Przewodniczący KRRiT: Przyszłość radia będzie albo cyfrowa, albo żadna
- Lokalni nadawcy dostaną w tym roku możliwość uruchomienia swoich programów w wersji cyfrowej. W takim modelu cyfryzacji omijamy konieczność zaangażowania dotychczasowych dużych nadawców radiowych. Są oni raczej niechętni temu procesowi. Trudno się dziwić, bo w procesie cyfryzacji wzrasta dla nich poziom konkurencji na rynku - stwierdził Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Pod koniec maja ub.r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ogłosiła, że stawia na cyfryzację radia w Polsce. Ogłoszono konkursy na lokalne multipleksy cyfrowe w 34 miastach. Chodzi o to, by przedstawiciele lokalnych rozgłośni radiowych mogli skorzystać (ale nie jest to obligatoryjne) z możliwości nadawania w systemie DAB+ (Digital Audio Broadcasting). To obecnie najnowocześniejsza technologia dostępna na rynku, która umożliwia nadawanie w systemie cyfrowym, a nie jak dotychczas - w analogowym.
W ubiegłym tygodniu połączone Komisja Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii oraz Komisja Kultury i Środków Przekazu zajmowały się rozpatrzeniem informacji o stanie realizacji prac nad cyfryzacją radia i telewizji. Przedstawiono obecną sytuację na rynku oraz dyskutowano o wyzwaniach, jakie stoją przed regulatorem, by przygotować nadawców do sprawnego procesu cyfryzacji, tak by mogli swobodnie korzystać z tego rozwiązania.
Proces cyfryzacji radia ma ułatwić projekt rozporządzenia, z którego inicjatywą wyszło jeszcze w ubiegłym roku Ministerstwo Cyfryzacji. Resort ma określić w nim m.in. wymagania techniczne dotyczące sprzętu potrzebnego do odbierania sygnału w systemie DAB+. Posłowie, ale i uczestnicy rynku obecni na posiedzeniu zwrócili uwagę, że rozporządzenie, którego ostateczny kształt powinien się pojawić jak najszybciej, to warunek niezbędny, by proces cyfryzacji radiofonii mógł przebiegać sprawnie. Rozporządzenie to - według nich - powinno zostać wydane jak najszybciej – szybciej, niż zadeklarowała podczas posiedzenia w czwartek wiceminister cyfryzacji, Wanda Buk.
Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski przyznał w rozmowie z nami, że chce utworzyć możliwość, a nie przymus budowy radia cyfrowego dla mniejszych nadawców.
- Okaże się wtedy, jakie jest realne zainteresowanie. Mówimy o radiu lokalnym, ponieważ operując na mniejszym rynku nie trzeba ponosić tak dużych inwestycji. Chcemy zacząć ten proces stopniowo. Jestem przekonany, że przyszłość radia rozsiewczego będzie albo cyfrowa, albo żadna. Nie ma co się zastanawiać nad ratowaniem analogu, trzeba pomyśleć czy cyfrowe radio oprze się ekspansji internetowej - stwierdził.
Według niego lokalni nadawcy dostaną w tym roku opcję uruchomienia swoich programów w wersji cyfrowej i w takim modelu cyfryzacji omijana jest konieczność zaangażowania dotychczasowych dużych nadawców radiowych.
- Są oni raczej niechętni temu procesowi. Trudno się dziwić, bo w procesie cyfryzacji wzrasta dla nich poziom konkurencji na rynku - powiedział nam Witold Kołodziejski.
Cyfryzacja radia w Polsce wciąż w nikłym stopniu
W Polsce prace nad cyfryzacją radia trwają ze zmiennym szczęściem, prowadziło je głównie Polskie Radio wydając na ten projekt do końca 2015 r. ponad 52 mln zł. W pewnym momencie publiczny nadawca postanowił wycofać się z dalszej cyfryzacji. W ub.r. powrócił do koncepcji nadawania cyfrowego uruchamiając Polskie Radio Chopin - kanał cyfrowy z muzyką klasyczną.
Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Witold Kołodziejski w rozmowie z nami zaznaczał, że „jeśli chodzi o DAB+, to przedstawiono ofertę skierowaną do nowych nadawców oraz zaprezentowano potencjał tej technologii, ogłoszono dodatkowe częstotliwości w 34 miastach, ale „to od nadawców będzie zależało czy i jak skorzystają z tej oferty”.
W Polsce nie wyznaczono daty switch offu analogu, tak jak zrobiono to w niektórych krajach – regulator nie nakłada konieczności, a możliwość zmiany nadawania na cyfrowe.
„Dodatkowa oferta programowa w miastach dużej i średniej wielkości wpłynie na poprawę atrakcyjności DAB+, a także zwiększy pluralizm na tych rynkach” - oceniło KRRiT w swojej „Strategii Regulacyjnej na lata 2017-2022”.
Nowe wyzwania dla naziemnej telewizji cyfrowej
Dokładnie 23 lipca 2013 roku zakończył się proces cyfryzacji telewizji naziemnej. Całkowicie wyłączono wtedy sygnał analogowy, który został zastąpiony cyfrowym. Nie oznacza to jednak końca wyzwań na rynku naziemnej telewizji cyfrowej. Polska podjęła już działania zmierzające do procesu refarmingu pasma 700 MHz (częstotliwość ta jest wykorzystywana w Polsce do przesyłania sygnału przez multipleksy cyfrowej telewizji). Zwolnienie tego pasma na rzecz szerokopasmowego internetu 5 G miało nastąpić do 30 czerwca 2020 roku, ale w związku z możliwością przesunięcia tego terminu o dwa lata - wiadomo już, że Polska z tego skorzysta (i wyznaczy termin na grudzień 2022 roku).
Plan ten oznacza konieczność ponownej przebudowy sieci nadawczej telewizji naziemnej. Docelowo, dzięki wdrożeniu standardu nadawania DVB-T2 oraz kodowania HEVC ma pojawić się możliwość uruchomienia nowych kanałów oraz zmiany jakości wszystkich dotychczasowych kanałów SD na HD.
Uwalnianie pasma 700 MHz rodzi jednak problem przede wszystkim dla nadawców telewizyjnych – będą musieli zmienić częstotliwość nadawania, a to niesie z sobą konieczność zmiany nadajników i dodatkowe koszty.
- Tu może rodzić się problem nieadekwatnych zasięgów, a to generuje również koszty – trzeba zmienić nadajniki. Jednocześnie zmieni się system nadawania z DVB-T na DVB-T2 - tłumaczy przewodniczący KRRiT. - W naszej strategii stwierdziliśmy, że chcemy przechodzić na ten system, a to skutkuje tym, że standard HD będzie obowiązującym na rynku. Przypominam, że obecnie w standardzie HD odbiera 1/3 telewizorów w Polsce. Zależy nam na tym, aby proces był możliwie oddalony w czasie, tzn. jeżeli jesteśmy w stanie oddalić go do 2022 roku - powinniśmy to robić – zauważył przewodniczący KRRiT. - Wiemy, jakie mamy problemy z Ukrainą, Białorusią czy Federacją Rosyjską. Im później zrobimy refarming, tym później będziemy mogli zmienić standard i obejmie to wszystkich. To problem, który niewątpliwie się pojawi – stwierdził.
Zmiany na rynku telewizyjnym oznaczają więc konieczność zwolnienia pasma 700 MHz (694-790 MHz) na rzecz szerokopasmowego internetu 5 G (do przejęcia pasma 700 MHz nie będzie wymagana zgoda firm, które dzisiaj z niego korzystają).
Maciej Stanecki, członek zarządu Telewizji Polskiej podczas wspólnego posiedzenia Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii oraz Komisji Kultury i Środków Przekazu stwierdził, że ten temat ma wymiar techniczny, ale i misyjny.
- Jako telewizja publiczna mamy zapewnić dostęp darmowy, ale i powszechny. Dobro widza w kontekście refarmingu, jak i przejścia na DVBT-2 jest kluczowe – ocenił.
Zmiana przepisów umożliwi państwu przejmowanie tych częstotliwości. Najpierw Urząd Komunikacji Elektronicznej będzie musiał wydać decyzję o zmianie częstotliwości przeznaczonych do rozpowszechniania programów w sposób cyfrowy, później decyzja prezesa UKE spowoduje, że szef KRRiT będzie mógł wszcząć postępowanie w sprawie zmiany koncesji.
Dołącz do dyskusji: Przewodniczący KRRiT: Przyszłość radia będzie albo cyfrowa, albo żadna
Ilość odbiorników nigdy nawet nie zbliży się do FM. Inwestycja nigdy się nie zwróci jeśli koncesje cyfrowe będą w obecnych cenach.
Jeśli już, to zwycięży streaming internetowy.