Złoty może osłabić się do głównych walut o 20 groszy. "Przez wybory parlamentarne"
Na walutowym rynku w Polsce inwestorzy szykują się do wyborów parlamentarnych. Z analiz ekonomistów wynika, że obawa przed rządami Prawa i Sprawiedliwości może znacząco osłabić polską walutę. Jesienią możemy płacić za dolara niemal 4 zł, a za euro nawet 4,4 zł. Przysłuży się temu także sytuacja międzynarodowa, a analiza techniczna potwierdza te poziomy.
– Na złotego oczywiście oddziaływać będą takie wydarzenia, jak decyzje głównych banków światowych, przede wszystkim Rezerwy Federalnej – mówi Sławomir Dębowski, główny analityk Globtrex.com. – Natomiast co do polskiej rzeczywistości, to oczywiście znaczenie będą mieć wybory parlamentarne, które odbędą się na jesieni. Oczywiście PiS ma dużą przewagę nad Platformą Obywatelską i wygląda na to, że będziemy mieli na jesieni przejęcie władzy i tego się inwestorzy obawiają. Myślę, że poziom 4,40 na euro/złotym, czy poziom 3,97 na dolarze do złotego mogą być w ciągu tych kilku miesięcy do osiągnięcia.
Jak mówi, z analizy technicznej wynika, że w dłuższej perspektywie dolar może się znacząco wzmocnić w relacji do euro. Można oczekiwać nawet kursu około 1,0450, który był tegorocznym minimum. A to automatycznie będzie sprzyjało osłabianiu się polskiej waluty. Spadki mogą też dotknąć giełdy. Już wydarzenia po wyborach prezydenckich pokazały, że polski rynek jest wrażliwy na tego typu zmiany.
– W kwestii korelacji pomiędzy polskim rynkiem a rynkami zagranicznymi, w tym np. DAX-em czy rynkami amerykańskimi, to widać wyraźnie, że sytuacja na krajowym rynku, głównie polityczna, spowodowała w ciągu ostatnich kilku miesięcy właśnie po wyborach prezydenckich bardzo duże spadki na polskim rynku – zwraca uwagę Sławomir Dębowski. – Wydaje się, że jeżeli mielibyśmy do czynienia ze scenariuszem optymistycznym w Stanach, to jeszcze w 2016 roku indeksy wróciłyby na szczyt z tego roku, a na naszym rynku moglibyśmy zobaczyć jakieś odbicie. Natomiast obawiam się, że jeśli przyjdzie zmiana władzy na jesieni, to przeważą obawy o to, że coś się będzie działo w różnych sektorach gospodarki i to może spowodować spadki. Głównym sektorem, który może oberwać, jest sektor bankowy.
W skali globalnej dla inwestorów walutowych najważniejsze są dwie, częściowo powiązane ze sobą kwestie: przyszłość chińskiej gospodarki i chińskiej giełdy oraz termin decyzji Fed o podwyżce stóp procentowych.
– Sytuacja na rynku walutowym głównie jest postrzegana pod kątem tego, co się może wydarzyć we wrześniu odnośnie do podniesienia stóp procentowych przez Fed – mówi Dębowski. – Jeszcze do niedawna szanse na jesienną podwyżkę stóp procentowych były dosyć duże, można powiedzieć 50/50. Natomiast obecnie rynek wycenia jej szanse tylko na około 20 proc. Pogorszenie sytuacji na rynku chińskim skutkuje tym, że Fed będzie bardzo ostrożny na najbliższym posiedzeniu i prawdopodobnie wyśle bardzo czytelny sygnał w stronę rynków, że stopy procentowe mogą zostać podniesione w grudniu, a może nawet dopiero w 2016 roku.
W praktyce oznacza to, że wzajemny kurs dwóch najważniejszych walut świata w dalszej perspektywie czekać mogą spore zmiany.
– Euro/dolar dotarł ostatnio do bardzo wysokiego pułapu 1,17 – przypomina Sławomir Dębowski. – Około 1,18 jest dosyć ładny, techniczny opór wynikający ze zniesienia silnej fali spadkowej ze szczytu z ubiegłego roku z poziomu 1,40. W dalszej perspektywie spodziewałbym się tego, że na euro/dolarze dojdzie do przesilenia i możemy mieć spadki, co oczywiście będzie miało bardzo duże przełożenie np. na kurs dolara do złotego.
Dołącz do dyskusji: Złoty może osłabić się do głównych walut o 20 groszy. "Przez wybory parlamentarne"