SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Leszek Kozioł: ESKA to dziś projekt multimedialny

Leszek Kozioł, prezes Radia Eska, mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl m.in. o nowelizacji ustawy o utworach w języku polskim, cyfryzacji radia, sytuacji w Radiu Eska, letniej trasie „Hitów na Czasie” oraz o tendencjach na polskim rynku radiowym.

Krzysztof Lisowski: Jak wygląda rzeczywistość w Radiu Eska po wprowadzeniu w życie nowelizacji ustawy o utworach słowno-muzycznych w języku polskim?

Leszek Kozioł, prezes Radia Eska: Pierwsze założenia były zasadniczo inne, niż uchwalona ustawa. Została ona trochę złagodzona pod naciskiem nadawców i jest, oczywiście, realizowana. W przypadku takiego formatu, jaki realizuje Radio Eska, czyli CHR (Contemporary Hit Radio), rzeczywiście powstaje problem z podażą utworów polskich. Nie chodzi o to, że nie chcemy grać polskiej muzyki, ale o to, że zgodnie z założeniami formatowymi nie gramy utworów starych. Co za tym idzie, potrzebujemy dużej ilości nowych utworów, które poddajemy badaniom i gramy te, które są zaakceptowane przez naszego słuchacza. I tutaj tkwi główny problem. Nigdy nie mówiliśmy, że nie chcemy grać polskich utworów, informowaliśmy jedynie środowisko, że jest problem z ich podażą. Oczywiście musimy sobie z tym jakoś radzić, trochę rozszerzyliśmy bazę muzyczną i z konieczności gramy nieco większą ilość utworów starszych. Odchodzimy więc lekko od założeń formatowych, aby realizować ustawę.

Jak Pan, jako ekspert, ocenia tę ustawę?

Jestem przeciwnikiem tego typu regulacji, ponieważ to rynek, a nie ustawodawca, powinien decydować o ofercie muzycznej. Jeżeli słuchacz nie jest zainteresowany danym utworem, nie należy mu go narzucać na siłę. W dobie internetu, gdzie może znaleźć każdą ofertę w sposób nieregulowany ustawowo, próba nałożenia takich restrykcji na radio przyśpiesza tylko proces ucieczki słuchaczy od anteny. Nie służy to zatem niczyim interesom – ani twórców, ani wykonawców, ani stacji radiowych. Tylko pozornie wydaje się, że efekt zostanie osiągnięty, bo będziemy grali więcej utworów polskich i być może wypromujemy więcej polskich artystów.
Ale – paradoksalnie – menadżerowie wytwórni płytowych nie przychodzą do nas z wielkim katalogiem polskich utworów, abyśmy je grali, ale z dużo większym katalogiem utworów zagranicznych, które chcą promować w Polsce. Mówi się zatem, że stacje radiowe ograniczają promocję polskich utworów, ale przecież tych utworów wcale nie pojawia się dużo. Chcę ponadto zwrócić uwagę na fakt, że podobne regulacje obowiązują w innych krajach europejskich, ale były wprowadzane na początku powstawania rynku komercyjnych stacji radiowych, co pozwoliło odpowiednio ukształtować rynek i co najważniejsze – nie działo się w okresie wzrostu znaczenia internetu.

Czy w takim razie, w związku ze swoistą zmianą repertuaru, zauważacie przypływ bądź odpływ słuchaczy w Waszej rozgłośni?

Nie tylko muzyka decyduje o tym, że stacja jest słuchana; generalnie chodzi o format, o promocję, o elementy rozrywkowe w programie, który emitujemy. Wiele czynników decyduje o przypływie lub odpływie słuchaczy. Radzimy sobie na rynku całkiem nieźle, w ostatnim roku zwiększyliśmy udział Radia Eska w słuchalności radia w Polsce, więc nie stało się nic złego, ale głównie dzięki temu, że ta ustawa została mocno zliberalizowana pod wpływem reakcji nadawców radiowych, co umożliwia jej wykonanie bez wyraźnej straty dla anteny.

>>> Sieci radiowe w Polsce: duży wzrost Eski i Złotych Przebojów - raport Wirtualnemedia.pl

Jak w tej chwili określiłby Pan Waszą grupę docelową?

Naszą grupę docelową określają założenia formatu CHR, adresowanego do ludzi młodych i młodych duchem, głównie w wieku 15-35 lat. Cały czas na bieżąco dostosowujemy politykę muzyczną do gustów i potrzeb naszych słuchaczy. Badamy tych słuchaczy często i regularnie, dzięki czemu znamy ich oczekiwania i za nimi podążamy.

Jakie są plany na 2012 rok, jeżeli chodzi o kwestie programowe i akcje specjalne?

Tak, mamy w planach pewne akcje specjalne, ale za wcześnie w tej chwili na to, aby o nich mówić publicznie.

Jak będzie wyglądała w tym roku trasa „Hitów na Czasie”. W ostatnich latach była ona regularnie ograniczana?

Planujemy realizację kilku koncertów w ramach trasy Hity Na Czasie. Projekt jest przygotowywany we współpracy z TVP, a trasa jest jeszcze w trakcie opracowywania. W obecnej rzeczywistości nie jest to projekt łatwy, gdyż wymaga wsparcia sponsorów, o których ostatnio coraz trudniej. Ale nie podajemy się i wkrótce podamy do wiadomości szczegóły, dotyczące naszych tegorocznych planów.

Jaką rolę dla rozgłośni radiowych pełnią takie trasy koncertowe? Polskie Radio już ogłosiło, że zamierza zorganizować dużą trasę „Lata z Radiem”, więc chyba jest to opłacalne?

Lato to tradycyjnie czas zewnętrznych działań promocyjnych. Dla stacji radiowych organizacja tras koncertowych jest naturalnym wyjściem z ofertą muzyczną do słuchaczy i szansą na pozyskanie nowych odbiorców. Ma to więc wartość przede wszystkim promocyjną i w takim celu trasy koncertowe są organizowane. Oczywiście przy okazji przygotowujemy też ofertę promocyjną dla partnerów, którzy są zainteresowani wyjściem na zewnątrz ze swoimi działaniami promocyjnymi.

Jakie macie plany związane z Euro 2012?

Będziemy chcieli przedstawić propozycje w tym zakresie naszym słuchaczom. Nie znam jednak bliższych szczegółów, gdyż zajmują się tym dyrektorzy programowi, a zakres obsługi ma różny wymiar w poszczególnych miastach, w których nadają ESKI. Na wielu rynkach Eska jest oficjalnym partnerem miast w zakresie obsługi EURO 2012.

Jak generalnie ocenia Pan to, co dzieje się w tym momencie na polskim rynku radiowym?

Rynek radiowy w Polsce, jak każdy rynek koncesjonowany, jest mocno zamknięty i dosyć odporny na niespodziewane działania. Konkurencja jest przewidywalna, mamy określony podział rynku i atrakcyjne formaty są zagospodarowane przez grupy radiowe. Tutaj nic spektakularnego w najbliższym czasie nie powinno się zdarzyć. Każdy próbuje poprawiać swój produkt, uczynić go jak najbardziej atrakcyjnym dla swojej grupy docelowej. Nie przewiduję na polskim rynku radiowym żadnych radykalnych zmian, gdyż coraz trudniej jest czymś zaskoczyć słuchacza.

Czy zauważa Pan tendencję, że coraz więcej ludzi będzie słuchało radia przez internet?

Tak naprawdę dla nas nie ma to większego znaczenia, ponieważ jest to tylko inny kanał dystrybucji, a nadal mówimy o dystrybucji tego samego produktu. Chodzi o to, aby Eska miała jak największą ilość słuchaczy i nie jest najważniejsze, w jaki sposób będą nas oni słuchać – czy w eterze, czy przy pomocy urządzeń mobilnych, czy też stacjonarnie w internecie. Ważne jest to, aby nasza oferta programowa była dla nich atrakcyjna.

Jak Pan ocenia proces cyfryzacji radia?

Od kilku lat mówi się o tym u nas sporo i całe szczęście, że nie podjęto złych decyzji. Dwa lata temu odbyły się konsultacje, prowadzone przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, niedawno miały miejsce konsultacje, prowadzone przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. My, jako rozgłośnia komercyjna, jesteśmy bardzo sceptyczni wobec cyfryzacji. Oczywiście technicy, innowatorzy bardzo by chcieli, aby w Polsce zostało uruchomione naziemne radio cyfrowe, tylko że nigdzie na świecie to się nie sprawdziło rynkowo. Tak naprawdę znajdujemy się w dobie rozwoju zupełnie innych technologii dystrybucyjnych i upieranie się przy technologii, która liczy 30 lat, uważam za pomyłkę. Oczywiście propagatorzy radia cyfrowego będą twierdzili, że technologia DAB przeszła sporo zmian i jest innowacyjna, pozwala też na dodanie różnych usług. Ja jednak twierdzę, że jest to obecnie teoretyczne case study a nie biznes. Powinniśmy brać pod uwagę rynek i światowe tendencje oraz zmiany technologiczne, a nie forsować na siłę coś, czego się na świecie nie chce. Częstotliwości radiowe są dobrem rzadkim i znajdzie się lepsze dla nich wykorzystanie, niż dystrybucja naziemnego radia cyfrowego. Aby poważnie mówić o cyfryzacji radia konieczne byłoby wcześniejsze wprowadzenie regulacji podobnych do cyfryzacji telewizji, np. ustawowe zobowiązania producentów i sprzedawców urządzeń odbiorczych do dostarczania tylko takich odbiorników, które posiadają wbudowany tuner cyfrowy. Ale o tym nikt poważnie z nami nie rozmawia.

Obecnie na pierwszym planie jest temat cyfryzacji telewizji. Od tematu cyfryzacji radia chyba jednak nie uda się uciec. Będziecie podejmować jakieś działania, aby ten proces opóźnić?

Wspólnie z innymi komercyjnymi grupami radiowymi zgłaszaliśmy stanowisko w konsultacjach UKE i KRRiT. W stanowisku tym wskazujemy, jakie zagrożenie niesie proces naziemnej cyfryzacji dla rynku i dla nas nadawców. Chcę jednak podkreślić, że nie mówimy „nie, bo nie”, tylko wskazujemy warunki, dzięki którym proces cyfryzacji mógłby być realizowany. Jeżeli kluczowe warunki zostaną uregulowane zgodnie z naszymi sugestiami, wówczas prawdopodobnie weźmiemy udział w procesie cyfryzacji, aczkolwiek nie wróżę temu wielkiego sukcesu, gdyż dystrybucja treści coraz szybciej przenosi się do internetu. Jeszcze kilka lat temu nie sądzilibyśmy, że będzie możliwe oglądanie filmów HD on line w sieci. Dzisiaj nikogo to nie dziwi, a więc nie ma barier dystrybucyjnych związanych z przepustowością. Oczywiście dystrybucja w sieci wiąże się z pewnymi problemami, związanymi z koniecznością budowy odpowiedniej infrastruktury CDN (Content Delivery Network), ale i tak od tego nie uciekniemy, bo słuchacz przenosi się do sieci.

Gdyby w kilku słowach miał Pan, tym razem nie jako szef, ale odbiorca, określić Radio Eska, co by Pan powiedział?

Radio ESKA to lider wśród polskich stacji radiowych, dostarcza młodym ludziom rozrywkę i muzykę na czasie.

Prywatnie słucha Pan Eski?

Tak, oczywiście, najczęściej w samochodzie. Generalnie niewiele mam czasu na słuchanie radia, jako człowiek zarządzający radiem. Dziennie jest to maksimum 30 minut – zatem nie jestem statystycznym słuchaczem. Ostatnio np. śledzę jak sprawdza się poranek Szymona Majewskiego.

No właśnie, media rozpisywały się o tym, że słuchacze nie chcą Szymona Majewskiego, pojawiały się wątpliwości, czy to dobry wybór...

Zawsze jest tak, że gdy są zmiany jedni są za, inni przeciw. I z reguły ci, którym się coś nie podoba, krzyczą głośniej. Rzeczywiście wprowadziliśmy istotną zmianę, dotyczącą porannej audycji. Uważam, że ta zmiana przyniesie długofalowe korzyści, wymaga to jednak trochę czasu.

Szymon jest osobą, która odpowiada naszej grupie docelowej i ma w niej bardzo dobry wizerunek. Jest kreatywny, to wulkan energii i pomysłów – z tego powodu nawiązaliśmy z nim współpracę. Jestem przekonany, że Szymon doskonale pasuje do radia, które robimy. Sama audycja wymaga jeszcze pracy, ale pamiętajmy, że Szymon wrócił do radia po długim okresie przerwy.

Kogo upatrywałby Pan jako waszą największą konkurencję? Jak Pan merytorycznie ocenia waszych głównych konkurentów?

Zaczynałem zarządzanie Radiem Eska, gdy była to niewielka sieć kilku stacji radiowych i kupowałem stacje nawet od grupy RMF. Dzisiaj Eska to sieć 39 stacji, co pozwoliło nam dołączyć do ścisłej czołówki stacji komercyjnych i konkurować z największymi. Walczymy o dwucyfrowy udział w ryku słuchalności, więc siłą rzeczy walczymy o słuchacza z RMF i Radiem Zet, bo tym stacjom można ich odebrać najwięcej. Jednak aby to było możliwe musimy jeszcze –oprócz doskonalenia oferty programowej – poszerzać zakres naszej dystrybucji i przyłączać nowe stacje oraz uruchamiać nowe obiekty nadawcze. Robimy to własnymi siłami, a także we współpracy z naszymi franczyzobiorcami, którzy są zadowoleni z efektów, jakie osiągnęli współpracując z nami.

Jak Pan ocenia ich ofertę? Na których polach ta rywalizacja jest najostrzejsza?

Mam zwyczaj nie wypowiadać się na temat konkurencji. Mogę tylko powiedzieć, że rywalizujemy ze sobą twardo i jest to rywalizacja niełatwa, ale w wielu obszarach udaje nam się ją wygrywać.

Swego czasu otrzymywaliśmy ze strony pracowników różnych rozgłośni radiowych, w tym Radia Eska, informacje o tym, że jest dość ciężko, mało zarabiają, mają poczucie niedocenienia...

Proszę ich zapytać, czy dostają regularnie wynagrodzenie, czy mają poczucie stabilizacji, czy pracowali kiedyś w innych mediach i jak tamten etap oceniają. Właśnie tak na to trzeba patrzeć. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że polska rzeczywistość nie jest łatwa dla młodego pokolenia, a zatrudniamy przede wszystkim młodych ludzi. Dzisiaj świat nie jest oddzielony od nas barierą informacyjną i młode pokolenie ma ambicje, aby szybko dogonić swoich rówieśników w krajach, które dobrobyt budowały przez wiele pokoleń, podczas gdy my zmagaliśmy się z zupełnie nierynkową rzeczywistością. Jest więc rzeczą naturalną, że każdy pracownik chciałby zarabiać więcej, bo chce szybciej budować swoją niezależność i zaspokajać swoje potrzeby. Wiem jednak, że płacimy naszym pracownikom tyle, ile dyktuje nam rynek. Ponadto jako duża grupa medialna tworzymy im szanse rozwoju i awansu, a ponieważ jesteśmy stacją komercyjną, musimy się rozwijać i stale inwestować w innowacyjność, gdyż jesteśmy w dobie zmian technologicznych, które wymagają olbrzymich nakładów inwestycyjnych. Na to wszystko musimy znaleźć środki, a nasz rynek reklamowy nie jest jeszcze tak zasobny, jak rynki krajów bogatszych.

Jaką rolę dla Radia Eska odgrywa działka multimediów i czy są jakieś szczególne plany w tej kwestii na najbliższy czas dotyczące internetu oraz urządzeń mobilnych?

Ta działka odgrywa olbrzymią rolę szczególnie w naszej grupie docelowej, do której dociera Radio Eska. Młodzi ludzie to grupa dynamicznie reagująca na wszelkie nowości technologiczne, oni je najszybciej testują i konsumują. Podążamy w tym kierunku od wielu lat intensywnie rozwijając projekty internetowe. Plasujemy się w tym momencie między radiem a internetem. Przed dwoma laty uruchomiliśmy także telewizję, która wkrótce poszerzy dystrybucję na pierwszym multipleksie telewizji cyfrowej. Wszystkie te działania pokazują, że Eska dzisiaj to już nie tylko sieć radiowa, ale przedsięwzięcie multimedialne. Wokół telewizji Eska chcemy też stworzyć projekt, który będzie platformą multimedialną. Jest to olbrzymie przedsięwzięcie, nad którym pracujemy od kilku miesięcy i które w najbliższym czasie ujrzy światło dzienne. Na rynku będzie to coś, co bardzo uatrakcyjni ofertę – szczególnie dla młodego odbiorcy – i zmieni telewizor w terminal multimedialny.

Może Pan powiedzieć na ten temat coś więcej?

Mogę powiedzieć, że projekt opiera się na wykorzystaniu pewnych technologii, które niesie ze sobą telewizja cyfrowa. Jako nadawca posiadający cyfrową dystrybucję naziemną możemy zaoferować dostęp do olbrzymiego kontentu multimedialnego – i będziemy chcieli to zrobić. Wszyscy posiadacze telewizorów, którzy będą mieli możliwość podłączenia do niego internetu, będą mogli korzystać z naszej platformy. Chcemy również dostarczać na rynek urządzenia, które pozwolą zmienić istniejące telewizory nie posiadające wejścia internetowego w takie właśnie terminale.
Do dekoderów zostaną dołączone rozwiązania softwerowe, które pozwolą na poruszanie się po internecie, oglądanie materiałów video, streamów audio, korzystanie z gier czy nawiązywanie połączeń poprzez Skype.

Zauważa Pan na światowym rynku radiowym jakieś trendy, które w Polsce są jeszcze nieobecne?

10-15 lat temu była to olbrzymia przepaść do pokonania, ale w obecnej chwili jesteśmy na takim etapie globalizacji gospodarki i technologii, że procesy te zachodzą niemal równolegle na świecie i w Polsce.

Jest w Polsce miejsce na kolejnego gracza radiowego?

Obecnie na rynku radiowym nie ma miejsca na pojawienie się znaczącego gracza, gdyż istnieją bariery dystrybucyjne. Po prostu nie ma wolnych częstotliwości na UKF i z tego powodu nie da się tu nic dużego zrobić. Oczywiście nie oznacza to, że możemy spać spokojnie, gdyż bariery dystrybucyjne będą zanikały, chociażby ze względu na substytucję Internetu dostępnego powszechnie – nie tylko stacjonarnie, ale coraz szerzej również mobilnie. Zaczyna się więc wyścig, w którym liczyć się będzie nie dystrybucja, ale innowacyjność i atrakcyjność oferty. Wyścig, który wygrają młode i dynamiczne organizacje, a taką – dzięki potencjałowi intelektualnemu naszych pracowników – jest Radio Eska.

O rozmówcy
Leszek Kozioł - od 2005 roku prezes Radia Eska , wiceprezes Grupy Radiowej Time, prezes Eska TV. Z grupą ZPR SA związany od połowy lat 90. Był m.in. prezesem Eski Poznań oraz ESKI Wrocław.

Dołącz do dyskusji: Leszek Kozioł: ESKA to dziś projekt multimedialny

21 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Psiak
Lotny to ten prezes specjalnie nie jest, same banały.
odpowiedź
User
eskapada
od lat ten sam bełkot
odpowiedź
User
Dr.Radio
Banały i PR-owe gadanie ... czyli standardowa wypowiedz każdego Prezesa firmy ...Ciekawy fragment jest przy pytaniu "Jak generalnie ocenia Pan to, co dzieje się w tym momencie na polskim rynku radiowym?" Stwierdzenia typu, że nic spektakularnego się nie wydarzy, rynek jest przewidywalny pokazuje tylko słabość tego rynku. Jak szef dużej sieci radiowej twierdzi, iż trudno jest słuchacza czymś zaskoczyć to trocha przemawia przez niego niemoc ...Ale nic dziwnego jak wszyscy gracze na rynku radiowym zachowują się zachowawczo, boja się zmian,patrzą sobie na ręce- zero kreatywności brak innowacji, od lat ciągle to samo ... W sumie przy tak bezpłciowym zachowaniu na rynku nic się nie wydarzy, lepiej tkwić w tym samym pseudo stabilnym miejscu ... Pod koniec roku znów zacznie się debatowanie nad brakiem progresu w słupkach słuchalności i marudzeniu o przewidywalności i średnich wynikach finansowych ...a przecież każdy chce mieć jak najwyższą słuchalność i zarabiać jak najwięcej - tylko od nic robienie nic się nie zmienia ;)
odpowiedź