Oburzenie wyrokiem dla „Super Expressu”: najdrastyczniejsza forma cenzury, likwidacja poczytnego dziennika
Według Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP uprawomocnienie się wyroku nakazującego „Super Expressowi” m.in. publikację przeprosin dla Moniki Głodek przez 30 dni na pierwszej stronie, „może oznaczać likwidację poczytnego dziennika, a więc stanowić najdrastyczniejszą formę cenzury”. - Co więcej, może stanowić istotny precedens i wskazówkę do stosowania tego rodzaju faktycznych represji wobec mediów w przyszłości - ocenia organizacja.
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie podjął wyrok w sprawie o ochronę dóbr osobistych wytoczonej przez Monikę Głodek za cykl publikacji „Super Expressu” z 2013 roku o procesie, w którym Głodek i Janina Drzewiecka były oskarżone o kradzież ubrań w sklepie w USA (obie uniewinniono z tego zarzutu).
Według sądu w szeregu tekstów „SE” Głodek była niesłusznie opisywana jako winna. Wydawcy dziennika nakazano zapłacenie powódce 150 tys. zł zadośćuczynienia (domagała się 300 tys. zł) oraz publikację przeprosin przez 30 dni na całej pierwszej stronie wydania papierowego gazety i na stronie głównej jej serwisu internetowego. - To absolutnie skandaliczny wyrok, który jest próbą zakneblowania prasy i cenzury prewencyjnej - ocenił dla Wirtualnemedia.pl Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”. Zapowiedział, że zostanie złożona apelacja
Podobnie wyrok określa Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP w oświadczeniu wydanym w czwartek. Organizacja „wyraża oburzenie i najwyższe zaniepokojenie wyrokiem”, zwracając uwagę, że gdyby uprawomocnił się bez zmian, jego realizacja mogłaby zagrozić dalszemu istnieniu „Super Expressu”.
- W myśl wyroku dziennik „Super Express” miałby publikować przeprosiny na całej pierwszej stronie gazety przez kolejnych 30 dni. Z perspektywy praktyki wydawniczej i roli jaką w rozpowszechnianiu gazety stanowi jej okładka oznacza to niemożliwe wręcz do zrekompensowania straty finansowe prowadzące do upadku gazety - prognozuje CMWP SDP. - Co więcej, wedle wyroku, gazeta zapłacić ma powódce 150 tys. zł. zadośćuczynienia. Warto zwrócić uwagę na fakt, że kwota ta wielokrotnie przekracza odszkodowania zasądzane w sprawach związanych choćby z okaleczeniem - zaznacza.
Według Centrum wyrok w tej sprawie jest bezprecedensowy w skali światowej. - Jego podtrzymanie przez sąd II instancji i uprawomocnienie, de facto może oznaczać likwidację poczytnego dziennika, a więc stanowić najdrastyczniejszą formę cenzury. Co więcej, może stanowić istotny precedens i wskazówkę do stosowania tego rodzaju faktycznych represji wobec mediów w przyszłości - argumentuje organizacja. Apeluje też do dziennikarzy i organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną wolności słowa, żeby zareagowały w tej sprawie.
Przypomnijmy, że w czerwcu br. sąd pierwszej instancji przyznał Kamilowi Durczokowi 500 tys. zł zadośćuczynienia (dziennikarz domagał się w pozwie 7 mln zł) oraz nakazał wydawcy „Wprost” publikację przeprosin na okładce tygodnika i trzech kolejnych stronach numeru. Powodem jest naruszenie dóbr osobistych Durczoka w tekście z lutego ub.r. opisującym pobyt dziennikarza w mieszkaniu znajomej, w którym znaleziono m.in. materiały pornograficzne i resztki białego proszku. Natomiast w czerwcu i lipcu na stronach głównych serwisów Fakt.pl i Pudelek.pl wyświetlane były przeprosiny dla Samanty Janas, byłej żony Macieja Stuhra, za publikacje o jej życiu prywatnym latem 2013 roku naruszające jej dobra i zawierające nieprawdziwe informacje.
W maju 2014 roku w jednym z wydań „Super Express” na pierwszej stronie znalazły się dwa komunikaty z przeprosinami, a zamieszczone obok zapowiedzi tekstów zapisano w identyczny sposób.
Według danych ZKDP w pierwszej połowie br. średnia sprzedaż ogółem „Super Expressu” wyniosła 141 600 egz.
Dołącz do dyskusji: Oburzenie wyrokiem dla „Super Expressu”: najdrastyczniejsza forma cenzury, likwidacja poczytnego dziennika