wycinanie aktorów/scen z filmów

Piotrek Data ostatniej zmiany: 2010-04-29 22:19:16

wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 12:47:00 - Piotrek

Niedawno czytałem o tym, że kolejna nasza gwiazda (u nas jest mimo to
tytułowana gwiazdą, więc chyba wszyscy wiedzą o kogo chodzi) została w
całości wycięta z amerykańskiego filmu. Oczywiście mnie to rozbawiło-gdyby tak
się nią zachwycili, to by jej nie wycinali. Taki sam los podobno spotkał
trochę wcześniej Tomasza Karolaka. Tomek przynajmniej w Polsce jest na topie,
a ta druga osóbka-nigdzie, więc na nim psów wieszał nie będę. Zainteresowała
mnie jednak ogólna praktyka wycinania aktorów/scen z filmów, bo nie tylko
Polacy próbujący swych sił w tym fachu za granicą padają ofiarą takich
zabiegów (choć najwyraźniej w tym przodujemy).

Domyślam się, że ogólny powód jest prosty: ktoś na etapie składania filmu w
całość dochodzi do wniosku, że jest za długi, jakieś sceny/całe wątki są
niepotrzebne i idą do kosza. Tyle tylko, że takie cięcie po fakcie jest bez
sensu. Nie byłoby taniej przeczytać 2 razy scenariusz i jeszcze przed
włączeniem kamery ustalić jak długo film ma trwać/kto ma w nim
występować/jakie sceny mają do niego wejść? Jak dla mnie postępowanie w takich
przypadkach od dupy strony jest przejawem debilizmu twórców filmu. Przecież
nakręcenie tych scen idących do kosza też ileś trwa i kosztuje, a osoby, które
w nich zagrały, mimo że na ekranie się nie pojawią, też trzeba opłacić-czyste
marnotrawstwo. Wyjaśnijcie mi sens tych praktyk.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: niusy.onet.pl



Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 12:59:08 - KAM_

W dniu 2010-04-23 12:47, Piotrek pisze:
>
> występować/jakie sceny mają do niego wejść? Jak dla mnie postępowanie w takich
> przypadkach od dupy strony jest przejawem debilizmu twórców filmu. Przecież
> nakręcenie tych scen idących do kosza też ileś trwa i kosztuje, a osoby, które
> w nich zagrały, mimo że na ekranie się nie pojawią, też trzeba opłacić-czyste
> marnotrawstwo. Wyjaśnijcie mi sens tych praktyk.
>

Może po prostu kręcenie filmu nie da się tak zaplanować jak jakiś
projekt technologiczny w fabryce, tu tyle surowców, tyle ciepła, tyle
ścieku, tyle gotowego produktu. Na początku może wydawać się, że coś
będzie mega zajebiste, ale po zmontowaniu okazuje się, że wygląda to
raczej kiepsko.

A może po prostu producent za mało flugał reżyserowi do słuchawki. :)

--

Kamil KAM_ Haczmerian
kamson.untergrund.net



Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 15:05:44 - Grzegorz Staniak

On 23.04.2010, Piotrek wroted:

> Domyślam się, że ogólny powód jest prosty: ktoś na etapie
> składania filmu w całość dochodzi do wniosku, że jest za
> długi, jakieś sceny/całe wątki są niepotrzebne i idą do
> kosza. Tyle tylko, że takie cięcie po fakcie jest bez sensu.
> Nie byłoby taniej przeczytać 2 razy scenariusz i jeszcze przed
> włączeniem kamery ustalić jak długo film ma trwać/kto ma
> w nim występować/jakie sceny mają do niego wejść? Jak dla
> mnie postępowanie w takich przypadkach od dupy strony jest
> przejawem debilizmu twórców filmu. Przecież nakręcenie tych
> scen idących do kosza też ileś trwa i kosztuje, a osoby, które
> w nich zagrały, mimo że na ekranie się nie pojawią, też trzeba
> opłacić-czyste marnotrawstwo. Wyjaśnijcie mi sens tych praktyk.

Szczerze mówiąc, nie bardzo widzę co cię w tym dziwi -- montaż
to jest chyba tak stary jak samo kino. Robienie filmu to nie
jest przecież pojedynczy akt, tylko proces. Zawsze się może
okazać, że jakaś rola wychodzi bardziej na pierwszy plan, że
będzie więcej ujęć z panem X, w związku z czym trzeba zdynamizować
środkowy fragment, wyrzucić parę ujęć z panem Y, przerobić
sekwencję początkową itd. itp. Nie da się przecież wyczuć na
etapie scenopisania jak coś wyjdzie w trakcie kręcenia. I nie
każdy reżyser nawet jest dobry w widzeniu filmu, często
dopiero kiedy operator sceny nakręci widać to, z czego końcowy
produkt powstanie.

Pamiętam taką anegdotę z kręcenia chyba Ran przez Kurosawę,
kiedy zamarzyło mu się nakręcenie sceny ucieczki nocą na wzór
japońskiego rękodzieła z laki -- czarne niebo jako tło, księżyc
jako światło, srebrno-złoto lśniące postaci i kołyszące się
wysokie trawy na szczycie wzgórza. Z tym, że trawy wychodziły
za mało złote, więc stado wpatrzonych w mistrza młodych asystentów
zagoniono do malowania traw na złoto specjalną farbką na przestrzeni
tych kilkudziesięciu metrów jakie trafiły do kadru. Po kilku
próbach mistrz był w końcu zadowolony z ujęcia, więc wszyscy
byli mimo zmęczenia bardzo szczęśliwi i tylko, niestety, w montażu
Kurosawa stwierdził, że scena za bardzo rozwleka tę część filmu
i efekt wielkiego wysiłku trafił w całości do kosza. C'est la vie.
Równie dobrze można by mieć pretensje do malarzy, że kompozycja
obrazu nie zawsze się zgadza ze szkicem czy wstępnymi studiami.

GS
--
Grzegorz Staniak
Nocturnal Infiltration and Accurate Killing



Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-24 16:58:11 - Telev

Użytkownik Grzegorz Staniak Nie da się przecież wyczuć na
> etapie scenopisania jak coś wyjdzie w trakcie kręcenia. I nie
> każdy reżyser nawet jest dobry w widzeniu filmu, często
> dopiero kiedy operator sceny nakręci widać to, z czego końcowy
> produkt powstanie.

Hitchcock kręcił dokładnie tyle scen ile potrzebował [co innego, że
powtarzał ujęcia po XX razy]



TV






Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-24 20:24:34 - Grzegorz Staniak

On 24.04.2010, Telev wroted:

>> Nie da się przecież wyczuć na etapie scenopisania jak coś
>> wyjdzie w trakcie kręcenia. I nie każdy reżyser nawet jest dobry
>> w widzeniu filmu, często dopiero kiedy operator sceny nakręci
>> widać to, z czego końcowy produkt powstanie.
>
> Hitchcock kręcił dokładnie tyle scen ile potrzebował [co innego,
> że powtarzał ujęcia po XX razy]

Nie wszyscy tak pracują.

GS
--
Grzegorz Staniak
Nocturnal Infiltration and Accurate Killing



Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 16:20:43 - MaW


Użytkownik Piotrek napisał w wiadomości
news:3461.00001d1c.4bd17aa4@newsgate.onet.pl...
> Niedawno czytałem o tym, że kolejna nasza gwiazda (u nas jest mimo to
> tytułowana gwiazdą, więc chyba wszyscy wiedzą o kogo chodzi) została w
> całości wycięta z amerykańskiego filmu. Oczywiście mnie to rozbawiło-gdyby
> tak
> się nią zachwycili, to by jej nie wycinali. Taki sam los podobno spotkał
> trochę wcześniej Tomasza Karolaka. Tomek przynajmniej w Polsce jest na
> topie,
> a ta druga osóbka-nigdzie, więc na nim psów wieszał nie będę.
> Zainteresowała
> mnie jednak ogólna praktyka wycinania aktorów/scen z filmów, bo nie tylko
> Polacy próbujący swych sił w tym fachu za granicą padają ofiarą takich
> zabiegów (choć najwyraźniej w tym przodujemy).
>
> Domyślam się, że ogólny powód jest prosty: ktoś na etapie składania filmu
> w
> całość dochodzi do wniosku, że jest za długi, jakieś sceny/całe wątki są
> niepotrzebne i idą do kosza. Tyle tylko, że takie cięcie po fakcie jest
> bez
> sensu. Nie byłoby taniej przeczytać 2 razy scenariusz i jeszcze przed
> włączeniem kamery ustalić jak długo film ma trwać/kto ma w nim
> występować/jakie sceny mają do niego wejść? Jak dla mnie postępowanie w
> takich
> przypadkach od dupy strony jest przejawem debilizmu twórców filmu.
> Przecież
> nakręcenie tych scen idących do kosza też ileś trwa i kosztuje, a osoby,
> które
> w nich zagrały, mimo że na ekranie się nie pojawią, też trzeba
> opłacić-czyste
> marnotrawstwo. Wyjaśnijcie mi sens tych praktyk.


Napisze tak: kiedys Stalin, gdy dowiedział sie że tylko 10% filmów jest
dobrych, powiedział: To róbcie tylko te dobre. Film to nie jest most gdzie
sie najpierw projektuje przy desce a potem trzyma ścisle projektu. Film to
dzieło - powstaje w trakce robienia, zmiany moga pojawic się na kazdym
etapie produkcji. Nawet sporo później może zostać wycięte, przemontowane
(np. nowa Ziemia obiecana), zrobiona wersja reżyserska etc.
A i tak efekt końcowy trudno przewidzieć - świadcza o tym klapy wielu
wysokobudżetowych filmów

MaW




Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 17:04:03 - Przemek Budzyński

Piotrek napisał(a):


> Domyślam się, że ogólny powód jest prosty: ktoś na etapie składania filmu w
> całość dochodzi do wniosku, że jest za długi, jakieś sceny/całe wątki są
> niepotrzebne i idą do kosza. Tyle tylko, że takie cięcie po fakcie jest bez
> sensu. Nie byłoby taniej przeczytać 2 razy scenariusz i jeszcze przed
> włączeniem kamery ustalić jak długo film ma trwać/kto ma w nim
> występować/jakie sceny mają do niego wejść? Jak dla mnie postępowanie w takich
> przypadkach od dupy strony jest przejawem debilizmu twórców filmu. Przecież
> nakręcenie tych scen idących do kosza też ileś trwa i kosztuje, a osoby, które
> w nich zagrały, mimo że na ekranie się nie pojawią, też trzeba opłacić-czyste
> marnotrawstwo. Wyjaśnijcie mi sens tych praktyk.
>

eeee tam. Czasem w scenariuszu scena wygląda super, a potem po jej nakręceniu
okazuje się, że jednak nie, że jednak czegoś brakuje, że jednak klimat nie
ten....Czasem jakąś scenę kręci się, robi się parę dubli, a wylatuje jeszcze w
trakcie kręcenia...
We wspomnieniach Pyrkosza jest opis sceny z Pancernych jak to kręcili scenę
pogrzebu podchorążego Staśki. Wykopany grób, stoją pancerni, Wichura,
Szawełłowie...i któryś z żałobników rzuca przed klapsem Po kiego ten grób
taki duży, jak Romuś Kłosowski taki malutki. No i było po zabawie, na
kolejnych dublach ciągle któryś musiał udawać, że się nie dusi ze smiechu,
Nałęcki się spienił i scena poszla do kosza. :).


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 17:08:27 - Tiber

Silly, silly Przemek Budzyński nabazgrału:

> We wspomnieniach Pyrkosza jest opis sceny z Pancernych jak to
> kręcili scenę pogrzebu podchorążego Staśki. Wykopany grób, stoją
> pancerni, Wichura, Szawełłowie...i któryś z żałobników rzuca przed
> klapsem Po kiego ten grób taki duży, jak Romuś Kłosowski taki
> malutki. No i było po zabawie, na kolejnych dublach ciągle któryś
> musiał udawać, że się nie dusi ze smiechu, Nałęcki się spienił i
> scena poszla do kosza. :).

Prawdziwym zawodowcom jakoś takie bzdety nie przeszkadzają:
www.youtube.com/watch?v=2K8_jgiNqUc

--
tbr




Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 19:56:35 - frank drebin

Tiber wrote:
> Silly, silly Przemek Budzyński nabazgrału:
>
>> We wspomnieniach Pyrkosza jest opis sceny z Pancernych jak to
>> kręcili scenę pogrzebu podchorążego Staśki. Wykopany grób, stoją
>> pancerni, Wichura, Szawełłowie...i któryś z żałobników rzuca przed
>> klapsem Po kiego ten grób taki duży, jak Romuś Kłosowski taki
>> malutki. No i było po zabawie, na kolejnych dublach ciągle któryś
>> musiał udawać, że się nie dusi ze smiechu, Nałęcki się spienił i
>> scena poszla do kosza. :).
>
> Prawdziwym zawodowcom jakoś takie bzdety nie przeszkadzają:
> www.youtube.com/watch?v=2K8_jgiNqUc

ukochany film, ukochana scena.

--
Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy.




Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 20:32:47 - Tiber

Silly, silly frank drebin nabazgrału:

>> Prawdziwym zawodowcom jakoś takie bzdety nie przeszkadzają:
>> www.youtube.com/watch?v=2K8_jgiNqUc
>
> ukochany film, ukochana scena.

True. Ale generalnie ten film jest złożony z prawie samych ukochanych
scen: nauka łaciny, zebranie spiskowców, etc. Zawsze jak go sobie
włączam po coś na chwilkę, to nie potrafię się oderwać szybciej niż po
paru kwadransach.

--
tbr




Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 23:16:17 - frank drebin

Tiber wrote:
> Silly, silly frank drebin nabazgrału:
>
>>> Prawdziwym zawodowcom jakoś takie bzdety nie przeszkadzają:
>>> www.youtube.com/watch?v=2K8_jgiNqUc
>>
>> ukochany film, ukochana scena.
>
> True. Ale generalnie ten film jest złożony z prawie samych ukochanych
> scen: nauka łaciny, zebranie spiskowców, etc. Zawsze jak go sobie
> włączam po coś na chwilkę, to nie potrafię się oderwać szybciej niż
> po paru kwadransach.

Pamiętam jak oglądałem pierwszy raz, jeszcze w średniej szkole (ze 23 lata
temu), na kasecie vhs.
Mieszkałem w bloku i rotacja kaset była duża. Kasetę dał mi kolega a były na
niej Pytony w poszukiwaniu Graala i Żywot Briana.
Koleżka powiedział, że ten pierwszy film jest super a drugi może być.
Obejrzałem Graala i się pośmiałem a potem obejrzałem Briana i wymiękłem na
maksa. Pół filmu przepłakałem ze śmiechu.

Lata temu zanabyłem wreszcie na dvd.

Bo co tak właściwie zawdzięczamy Rzymianom?


--
Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy.




Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-24 00:56:26 - Tiber

Silly, silly frank drebin nabazgrału:

> Bo co tak właściwie zawdzięczamy Rzymianom?

How shall we fuck off, O Lord? xD

--
tbr




Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-24 10:09:06 - frank drebin

Tiber wrote:
> Silly, silly frank drebin nabazgrału:
>
>> Bo co tak właściwie zawdzięczamy Rzymianom?
>
> How shall we fuck off, O Lord? xD

Do rana napisz to 100 razy.
I pamiętaj, bardziej od Rzymian nienawidzimy Judejski Front Narodowy.
--
Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy.




Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-24 11:41:07 - Rais

W dniu 2010-04-23 23:16, frank drebin pisze:
> Tiber wrote:
>> Silly, silly frank drebin nabazgrału:
>>
>>>> Prawdziwym zawodowcom jakoś takie bzdety nie przeszkadzają:
>>>> www.youtube.com/watch?v=2K8_jgiNqUc
>>>
>>> ukochany film, ukochana scena.
>>
>> True. Ale generalnie ten film jest złożony z prawie samych ukochanych
>> scen: nauka łaciny, zebranie spiskowców, etc. Zawsze jak go sobie
>> włączam po coś na chwilkę, to nie potrafię się oderwać szybciej niż
>> po paru kwadransach.
>
> Pamiętam jak oglądałem pierwszy raz, jeszcze w średniej szkole (ze 23
> lata temu), na kasecie vhs.
> Mieszkałem w bloku i rotacja kaset była duża. Kasetę dał mi kolega a
> były na niej Pytony w poszukiwaniu Graala i Żywot Briana.
> Koleżka powiedział, że ten pierwszy film jest super a drugi może być.
> Obejrzałem Graala i się pośmiałem a potem obejrzałem Briana i wymiękłem
> na maksa. Pół filmu przepłakałem ze śmiechu.

Mimo wszystko nie ma to jak oglądanie Żywotu... w kinie.
W niektórych momentach człowiekowi tchu brakowało.
:D

--
pzdr



Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 18:31:47 - looker

> Domyślam się, że ogólny powód jest prosty: ktoś na etapie składania filmu
> w
> całość dochodzi do wniosku, że jest za długi, jakieś sceny/całe wątki są

Na projekcjach probnych przed grupa focusowa wyszlo, ze sie nie smieja,
albo nie placza albo gwizdza i po temacie. Wiele filmow tak leci, scen a
nawet chyba co niektorym doszywa sie na sile zakonczenie ktore niszczy
calosc i jest nielogiczne.





Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-23 18:58:05 - Fidelio


Użytkownik Piotrek napisał w wiadomości
news:3461.00001d1c.4bd17aa4@newsgate.onet.pl...
> Niedawno czytałem o tym, że kolejna nasza gwiazda (u nas jest mimo to
> tytułowana gwiazdą, więc chyba wszyscy wiedzą o kogo chodzi) została w
> całości wycięta z amerykańskiego filmu. Oczywiście mnie to rozbawiło-gdyby
> tak
> się nią zachwycili, to by jej nie wycinali. Taki sam los podobno spotkał
> trochę wcześniej Tomasza Karolaka.

Z polskich też bym ich powycinał.





Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-25 17:32:14 - Quentin

Ło ile tekstu. Ale bez czytania odpiszę: Virtual Dub.

Q

;)))





Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-25 17:34:34 - Tiber

Silly, silly Quentin nabazgrału:

> Ło ile tekstu. Ale bez czytania odpiszę: Virtual Dub.

Można krócej: NTG!

--
tbr




Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-25 17:35:52 - Quentin


Użytkownik Tiber napisał:
> Można krócej: NTG!

Musiałem się rozpisać po dłuższym niezaplanowanym odwyku od prf-u. Dziwiłem
się nawet, że od kilku dni nie ma żadnych postów, ale jakoś nie chciało mi
się sprawdzić czy to czasem nie wina serwera newsowego :)

Q





Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-26 19:29:48 - Tiber

Silly, silly Moon nabazgrału:

>> Dziwiłem się nawet, że od kilku dni nie ma żadnych postów, ale jakoś
>> nie chciało mi się sprawdzić czy to czasem nie wina serwera newsowego
>
> serwer fiksuje, swoją drogą.
> czasem wiadomości znikają po kilku godzinach od ich pojawienia się.
> u mnie prf ma teraz na bieżąco po dwa-trzy posty, nie więcej.

Taki sobie serwer wybrałeś, to tak masz. Co było złego w Gadzinówce i
Walterowni?

--
tbr




Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-26 21:42:43 - Tiber

Silly, silly Moon nabazgrału:

>>> serwer fiksuje, swoją drogą.
>>> czasem wiadomości znikają po kilku godzinach od ich pojawienia się.
>>> u mnie prf ma teraz na bieżąco po dwa-trzy posty, nie więcej.
>>
>> Taki sobie serwer wybrałeś, to tak masz. Co było złego w Gadzinówce i
>> Walterowni?
>
> co złego w Szatanie? Przecież ładnie się uśmiecha.

Ok, to żyj sobie w świecie pięciu procent postów :D

--
tbr




Re: wycinanie aktorów/scen z filmów

2010-04-29 22:19:16 - Piotrek


> We wspomnieniach Pyrkosza jest opis sceny z Pancernych jak to kręcili scenę
> pogrzebu podchorążego Staśki. Wykopany grób, stoją pancerni, Wichura,
> Szawełłowie...i któryś z żałobników rzuca przed klapsem Po kiego ten grób
> taki duży, jak Romuś Kłosowski taki malutki. No i było po zabawie, na
> kolejnych dublach ciągle któryś musiał udawać, że się nie dusi ze smiechu,
> Nałęcki się spienił i scena poszla do kosza. :).
>
Krótko mówiąc, w zasadzie żaden aktor grający w filmie nie może mieć pewności,
że się w nim rzeczywiście pojawi? Ciekawe czy Pitt, Cruise, Depp, Nicholson
czy De Niro po zakończeniu zdjęć też się drapią w głowę myśląc: będę na
ekranie czy nie? :)

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: niusy.onet.pl



Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS