TVP uruchamia infolinię dla widzów "w obronie pluralizmu mediów"
Telewizja Polska uruchomiła infolinię oraz specjalną skrzynkę mailową dla widzów, gdzie mogą przekazywać jej swoje poparcie. Publiczny nadawca stwierdza, że to akcja "w obronie pluralizmu mediów".
Infolinia i specjalna skrzynka mailowa TVP "To odpowiedź na coraz częstsze ataki na dziennikarzy i zapowiedzi polityków opozycji dotyczące likwidacji telewizji publicznej". W materiale na ten temat zacytowano także oświadczenie członków Rady Mediów Narodowych.
„Będziemy bronić mediów publicznych i ich pracowników przed zapowiadanymi przez opozycję działaniami łamiącymi prawo. Winni łamania prawa prędzej czy później poniosą surowe konsekwencje swoich czynów” - piszą członkowie RMN.
Telewizja Polska rusza ze specjalną akcją w obronie pluralizmu mediów. To odpowiedź na coraz częstsze ataki na dziennikarzy i zapowiedzi polityków opozycji dotyczące likwidacji telewizji publicznej.#wieszwięcej #wolnośćsłowa #walkazbezprawiem #standardyPOhttps://t.co/DFbFGJyiiF
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) October 27, 2023
Warto dodać, że to kolejny raz, kiedy Telewizja Polska uruchamia dla widzów skrzynkę mailową i numer telefonu, by móc otrzymywać od nich wyrazy wsparcia.
Po raz pierwszy taka akcja miała miejsce w styczniu tego roku, kiedy to Telewizja Polska została pozwana przez TVN ws. słów Tomasza Sakiewicza. Nadawca i redaktor naczelny portalu TVP.info Samuel Pereira zostali pozwani za to, iż na antenie oraz w portalu TVP.Info padały następujące sformułowania komentatora: ”TVN kłamie”, „TVN jest stacją Putina”, „TVN podaje informacje, które chronią Putina”, „TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej” oraz „publikacje TVN są zmanipulowane”.
List otwarty ostrzegający przed "czystką w mediach" podpisali Kania, Adamczyk, Surmacz
W tym tygodniu grupa pracowników mediów publicznych i określanych jako prorządowe wystosowali list otwarty podpisany jako "głos środowiska dziennikarskiego w obliczu zapowiadanych czystek". Podpisali go m.in. Michał Adamczyk (urlopowany szef TAI), członkini zarządu Polska Press Dorota Kania, prezes PAP Wojciech Surmacz czy szef TVP Info Samuel Pereira.
- Grozi się zemstą dziennikarzom pracującym w mediach ogólnopolskich i regionalnych. Tworzone są listy proskrypcyjne dziennikarzy, których ma dotknąć faktyczny zakaz uprawiania zawodu. Taka sytuacja zdarza się po raz pierwszy w Polsce od 1989 roku i przypomina praktyki żywcem wyjęte ze stanu wojennego - napisano w liście. Dalej czytamy: "To będzie prawdziwy reżim. Dlatego apelujemy do wszystkich Polaków o zdecydowany opór wobec tego planu zniszczenia pluralizmu w mediach publicznych i prywatnych".
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Zaznaczono, że system medialny w Polsce „już raz próbowano domknąć” - „miało to miejsce po katastrofie smoleńskiej, gdy z mediów publicznych zwolniono konserwatywnych dziennikarzy”.
Rządowi propagandyści twierdzą, że jak ich nie będzie w mediach publicznych, nastąpi „zniszczenie pluralizmu” i „prawdziwy reżim”.
Ciekawe, że nie dopuszczają myśli, że w mediach publ. mogą pojawić się ludzie o konserw. poglądach, którzy przez 8 lat nie służyli propagandzie. 🤔 pic.twitter.com/5XNIbHiCXg— Bianka Mikołajewska (@BMikolajewska) October 26, 2023
Listę podpisów pod listem otwiera Michał Adamczyk, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i prezenter "Wiadomości". Od połowy września przebywa na urlopie, na który udał się po tekście Onetu opisującym jego sprawę sądową sprzed 20 lat, gdzie był oskarżony był o przemoc wobec byłej partnerki. List otwarty podpisali także m.in. członkini zarządu Polska Press Dorota Kania, szef TVP Info i zastępca dyrektora TAI Samuel Pereira, prezeska Polskiego Radia Agnieszka Kamińska, prezes PAP Wojciech Surmacz, Jacek i Michał Karnowscy z tygodnika “Sieci”, wiceszef TAI Maciej Tulicki oraz grono prawicowych dziennikarzy: Bronisław Wildstein, Ewa Stankiewicz, Marek Pyza, Marzena Nykiel, Grzegorz Górny, Piotr Gursztyn czy Jerzy Jachowicz.
Opozycja ma kilka scenariuszy na szybkie zmiany w TVP
Jak informowaliśmy kilka dni temu, jeden z nich to zwołanie przez nowego ministra kultury i dziedzictwa narodowego Walnego Zgromadzenia, które postawi media publiczne w stan likwidacji. Pozwoli to powołać nowe zarządy bez udziału RMN. Inny scenariusz to przyjęcie przez parlament uchwały unieważniającej wybór członków Rady Mediów Narodowych. Do tego gremium trafiłyby osoby z opozycji, które zmieniłyby władze m.in. TVP.
- Zmian władz w mediach publicznych mógłby dokonać przyszły minister kultury, dokonując rekonstrukcji - pozostających w jego kompetencji - przepisów regulujących działanie TVP i Polskiego Radia. Jeśli zaś chodzi o to kto mógłby zostać nowym szefem TVP lub nowej firmy, powstałej z połączenia TVP i PR, to kandydatem na to stanowisko wydaje mi się na pewno Janusz Daszczyński. Ma wszelkie kompetencje merytoryczne do objęcia tej funkcji. Trzeba też pamiętać, że osiem lat temu został bezprawnie usunięty z prezesury TVP – zauważył w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jan Ordyński, opozycyjny członek rady programowej Polskiego Radia.
Na początku 2016 roku „miotła kadrowa” w TVP doprowadziła do zwolnienia większości dziennikarzy zajmujących się polityką. Eksperci związani z opozycją uważają, że potrzebne są zmiany, które przywrócą obiektywny i pluralistyczny charakter nadawcy publicznego. Nie wiadomo jednak czy władze TVP zaakceptują zarząd komisaryczny. Jeśli tak się nie stanie, to równolegle mogą funkcjonować dwa zarządy, a sprawa na wiele miesięcy utknie w sądach. Wówczas opozycja może zastosować taktykę „zagłodzenia” TVP, czyli brak rekompensaty abonamentowej, która ostatnio wyniosła 2,35 mld zł. Taki krok może zmusić TVP do likwidacji wielu kanałów telewizyjnych i miejsc pracy.
TVP wśród najgorzej ocenianych mediów
Od kilku lat Telewizja Polska ze względu na treści emitowane w TVP Info i programach informacyjnych jest w czołówce najgorzej ocenianych mediów w kraju. W sondażu państwowego instytutu CBOS działalność Telewizji Polskiej negatywnie oceniło 45 proc. Polaków, a dobrze 39 proc. TVP i Radio Maryja jako jedyni nadawcy zanotowali więcej ocen krytycznych niż pozytywnych, dużo lepiej zostali ocenieni TVN i Polsat.
W marcowym sondażu Ipsos 69 proc. Polaków uznało, że "Wiadomości" TVP nie pokazują prawdy o wydarzeniach w kraju. Program najbardziej wiarygodny jest dla zwolenników PiS, osób w wieku ponad 60 lat i z wykształceniem zawodowym. Z kolei w badaniu na potrzeby raportu Reuters Institute 47 proc. Polaków stwierdziło, że nie ma zaufania do informacji z Telewizji Polskiej, a przeciwną opinię wyraziło 28 proc. TVP wypadała najgorzej w zestawieniu obejmującym czołowych nadawców telewizyjnych, radiowych, marki prasowe i internetowe.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto - z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.
Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów - z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.
Dołącz do dyskusji: TVP uruchamia infolinię dla widzów "w obronie pluralizmu mediów"