Jerzy Hausner: w połowie przyszłego roku RPP powinna zacząć podnosić stopy procentowe
Spadek cen w Polsce w ujęciu rocznym wydaje się zmierzać ku końcowi. Jeśli wyhamowywanie spadku cen utrzyma tempo z ostatnich trzech miesięcy, to w listopadzie deflacja powinna już zniknąć. Według prof. Jerzego Hausnera, byłego członka RPP, w efekcie rada powinna zacząć podnoszenie stóp już w połowie przyszłego roku.
– Deflacja w Polsce nie była głęboka i trwała znacznie dłużej, niż sądzono, również niż sądziła Rada Polityki Pieniężnej poprzedniej kadencji, której byłem członkiem – mówi prof. Jerzy Hausner, ekonomista Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. – Ale jest chyba już oczywiste, że wychodzimy z deflacji. Te notowania, które będziemy widzieli w ostatnich dwóch miesiącach tego roku, będą już prawdopodobnie notowaniami dodatnimi, czyli będziemy mieli dodatnią inflację.
Spadek cen w ujęciu rocznym trwa od połowy 2014 roku. Wbrew prognozom długo nie mógł zostać zniwelowany. Główną przyczyną były niskie ceny surowców, głównie ropy naftowej, co przełożyło się na niższe ceny wszelkich dóbr oraz żywności. Wydaje się jednak, że już w listopadzie ceny towarów i usług okażą się nie niższe niż rok wcześniej. Topnienie deflacji w ostatnich trzech miesiącach przebiegało bowiem szybko: jeszcze w sierpniu sięgało 0,8 proc. rdr., we wrześniu 0,5 proc., a w październiku już tylko 0,2 proc.
– To oznacza, że najpóźniej w połowie przyszłego roku Rada Polityki Pieniężnej powinna zacząć podnosić stopy procentowe po to, by nie nastąpiło odbicie inflacyjne. Nie mówię o tym, w jakiej skali, bo tego się nie da w tej chwili określić – zastrzega Hausner. – Na pewno nie powinno być to jakieś bardzo mocne podnoszenie stóp procentowych, raczej powolne i umiarkowane. Tym niemniej wydaje się to oczywiste, na pewno nie ma dzisiaj możliwości do dyskutowania o obniżeniu stóp procentowych. I sądzę, że rada powinna to zrobić i zrobi.
Stopy procentowe w Polsce pozostają na historycznie najniższym poziomie: 1,5 proc. w przypadku stopy referencyjnej od marca 2015 r. Ostatnia podwyżka miała miejsce w maju 2012 roku. Spodziewana obecnie oznaczałaby wzmocnienie polskiej waluty. Jeśli nie nastąpi, rynki zadziałają przeciwnie.
– Może się okazać, że rada tego nie będzie robić, że będziemy mieli osłabienie kursu złotego jako reakcję rynków finansowych na to, co będą obserwowali jako brak reakcji polityki pieniężnej, więc ta reakcja wystąpi po innej stronie – przekonuje prof. Hausner. – I to nie będzie korzystna reakcja, o wiele lepiej jest podnosić powoli stopy procentowe. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że cena pieniądza wzrośnie, a mamy dzisiaj obniżenie nakładów inwestycyjnych zarówno publicznych, jak i prywatnych, a szczególnie martwiłbym się tymi prywatnymi.
Z ostatnich danych o PKB wynika, że polska gospodarka wzrosła w III kw. jedynie o 2,5 proc. To szok dla rynków: prognozowano 2,9 proc. rdr., co i tak byłoby bardzo niskim poziomem. W ustawie budżetowej wciąż zapisane jest 3,8 proc., a rząd wciąż oficjalnie twierdzi że będzie to 3,4 proc. całorocznie. Szanse na osiągnięcie tego wyniku są niewielkie. W I i II kw. wzrost sięgnął 3 i 3,1 proc. – także słabiej od oczekiwań.
– W związku z tym trzeba oczekiwać, że jeśli cena pieniądza wzrośnie, to znaczy, że pojawi się bodziec, który nie będzie skłaniał do zwiększania nakładów inwestycyjnych i to będzie już pewien element świadczący o tym, że możemy powoli tracić równowagę makroekonomiczną i takie obszary jak: inwestycje, cena pieniądza, stopy procentowe i kurs stają się newralgiczne dla polityki makroekonomicznej, z tego punktu widzenia rola Rady Polityki Pieniężnej, która dzisiaj działa dobrze, działa stabilizująco, będzie trudniejsza i coraz bardziej ważna.
Dołącz do dyskusji: Jerzy Hausner: w połowie przyszłego roku RPP powinna zacząć podnosić stopy procentowe