Wojciech Mann: w mediach publicznych trwa przemysłowy przerób dyrektorów
Zdaniem Wojciecha Manna w mediach publicznych trwa „przerób przemysłowy różnych dyrektorów, którzy nawet nie zdążą się przyzwyczaić do stanowiska, a już są zamieniani przez nowych”. Mannowi nie podoba się, że tacy dyrektorzy często zbyt szybko zdejmują programy z anteny.
Wojciech Mann zapytany przez „Gazetę Wyborczą” o swoją wypowiedź sprzed kilku lat, że radiowej Trójce „grozi zamiana w propagandową tubę PiS”, przyznał: „Komentowałem, ale zawsze potem gryzłem się w język”. Dziennikarz podkreślił przy tym, że nie podobają mu się częste zmiany w kierownictwach mediów publicznych, z którymi związany jest od lat, zwłaszcza jeśli towarzyszą temu pochopne decyzje o zdejmowaniu programów z anteny z powodu niezadowalającej oglądalności. „Uwaga, która mówi, że zrobimy program, a jak się nie uda, to po dwóch odcinkach go zdejmiemy świadczy o kompletnym braku profesjonalizmu. Mi się zdarzały takie sytuacje. A widzowi czy słuchaczowi trzeba dać szansę. Są programy, które pomalutku łapią oglądalność” - ocenił Mann.
>>> Program Wojciecha Manna od 9 września w TVP2. „Popkultura w rupieciarni”
Dla przykładu Wojciech Mann przypomniał program „MC2”, który 5 lat temu prowadził w TVP2 wspólnie z Krzysztofem Materną. „‘MC2’ robiliśmy z jakimś absurdalnym rozmachem w hali w Łodzi. Nawet nie wiadomo dlaczego, ale taka była sugestia ówczesnego kierownictwa Dwójki” - opisał Mann. „Ten program sam siebie nie zdążył nauczyć. Miał raptem pięć emisji z przerwą tygodniową czy dwutygodniową i przesunięciem na inną godzinę nadawania. Najwyraźniej nie był w grupie ulubionych” - ocenił dziennikarz, dodając: „To nie tylko domena publicznej telewizji. Jak się coś nie podoba jakiemuś dyrektorowi, a brakuje mu śmiałości, żeby to zdjąć, to robi się takie różne zabiegi: przesuwa się, nie zapowiada się”.
>>> Wojciech Mann odchodzi, koniec „Szansy na sukces” (wideo)
Mann ujawnił, że otrzymał ostatnio kilka propozycji pracy w innych stacjach telewizyjnych, ale nie zdecydował się skorzystać z którejkolwiek z nich. „Mimo tych wszystkich opowieści o kiepskiej kondycji TVP, zapowiedziach upadku, pomyślałem sobie o lojalności. Bo gdybym poszedł do innej telewizji to sam bym sobie postawił szlaban na powrót” - uzasadnił, dodając, że ważna jest dla niego również program „Po trochu wyciągane z lochu, czyli Archiwizja”, który prowadzi w TVP Kultura wspólnie z Grzegorzem Wasowskim.
Wojciech Mann przyznał też, że nadal lubi swoje dawne programy satyryczne, na czele z „Za chwilę dalszy ciąg programu”, dlatego przygotowując swój nowy program w TVP2, „Kocham to, co lubię”, zastanawiał się nad współpracą z Krzysztofem Materną czy Grzegorzem Wasowskim. „Jednak nie chcę się bawić w cytowanie tekstu o wchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki. Czułbym się autoplagiatorem, gdyby dokładnie ten model powtórzył” - podkreślił Mann.
Dołącz do dyskusji: Wojciech Mann: w mediach publicznych trwa przemysłowy przerób dyrektorów
Za "autoplagiat" chyba nawet tak denni dyrektorzy nie zapłaciliby kilkadziesiąt tysięcy za odcinek? W końcu łatwiej z archiwum kasetę przynieść...:)
PS. Podobno schyłkowe odcinki "Szansy" miały tylko ok. 2 mln widzów, i to już dyskwalifikowało program. No to nam p. Wojtek pokaże, co sam potrafi....