W co inwestować w czasie bessy. "Na alternatywnych inwestycjach można zarobić 6–7 proc."
W czasie bessy szansą na udane, choć wciąż przynoszące jednocyfrowe zwroty, inwestycje mogą być fundusze nieruchomości, sekurytyzacyjne i finansowania dla firm. Od początku roku na rynku rządzi jednak złoto.
– Od początku 2016 roku na lidera wyłania się złoto, które przez ostatnie lata bardzo mocno traciło, głównie za sprawą osłabiającego się koszyka walut i umacniającego się dolara amerykańskiego – mówi Jan Żuralski, prezes zarządu Private Wealth Consulting.– Jest apetyt na instrumenty, których podaż jest ograniczona. Niewątpliwie złoto jest takim surowcem. Można było zarobić na nim ponad 10 proc., jeżeli kupiło się w odpowiednim momencie, np. w grudniu 2015 roku. Wydaje się, że przy bieżących napięciach na rynkach finansowych ta tendencja będzie się utrzymywała.
Od początku roku złoto zyskało już przeszło 11 proc. W poprzednich latach inwestorzy jednak mocno zawiedli się na tym surowcu, który po kilkuletniej hossie ostatnio przynosił głównie straty. Rynki akcji i obligacje także nie obiecują dużych szans zysku. Zdaniem Jana Żuralskiego w ubiegłym roku giełdy weszły w okres bessy, który jednak nie powinien potrwać dłużej niż 2–3 kwartały. W tym roku ekspert radzi więc zainteresować się inwestycjami alternatywnymi, których w tych warunkach rynkowych powinno przybywać.
– Polskie fundusze inwestycyjne uruchamiają ciekawe instrumenty, fundusze, które pozwalają zarabiać czy partycypować we wzroście gospodarczym i finansować części działalności innych firm – podaje przykład Żuralski. – Tak m.in. powstał fundusz EPEF, który udziela finansowania pomostowego dla przedsiębiorstw. Inwestorzy tego funduszu z jednej strony udzielają finansowania i mogą liczyć na przyzwoite stopy zwrotu, a z drugiej strony są zabezpieczeni na hipotekach czy nieruchomościach, które firmy pożyczające pieniądze mają w swoim posiadaniu.
Prezes Private Wealth Consulting przewiduje, że co najmniej cała pierwsza połowa roku będzie się charakteryzowała dużą zmiennością. Jego zdaniem dobrym wyborem mogą być w tej sytuacji fundusze absolutnej stopy zwrotu, które za cel stawiają sobie nie maksymalizację zysku, lecz osiągnięcie dodatniej stopy zwrotu w każdych warunkach rynkowych – i na wzrostach, i na spadkach. Podobnie działają fundusze hedgingowe.
– Są również fundusze sekurytyzacyjne, które pozwalają zarabiać na oddłużaniu czy sprzedaży złych kredytów przez banki czy firmy telekomunikacyjne, które sprzedają swoje wierzytelności takim właśnie funduszom w zamian za przyzwoite środki – zapewnia prezes Private Wealth Management. – Inwestor z takiej inwestycji może się spodziewać między 6 a 7 proc. zarobku w skali roku. Jest to zdecydowanie więcej w sytuacji, kiedy mamy ujemne stopy zwrotu na rynkach kapitałowych.
Dołącz do dyskusji: W co inwestować w czasie bessy. "Na alternatywnych inwestycjach można zarobić 6–7 proc."