SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Jan Pospieszalski odpiera zarzuty REM

Jan Pospieszalski jest oburzony zarzutami o brak obiektywizmu i tolerancji, wystosowanymi pod jego adresem przez Radę Etyki Mediów.

Oburzenie Pospieszalskiego związane jest z upublicznionym wczoraj oświadczeniem Rady Etyki Mediów z 29 kwietnia (więcej). Członkowie gremium orzekli w nim, że Pospieszalski relacjonując wydarzenia, które miały miejsce pod Pałacem Prezydenckim w czasie żałoby narodowej po katastrofie prezydenckiego samolotu, naruszył zasady obiektywizmu, szacunku i tolerancji.


- Jestem zdziwiony, że fakt, iż ludzie otrzymali podczas żałoby narodowej możliwość wypowiadania swoich opinii na antenie TVP wywołuje tak negatywne reakcje. Nie rozumiem sensu takiej nagonki – powiedział w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Jan Pospieszalski.

Rada Etyki Mediów napisała w swoim oświadczeniu, że w relacjach Pospieszalskiego pojawiały się wypowiedzi zawierające oskarżenia pod adresem przeciwników prezydenta Lecha Kaczyńskiego, stwierdzenia, że Polska nie jest krajem demokratycznym, a także sugestie spiskowe dotyczące katastrofy pod Smoleńskiem. Rada zauważyła przy tym, że „Pospieszalski reagował na takie wypowiedzi aprobująco, powtarzając niektóre, oddając głos dwukrotnie tym samym interlokutorom, co miało znamiona manipulacji”.

Pospieszalski poinformował nas, że – jak dotąd - nie dotarło do niego żadne bezpośrednie pismo od Rady Etyki Mediów. - Trudno jest mi w szerszy sposób odnieść się do zarzutów. Oświadczenie REM znam tylko z relacji dziennikarzy. Rada nie skierowała bezpośrednio do mnie ani zapytania, ani żadnego oficjalnego pisma i tym samym nie dano mi szansy wyjaśnienia. Trudno jest więc mi komentować zarzuty skierowane pod moim adresem, bo tak naprawdę nie wiem dokładnie, o co chodzi – powiedział nam dziennikarz.

- Mogę zareagować tylko na dostępne w tej chwili doniesienia medialne na ten temat. Podczas moich rozmów prowadzonych przed Pałacem Prezydenckim z ludźmi, którzy byli pogrążeni w żałobie widziałem z ich strony ogromną chęć dzielenia się emocjami i przemyśleniami. Prócz troski o Polskę, niepokoju i lęku, jaki czują w związku z tą tragedią, częstym elementem rozmów były wypowiedzi, które przypominały ataki niektórych polityków na osobę nieżyjącego prezydenta RP. Na antenie TVP ludzie cytowali te niewybredne, często szydercze teksty, mówiąc o tym, jak bardzo ich osobiście raniły te słowa – wyjaśnia Jan Pospieszalski.

Wrzawę medialną wywołały także wypowiedzi sprzed Pałacu Prezydenckiego wyemitowane w programie „Warto rozmawiać” oraz w filmie dokumentalnym autorstwa Ewy Stankiewicz i Pospieszalskiego „Solidarni 2010”. Znalazły się wśród nich głosy wyrażające podejrzenie, że katastrofa nie była „przypadkiem”, mnożyły się podejrzenia, że mógł to być zamach i powtarzały się oskarżenia pod adresem Rosjan.

- Pojawiające się zaraz po 10 kwietnia sprzeczne wersje dotyczące przyczyn katastrofy, brak uspokajającej reakcji premiera wykluczającej zamach, wzmagały tylko lęki i obawy Polaków o tzw. „udział osób trzecich“ . Zarzuty, że pozwalałem na upublicznienie spiskowych teorii są absurdalne – ludzie mają takie obawy i nic tego nie zmieni. Zresztą opublikowana niedawno przez prokuraturę „czwarta wersja”, mówi dokładnie to samo, czyli nie wyklucza „udziału osób trzecich“ w tej katastrofie – wyjaśnia Jan Pospieszalski.

Rada Etyki Mediów zarzuciła Pospieszalskiemu, że w swoich rozmowach przed Pałacem Prezydenckim, wykorzystanych m.in. w filmie „Solidarni 2010” naruszył „zapisane w Karcie Etycznej Mediów zasady obiektywizmu, a także szacunku i tolerancji, co jest szczególnie naganne w sytuacji dramatycznych i bolesnych przeżyć całego społeczeństwa”.

- Zarzut o brak tolerancji dotyczy chyba autorów oświadczenia REM – odpowiada Jan Pospieszalski. - Szczera i jak najwierniejsza próba uchwycenia fenomenu narodowej żałoby wywołuje tak histeryczną reakcję, ponieważ ludzie odważyli się mówić słowa, które są oskarżeniem świata mediów i polityki. Przejawem skrajnej nietolerancji jest właśnie zalew krytyki pod adresem naszego filmu i jego bohaterów (autorem filmu „Solidarni 2010” jest także Ewa Stankiewicz – przyp. red.). Okazało się, że wypowiedzi ludzi artykułujące inny, ignorowany często punkt widzenia, budzą u niektórych paniczny lęk, dlatego trzeba to zakrzyczeć. Ta sytuacja udowadnia słabość polskiej debaty publicznej i to raczej powinno być przedmiotem troski REM – powiedział nam Pospieszalski.

Dołącz do dyskusji: Jan Pospieszalski odpiera zarzuty REM

276 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
harfa z brukwi
Panie Janie,
Dobrze, że Pan jest. Gdy zobaczyłem Pański film, nie wierzyłem oczom, że tvp go wyemitowała. Dla mnie w tych trudnych dniach było to prawdziwym wsparciem. Pomyślałem nawet, że może jeszcze nie wszystko stracone. I chyba jakaś iskierka wiary się we mnie skrzesała. Pana praca nie idzie na marne! Tak trzymać! Dziękuję.
0 0
odpowiedź
User
jk
człowieku (to do Pospieszalskiego) zamilknij już, przestań sie bardziej kompromitować, Jeśli jedna osoba mowi ci ze jestes pijany - możesz jej nie wierzyć ale jeśli mówią to tysiące... zastanów się.
0 0
odpowiedź
User
MistrzCietejRiposty
No, patrzcie, patrzcie... Oburzony! To niesamowite. Jak można atakować Słynnego Kontrabasistę PiS-u?!
Ktoś mądry już dawno powiedział: może Warto Rozmawiać, ale nie warto oglądać!
0 0
odpowiedź