Przegląd serialowych kontynuacji
Od kilku ładnych lat obserwujemy wysyp serialowych kontynuacji. Niektóre serialowe zmartwychwstania dały nowe życie ulubionym bohaterom, a inne były jedynie rozczarowaniem. Przygotowaliśmy przegląd najciekawszych powrotów ostatnich lat.
1. „Miasteczko Twin Peaks” – Showtime (2017)
„Miasteczko Twin Peaks” rzuciło widza na głęboką wodę. Otrzymał on nie tylko słynne już pytanie „kto zabił Laurę Palmer”?, które stało się wyznacznikiem wielkiej tajemnicy, ale i zmusił do interpretacji kolejnych warstw opowieści o miasteczku i pierwiastku zła, z którym mieli do czynienia mieszkańcy Twin Peaks.
„Miasteczko Twin Peaks” fascynowało widownię nie tylko intrygą kryminalną, ale także obyczajowością lokalnej społeczności. W serialu poznajemy nie tylko młodzież licealną związaną z zaginioną Laurą Palmer (w tej roli Sheryl Lee), w tym m.in. Bobby’ego Briggsa (Dana Ashbrook), Jamesa Hurleya (James Marshall), Donnę Hayward (Lara Flynn Boyle), ale także mieszkańców i drobnych przedsiębiorców.
Życie w miasteczku toczy się wokół lokalnych miejsc pracy jak biuro szeryfa, jadłodajnia „Double R Diner” i tartak. Szybko orientujemy się, z kim mamy do czynienia i jak wygląda życie Palmerów, a jak codzienność Shelly Johnson (Mädchen Amick). Pod warstwą obyczajową i kryminalną, skrywa się najbogatsza warstwa interpretacyjna, czyli sny agenta FBI Dale’a Coopera (Kyle MacLachlan), widzenia Sarah Palmer (Grace Zabriskie) czyli matki Laury, postać Margaret Lanterman, czyli Dama z Pieńkiem (Catherine E. Coulson), a także Czarna i Biała Chata.
Powrót do serialu po latach pozwolił zrewidować, czy marzenia i plany najmłodszych bohaterów ziściły się, czy ich sny o potędze udało przełożyć się na rzeczywistość. Okazało się, że niestety nie, co stanowi mocną diagnozę rzeczywistości współczesnej Ameryki. Bohaterowie, wbrew wcześniejszym nadziejom, utkwili w miasteczku i jego stagnacji. W samym miasteczku, wbrew tytułowi, nie spędziliśmy zbyt wiele czasu, ponieważ akcja serialu w dużym zakresie została przeniesiona do Las Vegas, Dakoty Południowej i Nowego Jorku.
Agent Dale Cooper dalej poznaje prawdę o naturze zła, zostawiając nas z pytaniami o zaskakujący finał. Twórcy w nowych odcinkach mocno rozbudowali symbolikę uniwersum Czarnej i Białej Chaty, a także nawiązywali do ulubionego malarstwa Lyncha, dlatego oglądamy sceny inspirowane twórczością Francisa Bacona, René Magritte’a czy Edwarda Hoppera. Czy ten powrót był potrzebny? Z pewnością nasycił pragnienie widzów chcących odwiedzić Twin Peaks po latach, ale zostawił ich z gorzką pigułką do przełknięcia. Życie ich ulubionych bohaterów zamieniło się w stagnację, marazm albo koszmar. Wymusza to także na widowni serialu spojrzenia na własne marzenia i aspiracje z okresu premierowej emisji serialu i zweryfikowanie, jak udała się ich realizacja kilka dekad później.
2. „Z archiwum X” – FOX (2016, 2018)
Serial zadebiutował w stacji FOX 10 września 1993 odcinkiem pilotowym, który zaczyna się od planszy informującej, że „przedstawiona historia jest oparta na udokumentowanych wydarzeniach”, podobny zabieg zastosowali później braci Coen w filmie „Fargo”. Odcinek, w którym poznajemy Muldera i Scully wprowadza nas w losy Archiwum X. Dana Scully zostaje wezwana przez swoich zwierzchników z FBI na spotkanie, podczas którego dowiaduje się, że będzie pracować z Mulderem i jej zadaniem stanie się raportowanie wyników prowadzonych razem śledztw.
Gdy poznajemy bohaterkę, na myśl przychodzi nam postać Clarice Starling, wykreowana przez Jodie Foster w filmie „Milczenie owiec”. Film miał swoją premierę prawie trzy lata wcześniej. Dana Scully jest absolwentką studiów medycznych, która nie pracowała nigdy w zawodzie, została zwerbowana do FBI jeszcze przed zakończeniem nauki na uczelni. Jest specjalistką od autopsji, naukowczynią i daleko jej do wiary w zjawiska nadprzyrodzone. Z kolei Mulder, mimo świetnego wykształcenia odebranego na Oxfordzie, znajduje się po drugiej stronie barykady.
„Z archiwum X” doczekało się w ostatnich latach dwóch wznowień, odcinki pojawiły się w roku 2016 i 2018 skupiając na kwestiach spisku. Powrót serialu wzbudził spore zainteresowanie, ale głównie ze względu na dużą sympatię do bohaterów (zwłaszcza że Mulder zniknął z serialu w sezonie siódmym i kolejne odcinki realizowane były bez udziału Duchovnego). Czy nowe odcinki były potrzebne? Nie wskrzesiły ducha lat 90., ale były jak miłe spotkanie z dawno niewidzianymi znajomymi, których lubimy i życzymy im dobrze.
3. „Pełniejsza chata” – Netflix (2016-2020)
Sequel „Pełnej chaty” cieszący się dużym powodzeniem wśród amerykańskiej widowni, równocześnie jest najmniej atrakcyjnym serialem w całym zestawieniu. Powstał, aby odcinać kupony od popularności oryginalnej wersji serialu. Udało się to, ponieważ doczekał się aż 75 odcinków (powstało pięć sezonów sitcomu). Wygląd domu, w którym rozgrywa się akcja serialu, z jednej strony nawiązuje do estetyki minionych dekad i oryginalnej produkcji, z drugiej stanowi ogniwo pośrednie między sentymentalizowaną przeszłością, a teraźniejszością. Podobnie dzieje się w przypadku bohaterów, którzy nawiązując do przeszłości, muszą jednocześnie objaśniać ją nowej widowni, która nie miała okazji oglądać „Pełnej chaty”.
„Pełna chata” (stacja ABC) wzbudzała zainteresowanie widowni telewizyjnej, ponieważ opowiadała o niecodziennej w latach 80. i 90. sytuacji, a mianowicie kreśliła losy trójki mężczyzn wspólnie wychowujących dzieci. Odwrócenie tej sytuacji w „Pełniejszej chacie” i opowiedzenie anegdot na temat trójki kobiet wychowujących wspólnie dzieci wydaje się nietrafione, ponieważ nie jest w żadnej mierze niecodzienne. Kulturowo wychowywanie dzieci przypisywane jest kobietom, więc nie było to zaskakującym punktem wyjścia w scenariuszu, a mimo to amerykańska widownia pokochała serial, o czym mówił Reed Hastings, podkreślając, że nie ma złych seriali, tylko każdy musi trafić na odpowiednią widownię.
4. „Kochane kłopoty” – Netflix (2016)
Serial emitowany przez The WB i The CW doczekał się decyzji o kontynuacji i w listopadzie 2016, powrócił z 4. odcinkami jako nowa produkcja Netfliksa. W czerwcu 2015, podczas festiwalu telewizyjnego ATX w Teksasie, oryginalna obsada serialu spotkała się ze swoją widownią, ale wówczas nie mówiono jeszcze o realizacji nowych odcinków, chociaż były takie oczekiwania. Oficjalne potwierdzenie ze strony Netfliksa pojawiło się w październiku 2015. Twórczyni serialu, Amy Sherman-Palladino poinformowała widzów, że dzięki Netfliksowi, mogła zakończyć historię bohaterek czterema słowami, które zawsze chciała umieścić na końcu, ale nie miała takiej możliwości (nie brała udziału w realizacji 7. sezonu serialu).
W latach 2000-2007, serial cieszył się olbrzymią popularnością zwłaszcza wśród żeńskiej widowni z uwagi na eksplorowanie relacji matka-córka, omawianie inicjacji w dorosłość, przedstawianie dojrzałej kobiecości i prezentowanie odmiennych modeli życia. „Kochane kłopoty” powstały u schyłku lat 90., a mimo to mocno przesiąknięte są ich estetyką, co z pewnością wpływa pozytywnie na budowanie sentymentu wokół tej produkcji.
Najnowsze odcinki spotkały się z mieszanym odbiorem, zwłaszcza finał, który sprawił, że pojawiły się pytanie o kolejne wznowienie. Pomysł twórczyni, który mogła zrealizować po latach, dając bohaterce wypowiedzieć cztery słowa, na których zależało jej w 2007 roku, zaskoczył i nie wszystkim przypadł do gustu. Część widzek uznała, że twórczyni pokazała swoje konserwatywne oblicze i postanowiła ukarać Rory okolicznościami niepasującymi do sytuacji życiowej i planów bohaterki.
5. „Murphy Brown” – CBS (2018)
Sitcom święcił triumfy na przełomie lat 80. i 90. Pokazywał realia pracy w redakcji telewizyjnej. Murphy Brown (w tej roli Candice Bergen) to świetna dziennikarka, która samotnie wychowuje syna i pokazuje nam, jak zmienia się telewizja newsowa końca XX wieku. Pomysł na wznowienie serialu został zrealizowany w 2018 i okazał się porażką frekwencyjną.
Mimo że nowe odcinki starają się iść z duchem czasu i pokazują, jak bohaterka radzi sobie z technologiami cyfrowymi i mediami społecznościowymi, to jednak nie wystarczyło, aby przyciągnąć widownię do telewizorów. Widzów zraziło też, że serial jednoznacznie opowiedział się przeciwko ówczesnemu prezydentowi, czyli Donaldowi Trumpowi i toczył swoistą wojnę światopoglądową z republikańską wizją świata. Niektórzy uznali, że nie ma na to miejsca w sitcomie.
Murphy Brown jako idolka pokoleń młodych dziewczyn marzących o podobnej karierze pod koniec lat 90. wróciła i nie trafiła w moment. Nie znalazła odbiorczyń identyfikujących się z jej sytuacją – aktywnych zawodowo i szukających nowego pomysłu na działalność zawodową kobiet po 60. roku życia. Szkoda, ponieważ ten serial był jedną z ważniejszych produkcji komediowych CBS przełomu lat 80. i 90, a bohaterka postacią ikoniczną dla widowni tamtego okresu. Niektórzy zniesmaczeni powrotem serialu uznali, że nowe odcinki zepsuły dziedzictwo oryginalnej „Murphy Brown” i popsuły dobre wspomnienia z przeszłości.
6. „I tak po prostu” – HBO (2021-)
„Seks w wielkim mieście” to jeden z kamieni milowych stacji HBO. Gdy serial startował w 1998, był absolutnym powiewem świeżości i dawał nowe, odważne, śmiałe spojrzenie na kobiecą seksualność i oswajał widownię ze statusem singla i singielki. Bohaterkami były mieszkanki Nowego Jorku w wieku 30+.
Z czasem oczywiście krytycznie spoglądaliśmy na nierealistyczną wizję mieszkania na Manhattanie, gdzie Carrie (Sarah Jessica Parker) utrzymywała się dzięki pisaniu jednego felietonu tygodniowo do gazety „New York Star”. Problem braku pieniędzy nie istniał, zawsze wspierały ją lepiej sytuowane koleżanki, jak Miranda (Cynthia Nixon), Samantha (Kim Cattrall), czy Charlotte (Kristin Davis).
Serial jednak wiele mówił o sile kobiecej przyjaźni, realizacji marzeń bez uzależniania ich od bycia w związku itd. W ostatnich sezonach sporo miejsca poświęcił macierzyństwu, walce z niepłodnością, czy chorobom, które stanowiły społeczne tabu (Steve zmagał się z nowotworem jądra). Wiele nowych historii na temat kobiet w Nowym Jorku opowiedziała Lena Dunham w serialu „Dziewczyny”, ale to już zupełnie inna historia. Serial „I tak po prostu..." jako kontynuacja przygód znanych nam bohaterek, stara się naprawić wszystkie błędy, które zaliczył „Seks w wielkim mieście”. Stara się za bardzo i na tym polega problem.
„Seks w wielkim mieście” jako serial przełomu wieków, prezentował wiele poglądów dzisiaj raczej nieakceptowalnych. W sezonie trzecim, w odcinku z udziałem wokalistki Alanis Morissette, która wciela się w biseksualną znajomą Carrie, bohaterka mówi koleżankom, że wychodzi z założenia iż jak facet deklaruje, że jest biseksualny, to i tak zawsze kończy w parze z innym facetem. Z kolei jednym z nielicznych ciemnoskórych bohaterów serialu był Robertem Leeds (Blair Underwood), czyli chłopak Mirandy.
Twórca serialu „I tak po prostu”, czyli Darren Star, usiłuje zatrzeć złe wrażenie z przeszłości i w nowych odcinkach bohaterki wręcz głoszą każdy poprawny politycznie pogląd dzisiejszych czasów, wprowadzone zostały też nowe postaci o różnym pochodzeniu etnicznym. Nie dość, że czasem poglądy bohaterek wypadają bardzo sztucznie podczas dialogów, to Miranda zaczyna także romans z osobą niebinarną o imieniu Che (Sara Ramírez). Miranda, czyli postać, która nigdy wcześniej nie sugerowała, że interesują ją inne związki niż te z mężczyznami.
Carrie mimo wielu lat doświadczeń pisania felietonów i książek o seksie, nie radzi sobie w podcaście na ten temat. Nie potrafi o tym rozmawiać i wyjaśnia, że pisanie to zupełnie co innego. Chichocze i nie odpowiada na pytania prowadzącego. Robi to fatalne wrażenie na jej słuchaczach, jak i widzach serialu.
W serialu nie pojawiła się Kim Cattrall. Aktorka konsekwentnie odmawia udziału w dalszej produkcji. Nie jest zainteresowana współpracą z Sarah Jessica Parker, ponieważ od dawna są skonfliktowane. Wszystko podobno zaczęło się od tego, że SJP nie chciała rozwijać wątku Samanthy w trzecim filmie kinowym, który ostatecznie nie powstał. Jako producentka nie rozwijała postaci mimo faktu, że Samanta jest bardzo lubianą bohaterką „Seksu w wielkim mieście”.
Poza tym, że spotkałyśmy dawno niewidziane bohaterki, tak naprawdę nie dowiedziałyśmy się o nich niczego nowego. Charlotte wiedzie dokładnie takie samo życie rodzinne jak w „Seksie w wielkim mieście”, Carrie nadal jest tą samą egoistką, a Miranda postawiła wszystko na głowie. I to dla wątku Mirandy można oglądać kontynuację produkcji, mimo że widownia ma jej za złe rozstanie ze Steve’m. Ale przynajmniej coś się dzieje. Obecnie trwają zdjęcia do drugiego sezonu. Mało kto wierzył, że HBO zdecyduje się na tę kontynuację. Data premiery nie jest jeszcze znana.
Dołącz do dyskusji: Przegląd serialowych kontynuacji