Piotr Jedliński o sytuacji w Radiu Nowy Świat: ubywa patronów, spadają wpłaty, stacja się nie rozwija
Były prezes i współzałożyciel Radia Nowy Świat, Piotr Jedliński, od kilku dni ostro krytykuje w sieci rozgłośnię, osoby nim zarządzające, a także sposób, w jaki to robią. Zarzuca m.in. brak nowych inicjatyw, brak rozwoju, nie zatrudnianie nowych prowadzących, co przekładać ma się na odpływ patronów i spadek wpłat. Poproszony o komentarz, nie odpowiedział. Rozgłośnia podkreśla: nie ma konfliktu.
Przyczynkiem do krytyki stało się dla Jedlińskiego odejście z Radia Nowy Świat Magdaleny Rataj. Dziennikarka pracowała w rozgłośni od samego początku - jak napisał Jedliński, trafiła tam „polecona przez Krzysztofa Łuszczewskiego”. - Kompletna wariatka, kochająca radio, doświadczona i wnosząca wiele dobrego – skomentował były prezes RNŚ.
We wtorek Jedliński zaproponował słuchaczom i patronom utworzenie stowarzyszenia, któremu mógłby odsprzedać udziały. Pod naciskiem krytyki wycofał się z tego pomysłu, podtrzymując jednak samą myśl o sprzedaży udziałów – „osobom wyznaczonym przez zarząd”.
„Ubyło sporo patronów”
W internetowych dyskusjach pod postem o odejściu Magdaleny Rataj, Piotr Jedliński ostro krytykuje Radio Nowy Świat, jego politykę kadrową i sposób zarządzania.
- Ubyło sporo Patronów, kwota, z 748 tysięcy skurczyła się do 666 tysięcy. Jeden pan pokusił się nawet w komentarzach o stwierdzenie, że radio się rozwija? Mógłbym zapytać - jak się rozwija? Program - nie, strona - nie, aplikacja - nie, forum- nie, komunikacja wprost leży - napisał w jednym z komentarzy.
Innej osobie dyskutującej z nim, odpisał: - Zdaję sobie sprawę, jak jeden pan postrzega i traktuje ludzi. Dokładnie ten sam pan, który był dramatycznie oburzony moim podejściem do afery Margot. Ten pan pisze o zaangażowaniu z pozycji kogoś, który tego zaangażowania nie przejawiał i nie przejawia. Pan, który opluł Patrycję (Macjon), a kiedy to się wydało, powiedział, że nie będzie się tłumaczył ze swoich prywatnych rozmów. Pan, który apeluje o zaufanie i twierdzi, że wszystko jest super, choć jak widać, pieniędzy i Patronów ubywa – stwierdził, dając do zrozumienia, że chodzi o Jerzego Sosnowskiego. W sierpniu ub. roku, po rezygnacji ze stanowiska prezesa, Jedliński stwierdził, że jego rezygnacja została wymuszona przez osoby z kierownictwa tej rozgłośni. Zacytował wówczas fragment maila od Sosnowskiego, sugerującego mu odejście.
„Nie zrobiono nic, by odskoczyć od konkurencji”
Były szef i założyciel RNŚ we wpisach facebookowych jasno też stawia sprawę: rozgłośnia nie rozwija się. - Do 10 sierpnia, do dnia kiedy zniknąłem, było rozpoczęte kilka ciekawych „projektów”. Zdechły. Nie żalę się. Rozpaczam. Od ogłoszenia o powstaniu 357 do rozpoczęcia nadawania minęło 3 miesiące. Co zrobiono w RNŚ, żeby nieco „odskoczyć” konkurencji? Kompletnie nic. I nadal nic nie będzie się działo. Nikt mnie nie słucha. Jakiekolwiek słuchanie skończyło się, kiedy odnieśliśmy sukces.
Krytykując, Jedliński odnosi się także do tego, co dzieje się w zarządzie radia. - Spółka, a nie prywatny folwark. I spółką powinny kierować osoby, mające pojęcie o przedsiębiorczości, a nie „zawodowcy” radiowi. Ci „zawodowcy” próbowali stworzyć radio przez 4 lata i jakoś im nie wyszło. Przyszli „romantycy” i przez trzy miesiące, to radio stworzyli. Jeszcze w dniu rozpoczęcia zbiórki, ci „zawodowcy” byli bardzo sceptyczni i nie bardzo wierzyli w sukces. Teraz, kiedy osiągnięty został spektakularny sukces, wiedzą lepiej. A pieniędzy i Patronów ubywa.
„Jethon przeniosła najgorsze wzorce”
Były prezes RNŚ już w sierpniu ostro oceniał sytuację w założonej przez siebie rozgłośni, pisząc, że z medium jakim miało być - niezależnym, obiektywnym, prezentującym różnorodny obraz świata i otaczającej rzeczywistości - stało się „skrzywionym ideologicznie, którego udziałowcy, zamiast sikać pod wiatr, robią pod siebie”.
- Wydawało mi się, że w ciągu dwóch dni, po wichurze emocji, udało się porozumieć. Ustąpiłem z funkcji prezesa, usunąłem się w cień, w imię dobra radia. Zgodziłem się, mimo ogromnych wątpliwości, na dalszą współpracę, pomoc, działanie, byle to nasze dziecko, radio wszystkich słuchaczy, istniało, rozwijało się.
Poprosiliśmy w środę Jedlińskiego o komentarz do tego, co dzieje się obecnie w rozgłośni – jednak nie odpowiedział na naszą prośbę. Do informacji o konflikcie w RNŚ odniosła się w mailu do naszej redakcji Ewelina Szymeczko z tej rozgłośni. - Konfliktu w redakcji nie ma. Nie odszedł też żaden dziennikarz związany z rozgłośnią. Pani Magdalena Rataj, nie była dziennikarką. Natomiast w redakcji pracuje ponad 80 osób, które każdego dnia dokładają starań, by zapewnić słuchaczom doskonałą jakość audycji - podkreśliła.
Magdalena Rataj była kolejną już osobą, która w ostatnich miesiącach odeszła z Radia Nowy Świat. Na początku stycznia rozstała się z nią Patrycja Macjon - założycielka fanpage'a „Ratujmy Trójkę” i była członkini zarządu spółki zarządzającej RNŚ. Jedliński odszedł w sierpniu ub. roku, a 21 stycznia br. zmarł zarażony koronawirusem były członek zarządu, dyrektor muzyczny stacji - Krzysztof Łuszczewski. Jedliński i Macjon byli pomysłodawcami i założycielami Radia Nowy Świat.
Radio Nowy Świat nadaje od lipca ub. roku, na dzień dzisiejszy rozgłośnia ma ponad 31,4 tys. patronów, którzy deklarują miesięczne wpłaty w wysokości ponad 665 tys. zł. Ogółem radio zebrało prawie 7 mln zł.
Dołącz do dyskusji: Piotr Jedliński o sytuacji w Radiu Nowy Świat: ubywa patronów, spadają wpłaty, stacja się nie rozwija
A tu się okazuje, że kasa nie płynie sama z budżetu, że trzeba się rozwijać i nie wystarczy przyjść i powiedzieć "oto ja, jaśnie Pan redaktor" i tylko na tym jechać jak w Trójce.