Nielsen: o 10,6 proc. wzrosły globalne nakłady na reklamę w 2010 r.

"2010 był rokiem odbicia dla branży reklamowej. We wszystkich regionach świata i w przypadku każdego z tradycyjnych mediów (telewizja, radio, prasa codzienna i czasopisma) odnotowano pozytywny zwrot" - stwierdził Randall Beard, szef działu Advertising Solutions w Nielsenie.

Najwyższy wzrost wydatków na reklamę zaobserwowano w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki - o 26,7 proc. Następne pod tym względem były Ameryka Łacińska (wzrost o 21,2 proc.), region Azji i Pacyfiku (o 10,1 proc.), Europa (o 8,1 proc.) i Ameryka Północna (o 6,2 proc.). Dla porównania, w 2009 roku nakłady reklamowe zwiększyły się wobec roku 2008 tylko w regionie Azji i Pacyfiku.

Wydatki na reklamę zwiększyły się także we wszystkich jedenastu sektorach. Najwyższy wzrost odnotowano w sektorze motoryzacyjnym (o 20,3 proc.), a następnie w finansowym (o 17,9 proc.), FMCG (o 14,6 proc.), produktów trwałych (o 14,0 proc.), odzieży i akcesoriów (o 10,8 proc.), telekomunikacyjnym (o 9,7 proc.), przemysłu i usług (o 9,2 proc.), mediów (o 6,1 proc.), rozrywki (o 5,5 proc.), kanałów dystrybucji (o 3,4 proc.) i ochrony zdrowia (o 1,7 proc.).

Podobną sytuację zaobserwowano w przypadku poszczególnych rodzajów mediów. Nakłady na reklamę w telewizji wzrosły o 13,1 proc., w radiu o 8,5 proc., w prasie codziennej o 7,0 proc., a w czasopismach o 4,9 proc.

Z raportu Nielsena wynika, że na 23 z 37 poddanych analizie rynków odnotowano dwucyfrowe wzrosty, w tym na 9 z 13 w regionie Azji i Pacyfiku.

Najbardziej nakłady na reklamę zwiększyły się w Egipcie (o 40,8 proc.), Pan-Arabii (o 43 proc.) i Argentynie (o 38,9 proc.), a jedyny spadek zaobserwowano w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (o 4,4 proc.).

W USA wydatki reklamowe zwiększyły się o 5,6 proc., w Japonii o 1,3 proc., w Hiszpanii o 0,4 proc., w Indiach o 28,1 proc., a w Chinach o 10,9 proc. Z kolei około 10-proc. wzrosty odnotowano w kilku europejskich krajach - Belgii, Francji, Szwecji, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii.

"Mundial w RPA przyciągnął uwagę setek milionów kibiców piłki nożnej, za którymi - co nie dziwi - podążyli ze znaczącymi wydatkami reklamodawcy. To była dla nich doskonała okazja do powrotu na rynek i ożywienia nakładów w wielu krajach. Już teraz reklamodawcy myślą o tym jak wykorzystać przyszłoroczne igrzyska w Londynie, które mogą okazać się takim samym wydarzeniem reklamowym jak sportowym" - podsumował Beard.