OnetAutorzy to NaTemat 2.0: komentatorzy nie tylko do pisania, ale i promocji
Uruchamiając projekt OnetAutorzy, portal Onet.pl liczy, że współpracujący z nim komentatorzy oprócz pisania ciekawych tekstów będą je promować m.in. w serwisach społecznościowych. Rozwija w ten sposób model portalu NaTemat.pl, przy czym tak jak on stawia na znane już nazwiska - komentują dla Wirtualnemedia Paweł Nowacki, Dominik Kaznowski, Michał Tober i Marek Stankiewicz.
W poniedziałek wraz z udostępnieniem nowej wersji swojej strony głównej (przeczytaj o niej więcej) Onet.pl uruchomił projekt OnetAutorzy, w ramach którego grupa dziennikarzy i publicystów, polityków i blogerów zaczęła pisać i publikować komentarze na bieżące tematy. Wybrane teksty są eksponowane na stronie głównej portalu, za to autorzy są wynagradzani tylko za odsłony ich wpisów niepochodzące ze strony głównej (stawka to 4 zł za 100 unikalnych użytkowników).
Specjaliści pytani przez Wirtualnemedia.pl zwracają uwagę, że OnetAutorzy to platforma publicystyczna, komentatorska, a nie blogowa (zwłaszcza że została uruchomiona obok należącego już do Onetu serwisu Blog.pl), nastawiona na współpracę ze znanymi osobami będącymi liderami opinii. - Model OnetAutorzy, podobnie jak NaTemat, ma więcej wspólnego z myśleniem telewizyjnym („wielkomediowym”) niż internetowym, społecznościowym. To powielenie sposobu myślenia starych mediów, które opierają się na znanych osobach w swoich koncepcjach - mówi Dominik Kaznowski, pełnomocnik ds. rozwoju serwisów internetowych w Grupie PWN, w przeszłości związany m.in. z Agorą i NK.pl. - Onet podjął współpracę nie z blogerami w sensie ścisłym, czyli osobami, które całą swoją pozycję zbudowały dzięki działalności w internecie, ale z liderami opinii, którzy na swój dorobek i wizerunek pracowali przede wszystkim poza siecią - w mediach tradycyjnych, polityce czy kulturze - dodaje Paweł Nowacki, zastępca redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej” ds. serwisów internetowych i produktów elektronicznych.
To, jak ważni są ci komentatorzy, podkreśla Marek Stankiewicz, chief strategy officer w agencji Workking.pl (należącej do Grupy Polskapresse). - Dziś autorzy, dziennikarze są markami za którymi w Onecie potencjalnie zjawią się ich followersi, w końcu większość dobrych autorów ma spore zaplecze w postaci poprawnie prowadzonych profili w serwisach społecznościowych - uważa.
W przeciwieństwie do NaTemat.pl (na którym blogi prowadzi wiele znanych osób), Onet będzie płacił swoim autorom. Jednak model tych płatności (tylko za użytkowników przechodzących do tekstu z innego źródła niż strona główna portalu) wskazuje, że Onet oczekuje od komentatorów, że sami też zadbają o rozpowszechnienie ich tekstów. - Widać, że Onet chce zachęcić komentatorów do promowania swoich wpisów np. na portalach społecznościowych, żeby w efekcie stamtąd pozyskać nowych użytkowników. Jest to więc wynagrodzenie nie za publikację, ale jej efekty - zauważa Paweł Nowacki. Dodaje, że duży potencjał pod tym względem (w postaci popularnych profili na Facebooku i Twitterze) ma Rafał Ziemkiewicz, z którym jednak Onet po tygodniu zerwał współpracę (więcej na ten temat).
Z kolei Michał Tober, prezes domu mediowego Mastermind Media, porównuje to rozwiązanie do modeli działających na rynku reklamowym. - W podobny lub nieco inny monetyzują ruch systemy Google (Google Display Network, YouTube) - zauważa. - Sam projekt OnetAutorzy przypomina mi coś w rodzaju sieci afiliacyjnej dla twórców treści. Wskazuje na to model wynagradzania autorów tzn. opłata liczona jest jedynie od sesji zapoczątkowanych poza Onetem, co ma skłonić użytkowników do pracy nad promocją własnych treści w mediach społecznościowych - dodaje.
Nasi rozmówcy uważają jednak, że dla niektórych autorów równie ważna co wynagrodzenie może być obecność ich tekstów na portalu, także na jego stronie głównej. - Autor rzeczywiście musi stworzyć tekst, ale dzięki temu otrzymuje dostęp do szerokiej publiczności. Wielu osobom zależy na tym, aby stale o sobie przypominać. Bezpośrednie wynagrodzenie może mieć większe znaczenie dla mniej znanych osób - stwierdza Dominik Kaznowski. - Dla części komentatorów, np. polityków, istotne jest zapewne to, że ze swoimi wpisami mogą dotrzeć do wielomilionowej grupy użytkowników Onetu - zgadza się Paweł Nowacki. - Dla dużej części autorów bardziej niż złotówki interesująca będzie potencjalna sława i oglądalność np. własny serwis, linkowanie do ich artykułu na stronie głównej Onetu itp. Choć ci najpopularniejsi mogą liczyć zapewne na spore zyski - dodaje Michał Tober.
Co natomiast zyskuje na tym Onet? - Dla portalu istotne jest to, że pozyskuje do współpracy liderów opinii i buduje swój wizerunek serwisu opiniotwórczego, z autorskimi treściami - ocenia Paweł Nowacki. - Wydaje mi się, że znane twarze publikujące na platformie OnetAutorzy mają przede wszystkim przyciągnąć bardziej masowego użytkownika do narzędzia i wywołać efekt kuli śnieżnej, poprzez jej uwiarygodnienie i nadanie wizerunku jakościowego dziennikarstwa. Znane twarze oczywiście wygenerują dużo odsłon i sporo na tym zarobią (bo i tak możliwe, że są opłacani dodatkowo), jednak wydaje mi się, że twórcy platformy OnetAutorzy, mają na celu wyłowienie nowych gwiazd internetu spośród tysięcy autorów treści. Bez względu na jakość tych treści, a patrząc jedynie na liczbę udostępnień w sieciach społecznościowych. Doskonalone się to sprawdziło na YouTubie, więc jest szansa, że sprawdzi się na Onecie - prognozuje Michał Tober.
- Lubię projekty Onetu, ale w tym wypadku po kilku miesiącach przyjdzie pora na zmianę modelu, gdy okaże się że autorzy za swoje artykuły otrzymają maksymalnie 150 zł i zaczną odchodzić - stwierdza wprost Marek Stankiewicz. - Szczegóły dotyczące wynagrodzenia muszą być poprawione. Najczęściej ci autorzy zarabiają już teraz - dlaczego mieliby tworzyć nowe teksty za bardzo niskie stawki. Tutaj pojawia się oczywiście kwestia szczegółów, takich jak możliwość pisania na innych platformach, unikalność tekstów i kilka innych spraw, które zapewne regulują zapisy pomiędzy portalem i autorami. Ustaleń tych nie znam, a zapewne mają wpływ na atrakcyjność oferty - dodaje.
- Wydaje mi się, że tego typu projekty starają się przeciwdziałać ucieczce konsumentów sprzed telewizorów do ekranów internetowych, a za konsumentami podążają celebryci. Onet podobnie jak NaTemat stara się zagarnąć tę cześć publiczności, która jest przyzwyczajona do normatywności znanych nazwisk - ocenia Dominik Kaznowski.
W sierpniu br. sekcja informacyjno-publicystyczna Onetu, w której publikowane są wpisy w ramach OnetAutorzy, zanotowała 7,25 mln użytkowników i 307,2 mln odsłon, strona główna - 9,7 mln użytkowników i 779,9 mln odsłon, a cały portal - 13,67 mln użytkowników i 2,65 mld odsłon (według Megapanelu PBI/Gemius - zobacz jego pełne wyniki).
Na drugiej podstronie pełnie komentarze o projekcie OnetAutorzy
Dołącz do dyskusji: OnetAutorzy to NaTemat 2.0: komentatorzy nie tylko do pisania, ale i promocji