Koniec Klubu Producentów Reklamowych? Większość zrzeszonych rezygnuje
W Klubie Producentów Reklamowych została tylko agencja Papaya Films. Pozostali członkowie zrezygnowali w proteście przeciwko stylowi zarządzania w organizacji. - Zatracono tam pewien obiektywizm - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jarosław Gajewski, szef Lemon Film.
Pod koniec listopada wystąpienie z Klubu Producentów Reklamowych przy SAR ogłosiło sześć z siedmiu członków organizacji. Pod oświadczeniem podpisali się Maciej Maciantowicz (Dynamo), Szymon Gruszecki, Franciszek Rogala i Kacper Wantoła (Graffiti), Jarosław Gajewski (Lemon), Michał Sitek (Lucky Luciano), Jacek Kulczycki i Tomek Kozera (Studio Filmowe OTO) oraz Krzysztof Terej (Watchout Studio).
- Pragniemy poinformować, że z dniem 25.11.2021 postanowiliśmy wystąpić z grona członków Klubu Producentów Reklamowych. Jednocześnie niezmiennie uważamy, że istnieje pilna potrzeba dialogu i wspólnych inicjatyw producentów działających w branży reklamowej. Działalność taka powinna służyć nie tylko największym, ale wszystkim podmiotom branży, włączając w to również małe studia produkcyjne, gotowe współdzielić z nami określone standardy - czytamy w oświadczeniu.
KPR spiera się o Papaya Films
Członków KPR poróżniło m.in. brak wspólnego stanowiska wobec głośnej afery Papaya Films.
Przypomnijmy, w drugiej połowie października aktywista Jan Śpiewak przy okazji premiery kampanii McDonald's z udziałem rapera Maty zwrócił uwagę, że za produkcję kreacji odpowiada Papaya Films. Pod jego instagramowym wpisem zaczęły pojawiać się komentarze na temat trudnych warunków pracy w Papaya Films - nadgodzinach, presji psychicznej, wyczerpaniu nadmierną ilością obowiązków i problemach z egzekwowaniem należnych wynagrodzeń.
Szef Papaya Films zareagował na te zarzuty oświadczenie, w którym stwierdzał między innymi, że "wartości takie jak szacunek i akceptacja dla drugiego człowieka, promocja różnorodności, inkluzywność i dialog, odpowiedzialność ekonomiczna nie są sloganem", a jego firma "przeciwstawia się mobbingowi i wszelkim patologiom". Warunki pracy w Papaya Film bada inspekcja pracy.
Szef Lemon Film: sposób działania Klubu nie do zaakceptowania
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jarosław Gajewski, szef studia Lemon Film stwierdza, że sprawa Papaya Films była ważnym, choć nie najważniejszym powodem wyjścia z organizacji większości członków. - Sposób, w jaki działał Klub, był dla nas nie do zaakceptowania. Zatracono tam pewien obiektywizm. Dodatkowo pojawiła się kwestia wspólnego zaufania. To główny powód wyjścia z Klubu - wyjaśnia Gajewski.
Brak wspólnego oświadczenia po kryzysie Papaya Films miał tylko potwierdzić, że formuła wspólnej pracy w Klubie Producentów Reklamowych się wyczerpała.
- Niedawno zostały wobec Papaya Film postawione poważne zarzuty o nienależyte traktowanie pracowników. Wyszło tak, że to branża jest współwinna tej sytuacji. Wspólnie z innymi członkami próbowaliśmy wymóc na KPR wydanie oświadczenia, w którym powiemy, że nie zgadzamy się, by rzucano ciężkie oskarżenia w stronę wszystkich członków klubu, stanowczo jako branża odcinamy się od stawianych zarzutów. Nie byliśmy w stanie wyegzekwować od przedstawiciela KPR-u takiej formy oświadczenia, jaka nam odpowiadała. Na koniec dnia KPR nie wydał w ogóle tego stanowiska, mimo że większość członków była za. Papaya [Films] wydała jednak w swoim imieniu takie oświadczenie i wysłała je do klientów. Większość członków KPR złożyło deklarację, że chce się od sprawy Papaya odciąć, nie oceniając przy tym tych zarzutów, bo to nie nasza firma, nie wiemy, jak funkcjonuje. Chcieliśmy tylko jasno zadeklarować, że nie chcemy, by te zarzuty wylewały się na całą branżę. O tym miało być oświadczenie, które finalnie nie zostało opublikowane - tłumaczy kulisy sprawy Jarosław Gajewski.
Co dalej z Klubem Producentów Reklamowych? Gajewski przekazał nam, że dotychczasowi członkowie Klubu będą dążyli do jak najszybszego jej opuszczenia.
- Decyzja jest ostateczna i należy ją odczytywać jako sprzeciw wobec takiej formy działania Organizacji - przekonuje szef Lemon Film. Dodaje jednak, że widzi możliwość dalszej współpracy ze studiami opuszczającymi KPR, tyle że już w nowej formule.
- To, że podjęliśmy decyzję o wystąpieniu z KPR, nie znaczy, że uważamy wspólne działania za bezcelowe - wręcz przeciwnie. Nadal uważamy, że jest na rynku bardzo silna potrzeba wspólnych działań, tylko muszą być dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych. Rynek na tyle już dojrzał, że rozumie, jak ważne są wspólne wartości takie jak podnoszenie standardów i dbanie o jakość życia pracowników. Chcemy wypracować takie standardy, które wszyscy bez wyjątków będą to egzekwować - komentuje dla Wirtuanemedia.pl Jarosław Gajewski.
Dworak: regulamin KPR zobowiązuje
Inaczej sprawę wyjścia zdecydowanej większości członków Klubu Producentów Reklamowych widzi jego dyrektor Julian Dworak. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl tłumaczy, że decyzja członków o wystąpieniu z Klubu jest skuteczna z końcem 2022 roku.
- Pragnę podkreślić, że Klub Producentów Reklamowych wciąż działa - w oparciu o Kodeks KPR i umowy członkowskie. Zgodnie z obowiązującymi obecnie zapisami umownymi złożona deklaracja woli wyjścia członka z klubu jest skuteczna z końcem 2022 roku. Ta kwestia będzie oczywiście rozwiązywana z członkami w najbliższym czasie - czytamy w liście Juliana Dworaka, przekazanym do redakcji Wirtualnemedia.pl.
Dalej dyrektor KPR oświadcza: - Wczoraj [czwartek 25.11 - przyp. red.] otrzymałem oświadczenie sześciu członków Klubu Producentów Reklamowych SAR, w którym wyrażona została ich decyzja o wystąpieniu z KPR. Oświadczenie to traktuję przede wszystkim jako wyraz zawodu formułą rozwiązywania konfliktu potrzeb i oczekiwań związanych z kryzysem dotyczącym warunków pracy przy produkcji reklam, który spadł na jednego z członków klubu i zaczął oddziaływać na wszystkich pozostałych członków KPR, na całą branżę produkcyjną i branżę komunikacji marketingowej.
- Jedną z wartości założycielskich KPR było przekonanie, że najlepsze rozwiązania wypracowuje się w dialogu i z poszanowaniem innych uczestników rynku. Wyrażam głęboką nadzieję, że ten fundament pozwoli nam wyciągnąć właściwe wnioski z obecnej, bolesnej sytuacji i że na tych wnioskach zbudujemy kawałek lepszej rzeczywistości. (…) Problemy, z jakimi mierzy się branża produkcyjna i branża marketingowa nie znikną same z siebie a odpowiedzialność za rynek, jego kształt i przyszłość leży w rękach jego uczestników. Dopóki Klub Producentów Reklamowych istnieje, będzie budował przestrzeń porozumienia, budowania i działania. Tak rozumiem rolę KPR, a także swoją odpowiedzialność - czytamy w oświadczeniu, które podpisał Julian Dworak, dyrektor KPR.
Powstały w 2018 roku Klub Producentów Reklamowych SAR zrzesza polskie domy produkcyjne spełniające określone kryteria członkowskie dot. bezpieczeństwa, jakości i efektywności pracy produkcyjnej. Klub działa w strukturach Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR.
Dołącz do dyskusji: Koniec Klubu Producentów Reklamowych? Większość zrzeszonych rezygnuje