PAP nie przedłużyła umów czterem fotoreporterom. Surmacz: Tak się kończy „dojenie” PAP Foto
Szefostwo PAP zdecydowało, że nie przedłuży od lutego umów czterem fotoreporterom agencji. Maksymilian Rigamonti wezwał środowisko dziennikarskie do solidarności, by stanęło w ich obronie - Maksymilian Rigamonti nie pracuje w PAP. Stanął w obronie kolegów, co dobrze o nim świadczy, ale nie usprawiedliwia faktu, że cała akcja - zupełnie niepotrzebnie - nabrała emocjonalnego podtekstu - tłumaczy Wirtualnemedia.pl Wojciech Surmacz, prezes PAP.
Fotoreporterzy zatrudnieni w PAP Foto: Jacek Turczyk, Bartłomiej Zborowski, Stach Leszczyński i Marcin Kmieciński w ostatnim czasie od kilku miesięcy - co dwa / trzy miesiące - mieli przedłużane umowy w formie aneksu. Jednak od lutego dział PAP Foto nie zdecydował się na ponowne odnowienie umowy - w związku z tym czterech dziennikarzy z dnia na dzień pozostało bez pracy.
Turczyk pracował w Polskiej Agencji Prasowej od 1996 roku, Zborowski od 2005 roku, Leszczyński - od 2008 roku, a Kmieciński - od 2016 roku.
W obronie zwolnionych stanął Maksymilian Rigamonti – fotograf na stałe współpracujący z „Dziennikiem Gazetą Prawną” (wspólnie z Magdaleną Rigamonti realizują wywiady w ramach cyklu „Rigamontix2”, dziennikarka rozmawia z politykami i osobami z życia publicznego, a fotograf robi rozmówcom zdjęcia).
Na Twitterze oraz na Facebooku opisał sposób, w jaki fotoreporterzy PAP mieli zostać zwolnieni, sugerując, że stało się to nagle i bez żadnego uprzedzenia, mimo ich dużego doświadczenia w zawodzie.
- Czesć!
— MaksymilianRigamonti (@m_rigamonti) 1 lutego 2019
- Cześć!
- Umowa Ci się skończyła. (Odnawiany aneks co 2 miesiace)
- No tak, wiem.
- PAP zdecydował się z Toba nie przedłużyć umowy.
- Ale jako to?
- Nie moja to decyzja. To cześć.
Po 23 latach pracy tak traktuje się fotoreporterów w PAPie.... https://t.co/aoGo77H5Nw
Odpowiedział mu Wojciech Surmacz, prezes Polskiej Agencji Prasowej, który do zacytowanego dialogu dodał komentarz: „tak się kończy dojenie PAP Foto”.
- Czesć!
— Wojtek Surmacz (@Faworyt) 1 lutego 2019
- Cześć!
- Umowa mu się kończy? (Firma/aneks na 2 mies./ redukcja kosztów).
- No tak.
- To ten co zarabia XXX?
- 2 x więcej.
- Ale jako to? Nie ma takich stawek.
- Nie moja decyzja.
- Nie przedłużamy. To cześć.
Tak się kończy „dojenie” PAP Foto. https://t.co/sN2jT180aI
Rigamonti zbiera podpisy pod petycją do szefa Rady Mediów Narodowych
Maksymilian Rigamonti nie poprzestał na wymianie zdań za pośrednictwem Twittera. Na swoim koncie na Facebooku zamieścił screen rozmowy z Surmaczem, wzywając dziennikarzy, fotografów, fotoreporterów i osoby pracujące w mediach, apelując: „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Wspólnie z Donatem Brykczyńskim wystosował list do Krzysztofa Czabańskiego, przewodniczącego Rady Mediów Narodowych.
W poście na Facebooku zamieścił skan pisma do szefa Rady, w którym stwierdził: - My niżej podpisani dziennikarze, fotografowie, redaktorzy i pracownicy mediów (pod listem do niedzieli wieczór podpisało się kilkadziesiąt osób), jesteśmy zbulwersowani zarówno faktem jak i formą zakończenia współpracy Polskiej Agencji Prasowej z naszymi kolegami fotoreporterami: Jackiem Turczykiem, Bartłomiejem Zborowskim, Stachem Leszczyńskim i Marcinem Kmiecińskim oraz publicznym komentarzem Wojciecha Surmacza, prezesa PAP – napisano.
W piśmie do szefa RMN stwierdzono, że fotoreporterzy zostali poinformowani telefonicznie, że ich umowy z PAP nie zostaną przedłużone.
- Zaznaczamy, że fotoreporterzy ci związani byli z PAP od dawna - Jacek Turczyk od 1996 roku, a Bartłomiej Zborowski od 2005 roku, pozostali dwaj od kilku lat. W piątek prezes Surmacz na Twitterze o odpowiedzi na informację o zwolnieniu doświadczonych, nagradzanych fotografów napisał: „Dość „dojenia” PAP Foto”. Odebraliśmy to jako sugestię, że fotografowie okradali PAP i dlatego zostali zwolnieni. Uważamy za skandaliczne zarówno formę zwolnienia fotografów jak i komentarz prezesa PAP - dodano.
W treści opublikowanego w sieci apelu można także przeczytać: - Wobec powyższego oczekujemy, że prezes PAP natychmiast przedstawi dowody, że zwolnieni dziennikarze „doili” – czyli okradali PAP. Jeśli tego nie zrobi, oczekujemy jego natychmiastowego odwołania z pełnionej funkcji oraz ponownego nawiązania współpracy przez Polską Agencję Prasową ze zwolnionymi fotoreporterami Polskiej Agencji Prasowej - podkreślono.
Zbiórka podpisów w siedzibie Press Club Polska
Organizację akcji wspiera Press Club Polska – z informacji przekazanych nam przez stowarzyszenie wynika, że list można podpisywać 4, 5 i 6 lutego w jego siedzibie przy Alejach Ujazdowskich lub - jeśli ktoś nie może pojawić się w tych dniach na miejscu, a chciałby poprzeć tę inicjatywę – organizatorzy zachęcają, by wydrukować list, podpisać i wysłać go osobiście na adres Rady Mediów Narodowych.
- Pokażmy w tej sprawie zawodową solidarność. Pokażmy, że nie pozwolimy się w taki sposób traktować. Pokażmy, że cenimy dobre dziennikarstwo fotograficzne - napisał Maksymilian Rigamonti.
Surmacz: Akcja niepotrzebnie nabrała emocjonalnego kontekstu
Spytaliśmy Wojciecha Surmacza, prezesa PAP, co było powodem zwolnienia (poprzez nieprzedłużenie umowy) czterech fotoreporterów.
Szef agencji stwierdził, że „Polska Agencja Prasowa nie przedłużyła umów z firmami, prowadzonymi przez wymienionych fotoreporterów w ramach redukcji kosztów”. Pytany, co rozumie poprzez stwierdzenie o „końcu dojenia PAP Foto” odpowiada:
- Słowo "dojenie" było skrótem myślowym, wynikającym z poetyki Twittera i odnosiło się do nadmiernych wydatków PAP na usługi fotograficzne – tłumaczy Surmacz.
Jednocześnie mówi nam, że „Maksymilian Rigamonti nie pracuje w PAP. Stanął w obronie kolegów, co dobrze o nim świadczy, ale nie usprawiedliwia faktu, że cała akcja - zupełnie niepotrzebnie - nabrała emocjonalnego podtekstu”.
- Jeśli Maksymilian Rigamonti podjął się reprezentowania interesów firm swoich kolegów i chciałby rzetelnie podejść do sprawy, to mógłby przedstawić problem bardziej merytorycznie. To byłaby dobra podstawa do spokojnej wymiany poglądów na temat wynagradzania fotoreporterów - nie tylko w PAP, lecz we wszystkich agencjach i redakcjach, działających w Polsce – zaznacza szef Polskiej Agencji Prasowej.
Rigamonti zaznaczał również, że komentarz o „dojeniu PAP” odebrał jako „sugestię, że fotografowie okradali PAP i dlatego zostali zwolnieni”, a wypowiedź Surmacza uznał za „skandaliczną” i wezwał do przedstawienia dowodów w tej sprawie, "inaczej on i osoby, które podpiszą się pod listem otwartym żądają odwołania prezesa PAP”.
- Nie postawiłem nikomu zarzutu okradania PAP. Jeśli komuś „dojenie” kojarzy się z okradaniem pracodawcy i zna takie przypadki, to powinien je zgłosić odpowiednim organom – podsumował Wojciech Surmacz, prezes Polskiej Agencji Prasowej w komentarzu dla Wirtualnemedia.pl.
Surmacz: PAP nie zakończył współpracy z 4 fotoreporterami
Ponad miesiąc od publikacji pierwszego tekstu o fotoreporterach PAP, Wojciech Surmacz prezes Polskiej Agencji Prasowej przekazał Wirtualnemedia.pl: - PAP nie zakończył współpracy z 4 fotoreporterami. Firmy Stacha Leszczyńskiego i Marcina Kmiecińskiego kontynuują współpracę z PAP na nowych warunkach, którymi ich właściciele byli zainteresowani oraz zaakceptowali je z własnej i nieprzymuszonej woli.
Natomiast Jacek Turczyk i Bartłomiej Zborowski nie wyrazili zainteresowania dalszą współpracą z PAP, co nie zmienia faktu, że ich firmy wciąż otrzymują cykliczne, miesięczne wypłaty za faktury wystawiane z tytułu tzw. sprzedaży wtórnej (sprzedaż zdjęć z archiwum fotograficznego PAP). W związku z powyższym nie jest również prawdą, że PAP „nie przedłużył współpracy” z wymienionymi fotoreporterami - podkreślił.
Wojciech Surmacz dodał, że "nie informował telefonicznie w czwartek, 31 stycznia o godz. 16.30 tych fotoreporterów o tym, że ich umowy z PAP nie zostaną przedłużone". - W ogóle z nimi nie rozmawiałem. Nie unikałem rozmów. Nigdy się do mnie nie zgłosili z taką potrzebą - stwierdził.
Zaznaczył także, że "nigdy nie twierdził, że >>fotografowie okradali PAP i dlatego zostali zwolnieni<< i że >>zwolnieni dziennikarze doili – czyli okradali PAP<<".
Surmacz zasiada w zarządzie PAP od stycznia 2018 roku, z kolei od października 2018 roku członkiem zarządu jest Łukasz Świerżewski.
Dołącz do dyskusji: PAP nie przedłużyła umów czterem fotoreporterom. Surmacz: Tak się kończy „dojenie” PAP Foto