Gdzie można obejrzeć „Znachora” w reżyserii Jerzego Hoffmana? Rozpiska na najbliższe dni
Po premierze „Znachora” na Netfliksie widzowie wciąż porównują dwie ostatnie ekranizacje i analizują kreacje aktorskie Jerzego Bińczyckiego i Leszka Lichoty. Pierwsza wersja filmowa z 1937 roku jest najtrudniej dostępna, więc przegrywa ten wyścig już na starcie. A gdzie można aktualnie obejrzeć „Znachora” z 1981 roku?
W najbliższych dniach emisję filmu Jerzego Hoffmana zaplanowały stacje TVC, TVP Kobieta, Zoom TV, Kino Polska i TVP Historia. Począwszy od niedzieli, 1 października, przez dwa tygodnia film będzie wyświetlany co najmniej siedem razy. Przez cały czas obraz jest także dostępny na VOD.TVP.PL, Canal+ online, Play Now i FilmBox+. Równocześnie nową ekranizację w reżyserii Michała Gazdy można oglądać na platformie Netflix.
W sobotę 30 września na Kino Polska „Znachor” pokazywany będzie o godz. 16.00. Z kolei w niedzielę 1 października film o godz. 20.00 wyemituje TVC, a w czwartek 5 października o 21.40 TVP Kobieta. W kolejny weekend obraz w reżyserii Hoffmana pokaże Zoom TV (sobota, 7.10 o godzinie 20.20) i TVP Historia (niedziela, 8.10. o godzinie 21.15, kolejny seans we wtorek 10.10 o godz. 21.00). W piątek, 13 października ponownie Zoom TV zaprasza na sens z filmem „Znachor” o godz. 20.25.
Zapytaliśmy literaturoznawczynię, dr Magdalenę Bałagę o to, skąd wielka popularność adaptacji powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza? - Internauci żartobliwie przyznają, że głównym powodem, dla którego po raz kolejny oglądają „Znachora”, jest scena ujawnienia tożsamości tytułowego bohatera na sali sądowej. Przypomnijmy: to wtedy Piotr Fronczewski, odgrywający rolę doktora Dobranieckiego, wypowiada słynne słowa: „Proszę państwa, Wysoki Sądzie, to jest profesor Rafał Wilczur”. Co ciekawe, scena ta nie występuje ani w powieści, ani w ekranizacji z 1937 roku. Oceniający, przeprowadzone przez oskarżonego operacje, ekspert nie wyjawia na sali sądowej prawdy – dzieje się tak z wielu powodów, choć głównie z obawy o utratę stanowiska. Tymczasem w filmie sprawiedliwość triumfuje w iście spektakularnym finale – wyjaśnia ekspertka.
Czy pomimo tej kluczowej różnicy między powieścią a filmem, możemy wskazać podobieństwo obydwu dzieł kultury jeśli chodzi o główne przesłanie i wartości, którymi kierował się bohater? - Warto zwrócić uwagę na moment, gdy po ujawnieniu prawdziwej tożsamości znachora, krzyżują się spojrzenia głównych bohaterów – Marysi oraz Wilczura. To wtedy dowiadują się, że łączy ich pokrewieństwo krwi. Filmowa adaptacja doskonale oddaje tym samym przekaz powieści, w której ukazano relację ojca i córki jako wyjątkową i niemożliwą do zerwania nawet w obliczu ogromnych przeszkód. Znachor na skutek amnezji nie rozpoznaje przecież w Marysi swojej córki, a mimo to szczególnie ją sobie upodobał – do tego stopnia, że poświęca się dla niej, kradnąc narzędzia chirurgiczne potrzebne do wykonania operacji, narażając się tym samym na karę więzienia. Marysia również czuje z mężczyzną niewytłumaczalną więź – nie wiedząc do samego końca, co jest tego powodem. Zarówno Anna Dymna, jak i Jerzy Bińczycki brawurowo odegrali bezgraniczne zaufanie, jakie odczuwają względem siebie bohaterowie – mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl dr Magdalena Bałaga.
Marta Korycka, szefowa działu kultura w Gazecie.pl wyjaśnia, dlaczego ekranizacje „Znachora” nawzajem się uzupełniają i warto je obejrzeć. - Kiedy włączysz „Znachora” z lat 80. i nowość od Netfliksa, pierwsze sekundy są niemal bliźniacze, ale już chwilę później Michał Gazda daje jasno znać: nasza adaptacja to nie jest powtórka z Hoffmana. Oba filmy mają niesamowity klimat, idealnie grają na melodramatycznych nutach, zachowując to, co było istotą powieści, ale i sięgając po nowe. Warto pamiętać o tym, że film z Bińczyckim nie jest w stu procentach wierny powieści, która zresztą wielu współczesnych czytelników rozczarowuje. Dzisiaj niekoniecznie łatwo czyta się Dołęgę-Mostowicza, co nie przeszkadza w nowoczesnym spojrzeniu na opisaną przez niego historię.
W obu przypadkach mamy świetne aktorstwo nie tylko w tytułowej roli. Wiadomo, współczesna jest… bardziej współczesna. Jestem jednak przekonana, że wiele osób, które podchodziły krytycznie do tego projektu, dojdzie do wniosku, że jednak można zrobić dwie - a nawet trzy łącznie z tytułem z lat 30. - udane ekranizacje jednej powieści - podsumowuje dziennikarka.
Recenzję filmu „Znachor” dostępnego na Netfliksie znajdziecie tutaj.
Dołącz do dyskusji: Gdzie można obejrzeć „Znachora” w reżyserii Jerzego Hoffmana? Rozpiska na najbliższe dni