Komisja TVN na półmetku prac. Przesłuchała już 12 osób, ma w planie 16 kolejnych
Działająca w TVN komisja ds. zbadania doniesień o mobbingu i molestowaniu w stacji przesłuchała już 12 osób. W planach ma rozmowy z kolejnymi, a pracę ma zakończyć w ciągu 10 dni. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zgłosiły się do niej już obie informatorki „Wprost”.
Grupa TVN komunikat w sprawie działania komisji wydała we wtorek wieczorem. Choć spodziewano się, że będzie w nim już mowa o efektach pracy tego ciała, to podano w nim jedynie enigmatyczne szczegóły dotyczące działania komisji i polityki antymobbingowej stacji.
Komisja do zweryfikowania twierdzeń, „że osoby zatrudnione w TVN mogły być przedmiotem mobbingu lub molestowania w miejscu pracy" rozpoczęła działalność 16 lutego br. TVN poinformował, że tworzą ją trzy osoby: Agnieszka Trysła, dyrektor działu HR w TVN (zatrudniona w TVN od 2007 roku), Marek Szydłowski, dyrektor departamentu prawnego TVN (pracuje w firmie od 2013 roku) oraz adwokat Bartłomiej Raczkowski z kancelarii Raczkowski Paruch, ekspert ds. prawa pracy, który jest przewodniczącym tego ciała.
Stacja podała, że komisja „z własnej inicjatywy rozpoczęła serię rozmów z obecnymi oraz byłymi pracownikami i współpracownikami TVN”. Początkowo działać miała przez dwa tygodnie, ale wiadomo już, że jej prace się przedłużą. - Dotychczas przeprowadzono 12 rozmów, a 16 kolejnych ma mieć miejsce w ciągu 10 nadchodzących dni. Zakres prac komisji nie ogranicza się wyłącznie do publicznie rozpowszechnianych zarzutów - napisano w komunikacie TVN.
Jak wynika z informacji podanych przez „Wprost”, komisja pracuje codziennie w godz. 10.00-22.00. Bardzo szczegółowo wypytuje wszystkie stające przed nią osoby, a z przesłuchań sporządzane są odręczne protokoły (rozmowy nie są nagrywane). Zdaniem przesłuchiwanych pracowników, którzy rozmawiali z „Wprost”, ta szczegółowość może być odczytywana jako „potrzeba posiadania silnych podstaw do podjęcia decyzji personalnych i zabezpieczenia się w ewentualnych przyszłym sporze prawnym z Durczokiem”.
TVN nie komentuje dotychczasowych ustaleń komisji. Spółka podała jedynie, że „po wyczerpującej analizie i zakończeniu prac” przekaże ona swoje wnioski prezesowi zarządu TVN. „Wprost” informuje, że danych osobowych przesłuchiwanych osób w raporcie nie będzie.
Powołanie komisji to skutek serii zdarzeń, które miały miejsce po tym jak tygodnik „Wprost” opisał przykład molestowania do jakiego miało dojść w jednej z redakcji telewizyjnych w naszym kraju. W artykule, który ukazał się w wydaniu z 2 lutego br., wypowiedziała się anonimowo „znana dziennikarka”, która miała w przeszłości doświadczyć napastowania ze strony zwierzchnika - „szefa zespołu popularnej stacji telewizyjnej”.
W tekście nie podano żadnych nazwisk i nazw telewizji, chociaż po jego publikacji zaczęły pojawiać się liczne spekulacje na forach i w mediach społecznościowych. Podawano w nich, że molestowania dopuszczać się miał redaktor naczelny „Faktów” TVN Kamil Durczok. Dziennikarz tydzień temu w TOK FM zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek stosował mobbing i molestował podwładnych. Przyznał jednak, że jego styl zarządzania i życie prywatne mogły sprowadzić na niego zarzut mobbingu. Durczok poinformował też, że w związku z rozpoczęciem prac przez komisję w TVN idzie na dwutygodniowy urlop (dowiedz się więcej).
W miniony poniedziałek „Wprost” napisał już otwarcie, że to Kamil Durczok dopuszczał się molestowania i mobbingu w pracy. Na potwierdzenie tego tygodnik przytoczył relację researcherki (chcącej zachować anonimowość), której Durczok miał SMS-owo w środku nocy złożyć niedwuznaczną propozycję. W kolejnych miesiącach dziennikarz miał jej wysłać wiele podobnych SMS-ów, a researcherka konsekwentnie odmawiała. Mimo tego dostała awans na producentkę, ale gdy odmówiła kolejny raz, Durczok zaczął mocno krytykować jej pracę. Niedługo potem dziennikarka pożegnała się z redakcją. Dziennikarze „Wprost” zaznaczyli, że wysłuchali wiele podobnych historii o szefie „Faktów”.
„Gazeta Wyborcza” podała, że komisja nie przesłuchała dotąd Kamila Durczoka, bo przebywa on cały czas w szpitalu (trafił tam w poniedziałek tydzień temu). Nie wydał on też na razie zapowiadanego oświadczenia dla mediów.
Dziennik napisał, że komisja skontaktowała się już za to z dziennikarką zarzucającą szefowi „Faktów” TVN napastowanie seksualne. W jej aktach nie było zgłoszeń o naruszeniach kodeksu pracy. Do stacji miała się też zgłosić dziennikarka, która była bohaterką tekstu „Wprost” z 2 lutego br. Z relacji informatora „GW” wynika, że zapewniała ona o tym, że Durczok miał ją co prawda niszczyć, ale zaprzeczyła, by składał jej propozycje seksualne.
- TVN nie toleruje żadnych form mobbingu ani molestowania, w tym także molestowania seksualnego - zapewnia cytowany w komunikacie Markus Tellenbach, prezes TVN. Stacja pochwaliła się w nim, że oferuje liczne szkolenia w ramach działań zmierzających do zapobiegania w miejscu pracy zachowaniom takim jak dyskryminacja, mobbing, molestowanie. Działania te miały być podejmowane od 2008 roku, a dotąd w szkoleniach dotyczących tych tematów miało wziąć udział ok. 4,8 tys. osób (nie liczących tych, którzy otrzymali materiały szkoleniowe online).
Jednak dopiero wraz z powołaniem komisji TVN przyjął zestaw zasad antydyskryminacyjnych, które zaczęły obowiązywać w firmie. W dokumencie, który rozesłany został do wszystkich pracowników spółki, zapisano m.in, że TVN nie toleruje dyskryminacji, mobbingu, molestowania ani molestowania seksualnego (więcej na ten temat).
W tym tygodniu w Grupie TVN zaczęła się też kontrola zainicjowana przez Okręgową Inspekcję Pracy w Warszawie. Inspektorzy mają sprawdzić, czy w spółce nie było łamane prawo pracy (dowiedz się więcej).
Dołącz do dyskusji: Komisja TVN na półmetku prac. Przesłuchała już 12 osób, ma w planie 16 kolejnych