Mobilność, inteligentne miasta, wirtualna i rozszerzona rzeczywistość (relacja z festiwalu DLD Tel Aviv)
Mobilność, inteligentne miasta, wirtualna i rozszerzona rzeczywistość, współpraca startupów i funduszy VC, wykorzystanie danych, automatyzacja - te i inne tematy przewijały się na tegorocznym festiwalu innowacji DLD w Tel Avivie. Relacjonuje je dla Wirtualnemedia.pl Dominik Komar z Havas Media Group.
DLD Tel Aviv to doroczny festiwal innowacji, zrzeszający entuzjastów nowych technologii i internetu, przedstawicieli mediów, startupów, inwestorów i marek z całego świata. Przez kilka dni dzieje się tu naprawdę wiele, dlatego poniżej znajdziecie kilka moich kluczowych obserwacji dotyczących tego, co najważniejsze.
1. Wielowątkowość jest OK, ale nie zawsze
DLD sygnuje równoległe wydarzenia, które odbywają się w dniach 24-29 września w kilku miejscach na terenie Tel Awiwu. Goście mieli więc do wyboru panele eksperckie i wystąpienia “dużych nazwisk”, wystawy delegacji zagranicznych, hackaton, stoiska startupowe, strefy sponsorów oraz liczne mini-spotkania organizowane poprzez platformę Meetup. Poruszane tematy to m.in.: mobilność, inteligentne miasta, wirtualna i rozszerzona rzeczywistość, współpraca startupów i funduszy VC, wykorzystanie danych, automatyzacja.
Z jednej strony jest w tej mnogości tematów ewidentna korzyść, ponieważ każdy uczestnik mógł znaleźć coś dla siebie, z drugiej jednak strony niektóre tematy wydawały się pozbawione niejako opieki kuratorskiej i bardzo spłycone - niekoniecznie z powodu ograniczenia czasowego. Gdy panel ekspertów tytułujących się managing partnerami i CEO dyskutuje przez 45 minut o marketingu internetowym, próbując odpowiedzieć na pytanie, co jest ważniejsze: ROI czy marka, ale nic z tego nie wynika - coś tu nie gra. W branży, w której możemy z jednej strony domknąć koszyk zakupowy online, a z drugiej - wysłać człowieka w kosmos (Red Bull), jest cały czas naprawdę wiele do zrobienia. Może wciąż za bardzo doimy dojne krowy, a za mało inwestujemy w R&D jako branża?
2. Marketing nie jest w centrum
Może to brzmi banalnie, niemniej jest to prawda. W porównaniu z rozwiązaniami prezentowanymi i dyskutowanymi na DLD widać, jak niewiele miejsca na festiwalu innowacji zajął marketing i reklama. Pracując w tych branżach łatwo ekscytować się tematem Big Data i automatyzacji, ale w dużej mierze rozwiązania te produkują wartość tylko dla firm, a nie dla ich klientów.
Podczas festiwalu natomiast szczególnie zaznaczyły swoją obecność rozwiązania zorientowane na użytkownika końcowego. Inteligentne miasta, autonomiczne samochody, roboty, urządzenia diagnostyczne - to produkty i usługi, których konsumentem jest sektor publiczny, ale beneficjentem - każdy z nas. Ciężar gatunkowy takich innowacji oczywiście przygniata potencjał wprowadzania nowatorskich rozwiązań w marketingu.
Z drugiej strony, kilka firm prezentowało też prototypy urządzeń konsumenckich (np. inteligentne urządzenie do hydroponicznej uprawy... konopii), które jednak rozwiązywały jakiś praktyczny problem i w tym widać było ich ewidentną wartość. Miały też proste strony internetowe, prezentujące konkretne korzyści. Potwierdza to poniekąd tezę, że dobry produkt nie wymaga silnego marketingu, bo ten dzieje się sam.
3. Giganci sieci są nudni, hardware rządzi
Gdy jesteś takim Amazon Web Services albo Googlem i partnerujesz się z dużym wydarzeniem, zawsze patrzysz na ROI. Rezultatem tego podejścia były techniczne i hermetyczne spotkania dla developerów, które skutecznie zniechęciły mnie do odwiedzenia pawilonów tych marek. Oczywiście sale były pełne, ale nie wydaje mi się, aby był to modelowy przykład obecności na evencie jako marka - zwłaszcza jeśli dzięki gromadzonym danym byłaby w stanie interesująco mówić do każdego o czymkolwiek. Im bardziej ktoś chce Ci coś sprzedać, z tym większą rezerwą do tego podchodzisz, prawda?
Znacznie lepiej, bo partycypacyjnie, do wyzwania podszedł Intel, który pod swoim pawilonem zgromadził wiele startupów wykorzystujących Intelowskie technologie - tak, by goście stoisk mogli je sami przetestować i się nimi pobawić.
Podobne podejście zaprezentował Samsung, który udowodnił, że ich uproszczona wirtualna rzeczywistość (Gear VR) może w dalszym ciągu być “wow”, nawet wśród osób obeznanych z nowymi technologiami. Wideo 360 z jazdy rollercoasterem, rozszerzone o ruchome fotele, wystarczyło aby do stoiska Samsunga utworzyły się kolejki.
4. Polska mistrzem Polski
Kluczowym aspektem międzynarodowych konferencji jest możliwość pozyskania cennych kontaktów, które zasadniczo ułatwiają ekspansję. Bardzo ważne jest przy tym odpowiednie organizowanie delegacji, które skutecznie o te relacje będą w stanie zabiegać.
Na DLD cały jeden sektor był poświęcony gościom z Europy - swoje stoiska mieli tam przedstawiciele około 10 krajów, w tym z Polski.
Polska reprezentacja, w porównaniu z delegacjami z innych krajów - nawet z naszego regionu, jak Czechy, Węgry czy Austria, zaprezentowała się niestety nad wyraz blado. Podczas gdy reprezentanci innych krajów pokazywali prototypy urządzeń i platform oraz cały czas nawiązywali kontakty z przechodniami, nasze stoisko sygnowane logo ambasady polskiej wydawało się bardziej “wsobne”, prezentując przy tym jedynie rollupy i ulotki opisujące gospodarczy sukces Polski i dobry klimat do inwestycji w naszym kraju. Zamiast drukować książki o naszych wynalazkach, powinniśmy je pokazywać, chwalić się nimi i robić sobie z nimi selfie. To jest promocja Polski. Gdy ktoś właśnie wrócił ze stoiska Intela, gdzie sterował dronami za pomocą gestów, naprawdę nie zwróci uwagę na książeczkę z czerwono-białym logo.
Organizatorzy polskiego stoiska powinni uczyć się od Francuzów, Chińczyków i Holendrów, którzy wystawili naprawdę duże, wyróżniające się i dobrze przygotowane grupy przedsiębiorców z kilkudziesięciu firm, mieli własne pawilony i specjalne miejsca w agendzie.
5. Ekosystem sprzyjający innowacjom to podstawa
Jeśli marzycie o lub pracujecie nad własnym startupem (podobno 95% pracowników polskiej branży reklamowej ma takie marzenie), przypuszczam, że chcielibyście stać się kiedyś globalną marką. Nie jest to jednak proste. Po pierwsze, Polska to dość duży rynek, więc motywacja na wyjście za granicę jest bazylion razy mniejsza niż w takim Izraelu. Drugi problem polega na tym, że nasz rodzimy rynek startupowy jest jednak wciąż bardzo młody i w gruncie rzeczy opcji do wyboru na uzyskanie pomocy z zewnątrz jest niewiele.
Nie chodzi tylko o finansowanie, ale o strukturalne ułatwienia w budowaniu przewagi konkurencyjnej w skali globalnej. Elementem tego jest współpraca z ośrodkami akademickimi, biznesem i sektorem publicznym.
W Izraelu, który jest jednym z najważniejszych na świecie centrów innowacji, taki ekosystem istnieje już od dawna. W Europie dobrym tego przykładem jest Holandia, co widać było na pomarańczowym stoisku podczas festiwalu.
Stoisko Holland Robotics Pavilion (oprócz baru z piwem znanej globalnej marki) było miejscem spotkań 10 firm działających w obszarze robotyki i automatyki. Co charakterystyczne, rozwiązania przez nie prezentowane to często efekt synergii kilku firm działających w różnych dziedzinach, ale czynnikiem decydującym o ich wyjątkowości było innowacyjne powiązanie tych elementów w całość. Przykładem takiego rozwiązania jest Aerovinci, platforma do zbierania, analizy i udostępniania danych o jakości upraw. Firma współpracuje z dostawcą optyki i sztucznej inteligencji, w rezultacie czego powstało rozwiązanie, które umożliwia farmerom łatwy wgląd w statystyki plonów za pośrednictwem strony internetowej. Przykład Aerovinci, powstałej pod skrzydłami Delft University of Technology, pokazuje, jak ważne jest odpowiednie wsparcie uczelni w procesie powstawania młodych innowacyjnych firm oraz jakie korzyści daje ekosystem łączący naukę i biznes.
Dominik Komar, head of 18 Havas Warsaw, Havas Media Group
Dołącz do dyskusji: Mobilność, inteligentne miasta, wirtualna i rozszerzona rzeczywistość (relacja z festiwalu DLD Tel Aviv)