SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Rozbierana sesja Radwańskiej: „Nagie ciało kobiety tylko dla męża”

Internet podbijają rozbierane zdjęcia Agnieszki Radwańskiej. Jej naga sesja ukaże się oficjalnie na łamach „The Body Issue” w piątek. - Ta przygoda na pewno nie wpłynie negatywnie na karierę Agnieszki - mówią nam eksperci od marketingu sportowego. - Nagie ciało kobiety jest tylko dla męża - grzmi Tomasz Terlikowski.

O rozbieranej sesji tenisistki Agnieszki Radwańskiej mówiło się już od kilku tygodni. Jak na razie „wypuszczono” do internetu dwa rozebrane zdjęcia naszej tenisistki. Cała sesja ma się ukazać w specjalnym wydawnictwie firmowanym przez kanał sportowy ESPN, zatytułowanym „The Body Issue”, w najbliższy piątek. Oprócz Radwańskiej, w magazynie znajdą się nagie zdjęcia 21 innych sportowców z całego świata. Oprócz zdjęć, w „The Body Issue” będzie można przeczytać wywiady ze wszystkimi uczestnikami sesji. Radwańska podkreślała w licznych wywiadach, że zgodziła się na udział w sesji, by m.in. promować zdrowy styl życia. Takie jest zresztą założenie dorocznego specjalnego wydania magazynu „ESPN”. Wcześniej na jego łamach swoje ciało pokazała m.in. Serena Williams (więcej na ten temat).

Tymczasem w Polsce już teraz rozgorzała dyskusja na temat strony moralnej rozbieranej sesji Radwańskiej. - Nie widziałem zdjęć Agnieszki Radwańskiej i nie zamierzam ich oglądać. A powód jest niezmiernie prosty. Mam wrażenie, że nagość kobiety przeznaczona jest dla jej męża, tak jak nagość mężczyzny dla jego żony. W intymności małżeństwa staje się ono wspaniałym dziełem Stwórcy, które ma zachwycać i wprowadzać nas w głębię miłości, także Bożej miłości. A poza nim uprzedmiatawia nas, prowadzi ku byciu przedmiotem pożądania i niczym więcej - napisał w swoim eseju opublikowanym w portalu fronda.pl publicysta Tomasz Terlikowski.

Co o rozbieranej sesji naszej tenisistki myślą specjaliści od marketingu sportowego? Piotr Jakóbik, key manager w agencji Sport Evolution uważa, że dla Agnieszki pojawienie się w „The Body Issue” to duże wyróżnienie. - Wpływ tej sesji na jej wizerunek i wartość reklamową będzie pozytywny. Na Radwańską należy już patrzeć jako na gwiazdę sportu nie tyle polskiego, co światowego. W końcu jest czołową zawodniczką w jednej z najbardziej popularnych dyscyplin sportu w ujęciu globalnym. Sesja i połączony z nią krótki wywiad w magazynie wydawanym przez takiego giganta, jak „ESPN”, to naprawdę duża sprawa. Stawia naszą najlepszą rakietę w jednym rzędzie z wieloma innymi gwiazdami sportu amerykańskiego i światowego - mówi Jakóbik.

- Pamiętajmy też, że nie jest to rozbierana sesja w magazynie dla panów. „The Body Issue” to wydawnictwo sportowej telewizji, promujące zdrowy styl życia. Zdjęcia są raczej artystyczne i pokazują zdrowe, wyrzeźbione ciała sportowców jako rezultat regularnego wysiłku fizycznego. To powinno przyciszyć ewentualne kontrowersje związane z udziałem tenisistki w takiej sesji. Ta sesja moim zdaniem przybliża Agnieszkę do ostatecznego zerwania z przyległym do niej na początku kariery wizerunkiem zamkniętej w sobie, smutnej, często marudzącej na korcie tenisistki - podkreśla Piotr Jakubik.

Z kolei Grzegorz Kita, prezes firmy Sport Management Polska, która realizuje projekty promocyjne dla kilkunastu różnych dyscyplin uważa, że rozbierane sesje zdjęciowe sportowców to na świecie nic niezwykłego. - Zawodniczki rozbierały się, rozbierają i rozbierać będą, ponieważ jest to dla nich sposób na znaczące zwiększenie zainteresowania swoją osobą i podreperowanie budżetu koniecznego do uprawiania sportu. Na okładkach „Vanity Fair” rozbierała się słynna Federica Pellegrini, mistrzyni olimpijska w pływaniu. Rozbierały się nawet całe żeńskie drużyny - takie, jak choćby: siatkarki niemieckiej drużyny Dresdner SSV czy piłkarki hiszpańskiego AD Torrejon. Włoska golfistka Sophie Sandolo przez wiele lat wręcz cyklicznie wydawała swój rozbierany kalendarz. W Polsce swoją słynną, ale i świetną sesję zdjęciową w „CKM” miała nasza wybitna florecistka Sylwia Gruchała - przypomina Kita.

- Zawsze i wszystko zależy od kontekstu, pozycji zawodnika i jego bieżącego wizerunku. W przypadku Radwańskiej występuje problem pewnego rodzaju niekonsekwencji - wizerunek osoby epatującej wiarą katolicką kłóci się z konwencją nagiego zdjęcia. Ale ważna jest także geneza decyzji. Jeżeli Agnieszka zrobiła to dla pieniędzy albo reklamy, to źle. To znaczy, że otoczona jest złymi doradcami, którzy źle jej doradzają. Natomiast, jeśli zrobiła do dla samej siebie, dla chęci przeżycia czegoś nowego i ciekawego, to nie widzę w tym żadnego problemu. Ważny jest także wybór medium - nie jest to klasyczne pismo o męskiej klienteli typu „Playboy” czy „CKM” ale ESPN - poważny światowy kanał sportowy, który na dodatek wpasował to w swój cykl promujący zdrowy styl życia - stwierdza Kita.

Janusz Nycz z agencji Proton Relations uważa, że rozbierane sesje zawsze mają swoich zwolenników i przeciwników. - Dyskusje są więc nieuniknione, co z kolei przy dobrze skonstruowanej komunikacji sponsoringowej (dla potencjalnego sponsora/reklamodawcy) może być dużym potencjałem do wykorzystania. Radwańska nie wystąpiła w sesji zdjęciowej dla „Playboya” czy innego magazynu dla panów - to dla jej wizerunku mogłoby być mało korzystne - nasza tenisistka jest kojarzona z konserwatywnymi wartościami - a w magazynie sportowym, który wybiera do swego grona gwiazdy sportu, które warto pokazać, które mają ugruntowaną pozycję i swoją wartość rynkową - podkreśla Janusz Nycz.

Dołącz do dyskusji: Rozbierana sesja Radwańskiej: „Nagie ciało kobiety tylko dla męża”

59 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Alfred
Panie Tomaszu - pańskiej jak najbardziej...
0 0
odpowiedź
User
maja
I znowu ten talib? Czy nie możecie przestać o nim pisać:-(
0 0
odpowiedź
User
Stefan
Wirtualne Media manipulując w dość zresztą prymitywny sposób. Po pierwsze na poziomie języka. Eksperci "mówią", a tylko Tomasz Terlikowski "grzmi", choć, jako żywo, jego opinia została napisana, wiec grzmieć w sensie dosłownym nie mógł. Chodzi rzecz jasna o to, żeby opinie ekspertów pokazać jako uprawnione, normalne, neutralne, a opinię Terlikowskiego jako arogancką, narzucaną, apodyktyczną.
Po drugie, zestawiono ze sobą dwie całkiem różne sfery. Eksperci mówią o pragmatycznym aspekcie sprawy: sesja zaszkodzi lub nie (choć tak naprawdę nie wiemy, w jakim sensie - czy chodzi o rynkową wartość Agi czy o uczucia fanów), podczas gdy Terlikowski mówi o aspekcie moralnym. Zestawianie z sobą takich wypowiedzi jest absurdem.
No, ale w sumie mnie to nie dziwi. WM to taki jakby pododdział "Wyborczej", a tam tego typu praktyki są codziennością.
0 0
odpowiedź