TVN nie komentuje wycieku raportu, Kamil Durczok nie może pozwać
TVN nie zamierza odnieść się do ujawnienia raportu komisji powołanej przez stację, w którym jako winnego czynów molestowania i mobbingu w redakcji „Faktów” wskazano Kamila Durczoka. Sam Durczok nie ma w tej sytuacji narzędzi prawnych, żeby dochodzić ochrony swojego wizerunku.
Raport na temat pogłosek o molestowania i mobbingu w redakcji „Faktów” został sporządzony jako poufny dokument dla zarządu TVN przez komisję działającą w stacji od połowy lutego do początku marca br. Do publicznej wiadomości podano jedynie, że trzy osoby pracujące w redakcji mogły być narażone na niepożądane zachowania oraz że za porozumieniem stron rozwiązano umowę z Kamilem Durczokiem.
Dwa tygodnie temu fragmenty raportu przedstawili w serwisie Kulisy24.com Sylwester Latkowski i Michał Majewski. Z ich publikacji wynika, że według ustaleń komisji Durczok wobec dwóch podlegających mu kobiet dopuścił się molestowania, a wobec czterech osób - czynów noszących cechy mobbingu, a ponadto stosował w redakcji „zarządzanie przez strach”. Latkowski i Majewski jako współautorzy artykułów we „Wprost” opisujących niepożądane zachowania byłego szefa „Faktu” zostali przez niego pozwani (tak samo jak wydawca tygodnika) w dwóch procesach o przeprosiny i w sumie 9 mln zł odszkodowania. W procesie dotyczącym tekstów o molestowaniu pierwsi świadkowie zeznawali pod koniec września.
W zeszły piątek współpracujący m.in. z wPolityce.pl Tomasz Szymborski opublikował skany polskiego tłumaczenia całego raportu. Potwierdzają one informacje podane wcześniej przez Kulisy24.com oraz pokazują, że TVN w minimalnym zakresie informował o sprawie, m.in. po to żeby nie narazić się na pozwy - zarówno ze strony Kamila Durczoka, jak też poszkodowanych osób.
TVN nie informuje, czy zamierza podjąć działania prawne wobec ujawnienia poufnego dokumentu firmy. - Stacja nie będzie komentować tej sprawy - odpowiedziała na pytania portalu Wirtualnemedia.pl Emilia Ordon, rzeczniczka prasowa nadawcy.
Z kolei Kamil Durczok nie ma możliwości zareagowania na drodze prawnej na ujawnienie raportu (do którego sam nie miał wcześniej dostępu) stawiającego go w mocno negatywnym świetle. - To TVN jest właścicielem tego raportu, poprzez jego ujawnienie naruszono tajemnicę przedsiębiorstwa. Popełniono przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego, poszkodowanym jest TVN - tłumaczy nam mec. Jacek Dubois, pełnomocnik Durczoka. - W tej sytuacji działania prawne może podjąć jedynie albo TVN, albo sąd lub prokuratura, z której raport został ujawniony. My nie mamy tu jakichkolwiek narzędzi prawnych - podkreśla.
Raport oryginalnie został sporządzony w języku angielskim i w takiej formie przekazany warszawskiej prokuraturze, która zleciła jego przetłumaczenie na polski. Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego śledczy orzekli, że opisane w dokumencie zachowania Durczoka nie wyczerpują znamion molestowania określonych w Kodeksie karnym. Z kolei badająca tę sprawę Państwowa Inspekcja Pracy nie wykryła naruszenia prawa przez byłego szefa „Faktów”.
Dołącz do dyskusji: TVN nie komentuje wycieku raportu, Kamil Durczok nie może pozwać