SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dziennikarze na marszu PiS wychodzą poza swoje role, to smutny obciach (opinie)

Dziennikarze, którzy znaleźli się w Komitecie Honorowym sobotniego marszu Prawa i Sprawiedliwości, wychodzą poza swoje role. Najmocniej krytykują ich jednak ci, którzy bezwstydnie klęczą przed partią rządzącą, a udają autorytety - udział dziennikarzy w „Marszu w obronie demokracji i wolności mediów” komentują przedstawiciele branży dziennikarskiej.

Jarosław Kaczyński, PAP/Paweł Supernak Jarosław Kaczyński, PAP/Paweł Supernak

„Marsz w obronie demokracji i wolności mediów” ruszy w sobotę 13 grudnia o godz. 13.00 z Placu Trzech Krzyży w Warszawie. Demonstracja zakończy się pod Pomnikiem Józefa Piłsudskiego przy Belwederze. Jarosław Kaczyński zapowiada, że marsz jest sprzeciwem wobec „zabiegów, które doprowadziły do sfałszowania wyborów”.

Kolejnym powodem do protestu - zdaniem organizatorów marszu - jest ograniczanie wolności mediów w Polsce. Jako przykład podają oni zatrzymanie przez warszawską policję dziennikarza Telewizji Republika Jana Pawlickiego oraz fotoreportera PAP Tomasza Gzella, którzy w listopadzie relacjonowali przebieg okupacji siedziby Państwowej Komisji Wyborczej. Obydwaj otrzymali zarzut naruszenia miru domowego, jednak sąd ich uniewinnił (więcej na ten temat).

Oprócz artystów, polityków i duchownych, sobotni marsz popierają również m.in. Krzysztof Skowroński, Tomasz Sakiewicz, Tomasz Terlikowski, Katarzyna Hejke, Jacek i Michał Karnowscy, Marcin Wolski, Krzysztof Czabański czy Piotr Semka (więcej na ten temat).

Zdaniem Bogusława Chraboty, redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”, dziennikarze z Komitetu Honorowego „Marszu w obronie demokracji i wolności mediów” wychodzą poza role dziennikarskie. - Albo się rzeczywistość relacjonuje, opowiada, urabia słowem, albo kreuje fakty. Organizowanie pochodu to kreowanie faktów, wkroczenie do polityki - komentuje Chrabota.

Z kolei Michała Kobosko, szefa Project Syndicate Polska i Fundacji Świat Idei, nie dziwi fakt, że w marszu organizowanym przez Prawo i Sprawiedliwość weźmie udział wielu znanych dziennikarzy. - Dziś na porządku dziennym są takie zachowania, które jeszcze kilka lat temu były totalnym obciachem i powodem do zawodowego wstydu. I wszystko mi jedno, czy demonstruje PiS, PO, SLD czy narodowcy - ocenia Michał Kobosko.

W jego opinii dziennikarze włączający się w takie projekty chcą być postrzegani jako ci poważniejsi i bardziej odpowiedzialni. - Ale wysyłają sygnał przeciwny: jesteśmy tylko żołnierzami na wojnie ideologicznej, idziemy na ślepo za partią i Wodzem. Po 25-letniej przerwie dziennikarze znów muszą być partyjni? Słabo mi to wygląda - dodaje Kobosko.

Sytuację z marszem Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny Grupy „Super Expressu”, ocenia jako równie zabawną, co smutną. Jego zdaniem, przedstawiciele mediów nie powinni angażować się w inicjatywy polityczne. - Zabawna, bo najostrzej dziennikarzy, którzy znaleźli się w komitecie honorowym marszu organizowanego przez PiS, krytykują ci, którzy bezwstydnie klęczą na kolanach przed rządem i partią rządzącą, a udają autorytety. Smutna, bo dziennikarze nie powinni brać czynnego udziału w imprezach partyjnych, choćby nie wiem, jak szlachetnych w intencjach, tak samo jak nie powinni od polityków przyjmować żadnych orderów, chyba że przejdą na emeryturę - podkreśla Jastrzębowski.

- Żyjemy jednak w rzeczywistości, gdzie niezależne media można policzyć na palcach stolarza i bardzo mnie to smuci. Dziennikarze często sami, dobrowolnie podpinają się pod partie, albo dla pieniędzy i posad, albo dla idei, które kiedyś mogą się w pieniądze zamienić. W sumie fakt, że niezależności politycznej polskich opiniotwórczych dziennikarzy uczy facet z tabloidu bardzo mnie krzepi. A wszystkich tych słabych i nadętych, powinna w głębokim stopniu zawstydzać - dodaje naczelny „SE”.

Szef działu polityka w „Fakcie” Mikołaj Wójcik nie miałby nic przeciwko udziałowi dziennikarzy w marszu, gdyby zajmowały się nim organizacje pozarządowe. - Ale to robi partia polityczna. Ta sama która np. działając w obronie „wolności mediów” nie wpuściła na wieczór wyborczy dziennikarza z TVN, bo robi materiały wyjątkowo krytyczne o PiS - zauważa Wójcik.

- Ja stoję na stanowisku, że orężem dziennikarza jest tzw. pióro. Tak zareagowałem, gdy w kilkanaście godzin po rozpoczęciu się kompromitacji PKW jeden z dziennikarzy zaczął nawoływać, by pójść pod PKW. Żyjemy w demokratycznym państwie - z wieloma mankamentami, ale nieporównywalnym do PRL. A czasem mam wrażenie, że wiele osób - także dziennikarzy - próbuje przekonać nas, że jest inaczej - ocenia Mikołaj Wójcik.

Zdaniem Wójcika, udział dziennikarza w inicjatywach konkretnego ugrupowania politycznego dla wielu czytelników, mających sprecyzowane poglądy, jest miarą jego wiarygodności. - Z bólem obserwuję deficyt dziennikarzy, dla których poglądy polityczne są sprawą prywatną i którzy - bez względu na sympatie - dzielą razy po równo i z tym samym natężeniem. I dotyczy to obu stron partyjnego sporu, który niestety wbił się w nasze środowisko. I już nie popuści - konkluduje szef działu polityka w dzienniku „Fakt”.

Dołącz do dyskusji: Dziennikarze na marszu PiS wychodzą poza swoje role, to smutny obciach (opinie)

43 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Adam
Ale jak dziennikarze popierają polityków PO to już nie wychodzą poza swoją rolę?
odpowiedź
User
Yogidługonogi
Nie umiem wyjść z podziwu, że najbardziej drą się łajzy, które na tzw. Balu Dziennikarzy obmacują się z politykami partii rządzącej i robią sobie z nimi słitfocie, a przeszkadza im, że inni dziennikarze idą na marsz. A jeszcze większy szok przeżywam, kiedy widzę takich, którzy nie widzą w tym Himalajów hipokryzji.
odpowiedź
User
CE
Kolejny artykuł, kolejne nożyczki. Kto jest ta ciągle cytowana Chrabota ??
odpowiedź