Dostarczamy bankom darmowy pieniądz, trzymając oszczędności na nieoprocentowanych kontach
Trzymając oszczędności na nieoprocentowanych kontach dostarczamy bankom darmowy pieniądz, a sami pozbawiamy się odsetek. Zmiana nawyków dałaby ponad 140 zł rocznie na każde gospodarstwo domowe.
Z 541,1 mld zł, które gospodarstwa domowe trzymały w bankach i spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych na koniec października 266,5 mld zł znajdowało się na lokatach, zaś pozostałe 274,6 mld zł leżało na rachunkach bieżących, czyli kontach osobistych i rachunkach oszczędnościowych. Na tych ostatnich – według szacunków Open Finance – mogło być ulokowane ok. 162 mld zł, co znaczy, że na kontach osobistych znajdowało się ok. 112,6 mld zł, które nie dawały właścicielom żadnych zysków z odsetek. O ile mówienie o marnowaniu pieniędzy byłoby pewnym nadużyciem, to bez większej przesady można określić to zjawisko, jako rezygnację z dodatkowego dochodu.
Średnie oprocentowanie rachunków bieżących (a więc ROR-ów i kont oszczędnościowych) na koniec poprzedniego kwartału wynosiło 1,22 proc. – wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. A ponieważ środki zgromadzone na rachunkach osobistych zwykle są nieoprocentowane (dla uproszczenia obliczeń postawiłem znak równości między oprocentowaniem na poziomie 0,1 lub nawet 0,01 proc. w skali roku, a całkowitym brakiem odsetek.), to w praktyce przeciętna stawka dla rachunków oszczędnościowych wynosiła wówczas ok. 2,1 proc. Oszczędności zdeponowane na kontach lokacyjnych dają więc ok. 3,4 mld zł brutto odsetek rocznie przy konserwatywnym założeniu niezmienności oprocentowania. Gdyby natomiast na rachunkach oszczędnościowych zdeponować także 112,6 mld zł, które leżą na ROR-ach roczna wartość odsetek wzrosłaby o dodatkowe 2,36 mld zł brutto.
W przeliczeniu na gospodarstwo domowe dodatkowy zysk wyniósłby średnio 174 zł brutto rocznie. Po odliczeniu 19-proc. podatku od zysków kapitałowych byłoby to 141 zł. Lub inaczej, przeliczając na każdego mieszkańca kraju dodatkowy dochód wyniósłby średnio 61 zł brutto, czyli prawie 50 zł netto.
Teoretyzowanie? Niekoniecznie. Wprawdzie obliczenia te nie uwzględniają rotacji środków na rachunkach osobistych (wpływ wynagrodzenia i późniejsze jego wydawanie na bieżące potrzeby), ale nie obejmują one także wzrostu salda oszczędności gospodarstw domowych, bardzo prawdopodobnego wzrostu oprocentowania depozytów w przyszłym roku oraz możliwości wyboru znacznie lepszej oferty niż przedstawiona średnia rynkowa.
Jeśli więc następnym razem bank zaproponuje promocyjne konto osobiste z premią za jego założenie lub zwrot części transakcji dokonywanych kartą, to warto pamiętać, że gra toczy się nie tylko o prowizje (za prowadzenie, płatności kartą, itp.), ale także o to aby na nieoprocentowanym rachunku leżało jak najwięcej środków. Dla banku jest to bowiem najtańsze źródło finansowania, ale przy odrobinie chęci środki te można zamienić w dodatkowy pasywny dochód.
Michał Sadrak, Open Finance
Dołącz do dyskusji: Dostarczamy bankom darmowy pieniądz, trzymając oszczędności na nieoprocentowanych kontach