Chińskie streamerki nadają spod mostu, żeby dotrzeć do bogatszych użytkowników
Streamerki w jednym z chińskich miast masowo nadają spod mostu. Powód? Miejsce znajduje się w bogatej dzielnicy, więc ich treści dzięki algorytmom wykorzystującym geolokalizację będą wyświetlały się jej mieszkańcom. - Osoby streamujące pod mostami to najczęściej osoby biedne, żyjące w akademikach czy komunach, dla których jest to dodatkowa praca - tłumaczy Wojtek Kardyś.
Kilka dni temu sieć obiegło nagranie spod mostu w jednym z chińskich miast. Dziesiątki kobiet siedzą na chodniku, każda z własnym oświetleniem mówi do telefonu ustawionego na statywie. Okazuje się, że streamują na żywo w jednej z bogatszych dzielnic, aby wykorzystujące geolokalizację algorytmy polecały ich nagrania ich mieszkańcom.
Today's Taste of Cyberpunk:
— Naomi Wu 机械妖姬 (@RealSexyCyborg) February 11, 2023
Hard times for e-thots🥺 pic.twitter.com/iuz1Bi10uZ
- Z tego, co się orientuję, nie jest to szerszy trend – mówi Wojtek Kardyś, konsultant biznesowy, specjalista od komunikacji internetowej i digital marketingu. - To trend stricte skorelowany z Chinami. To trochę inna kultura, żeby zrozumieć, dlaczego streamerki tak robią, trzeba zrozumieć chińską kulturę. Świetnie wytłumaczyła to Weronika Truszczyńska, influencerka i podróżniczka żyjąca w Chinach. Mówiła, że osoby streamujące pod mostami to najczęściej osoby biedne, żyjące w akademikach czy komunach, dla których jest to dodatkowa praca – dodaje Kardyś.
„Robotnicy migranci pracują na głodowych pensjach rzędu 3 tysięcy juanów miesięcznie [niecałe 2 tys. zł – red.] ale kiedy próbują jakoś poprawić swój los (i czasem swoich dzieci, które zostały z dziadkami na wsi) to nagle jest to dystopia. Pamiętacie jeszcze jak się oburzaliście na warunki pracy w Shein [chiński sklep internetowy z odzieżą – red.]? Gdzie jest tamta empatia w momencie w którym pracownicy pracujący wiele godzin za głodowe stawki chwytają się innych prac żeby dorobić i wysłać pieniądze swojej rodzinie, którą widują raz w roku na święta?” - napisała Truszczyńska na Twitterze.
Te dziewczyny prawdopodobnie mieszkają w jakichś akademikach pracowniczych z piątką innych osób w pokoju (jak większość robotników migrantów w Chinach), więc z domu raczej nie postreamują.
— Weronika Truszczyńska (@wtruszczynska) February 15, 2023
Kardyś tymczasem przypomina, że streamerki zapewne zamieszczają swoje treści na chińskich platformach (choćby w aplikacji Douyin, czyli chińskim odpowiedniku TikToka). - Live streaming i live shopping, czyli kupowanie na żywo podczas prezentacji produktów, nigdzie na świecie nie jest tak popularny jak w Chinach. Wielokrotnie próbowano, żeby przyjęło się to w Polsce, ale ze średnim skutkiem – dodaje.
Czy jednak samo streamowanie dla bogatszych mogłoby mieć miejsce w Polsce? - Nie wydaje mi się. Bardziej jestem skłonny uwierzyć, ze influencerzy wyjdą bić się na ulicy, streamując to, niż nadawać spod mostu w bogatej dzielnicy. W Polsce nie ma przecież tak ogromnych podziałów, nie istnieją tak bogate i bardzo biedne dzielnice – zaznacza Kardyś.
Jak wynika z badania Mediapanel, w styczniu polscy użytkownicy spędzili na TikToku chińskiego ByteDance przeciętnie 19 godzin, 21 minut i 36 sekund. Platforma przyciągnęła wtedy 13,74 mln internautów.
Dołącz do dyskusji: Chińskie streamerki nadają spod mostu, żeby dotrzeć do bogatszych użytkowników
Od dziś specjaliści od biznesu wszelkiej maści bez krempacji mogą przedstawiać się jako " Maciuś" czy tam Dorotka".
Tym bardziej "Andrzejek", i tym bardziej "Beatka" - im o większe przelewy na konto będą walczyć.