Zbiórka zainspirowana przez Sierakowskiego finiszuje z sukcesem: 160 tys. dla „najhojniejszego darczyńcy zrzutki na Bayraktar”
Ponad 24 mln zł: taki wczoraj wieczorem był stan licznika zrzutki na Bayraktara, zorganizowanej przez Sławomira Sierakowskiego. Ale Sierakowski zorganizował jeszcze jedną internetową zbiórkę, będącą pochodną tej pierwszej: na niepełnosprawnego pana Jacka, który wpłacił 5 zł (bo więcej nie mógł) na drona dla Ukrainy. Na koncie tej zbiórki jest ponad 170 tys. zł.
Zbiórka na Bayraktara aktywna będzie do niedzieli, ale już od kilku dni wiadomo, że jest dość pieniędzy, by zakupić sprzęt dla Ukraińców. Potrzebnych było 22,5 mln zł - w niedzielę było 23 mln zł, a w środę - ponad 24 mln zł. Pieniądze wpłaciło 21,6 tys. osób (to stan na środowy wieczór). - Gromadząca się obecnie nadwyżka jest (zgodnie z opisem zbiórki) dla funduszu ukraińskich sił zbrojnych w Narodowym Banku Ukrainy - informuje Sławomir Sierakowski.
"Zebraliśmy 100 razy 717"
Ale ta zbiórka to nie wszystko. Wśród wpłacających był mężczyzna, który przekazał 5 zł na rzecz drona dla Ukrainy. - Przepraszam, że nie mogę więcej. Jestem osobą niepełnosprawną, na życie musi wystarczyć mi 717 zł zasiłku stałego. Muszę chociaż wpłacić tak małą kwotę. Mam taki obowiązek, tak muszę - napisał w komentarzu.
Sławomir Sierakowski, ujęty jego gestem, nazwał pana Jacka „najhojniejszym darczyńca zbiórki” i zainspirował w mediach społecznościowych kolejną zrzutkę, tym razem właśnie na pomoc dla pana Jacka (jej organizatorem jest fundacja To Się Uda). „Los nie jest dla niego łaskawy – jest osobą z niepełnosprawnościami, a co miesiąc ma odliczone na życie jedynie 717 złotych zasiłku stałego. Nie stracił wiarę w dobro, a wręcz przeciwnie, nawet sam je czyni!” – napisano w opisie zrzutki.
„Panie Jacku, my tu trzymamy się razem, więc od przedwczoraj zebraliśmy dla Pana 100 razy 717. Na zdrowie dla Pana. Misja wykonana” – poinformował publicysta w poniedziałek. W środę kwota na leczenie i pomoc dla mężczyzny wynosiła już ponad 166 tys. zł. - Kochani, proszę dajcie mi ochłonąć... Ta kwota już jest dla mnie kosmosem. Proszę o wyrozumiałość, bo im większa kwota, tym więcej pytań... – skomentował pan Jacek, dodając: - Jesteście ze mną i tu nie chodzi o pieniądze. Wróciła mi wiara w ludzi, wiara w dobro. Chciałbym Was ucałować wszystkich razem, i każdego z osobna... Pomóżmy Ukrainie, ONI walczą też za nas. Na razie nie ogarniam tego wszystkiego co się dzieje. Panie Sławku... to się dzieje w realu?
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mężczyzna przyznał: - Nie wezmę całej (zebranej) kwoty i nie wydam na siebie. Już rozmawiałem z fundacją o przekierowaniu pieniędzy kolejnym potrzebującym. Dobrem trzeba się dzielić.
Największa zbiórka w historii Zrzutka.pl
Zbiórkę promowało wiele znanych osób: artystów, sportowców i dziennikarzy. Przy okazji zorganizowano na facebookowej grupie Zrzutki dodatkowe licytacje z ich udziałem, m.in. wspólnego posiłku z Markiem Belką, Katarzyną Kasią i Sławomirem Sierakowskim, dnia na planie filmowym z Agnieszką Holland i Borysem Szycem oraz grzybobrania z Adamem Wajrakiem. Osobne licytacje, z gadżetami dotyczącymi Ukrainy uruchomiono na Allegro.
Według danych Press-Service Monitoring Mediów na temat akcji ukazało się 912 materiałów w mediach tradycyjnych oraz ponad 38 tys. wzmianek w społecznościowych, a ekwiwalent reklamowy wyniósł ponad 15 mln zł.
Dołącz do dyskusji: Zbiórka zainspirowana przez Sierakowskiego finiszuje z sukcesem: 160 tys. dla „najhojniejszego darczyńcy zrzutki na Bayraktar”