SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Dobre strategie inwestycyjne na instrumentach pochodnych szansą na dobre zyski

Inwestycje w opcje i kontrakty terminowe mogą zwiększyć wolumen transakcji na warszawskiej giełdzie. Doradcy inwestycyjni podkreślają, że właściwe strategie inwestowania mogą przynieść znacznie wyższe zyski niż odsetki osiągane w bankach czy wypracowywane przez fundusze inwestycyjne. By zmniejszyć ryzyko, należy jednak dywersyfikować inwestycje.

– Z mojego punktu widzenia to jest największe rozczarowanie, że instrumenty, jak futures i opcje, nie przyjęły się, ich wolumen jest niski. Zróbmy coś, żeby uaktywnić ten rynek, bo to jest jedna z dróg, dzięki której inwestorzy mogą zarobić i spekulanci mogą zarobić. Szkoda, że jest ta stagnacja. Miejmy nadzieję, że to się ruszy – ocenia Zenon Komar, doradca i bankier inwestycyjny.

Futures, czyli kontrakty terminowe, pojawiły się na Giełdzie Papierów Wartościowych w 1998 r. Obecnie giełda umożliwia obrót kontraktami terminowymi na główne indeksy (WIG20 i mWIG40), akcje niektórych spółek oraz waluty. Jak wynika z raportu rocznego GPW za ubiegły rok liczba transakcji na kontraktach terminowych przekroczyła 3 mln, a wolumen kontraktów – 11,8 mln. Najpopularniejsze były kontrakty indeksowe (odpowiednio 2,4 mln oraz 8,3 mln).

Opcje z kolei dają nabywcy prawo sprzedaży (put) lub nabycia (call) akcji po z góry określonej cenie w określonym czasie. Komar podkreśla, że tradycyjną strategią jest czekanie do dnia wygaśnięcia opcji. Tymczasem większe zyski można uzyskać, decydując się na wcześniejszą realizację opcji – w momencie, kiedy poziom, jaki osiągają, zapewnia gwarantowane zyski.

– Ostatnie badania pokazały, że należy zamykać transakcje przynajmniej tydzień przed wygaśnięciem lub również akceptować zyski znacznie wcześniej. Innymi słowy, mimo że zawieramy transakcje na 45 dni, bo taka jest rekomendacja strategii, to jeśli uzyskujemy zysk 50-proc. następnego dnia, a takie rzeczy też się zdarzają, to zamknijmy transakcję – radzi Zenon Komar.

Dodaje, że w ten sposób uwalniamy wcześniej środki i możemy wykonać więcej transakcji w danym okresie. Podkreśla, że z punktu widzenia minimalizacji ryzyka jak największa liczba transakcji jest bardzo korzystna.

–  Chodzi o to, żeby wykonywać jak najwięcej transakcji, ale małymi pozycjami, bo wielkość zabija. Nie wchodzimy z 25-proc. kapitałem na jedną transakcję, tylko nie więcej niż 3 proc., a najlepiej 1 proc. czy nawet jeszcze mniej – podkreśla doradca inwestycyjny.

I zapewnia, że w ten sposób inwestorzy mogą osiągnąć zyski lepsze niż w bankach lub funduszach inwestycyjnych.

W ubiegłym roku pod względem wolumenu obrotów kontraktami indeksowymi GPW zajęła piątą pozycję w Europie, a trzynastą pod względem wolumenu obrotów wśród opcji na indeksy. Rynek instrumentów pochodnych warszawskiej giełdy jest najdynamiczniej rozwijającym się rynkiem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

Ten rok dla tego typu instrumentów będzie bardzo ważny. W czerwcu kończy się notowanie kontraktów na WIG20 z mnożnikiem 10 zł, a notowane będą wyłącznie z mnożnikiem 20 zł. Natomiast pod koniec roku rozpocznie się przenoszenie pochodnych na indeks WIG20 (kontraktów i opcji) na pochodne na indeks WIG30.

Dołącz do dyskusji: Dobre strategie inwestycyjne na instrumentach pochodnych szansą na dobre zyski

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl