SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Konrad Piasecki spiera się z Marcinem Bosackim i Tomaszem Lisem o symetryzm dziennikarski

Według Konrada Piaseckiego symetryzm dziennikarski to synonim obiektywizmu i zdrowego rozsądku, więc nie powinien być używany jako obelga. Dla Marcina Bosackiego i Tomasza Lisa to określenie mocno pejoratywne, bliskie oportunizmowi i koniunkturalizmowi. Dziennikarze spierają się o to na Twitterze.

Pojęcie symetryzmu funkcjonuje w dyskusjach dziennikarzy i komentatorów politycznych od wielu miesięcy. Oznacza dostrzeganie w działaniach obecnego obozu rządzącego (zwłaszcza tych najbardziej krytykowanych) podobieństw do poczynań wcześniejszych władz. Dla wielu dziennikarzy krytycznych wobec obecnej władzy symetryzm to określenie pejroratywne. Uważają, że taka postawa prowadzi do relatywizowania oceny bezprecedensowych zmian, które w niektórych dziedzinach życia wprowadza rząd PiS.

Symetrystami często bywają określani dziennikarze tacy jak Rafał Woś z „Polityki” czy Grzegorz Sroczyński z Gazeta.pl.

Piasecki: symetryzm to obiektywizm i zdrowy rozsądek

Zupełnie inną opinię o symetryzmie wyraził dwa tygodnie temu na Twitterze Konrad Piasecki z Radia ZET. - Symetryzm. Nowe określenie obiektywizmu i zdrowego rozsądku. Ale używane jako obelga. Śmieszne. I niemądre - stwierdził. - Symetryzm to nie opis postawy intelektualnej tylko obelga, którą przeciwnicy PiS obdarzają tych, którzy w ich opinii powinni bezdyskusyjnie potępiać PiS, a zamiast tego robią to selektywnie i jednocześnie ośmielają się krytykować również własne środowisko - zgodził się z nim Wawrzyniec Smoczyński, szef „Polityka Insight”.

Z Piaseckim polemizował Marcin Bosacki, w przeszłości dziennikarz działu zagranicznego „Gazety Wyborczej”, a potem kolejno rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych i ambasador Polski w Kanadzie. - Symetryzm. Udawać -po złamaniu Konstytucji, ustaw, reg. Sejmu, upartyjnieniu mediów publicznych, prokuratury, sądów -że jest normalnie a PiS to „strona sporu”. Że prawda i kłamstwo to tylko dwie opinie. Symetryści w mediach się ockną, gdy wszystkim zrobią jak w Polsacie. Za późno - stwierdził.

- Co to znaczy „udawać ze jest normalnie”? Ja niczego nie udaję. Tylko nie uważam by historia zaczęła się w 2015 i ze najlepszym sposobem na uprawianie zawodu są obelgi i histeryczne krzyki - odpowiedział Konrad Piasecki. - W 2015 historia Polski zmieniła się fundamentalnie. Władze naginające reguły pod siebie (naganne, korygowalne) zastąpiła władza łamiąca wszelkie reguły dla dobra partii. Red. Piasecki, którego cenię, tego nie widzi, jak kiedyś wielu w Turcji czy Węgrzech. To groźna dla PL ślepota - skomentował to Bosacki.

- Ambasadorze Bosacki, a skąd Pan wie, co ja widzę, a czego nie? - zapytał Piasecki. - Słucham. Traktuje Pan PiS jak normalną partię. Połowa/większość zapraszanych to rządzący -normalne? Nie w kraju, gdzie w 1/2 mediów (publiczne) mają 95%. Rolą mediów jest pilnowanie równych szans na boisku. Gdy rządzący te szanse radykalnie zmieniają, symetryzm to zatwierdza - odparł były ambasador RP w Kanadzie. - Ambasadorze, media publiczne zajmują mniej niż 1/3 rynków radiowego i telewizyjnego, trudnych pytań politykom władzy się tam nie zadaje. Czyli uważa Pan, że w ogóle nie powinni ich słyszeć? Rozumiem. Ale mam inne zdanie - napisał dziennikarz Radia ZET. - Tak, mamy różne zdania. Zwłaszcza co do twardości i konsekwencji pytań zadawanych przez dziennikarzy symetrystów - zgodził się Bosacki.

Marcina Bosackiego poparł w tej dyskusji Zbigniew Hołdys, nagrywając komentarz w wersji wideo. - Ambasadorze, gratuluję sojuszników, zwłaszcza passus o dziennikarzach stanu wojennego urokliwy - skomentował to Konrad Piasecki.

- Nie podzielam. Mój spór z Panem dotyczy dwóch podstawowych rzeczy: 1. Nie rozumie Pan, iż w warunkach ograniczania wolności (też w mediach) wzorce dziennikarstwa się zmieniają i błędem jest zachowanie równej odległości od aktorów sporu, gdy jeden z aktorów wolność zabiera. 2. Broni Pan symetryzmu jako „obiektywizmu” (w tweecie, który spór zaczął). A praktyka jest taka, że dziennikarze za symetryzmem w przeważnie - nie dotyczy Pana - skrywają nieudolność i tchórzostwo - argumentował Bosacki. - Ja nie bronię symetryzmu - bo uważam że jest pustą obelgą wobec tych, którzy uważają że dystans i zdrowy rozsądek są wartością. Media w dużej części zachowują wolność. I ja jako dziennikarz też. Jeśli przestanę - spotykamy się w podziemnej drukarni - zaznaczył Piasecki.

- Właśnie tu się różnimy fundamentalnie. Uważam, że dopada Pana ślepota, z każdym dniem coraz bardziej - nomen omen - oczywista (nie tylko Polsat) - dodał Bosacki. Jednocześnie poinformował on o spotkaniu w kawiarni szefowej informacji i publicystyki Polsatu Doroty Gawryluk z Markiem Kochanem, który przy okazji kampanii wyborczych współpracował z PiS. - Finis Polsat - skomentował były ambasador w Kanadzie.

W połowie maja zmiany w Polsacie wprowadzane przez Dorotę Gawryluk w krytycznym tonie opisano w „Gazecie Wyborczej”, sugerując, że stacja staje się przychylniejsza wobec rządu PiS.

- Proszę napisać które medium jest dowodem utraty wolności słowa w ciągu ostatnich dwóch lat - zwrócił się Konrad Piasecki do Marcina Bosackiego. A na zwrócenie uwagi przez jednego z internautów na Telewizję Polską zaznaczył: „TVP zawsze miała tendencje do służenia władzy. Zgoda - poziom dzisiejszy to absolutna toporność propagandy”.

Marcin Bosacki obszernie wyraził swoje stanowisko w artykule zamieszczonym w serwisie ObywateleRP.org. - Tekst publikuję na stronie Obywateli RP w geście solidarności, gdy pisowska władza próbuje zlikwidować ich stowarzyszenie - zaznaczył.

Tomasz Lis: symetryzm to oportunizm i ślepota

Do dyskusji na temat symetryzmu włączył się w mijającym tygodniu Tomasz Lis, we wstępniaku w „Newsweeku” mocno krytykując taką postawę. - Symetryzm zakłada na przykład, by zacytować jednego z symetrystów, dumnego ze swoich poglądów, że fakt, iż w Polsce łamana jest konstytucja, nie oznacza, że nie należy widzieć pozytywnych rzeczy, które robi obecna władza - stwierdził.

Zestawił winy i zasługi obecnego rządu - widziane z perspektywy symetrystów - z bilansem Wojciecha Jaruzelskiego i Adolfa Hitlera. - Nikt tu nie porównuje Kaczyńskiego do Hitlera ani PiS do NSDAP. Idzie wyłącznie o to, że ocena każdej władzy musi się opierać na jakichś kryteriach podstawowych. Są bowiem rzeczy i czyny, które władzę i polityka dyskwalifikują absolutnie i ostatecznie - ocenił Lis.

- W czasach, jakie mamy dziś w Polsce, dziennikarstwo polityczne, które z niszczenia demokracji, konstytucji i państwa prawa nie czyni sprawy bezwzględnie najważniejszej, jest albo skrajnie niekompetentne, albo jest cynicznym nadużyciem i zwykłym oszustwem. Niedostrzeganie tego jest ślepotą. A ubieranie swojego oportunizmu w szatki obiektywizmu jest intelektualnym nadużyciem. W czasach wielkiego moralnego wyzwania zaniechanie jest bowiem przestępstwem, a milczenie zbrodnią - stwierdził redaktor naczelny „Newsweeka”.

Dodał, że symetryzm wynika z koniunkturalizmu, a prezentujący taką postawę dziennikarze w czasach PRL-u byliby w PAX lub PRON. - Dziś są dobrze usadowieni w mediach. A jako użyteczni dla władzy i władzy niewadzący, będą w nich wkrótce jeszcze bardziej eksponowani. Prywatne media w końcu też czują, skąd wiatr wieje - napisał Tomasz Lis. - Powiedzmy wprost - symetryści nie są żadnymi szermierzami prawdy, pilnują tylko swojego kramu. Mają prawo, ale nazywajmy to po imieniu cwaniactwem albo bardziej elegancko - pragmatyzmem - podkreślił.

Przypomnijmy, że Konrad Piasecki dwa lata temu przeszedł z RMF FM do Radia ZET, zastępując tam Monikę Olejnik jako gospodarz porannych rozmów politycznych. Przeciw zakończeniu współpracy z Olejnik zaprotestowało w liście otwartym ponad 20 znanych, doświadczonych dziennikarzy z różnych mediów (głównie „Polityki”, „Gazety Wyborczej” i „Newsweeka”), m.in. Tomasz Lis.

W odpowiedzi Jarosław Paszkowski, ówczesny redaktor naczelny Radia ZET zapewnił, że to Monika Olejnik autonomicznie podjęła decyzję o ostatecznym zakończeniu współpracy ze stacją, bo proponowano jej dalsze prowadzenie tylko niedzielnej debaty z politykami. - Naciski polityczne w tej sprawie po tym liście wydają się jeszcze bardziej prawdopodobne - ocenił Tomasz Lis. - Nie mam ochoty być wciągany w próbę budowania politycznej legendy wobec sytuacji, która z polityką nie ma nic wspólnego. W tej historii nie ma ani niczego tajemniczego, ani wstydliwego, a reakcja na list otwarty wyczerpuje - mam wrażenie - temat - skomentował to Konrad Piasecki.

Niebawem Piasecki odejdzie z Radia ZET, by od września być gospodarzem porannych rozmów w TVN24 i niedzielnej debaty z politykami (obecnie funkcjonującej pod nazwą „Kawa na ławę”). W tej roli zastąpi Bogdana Rymanowskiego, który pożegnał się z TVN24 po ponad 15 latach pracy, według nieoficjalnych informacji ma przejść do „Wydarzeń” Polsatu.

Piasecki: Lis zagrzewa do walki, popijając w Konstancinie. Lis: pokazujesz uzasadnione kompleksy

Kiedy przez prawie cały maj w Sejmie trwał protest grupy osób niepełnosprawnych i ich rodziców, Tomasz Lis mocno go popierał. - Niepełnosprawni protestują w imieniu swoim, ale także gorszego sortu, uchodźców, gejów, Żydów, poniewieranych z powodów politycznych i apolitycznych, w imieniu wszystkich, którzy w starciu z państwem i siłą, przy zupełnie rożnych okazjach, czują się równie bezsilni i bezradni - napisał na Twitterze 24 maja.

- Widzę, że niektórzy już tak dawno nie mieli okazji naprawdę uprawiać zawodu dziennikarza, że zapomnieli na czym polega. A polega na zadawaniu trudnych pytań. I jednym i drugim. Wszystkim. Chcecie śpiewać w chórkach - śpiewajcie. Ode mnie tego nie oczekujcie. Miłego piątku - napisał dzień później Konrad Piasecki. - Tak, uważam, że protest sejmowy powinien się zakończyć, bo straszliwie żal mi tych, którzy doświadczają jego trudów i kolejnych upokorzeń ze strony SM. Popijającym prosecco na tarasie w Konstancinie i zagrzewającym do walki sugeruję, żeby dali z siebie coś więcej niż bojowe twity - dodał następnego dnia. - To jakiś plemienny taniec. Ci którzy współorganizowali i wspierali protest'2014 dziś mówią o politycznych motywach i smrodzie. Ci którzy wtedy oburzali się polityczne motywy i chorwackie wakacje jednej z uczestniczek dziś wzywają ją do walki. Symetryzm? To jest właśnie symetryzm - zaznaczył.

Do wpisu o piciu prosecco na tarasie w Konstancinie szybko odniósł się Tomasz Lis. - Z uzasadnionych kompleksów, które powodują, że potępiasz, gdy inni biorą udział w demonstracjach a jak nie mogą brać to szarpiesz ich za nogawkę Konstancinem - napisał do Piaseckiego.

- Kurczę, jakoś nie przypominam sobie, żeby Konrad Piasecki służył za listek figowy w TVP Farfała i Urbańskiego, za to pamiętam doskonale Tomasza Lisa i Przemysława Szubartowicza w tej właśnie roli. Panowie, wasze moralne wzmożenie jest już trochę nie do wytrzymania - skomentował Witold Głowacki z „Polska The Times”.

- Kolego, jestem za duży na listek figowy. Jakieś zarzuty o konkretne programy czy tylko symetrycznie brednie? - zapytał go Lis. - Są takie momenty, w których listek figowy musi mieć rozmiary łopianu - stwierdził Głowacki. - Proponuję tymi subtelnymi refleksjami podzielić się z redaktorem Wosiem - odpowiedział redaktor naczelny „Newsweeka”.

Z kolei Konrad Piasecki przypomniał, jak portal naTemat.pl (jego większościowym udziałowcem jest Tomasz Lis) w marcu 2014 roku wyrażał wątpliwości co do formy ówczesnego protestu rodziców osób niepełnosprawnych w Sejmie. - Bo czy teraz każda potrzebująca grupa będzie mogła wymuszać realizację swoich, często słusznych postulatów, blokując sejmowe korytarze? Gdzie jest granica, którą rozdzielimy naprawdę zdesperowanych od tych, którzy chcą poprawić swój los, stosując szantaż moralny? - pytał w tekście Michał Gąsior.

- Kamyczek do dyskusji o symetryzmie. Gwoli odświeżenia pamięci - skomentował Piasecki. Na to Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej” przywołała tweet Stanisława Janeckiego z „Sieci” o obecnym proteście: „Jestem za natychmiastowym spacyfikowaniem tego syfu”. - Symetryzm jest tu wątpliwy. Można się zastanawiać nad formą protestu, a można i tak... - stwierdziła.

- Dominiko, czy wskażesz mi choć jedną gazetę, portal sytuujący się po stronie anty-PiS który zastanawiałby się teraz nad formą protestu? - zapytał ją dziennikarz Radia ZET. - To nie o to chodzi. Ja sama pisałam, że PiS jest w trudnej sytuacji,  jeśli chodzi o wykonanie drugiego postulatu ze względu na chaos w orzekaniu o niepełnosprawności. Jednak to, jak dziś się obraża i traktuje tych ludzi, jest straszne. I podałam Ci przykład - odparła Wielowieyska.

- Ale ja się zgadzam - traktowanie ich jest paskudne. Tylko piszę o czymś innym - że dziennikarze w zależności od poglądów politycznych i tego kto rządzi, uznają takie protesty za naturalne i słuszne, albo za kontrowersyjne, albo nawet niesłuszne. Tyle - stwierdził Piasecki. - Ja w obu przypadkach uważałam, że trzeba podnosić te świadczenia, ale w miarę możliwości budżetu. W 2014 roku byliśmy świeżo po drugiej fali kryzysu finansowego. Dziś mamy koniunkturę i dajemy 300 zł wyprawki także dla zamożnych, na strzelnice i jeszcze pożyczka miliard zł na TVP - napisała dziennikarka „Gazety Wyborczej”.

Tomasz Lis krytykowany za „autyzm Zybertowicza”

W miniony wtorek Tomasz Lis skrytykował na Twitterze wypowiedzi Andrzeja Zybertowicza a „Faktach po faktach” w TVN24. - Zybertowicz doskonale nadaje się na doradcę Dudy. Autyzm, ślepota, bezczelność, arogancja - ocenił.

Niektórzy wytknęli mu użycie pojęcia autyzm jako określenia negatywnego. - Autyzm jest chorobą. Używanie słowa „autyzm” jako obelgi (a w tym kontekście tak to wygląda), jest krzywdzące osoby chore. Dyskryminujące. Złe - stwierdziła Barbara Nowacka. - Błagam Panią, nawet polityczna poprawność powinna mieć granice absurdu. Proszę jeszcze do słów zakazanych dodać ślepotę. Jak napisze ze ktoś jest głuchy na postulaty, to będzie cios w głuchoniemych? Groteska - odparł Tomasz Lis.

- Błagam, więcej wyczucia ;) Bowiem groteską jest oburzenie się na posłów PiS za ich niegodne słowa, a po 3 dniach stygmatyzacja niepełnosprawności. To nie poprawność. To przyzwoitość, panie redaktorze - napisała Nowacka. - Stygmatyzacja niepełnosprawności? Z całym szacunkiem, Pani zestawia całkowicie racjonalne użycie słowa z wypowiedziami posłów PIS? Serio? To miłego wieczoru życzę, bo nie zamierzam tracić czasu na przebywanie w oparach absurdu - odpowiedział redaktor naczelny „Newsweeka”.

- Proszę to powiedzieć rodzinom osób z autyzmem. Ze używanie słowa „autyzm” jako obelga nie stygmatyzuje. I pławić w poczuciu wyższości. W tym nad nimi - zasugerowała mu Barbara Nowacka. - Proszę, kończąc, przeczytać to co Pani pisze i jak Pani pisze. To Pani pławi się w swoim poczuciu wyższości, posługując się protekcjonalnym tonem szkolnej wychowawczyni. Ale z drugiej strony to pouczające. Przypomina się dlaczego to naszej lewicy nie ma w sejmie - skomentował Tomasz Lis.

- Sz. P. Redaktorze, przekujmy Państwa wymianę zdań w coś dobrego. Polecam raport RPO nt. używania w debacie terminów z zakresu zdrowia psychicznego (zwłaszcza pkt. 4.3 nt. autyzmu). Może zamówi Pan u ekspertów (np. Pawła Kubickiego) tekst do „Newsweek Polska” - zapytał Lisa Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.

- Panu Zybertowiczowi zarzuciłem autyzm w kwestii niepełnosprawnych, w sensie braku wrażliwości na ich potrzeby i wyłącznie w tym sensie, czym oczywiście w żadnym razie nikogo cierpiącego na autyzm nie chciałem obrazić - stwierdził Tomasz Lis w odpowiedzi.

- Niewiele osób robi dla standardów i wizerunku polskich dziennikarzy tyle fatalnej roboty ile ci, którzy pod płaszczykiem uprawiania tego zawodu, ukrywają ogromne i niezrealizowane ambicje polityczne - napisał w środę na Twitterze Konrad Piasecki.

Dołącz do dyskusji: Konrad Piasecki spiera się z Marcinem Bosackim i Tomaszem Lisem o symetryzm dziennikarski

36 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
jprdl...
...komuś się chce śledzić te brednie z TT i robić z tego obszerną relację???!!!
0 0
odpowiedź
User
Nooooo
>Lis
>Dziennikarstwo

Wybierz jedno.
0 0
odpowiedź
User
Medioznawca
Nikt nie jest bez grzechu ale różnica np.w telewizji jest ogromna. Karnowski prowadzią Wiadomości za Tuska kilka lat a teraz TVPiS jest ordynarną tubą propagandową. Każdy dziennikarz ma swoje poglądy ale Rachoń był w PiS, był rzecznikiem i jest propagandystą który o dziennikarstwie nic nie wie. Jest różnica kolosalna.
1 0
odpowiedź