SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Trudny kinowy czas. Ratunkiem polskie produkcje

Kina na całym świecie muszą sobie radzić z ogromnymi problemami związanymi z koronawirusem. Do tego dochodzą przekładane na przyszły rok premiery. Od piątku Cineworld chce tymczasowo zamknąć kina w USA i Wielkiej Brytanii. Należąca do niego polska sieć Cinema City zapewnia, że jej kina są otwarte. Ale właściciele małych placówek mówią wprost: sytuacja jest trudna.

Informacja o zamknięciu amerykańskich i brytyjskich kin Cineworld pojawiła się na początku tygodnia. Po przerwie spowodowanej lockdownem związanym z pandemią sieć zaczęła otwierać swoje placówki w lipcu. Jednak dalsze opóźnianie premier, takich jak nowy film o przygodach Jamesa Bonda "Nie czas umierać" "Diuna", "The Batman" czy "Jurassic World: Dominion" pogarsza sytuację jej kin.

"Bez tych premier Cineworld nie może dostarczyć swoim klientom w USA i Wielkiej Brytanii szerokiej gamy komercyjnych filmów, niezbędnej, by rozważyli powrót do sal kinowych" - napisano w komunikacie. We wrześniu Cineworld poinformował o stratach finansowych spowodowanych pandemią koronawirusa. Od początku roku do czerwca sieć straciła na zamkniętych placówkach 1,6 mld dolarów. I od piątku znowu mają zostać zamknięte 536 kina w USA i 127 w Wielkiej Brytanii.

Do Cineworld należy polska sieć Cinema City. Zapewnia, że kina zlokalizowane w 20 miastach w Polsce pozostają otwarte. „W Polsce kina Cinema City są otwarte, a w naszym repertuarze pojawiają się kolejne premiery, na których seanse zapraszamy wszystkich widzów” - zapewnia Wirtualnemedia.pl Katarzyna Opertowska, dyrektor marketingu Cinema City. „Ściśle przestrzegamy wszystkie regulacje sanitarne oraz wytyczne administracji publicznej. Chcemy zapewniać widzom filmowe emocje na najwyższym poziomie. Stąd kluczowa jest dla nas również ilość premier w repertuarze. Dopóki będziemy mogli wyświetlać odpowiednią ilość najnowszych produkcji, i pozwolą na to względy sanitarne, dołożymy wszystkich starań, aby nasze kina pozostały czynne” – dodaje Opertowska.

Sieć dodaje, że już ma zaplanowane takie jesienne premier, jak „Listy do M 4”, „Banksterzy”, „Saint Maud”, „Come Play”, „Obraz Pożądania”, „Psy i Koty 3”, „Wilk na 100%” czy „Tajemniczy Ogród”.

Multikino nie chce rozmawiać o decyzji Cineworld na rynkach brytyjskim i amerykańskim. - Na ten moment nie udzielamy komentarza - ucina jedynie Natalia Kaleta-Nguyen, PR manager Multikino S.A.

Z kolei Agora, do której należy sieć Helios, informuje, że "decyzja Cineworld o zamknięciu kin w USA jest z jednej strony efektem zakazu funkcjonowania obiektów kinowych w znacznej części kraju, a z drugiej strony to pewnego rodzaju protest: w obliczu zmniejszającej się liczby zakażeń i braku informacji o przypadkach zakażenia w kinach nadal w części największych stanów pozostają one zamknięte, podczas gdy przywrócono funkcjonowanie innych miejsc zbiorowej rozrywki jak np. kręgielnie czy siłownie".

- Sieć kin Helios nie planuje zamknięcia swoich obiektów. Od momentu otwarcia kin multipleksy Heliosa odwiedziło już ponad milion widzów. Dane z września pokazują, że widzowie chcą wracać do kin w miarę pojawiania się w repertuarze kolejnych interesujących pozycji - frekwencja w tym miesiącu była dwukrotnie wyższa niż w sierpniu. Brak filmów amerykańskich z pewnością nie pomoże w odbudowie wyników frekwencyjnych, ale mamy bogaty repertuar polskich produkcji i przed nami sezon tradycyjnie wypełniony rodzimymi premierami - wymienia Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agory. Helios będzie też oferować stałe projekty realizowane o tej porze roku, jak np. maraton horrorów przygotowany na Halloween czy niespodzianki kinowe dla najmłodszych na Mikołajki.

- Obecnie w Polsce nie ma przesłanek do zamykania kin. Oczywiście, decyzje o zmianach terminów premier i brak amerykańskich produkcji w repertuarze są kłopotliwe, ale trzeba pamiętać, że filmy te nie znikają z planów dystrybucji kinowej. Ich premiery są przenoszone w czasie, ale nie na inne platformy dystrybucji. Warto zwrócić jednak uwagę, że nie wszystkie podmioty działające na rynku kinowym mają wystarczająco dużo środków, aby doczekać do momentu, kiedy filmy te powrócą na duży ekran. Ograniczona możliwość prowadzenia działalności gospodarczej poważnie nadwyręża kondycję części podmiotów. Może się okazać, że bez pomocy sektorowej od państwa szereg kin w Polsce, zwłaszcza tych mniejszych, będzie zmuszonych do zawieszenia działalności lub jej zamknięcia - mówi Nina Graboś.

Niska frekwencja, niskie wpływy

Przedstawiciele małych kin, jak np. warszawskiego kina Luna, przyznają, że to bardzo ciężki okres. - Sytuacja kina Luna jest trudna. Mamy niską frekwencję, a co za tym idzie - wpływy, które nie pokrywają kosztów bieżącej działalności - mówi wprost Piotr Olak, dyrektor kina Luna. - Na tą chwilę nie rozważamy zamknięcia obiektu, natomiast nie wykluczamy takiej ewentualności, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie bądź nie zostanie opracowany system wsparcia dla kin studyjnych - dodaje.

Zaznacza, że decyzja Cineworld w USA i Wielkiej Brytanii w pewnym sensie dotyka także małych kin. - Ponieważ może mieć wpływ na kolejne przesunięcia bądź nawet odwołania dat premier kinowych czy wprowadzanie tych tytułów na inne pola eksploatacji - uważa.

- Sytuacja branży kinowej jest zła. Budowanie przez media poczucia zagrożenia powoduje, że widzowie rezygnują z wizyt w kinie na korzyść platform VOD, chociaż do tej pory nie zanotowano żadnego przypadku zachorowania w kinie. W związku z zaostrzeniem restrykcji i faktem, że za chwilę Warszawa może znaleźć się w żółtej strefie z jeszcze większymi ograniczeniami (do 25 proc. widowni) perspektywy dla branży malują się w czarnych barwach - szczerze dodaje Magdalena Borgus odpowiedzialna za PR i marketing kina Luna.

W tym roku przesunięto już wiele premier potencjalnych filmowych hitów. Planowana na ten rok „Czarna Wdowa” ze Scarlett Johansson pojawi się w maju 2021 roku. Wspomniane najnowsze przygody agenta Jamesa Bonda w kwietniu 2021 roku. Ostatnio przeniesiono także premierę „Diuny”. Początkowo film miał się pojawić 18 grudnia br. Ale trzeba na niego poczekać 10 miesięcy – na ekrany wejdzie 1 października 2021 roku.

"Torcik" z lokalnych produkcji

Michał Walkiewicz, redaktor naczelny serwisu Filmweb.pl, uważa, że łańcuszek przesuwanych premier nie będzie miał końca, zwłaszcza po fatalnych wynikach finansowych "Tenetu". - Trzeba jednak pamiętać, że amerykańskie multipleksy żyją z blockbusterów, że to superbohaterowie zarabiają dziś na mniejsze filmy i z perspektywy tamtejszych kiniarzy trudno wyobrażać sobie inny scenariusz. W Europie i w Polsce (nawet włączając w to Wielką Brytanię, gdzie CineWorld ma spory udział w kinowym rynku) sytuacja wydaje się jednak nieco inna, gdyż ten torcik upieczony jest głównie z lokalnych produkcji - podkreśla Walkiewicz.

I wymienia: "25 lat niewinności" przekroczyło dawno granicę 500 tys. widzów i kto wie, czy nie będzie pierwszym pandemicznym "milionerem" w polskich kinach. "Pętla" Patryka Vegi również przebiła ten próg, co biorąc pod uwagę wyniki ostatnich filmów tego reżysera oraz pandemiczny kryzys, również jest niezłym prognostykiem. Do tego całkiem nieźle radzą sobie odpowiednio stargetowane zagraniczne produkcje - "Scooby Doo", w obliczu braku konkurencji w grupach dziecięcych, zaliczył fantastyczny kinowy bieg i zgromadził ponad 430 tysięcy widzów. - Do pewnego stopnia można przenieść tę sytuację na inne europejskie kraje i być dobrej myśli, ale oczywiście wszystko zależy od stopnia obostrzeń i tego, co wydarzy się w ciągu kolejnych dwóch, trzech tygodni. Póki co, nie martwię się o widza. Liczby nie kłamią i widać, że ludzie stęsknili się za kinem. Jeśli znów zostaniemy zamknięci z tą tęsknotą w czterech ścianach, wtedy przyjdzie pora na obawy - mówi Walkiewicz.

W sierpniu br. do kin poszło 731 957 polskich widzów, o 4,54 mln mniej niż w tym samym miesiącu rok wcześniej - wynika z danych Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

- Kina są jednym z bezpieczniejszych miejsc poza domem. Zachowane są wszelkie reżimy sanitarne. Widzowie kinowi są spragnieni filmów na wielkim ekranie co pokazała sytuacja we wrześniu - wejście na ekrany filmów „Pętla" czy „25 lat niewinności Tomka Komendy" wpłynęło, w niektórych kinach niezależnych nawet na 60 proc. wzrost frekwencji w porównaniu do sierpnia – dodaje Kinga Dołęga-Lesińska, prezes KinAds, brokera reklamy kinowej.

Jacek Cegiełka, redaktor naczelny magazynu „Kino” zgadza się, że sytuacja kin jest oczywiście trudna, ale zależy przede wszystkim od tego jaka jest oferta dla widzów. Podaje przykład: w Chinach lokalne hity biją w tej chwili rekordy popularności. - Ale jest to zapewne kwestia specyfiki lokalnych rynków – tytuły rodzime często przyciągały większą liczbę widzów do kin niż hity zza oceanu. Hollywoodzcy księgowi przekładają premiery, bo przy wielomilionowych inwestycjach ryzyko strat jest znacznie większe. Zwłaszcza, że trzeba te hity sprzedać globalnie, a nie tylko na jednym rynku. Naturalną odpowiedzią dużych sieci kinowych jest wtedy zawieszanie działalności, bo nie mają czym przyciągnąć widzów. Ale w Polsce, jeśli nie będzie powrotu do ogólnego lockdownu, to kina raczej nie zamkną się – uważa Jacek Cegiełka.

Amerykanie decydowali się nawet na eksperymenty. Np. filmowa „Mulan” Disneya w związku z pandemią debiutowała w wybranych kinach, a jednocześnie trafiła do serwisu streamingowego Disney+ za dodatkową opłatą 30 dolarów, co nie wzbudziło entuzjazmu jego użytkowników.

A Netflix rośnie

Faktem jest, że to jednak serwisy streamingowe notowały wzrosty w okresie pandemii i są głównymi beneficjentami trudnej sytuacji branży kinowej. Mocno zyskuje główny gracz, czyli Netflix.

Według wyników badania Gemius/PBI w sierpniu br. przeglądarkową wersję Netflixa odwiedziło 5,08 mln polskich internautów. Rok wcześniej było to niespełna 3 mln. Jeszcze większą przewagę nad konkurentami niż w przypadku serwisów www Netflix ma w zestawieniu aplikacji mobilnych. Z jego aplikacji skorzystało w sierpniu br. 4,62 mln polskich internautów (wynik większy o 2,94 mln w porównaniu do sierpnia 2019 roku).

Jak wynikało z analiz firmy Comapritech, na koniec pierwszego kwartału 2020 roku Netflix miał w Polsce ponad 879 tysięcy płacących użytkowników. Według przewidywań przy podobnej dynamice wzrostów po drugim kwartale br. Netflix mógł mieć w Polsce prawie 1 mln subskrybentów.

- Lockdown napędził zainteresowanie wideo - dostępnym poprzez linearną TV i serwisy na żądanie. Finansowo jednak, był to złoty czas tylko dla serwisów subskrypcyjnych, niezależnych od reklamodawców. Telewizje, w szczególności te finansowanie jedynie reklamą, nie mogły obrócić zwiększonego zainteresowania widza, na budżety, ponieważ marketerzy mocno zamrozili wydatki. Znacznie stabilniejszym źródłem finansowania byli sami użytkownicy – mówi Joanna Nowakowska ze ScreenLovers. - W Polsce, jak pokazują choćby dane Ampere Analysis, SVOD w II kwartale przeżywał okres żniw, sam Netflix według wyliczeń tej firmy zyskał kilkaset tys. subskrybentów (by dobić do 1,6 mln). Wiele wskazuje na to, że podobnie jak na innych rynkach, pandemia przyspieszyła karierę płatnego streamingu, który w przeciwieństwie do linearnej TV, utrzymuje po zakończeniu lockdownu zwyżkę zainteresowania - kończy Nowakowska.

Dołącz do dyskusji: Trudny kinowy czas. Ratunkiem polskie produkcje

12 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Dno ludzkie
Zapraszamy na budowę
odpowiedź
User
Mama
Nie chodzę do kina bo nie wytrzymam godziny reklam żegnam
odpowiedź
User
To ja
Bedac ostatnio w kinie byla zapowiedz ze premiera najnowszego Bonda odbedzie sie 20 listopada, to chyba autor tekstu cos pomylil piszac ze odbedzie sie w kiwetniu 2021..
odpowiedź