe były pokazywane razem z logotypami portali. Hasło „Dzień dobry emocje” odzwierciedla to, co staramy się od dłuższego czasu robić na portalu - opowiadać emocjonujące historie. Wiemy, jak zachowują się internauci. I wiemy, co wyróżnia nas na rynku. Nasi użytkownicy przychodzą do nas po dobre newsy, ciekawe historie i rozrywkę, a nie głównie po pocztę mailową czy prognozę pogody. W dobie, gdy wszystkie duże portale muszą przedefiniowywać swoją formułę działania, starając się zatrzymać czytelnika na swojej stronie głównej, nasze treści są dużą przewagą.

Przykłady? Wystarczy porównać wygląd stron głównych – naszej i innych największych portali w momencie gdy na świecie dzieje się coś ważnego. Różnica tkwi w tym, że u konkurencji po prostu podaje się suche informacje. My podchodzimy do tego szerzej, opowiadamy historię, pokazujemy kontekst – tak było np. przy okazji wielkiego odkrycia NASA w ubiegłym tygodniu. Stawiamy też na angażujące akcje specjalne. W zeszłym roku przed igrzyskami paraolimpijskimi zrealizowaliśmy sesję zdjęciową i wideo z grupą naszych zawodników, opisaliśmy historię każdego z nich, a potem śledziliśmy ich występy w zawodach. Zwykle media nie zajmują się takimi sprawami, a dla nas był to świetny pretekst do opowiedzenia o interesujących ludziach. Przy okazji finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w ramach akcji „Żyję dzięki WOŚP” pokazaliśmy osoby, które zawdzięczają życie pomocy medycznej z użyciem sprzętu kupionego ze zbiórki WOŚP. Takie materiały są potem udostępniane tysiące razy na Facebooku, co potwierdza, że budzą ogromne emocje.

Silna pozycja Gazeta.pl w social media - setki tysięcy fanów na Facebooku czy Twitterze - ma duże znaczenie biznesowe?

Tak, wall Facebooka przejmuje dziś częściowo rolę medium – to na nim wielu użytkowników widzi newsy. Ten sposób konsumpcji treści to najszybciej rosnący rynek na świecie, dlatego postawiliśmy na rozwój właśnie tam. Miesięcznie mamy dziesiątki milionów wejść z Facebooka na nasz portal. Przygotowujemy też osobne, natywne formaty wideo, specjalnie dla użytkowników platform społecznościowych. W rezultacie jesteśmy liderem wideo społecznościowego w Polsce. Jeśli chodzi o ruch z Facebooka, to nie ma oficjalnego rankingu, ale jeśli chodzi o emisje facebookowego wideo, to grupa Gazeta.pl jest niekwestionowanym liderem.

Te dziesiątki milionów wejść z Facebooka miesięcznie na strony Grupy Gazeta.pl to pewnie bliżej 20-30 niż 100 milionów? I pewnie nadal dużo mniej niż ruch z Google’a?

Tak, raczej 20-30 milionów wejść, ale są przecież duże i znane serwisy, które łącznie mają tyle wizyt miesięcznie. Wejść z Google’a jest nadal więcej, ale to bardziej stabilny segment. Natomiast platformy społecznościowe to dużo dynamiczniejszy kierunek, w którym ciągle przesuwa się uwaga użytkowników. Między innymi z tego względu strony główne portali odwiedzane są rzadziej niż kiedyś.

Dlaczego w ogóle Gazeta.pl, podobnie jak paru innych dużych polskich wydawców, tak mocno postawiła na wideo w social media, zwłaszcza na Facebooku? Przecież inaczej niż w przypadku YouTube’a wydawcy nie dostają obecnie części wpływów z reklam emitowanych przy ich materiałach.

Wideo jest jednym z megatrendów w internecie i budżety reklamowe będą przechodziły z telewizji do internetu. Telewizja nadal ma prawie 50 proc. udziału w rynku reklamowym, na razie traci niewiele, ale wierzymy, że to się istotnie zmieni. Przy czym ta zmiana w przypadku wydawców nie będzie polegała na udawaniu telewizji. Takie próby już były i nie należały do udanych - Huffington Post parę lat temu nadawał całą dobę swoją telewizję internetową i ją zamknął, tłumacząc wprost, że się nie sprawdziła.

Dlatego od kilku lat skupiamy się na tworzeniu natywnego wideo internetowego. A dzisiaj przestrzenią, w której w internecie spędza się najwięcej czasu są media społecznościowe. Wychodzimy z założenia, że mój czy Pana feed na Facebooku jest teraz ekranem telewizora podłączonego do kablówki. To dlaczego nie robić CNN-u w tym feedzie?

Jakie wideo Gazeta.pl pokazuje w feedach śledzących ją użytkowników?

Mamy trzy stałe facebookowe formaty: WideoNews, Haps i Myk. Mają one wspólne cechy: każdy materiał trwa ok. 1-2 minut, jest bez lektora, ale z napisami (bo na komórkach często oglądamy wideo bez dźwięku). Cykl WideoNews, który stał się kołem zamachowym naszej strategii w tym zakresie, notuje teraz około 20 mln emisji na Facebooku miesięcznie. Haps jest odpowiedzią na popularność tematyki kulinarnej w social mediach, czego potwierdzeniem jest chociażby kanał Tasty BuzzFeeda. W zeszłym roku Haps stał się rentownym projektem - mamy dużo projektów content marketingowych, obejmujących product placement i sponsoring.

Z kolei poradnikowy Myk uruchomiliśmy pod koniec zeszłego roku i już teraz myślimy, żeby zwiększyć liczbę odcinków tygodniowo z dwóch do pięciu.

Wszystkie te cykle mają dużo emisji na Facebooku i wysokie zaangażowanie użytkowników. Są też atrakcyjne dla naszych czytelników na Gazeta.pl. Taki sposób opowiadania o rzeczywistości wydaje nam się dużo ciekawszy od „gadających głów”. Mówiąc wprost: uważamy, że żeby przyciągnąć ludzi w social mediach, trzeba tworzyć treści dopasowane do specyfiki tych platform.

Jednocześnie widzimy, że to tylko początek drogi, ponieważ Facebook dopiero zapowiada rozwiązania związane z monetyzacją publikowanego wideo. Chce wykorzystać fakt, że to duży i rosnący kawałek rynku, a wydawcy coraz częściej dostrzegają korzyść w przygotowywaniu lepszych i angażujących użytkowników treści. W tle jest też wielka rozgrywka z YouTube’em, która nie wiadomo, jak się skończy. Pewne jest natomiast, że pojawią się tam jeszcze większe pieniądze.

Ile osób w redakcji Gazeta.pl pracuje przy treściach wideo?

Obecnie nasz zespół wideo to kilkadziesiąt osób, w tym osobne teamy do formatów  facebookowych, które mają jakieś 50 odcinków tygodniowo: około 30 odcinków WideoNewsa i po parę odcinków Hapsa i Myka. Plus codziennie kilka, kilkanaście odcinków innych formatów. Przykładowo w zeszłym tygodniu, razem ze startem wtorkowego magazynu „Next+” na stronie głównej Gazeta.pl, zaczęliśmy realizować cykl wywiadów „Next Time” z ludźmi sukcesu, którzy doradzają samym sobie sprzed lat. Szukamy takich atrakcyjnych, nowoczesnych form, wychodzących poza schemat dwóch „gadających głów”.

Macie nadzieję, żeby Facebook z czasem rozwinie taki program partnerski jak YouTube, zacznie dzielić się wpływami reklamowymi z twórcami treści wideo? Bo na razie płacił tylko nielicznym wydawcom i celebrytom za korzystanie z platformy Live.

Myślę, że takie programy płacenia za tworzenie treści są uruchamiane przede wszystkim po to, żeby wywoływać pewne trendy. A kiedy trend jest już mocny, wprowadzane są platformowe rozwiązania, dzięki którym bariera wejścia jest niższa.

Facebook już zapowiedział, że umożliwi emisję reklam w trakcie wideo, także transmisji na żywo, z których zysk będzie dzielony z wydawcami. Facebook jest prawdopodobnie najszybciej rosnącą przychodowo platformą mediową. Product placement też wygląda tam obiecująco.

Dołącz do dyskusji: Paweł Stremski: wideo na Facebooku kolejnym megatrendem, Gazeta.pl chce być tam liderem dzięki angażującym treściom

14 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Bas
Co za brednie...
0 0
odpowiedź
User
Adam
Gazeta chce byc, ale jak to z gazeta zawsze.jest, nic z tego nie wyjdzie. To firma z absolutnym brakiem jakiegoś szerszego konceptu i co nawet ważniejsze z totalnym brakiem konsekwencji.
0 0
odpowiedź
User
pavv
Ja pierdzielę... jaki bełkot!
0 0
odpowiedź