Film się nie podobał...

DarkEntries Data ostatniej zmiany: 2011-02-27 22:57:39

Film się nie podobał...

2011-02-26 14:36:35 - DarkEntries

.... każdego prawo, ale to już chyba przesada:
www.filmweb.pl/film/Prawdziwe+m%C4%99stwo-2010-506212/discussion/Wst%C4%99p+do+analizy+krytycznej+%22True+grit%22+b.+Cohen.,1566354




Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 15:14:35 - aL

W dniu 2011-02-26 14:36, DarkEntries pisze:
> ... każdego prawo, ale to już chyba przesada:
> www.filmweb.pl/film/Prawdziwe+m%C4%99stwo-2010-506212/discussion/Wst%C4%99p+do+analizy+krytycznej+%22True+grit%22+b.+Cohen.,1566354

Moment wykrycia artystycznego oszustwa to wskazanie punktu, gdzie
zamiar twórczy /sugerowany odbiorcy/ autora rozmija się z kierunkiem
jego działania.em. Oszustwo polega w tym przypadku na sprzedaniu nam
/widzom/ rzekomej historii o winie i karze, która w końcu dopadnie
złoczyńcę. Cohenowe obiecanki cacanki nabierają zabawnych,
karykaturalnych rozmiarów, także a może głównie, poprzez wyniesienie
tego filmu poprzez nadmuchany balon medialny.

Matko, facet chyba nie widział żadnego filmu Cohenów. Przecież oni
zawsze robią sobie jaja z oczekiwań widzów i krytyków.
aL



--
A girl phoned me the other day and said... 'Come on over, there's nobody
home.'
I went over. Nobody was home.




Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 15:19:50 - aL

W dniu 2011-02-26 15:14, aL pisze:

> Matko, facet chyba nie widział żadnego filmu Cohenów.
----------------------------------------------------------^
Sorry za upiornego babola w nazwisku. Oczywiście Coenów.
aL





--
A girl phoned me the other day and said... 'Come on over, there's nobody
home.'
I went over. Nobody was home.




Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 15:32:22 - schizo123

W dniu 2011-02-26 15:14, aL pisze:
> W dniu 2011-02-26 14:36, DarkEntries pisze:
>> ... każdego prawo, ale to już chyba przesada:
>> www.filmweb.pl/film/Prawdziwe+m%C4%99stwo-2010-506212/discussion/Wst%C4%99p+do+analizy+krytycznej+%22True+grit%22+b.+Cohen.,1566354
>>
>
> Moment wykrycia artystycznego oszustwa to wskazanie punktu, gdzie
> zamiar twórczy /sugerowany odbiorcy/ autora rozmija się z kierunkiem
> jego działania.em. Oszustwo polega w tym przypadku na sprzedaniu nam
> /widzom/ rzekomej historii o winie i karze, która w końcu dopadnie
> złoczyńcę. Cohenowe obiecanki cacanki nabierają zabawnych,
> karykaturalnych rozmiarów, także a może głównie, poprzez wyniesienie
> tego filmu poprzez nadmuchany balon medialny.
>
> Matko, facet chyba nie widział żadnego filmu Cohenów. Przecież oni
> zawsze robią sobie jaja z oczekiwań widzów i krytyków.
> aL
>
>
>
Co do cytowanego fragmentu i ogólnie tej analizy: podobnym stylem
pisałam w pierwszych tygodniach nauki filmoznawstwa. Na szczęście potem
wytrzeźwiałam po studenckich imprezach plus wykładowcy skorygowali co
nieco.

Facet jest głupi jak but, bo to analizy nie przypomina nawet z Księżyca.
Ubrał w bezsensowny bełkot własną krytykę. To mogłoby mieć tytuł: Ten
film mi się nie spodobał, bo go nie zrozumiałem albo Napiszę
niby-mOndrym stylem, że ten film to chujnia.

schizoidalna





Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 15:46:01 - Monty

schizo123 wrote in message
news:ikb2tm$9mo$1@inews.gazeta.pl...
> Facet jest głupi jak but, bo to analizy nie przypomina nawet z Księżyca.
> Ubrał w bezsensowny bełkot własną krytykę. To mogłoby mieć tytuł: Ten film
> mi się nie spodobał, bo go nie zrozumiałem albo Napiszę niby-mOndrym
> stylem, że ten film to chujnia.

Mi się wydaje, że to po prostu jakiś sfrustrowany człowieczek, który ma za
dużo czasu i za mało pomysłów, co z nim zrobić ;)


--
Pozdrawiam
Monty




Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 15:48:24 - aL

W dniu 2011-02-26 15:32, schizo123 pisze:


> Facet jest głupi jak but, bo to analizy nie przypomina nawet z Księżyca.
> Ubrał w bezsensowny bełkot własną krytykę. To mogłoby mieć tytuł: Ten
> film mi się nie spodobał, bo go nie zrozumiałem albo Napiszę
> niby-mOndrym stylem, że ten film to chujnia.

Mnie najbardziej bawi to, że jego krytyczna opinia odnośnie TG jest równie
zabawna, jak analizy postaci granej przez Bardema w To nie jest kraj
dla starych ludzi,
które wyszły spod ręki poważnych krytyków. Oni też potraktowali ten film
na serio.
Dla mnie niedoścignionym osiągnięciem w robieniu sobie jaj z widzów
i ekspertów od kina jest ostatni film Jarmuscha. Nie pamiętam kiedy tak
dobrze
się bawiłem.
aL


--
A girl phoned me the other day and said... 'Come on over, there's nobody
home.'
I went over. Nobody was home.




Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 17:05:59 - rs

On Sat, 26 Feb 2011 15:48:24 +0100, aL wrote:


>Dla mnie niedoścignionym osiągnięciem w robieniu sobie jaj z widzów
>i ekspertów od kina jest ostatni film Jarmuscha. Nie pamiętam kiedy tak
>dobrze
>się bawiłem.
>aL

ja tez, ale po samym filmie pozostal mi tylko niesmak.



Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 17:26:03 - aL

W dniu 2011-02-26 17:05, rs pisze:

>> Dla mnie niedoścignionym osiągnięciem w robieniu sobie jaj z widzów
>> i ekspertów od kina jest ostatni film Jarmuscha. Nie pamiętam kiedy tak
>> dobrze
>> się bawiłem.
>> aL
>
> ja tez, ale po samym filmie pozostal mi tylko niesmak.

Dlaczego? Przecież to jeden z ciekawszych filmów ostatnich lat 10-20 lat
i moim zdaniem najlepszy film Jarmuscha. Ja nie jestem jego wielkim
fanem, ale po tym filmie mogę tylko bić pokłony. Poza tym nie
przypominam sobie innego filmu drogi w konwencji czarnego kina, w którym
głównymi bohaterami są kino i sztuka. Jasne, że kino o kinie już było, ale
pomysł i jego realizacja jest rewelacyjna.
aL

--
A girl phoned me the other day and said... 'Come on over, there's nobody
home.'
I went over. Nobody was home.




Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 18:16:32 - rs

On Sat, 26 Feb 2011 17:26:03 +0100, aL wrote:

>W dniu 2011-02-26 17:05, rs pisze:
>
>>> Dla mnie niedoścignionym osiągnięciem w robieniu sobie jaj z widzów
>>> i ekspertów od kina jest ostatni film Jarmuscha. Nie pamiętam kiedy tak
>>> dobrze
>>> się bawiłem.
>>> aL
>>
>> ja tez, ale po samym filmie pozostal mi tylko niesmak.
>
>Dlaczego? Przecież to jeden z ciekawszych filmów ostatnich lat 10-20 lat
>i moim zdaniem najlepszy film Jarmuscha. Ja nie jestem jego wielkim
>fanem, ale po tym filmie mogę tylko bić pokłony. Poza tym nie
>przypominam sobie innego filmu drogi w konwencji czarnego kina, w którym
>głównymi bohaterami są kino i sztuka. Jasne, że kino o kinie już było, ale
>pomysł i jego realizacja jest rewelacyjna.
>aL

mnie w sumie nie interesuej kim jarmush jest, jaki mial pomysl, co
chcial przekazac i jak sobie zakpic i z kogo. bez watpienia jest
bardzo inteligentnym facetem, ale jak sie robi film to powinno sie
miec szacunek dla widza i dac mu cos na zakonczenie fabuly. cokolwiek.
jesli to sama gra konwencjami, bez spelniania lub lamania warunkow
jakie kino popularne powinno spelniac, to dla mnie film nie wychodzi
ponad amatorska etiude na zaliczenie semetru w filmowce.



Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 19:32:28 - aL

W dniu 2011-02-26 18:16, rs pisze:

> mnie w sumie nie interesuej kim jarmush jest, jaki mial pomysl, co
> chcial przekazac i jak sobie zakpic i z kogo.

No, ale przecież przekazał ten pomysł i moim zdaniem w udany sposób.

> bardzo inteligentnym facetem, ale jak sie robi film to powinno sie
> miec szacunek dla widza i dac mu cos na zakonczenie fabuly.

Kompletnie się z Tobą nie zgadzam. To kino drogi i sama podróż
jest najważniejsza, a cel tej podróży może mieć znaczenie drugorzędne.
Poza tym, co znaczy dać coś widzowi na zakończenie? To po
co robić 2 godzinne filmy, jak można zrobić samo zakończenie, które
będzie w 100% satysfakcjonujące dla widza. Poza tym main stream
już tak przyzwyczaił widza, że w kryminale/thrillerze na koniec muszą być
co najmniej dwa lub trzy zakręty akcji, że brak zwrotu akcji może
być dla sporej grupy odbiorców spory zaskoczeniem, a jeszcze większej
grupy zawodem. Limits of Control ma taki zwrot w fabule w postaci braku
jakichkolwiek zwrotów akcji, a dodatkowo pozbawione jest niemal wszystkich
kanonicznych elementów kina kryminalnego przy zachowaniu jego stylu.
Ile można oglądać kryminałów, w których po czterdziestu minutach
znasz już rozwiązanie, większość ślepych uliczek, w które chce wpuścić
scenarzysta widza, widziałeś już na przedmiot lub osobę, która pełni
rolę Strzelby Czechowa.

> cokolwiek.
> jesli to sama gra konwencjami, bez spelniania lub lamania warunkow
> jakie kino popularne powinno spelniac, to dla mnie film nie wychodzi
> ponad amatorska etiude na zaliczenie semetru w filmowce.

E tam. Nie ma warunków, nie ma żadnych limitów.
aL


--
A girl phoned me the other day and said... 'Come on over, there's nobody
home.'
I went over. Nobody was home.




Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 22:38:13 - rs

On Sat, 26 Feb 2011 19:32:28 +0100, aL wrote:

>W dniu 2011-02-26 18:16, rs pisze:
>
>> mnie w sumie nie interesuej kim jarmush jest, jaki mial pomysl, co
>> chcial przekazac i jak sobie zakpic i z kogo.
>
>No, ale przecież przekazał ten pomysł i moim zdaniem w udany sposób.
>
>> bardzo inteligentnym facetem, ale jak sie robi film to powinno sie
>> miec szacunek dla widza i dac mu cos na zakonczenie fabuly.
>
>Kompletnie się z Tobą nie zgadzam.

jak smiesz?!

> To kino drogi i sama podróż
>jest najważniejsza, a cel tej podróży może mieć znaczenie drugorzędne.

i super. niech sobie jedzie. tyle, ze mnie filmy o samym jechaniu juz
nie jaraja, tak jak nie jaraja mnie samochody tuningowane.

>Poza tym, co znaczy dać coś widzowi na zakończenie? To po
>co robić 2 godzinne filmy, jak można zrobić samo zakończenie, które
>będzie w 100% satysfakcjonujące dla widza.

nie. obie te rzeczy powinny byc obecne. zasadniczo nie ma jednego bez
drugiego, choc owszem, czasami zdazaja sie perelki.

> Poza tym main stream
>już tak przyzwyczaił widza, że w kryminale/thrillerze na koniec muszą być
>co najmniej dwa lub trzy zakręty akcji, że brak zwrotu akcji może
>być dla sporej grupy odbiorców spory zaskoczeniem, a jeszcze większej
>grupy zawodem. Limits of Control ma taki zwrot w fabule w postaci braku
>jakichkolwiek zwrotów akcji, a dodatkowo pozbawione jest niemal wszystkich
>kanonicznych elementów kina kryminalnego przy zachowaniu jego stylu.

i super. ja rozumiem zamysl i poniekad doceniam, ale od takiego
rezysera, ja przyjajminej wyamgam troche wiekszej przewrotnosci.
troche wiecej zabawy z widzem. ja po prostu pod koniec filmu poczulem
sie jakby Jarmush chcial dac do zrozumienia: po chuj ja sie bede
spinal, skoro i tak widz nie jest tego wart albo o kurna, budzet mi
sie skonczyl na kolejny dzien B.Murraya na planie. tym bardziej mam
do niego pretensje, ze naprawde dobrze sie bawilem przez wiekszsoc
czesc filmu.
co innego jak idziesz do kina i masz swiadomosc, czegos niezwyklego od
poczatku do konca, a co innego jak pod koniec seansu obsluga wylacza
projektor i stara sie wcisnac bajer, ze tak powinno byc. i to nie, ze
ja mam cos przeciwko niedopowiedzeniom, szczegolnie w zakonczeniu.
wrecz przeciwnie, ale nie lubie sie czuc w taki sposob jakby mnie
zbywano, albo jak realizatorom para uszla.

>Ile można oglądać kryminałów, w których po czterdziestu minutach
>znasz już rozwiązanie, większość ślepych uliczek, w które chce wpuścić
>scenarzysta widza, widziałeś już na przedmiot lub osobę, która pełni
>rolę Strzelby Czechowa.

ja tam staram sie nie znac. nie ide do kona zeby scigac sie ze
scenarzysta. wrecz przeciwnie. staram sie nie myslec po swojemu, a dac
sie wkrecic w to w co chca mnie wkrecis. ostatecznie siedze z daleka.
nic mi nie grozi.

>> cokolwiek.
>> jesli to sama gra konwencjami, bez spelniania lub lamania warunkow
>> jakie kino popularne powinno spelniac, to dla mnie film nie wychodzi
>> ponad amatorska etiude na zaliczenie semetru w filmowce.
>E tam. Nie ma warunków, nie ma żadnych limitów.
>aL

ok. nieruchomoa szachownica, albo biale na bialym. niektorzy lubia
inni nie.



Re: Film się nie podobał...

2011-02-27 16:25:06 - aL

W dniu 2011-02-26 22:38, rs pisze:


>> To kino drogi i sama podróż
>> jest najważniejsza, a cel tej podróży może mieć znaczenie drugorzędne.
>
> i super. niech sobie jedzie. tyle, ze mnie filmy o samym jechaniu juz
> nie jaraja, tak jak nie jaraja mnie samochody tuningowane.

Mnie jarają, jeśli dają tyle samo przyjemności co spacer lub czytanie
ciekawej książki. Wiem, wiem mogę przeczytać od razu zakończenie
lub przestać szwendać się, a zamiast tego przemieszczać
sie w konkretnym celu do konkretnego punktu.

>> Poza tym, co znaczy dać coś widzowi na zakończenie? To po
>> co robić 2 godzinne filmy, jak można zrobić samo zakończenie, które
>> będzie w 100% satysfakcjonujące dla widza.
>
> nie. obie te rzeczy powinny byc obecne. zasadniczo nie ma jednego bez
> drugiego, choc owszem, czasami zdazaja sie perelki.

Zasadniczo to masz rację, ale niekoniecznie. Takie Limbo nie ma
zakończenia,
a kompletnie to nie przeszkadza.

> i super. ja rozumiem zamysl i poniekad doceniam, ale od takiego
> rezysera, ja przyjajminej wyamgam troche wiekszej przewrotnosci.
> troche wiecej zabawy z widzem.

Przecież niemal każda scena tego filmu to zabawa z widzem. Weź
choćby ten wyświechtany w kinie sensacyjnym motyw hasła, które
u Jarmuscha przybiera postać antynomii kłamcy. Nie jest to zabawne?
Futerał na skrzypce, pudełko zapałek?

>ja po prostu pod koniec filmu poczulem
> sie jakby Jarmush chcial dac do zrozumienia: po chuj ja sie bede
> spinal, skoro i tak widz nie jest tego wart albo o kurna, budzet mi
> sie skonczyl na kolejny dzien B.Murraya na planie. tym bardziej mam
> do niego pretensje, ze naprawde dobrze sie bawilem przez wiekszsoc
> czesc filmu.

Ok, to czego oczekiwałeś w zakończeniu? Ja byłem zadowolony.
Zakończenie było równie odczapione, jak intro i rozwinięcie akcji.

> ja tam staram sie nie znac. nie ide do kona zeby scigac sie ze
> scenarzysta.

A ja idę, bo dla mnie na tym polega zabawa, a bawię się tym lepiej, im
bardziej scenarzysta wpuści mnie w maliny. Jest tylko jeden warunek -
robi mnie w konia w ramach logiki i zasad działania świata, który
wykreował. Jeśli reżyser i scenarzysta korzystając ze środków przekazu
daje znać, że to jest na serio to oczekuję, że rozwiązanie intrygi i
kolejne punktu zwrotne też będą na serio.
Struś Pędziwiatr używający w trakcie pościgu przenośnej czarnej dziury
są w pełni usprawiedliwionymi rozwiązaniem fabularnym w ramach świata,
w którym Struś zmaga się z Kojotem, ale nie do zaakceptowania, jako
pomysł na rozwiązanie fabuły w Znikającym Punkcie.
Między innymi dlatego tak bardzo byłem zawiedziony w trakcie oglądania
Incepcji.


>wrecz przeciwnie. staram sie nie myslec po swojemu, a dac
> sie wkrecic w to w co chca mnie wkrecis. ostatecznie siedze z daleka.
> nic mi nie grozi.

Ja nie jestem w stanie nie myśleć po swojemu, ale jestem w stanie
przyjąć punkt widzenia twórcy.

> ok. nieruchomoa szachownica, albo biale na bialym. niektorzy lubia
> inni nie.

Jeśli ktoś jest w stanie z tego wykrzesać coś nowego, to dlaczego nie.
aL


--
A girl phoned me the other day and said... 'Come on over, there's nobody
home.'
I went over. Nobody was home.




Re: Film się nie podobał...

2011-02-27 17:48:37 - rs

On Sun, 27 Feb 2011 16:25:06 +0100, aL wrote:

>>> To kino drogi i sama podróż
>>> jest najważniejsza, a cel tej podróży może mieć znaczenie drugorzędne.
>> i super. niech sobie jedzie. tyle, ze mnie filmy o samym jechaniu juz
>> nie jaraja, tak jak nie jaraja mnie samochody tuningowane.
>Mnie jarają, jeśli dają tyle samo przyjemności co spacer lub czytanie
>ciekawej książki. Wiem, wiem mogę przeczytać od razu zakończenie
>lub przestać szwendać się, a zamiast tego przemieszczać
>sie w konkretnym celu do konkretnego punktu.

porownanie tego filmu do spaceru mi pasuje. analogia moze bylaby
pelniejsza gdyby spacer zakocznyl sie pyskowka z jakims obszczymurem.

>>> Poza tym, co znaczy dać coś widzowi na zakończenie? To po
>>> co robić 2 godzinne filmy, jak można zrobić samo zakończenie, które
>>> będzie w 100% satysfakcjonujące dla widza.
>> nie. obie te rzeczy powinny byc obecne. zasadniczo nie ma jednego bez
>> drugiego, choc owszem, czasami zdazaja sie perelki.
>Zasadniczo to masz rację, ale niekoniecznie. Takie Limbo nie ma
>zakończenia,
>a kompletnie to nie przeszkadza.

wlasnie dokladnie o tym mowie, nizej.

>> i super. ja rozumiem zamysl i poniekad doceniam, ale od takiego
>> rezysera, ja przyjajminej wyamgam troche wiekszej przewrotnosci.
>> troche wiecej zabawy z widzem.
>Przecież niemal każda scena tego filmu to zabawa z widzem. Weź
>choćby ten wyświechtany w kinie sensacyjnym motyw hasła, które
>u Jarmuscha przybiera postać antynomii kłamcy. Nie jest to zabawne?
>Futerał na skrzypce, pudełko zapałek?

ale ja przeciez caly czas mowie, ze dobrze sie bawilem przez wiekszosc
filmu. uwazam jest ze zakonczenie wali ten film na obie lopatki.

>>ja po prostu pod koniec filmu poczulem
>> sie jakby Jarmush chcial dac do zrozumienia: po chuj ja sie bede
>> spinal, skoro i tak widz nie jest tego wart albo o kurna, budzet mi
>> sie skonczyl na kolejny dzien B.Murraya na planie. tym bardziej mam
>> do niego pretensje, ze naprawde dobrze sie bawilem przez wiekszsoc
>> czesc filmu.
>Ok, to czego oczekiwałeś w zakończeniu? Ja byłem zadowolony.

wszystko jedno (jak mowie, staram sie nic nie spodziewac) z wyjatkiem
wypuszczenie powietrza z takim mozolem pompowanego balona.

>Zakończenie było równie odczapione, jak intro i rozwinięcie akcji.

owszem bylo odczapione, ale w sposob, ktory mi zupelnie nie lezal.
Limbo to to niestety nie bylo.

>> ja tam staram sie nie znac. nie ide do kona zeby scigac sie ze
>> scenarzysta.
>
>A ja idę, bo dla mnie na tym polega zabawa, a bawię się tym lepiej, im
>bardziej scenarzysta wpuści mnie w maliny. Jest tylko jeden warunek -
>robi mnie w konia w ramach logiki i zasad działania świata, który
>wykreował. Jeśli reżyser i scenarzysta korzystając ze środków przekazu
>daje znać, że to jest na serio to oczekuję, że rozwiązanie intrygi i
>kolejne punktu zwrotne też będą na serio.

to jest chyba oczywiste.

>Struś Pędziwiatr używający w trakcie pościgu przenośnej czarnej dziury
>są w pełni usprawiedliwionymi rozwiązaniem fabularnym w ramach świata,
>w którym Struś zmaga się z Kojotem, ale nie do zaakceptowania, jako
>pomysł na rozwiązanie fabuły w Znikającym Punkcie.

to tez.

>Między innymi dlatego tak bardzo byłem zawiedziony w trakcie oglądania
>Incepcji.

po mnie incepcja zupelnie splynela. mialem troche przyjemnosci z
kombinowania na ktorym poziomie snu jestem, ale oprocz paru elementow
wizualnych film po mnie splynal.

>>wrecz przeciwnie. staram sie nie myslec po swojemu, a dac
>> sie wkrecic w to w co chca mnie wkrecis. ostatecznie siedze z daleka.
>> nic mi nie grozi.
>Ja nie jestem w stanie nie myśleć po swojemu, ale jestem w stanie
>przyjąć punkt widzenia twórcy.

no to mamy chyba juz dogadane wyzej.

>> ok. nieruchomoa szachownica, albo biale na bialym. niektorzy lubia
>> inni nie.
>Jeśli ktoś jest w stanie z tego wykrzesać coś nowego, to dlaczego nie.
>aL

nie da sie. nie ma jak. co nie znaczy ze zabraniam probowac.



Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 16:09:01 - rs

On Sat, 26 Feb 2011 14:36:35 +0100, DarkEntries
wrote:

>... każdego prawo, ale to już chyba przesada:
>www.filmweb.pl/film/Prawdziwe+m%C4%99stwo-2010-506212/discussion/Wst%C4%99p+do+analizy+krytycznej+%22True+grit%22+b.+Cohen.,1566354

chyba nie trzeba sie tym przejowac, chociaz wyniosly ton belkotliwej
nowomowy spotyka sie coraz czesciej.



Re: Film się nie podobał...

2011-02-27 10:06:01 - Joanna Czaplińska

Użytkownik rs napisał:
> On Sat, 26 Feb 2011 14:36:35 +0100, DarkEntries
> wrote:
>
>> ... każdego prawo, ale to już chyba przesada:
>> www.filmweb.pl/film/Prawdziwe+m%C4%99stwo-2010-506212/discussion/Wst%C4%99p+do+analizy+krytycznej+%22True+grit%22+b.+Cohen.,1566354
>
> chyba nie trzeba sie tym przejowac, chociaz wyniosly ton belkotliwej
> nowomowy spotyka sie coraz czesciej.

Przejmować nie, ale no kurna, jak mi ktoś mówi, że analizę (czy
analizę) filmu trzeba zacząć od plakatu, to mną aż miota. Pomijam
drobną kwestię, że czasami jest kilka wersji plakatów (o ile mnie
pamięć nie myli, środowisko moheropokrewne oprotestowało kiedyś plakat
Skandalisty Larry'ego Flinta), to analogicznie analizę powieści
powinno się zaczynać od okładek? ROTFL!

Joanna
>




Re: Film się nie podobał...

2011-02-27 15:29:54 - rs

On Sun, 27 Feb 2011 10:06:01 +0100, Joanna Czaplińska
wrote:

>Użytkownik rs napisał:
>> On Sat, 26 Feb 2011 14:36:35 +0100, DarkEntries
>> wrote:
>>
>>> ... każdego prawo, ale to już chyba przesada:
>>> www.filmweb.pl/film/Prawdziwe+m%C4%99stwo-2010-506212/discussion/Wst%C4%99p+do+analizy+krytycznej+%22True+grit%22+b.+Cohen.,1566354
>>
>> chyba nie trzeba sie tym przejowac, chociaz wyniosly ton belkotliwej
>> nowomowy spotyka sie coraz czesciej.
>
>Przejmować nie, ale no kurna, jak mi ktoś mówi, że analizę (czy
>analizę) filmu trzeba zacząć od plakatu, to mną aż miota. Pomijam
>drobną kwestię, że czasami jest kilka wersji plakatów (o ile mnie
>pamięć nie myli, środowisko moheropokrewne oprotestowało kiedyś plakat
>Skandalisty Larry'ego Flinta), to analogicznie analizę powieści
>powinno się zaczynać od okładek? ROTFL!

albo jakosci papieru uzytego na okladke. tez moze byc istotne, bo
powiesci w twardej okladce mozna uzyc jako ostatecznego argumentu w
dyskusji, dajac rozmowcy w ryj.



Re: Film się nie podobał...

2011-02-26 17:37:13 - Maciej Bojko

On Sat, 26 Feb 2011 14:36:35 +0100, DarkEntries
wrote:

>... każdego prawo, ale to już chyba przesada:
>www.filmweb.pl/film/Prawdziwe+m%C4%99stwo-2010-506212/discussion/Wst%C4%99p+do+analizy+krytycznej+%22True+grit%22+b.+Cohen.,1566354

Druzja, dajcie krytykowi spokój. To trochę jak nabijać się z
Kononowicza - a tu facet naprawdę, w dobrej wierze wznosi się na
wyżyny swego intelektu.

--
Maciej Bójko
maciej.bojko@gmail.com



Re: Film się nie podobał...

2011-03-06 00:57:36 - Feromon


Użytkownik Maciej Bojko napisał w wiadomości
news:2maim69vcubj393qio2iis50jhdac9m2ri@4ax.com...
> On Sat, 26 Feb 2011 14:36:35 +0100, DarkEntries
> wrote:
>
>>... każdego prawo, ale to już chyba przesada:
>>www.filmweb.pl/film/Prawdziwe+m%C4%99stwo-2010-506212/discussion/Wst%C4%99p+do+analizy+krytycznej+%22True+grit%22+b.+Cohen.,1566354
>
> Druzja, dajcie krytykowi spokój. To trochę jak nabijać się z
> Kononowicza - a tu facet naprawdę, w dobrej wierze wznosi się na
> wyżyny swego intelektu.

Wyżyny lub depresje.
Ocenię jak obejrzę.
Więc tak jak na wstępie pisało:
TYLKO DLA TYCH CO OGLĄDALI!

Feromon




Re: Film się nie podobał...

2011-02-27 22:57:39 - JanKo

Agent DarkEntries nadaje:
> ... każdego prawo, ale to już chyba przesada:
> www.filmweb.pl/film/Prawdziwe+m%C4%99stwo-2010-506212/discussion/Wst%C4%99p+do+analizy+krytycznej+%22True+grit%22+b.+Cohen.,1566354

Teraz będziemy komentować komentarze na filmwebie?




Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS