Co kandydaci na prezydenta sądzą o mediach publicznych i ich finansowaniu, repolonizacji mediów, KRRiT i RMN (analiza)
Opozycyjni kandydaci na prezydenta RP są zgodni, że media publiczne nie powinny być prywatyzowane, ale abonament RTV jest anachronizmem. Portal Wirtualnemedia.pl zapytał też kandydatów (obecny prezydent Andrzej Duda nie przekazał odpowiedzi), co sądzą m.in. o Telewizji Polskiej, Radzie Mediów Narodowych i art. 212 Kodeksu karnego.
Zapytaliśmy pięciu najważniejszych kandydatów na prezydenta RP, którzy są wymieniani w sondażach badania opinii publicznej, o ich poglądy na temat mediów. O odpowiedzi na nasze pytania poprosiliśmy: Andrzeja Dudę kandydującego ze wsparciem Zjednoczonej Prawicy, Małgorzatę Kidawę-Błońską z Koalicji Obywatelskiej, Władysława Kosiniaka-Kamysza z Koalicji Polskiej, niezależnego kandydata Szymona Hołownię, Roberta Biedronia z Lewicy oraz Krzysztof Bosaka, kandydata Konfederacji.
Na nasze pytania nie odpowiedział tylko urzędujący prezydent, mimo iż wysyłaliśmy przez ponad miesiąc wiele monitów e-mailem i dzwoniliśmy do sztabu wyborczego. Nie uzyskaliśmy od sztabu nawet informacji, czy prezydent odpowie na pytania. Dlatego zamiast odpowiedzi urzędującego prezydenta, poszukaliśmy jego wypowiedzi w mediach na zadane przez nas pytania.
Media publiczne czy sprywatyzowane?
Tutaj wszyscy kandydaci są zgodni. Małgorzata Kidawa-Błońska jest przeciwna prywatyzacji. - Oczywiście należy pozostawić media publiczne, tylko w całkowicie zmienionej formule. To nie mogą być media rządowe, partyjne, ani też ścigające się z mediami komercyjnymi. Media publiczne mają inne zadania i inne obowiązki - mówi portalowi Witualnemedia.pl.
Podobnego zdania jest Władysław Kosiniak-Kamysz. Uważa, że "media publiczne spełniają ważną rolę w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego". Zastrzega jednak, że obecne media "są rządowe, a nie publiczne". - W 2016 roku podpisałem Obywatelski Pakt na rzecz Mediów Publicznych i jego założenia będę chciał wprowadzić. Uważam, że kształt mediów publicznych powinien być wypracowany w debacie, w porozumieniu z organizacjami pozarządowymi i środowiskami twórców - dodaje kandydat ludowców.
Z kolei Szymon Hołownia twierdzi, że "media publiczne są obecnie sprywatyzowane przez partie polityczne". - Ten proces nie zaczął się wraz z przejęciem władzy przez PiS, tylko trwa w najlepsze od trzydziestu lat i zdaje się nie mieć końca. Jest w dodatku szczegółowo opisany w przepisach, co w obecnym stanie rzeczy daje bardzo niewielkie szanse na poprawę sytuacji - mówi nam kandydat na prezydenta.
Hołownia nie uważa, że media publiczne muszą "zarabiać na wszystkim i za wszelką cenę". - Dlatego jestem zdecydowanie przeciwny jakimkolwiek pomysłom dotyczącym prywatyzacji mediów publicznych, choć w tak samo zdecydowany sposób protestuję przeciwko temu, jak media publiczne funkcjonują dzisiaj. To jest chory organizm, który trzeba wyleczyć za pomocą zdecydowanych działań, a nie poprzez wykonywanie na nim litościwej eutanazji, bo właśnie tym byłoby przeprowadzenie jakiejkolwiek prywatyzacji TVP i Polskiego Radia - podkreśla.
Podobnego zdania jest Robert Biedroń, który zaznacza, że "media publiczne funkcjonują w wielu państwach na świecie i dobrze wypełniają swoje zadania, a w Polsce musimy ten system uzdrowić, a nie go likwidować".
- Jestem zwolennikiem istnienia mediów pełniących misję publiczną. Ich forma instytucjonalna powinna gwarantować spełnienie celu ich istnienia - powiedział nam z kolei Krzysztof Bosak.
Nie dowiedzieliśmy się, co myśli Andrzej Duda na temat prywatyzacji mediów publicznych, jednak w pierwszych dniach marca podpisał ustawę abonamentową przewidującą przekazanie niemal 2 mld zł rekompensaty dla TVP i Polskiego Radia.
Według nieoficjalnych informacji prezydent miał zażądać od Krzysztofa Czabańskiego odwołania przed Radę Mediów Narodowych prezesa TVP Jacka Kurskiego. Od tego miała zależeć decyzja o złożeniu podpisu pod ustawą o dotacji dla mediów publicznych. Po kilku dniach Jacek Kurski został odwołany, ale został doradcą w TVP, a p.o. prezesa - Maciej Łopiński.
Media publiczne i ich misja
Zapytaliśmy kandydatów, czy media publiczne dobrze realizują swoją misję. - Pytanie dziś o realizację misji przez media publiczne brzmi jak kpina z widzów i słuchaczy. Brak obiektywizmu i rzetelności w programach informacyjnych i publicystycznych, zanik kompetencji zawodowych u części dziennikarzy, łopatologiczna, oparta na kłamstwie i hejcie propaganda sącząca się z ekranów i głośników niweluje nieliczne przejawy realizacji rzeczywistej misji. Bo ani Teatr Telewizji, ani informacje lub transmisje z wydarzeń kulturalnych lub sportowych, ani nawet minireportaże interwencyjne odwołujące się do rzeczywistych problemów ludzi nie są w stanie zrównoważyć nieustannej promocji tandety intelektualnej, estetycznej i merytorycznej - stwierdziła Małgorzata Kidawa-Błońska.
W podobnym tonie wypowiada się Władysław Kosiniak-Kamysz, który twierdzi, że "obecne zarządy mediów rządowych realizują programy w myśl misji politycznej, a nie publicznej, co wskazuje na to, że obecne władze TVP są podporządkowane interesom politycznym jednej partii".
Szymon Hołownia uważa, że zapisy ustawy o radiofonii i telewizji dotyczące misji mediów publicznych są "skrajnie nieprecyzyjne" i tak rozumianą misję wypełnia większość mediów komercyjnych. - Nieprecyzyjność tego określenia pozwoliła swojego czasu Telewizji Polskiej na stwierdzenie, że program „Gwiazdy tańczą na lodzie” realizował misję mediów publicznych, bo zaliczał się do programów edukacyjnych, uczył tańca. To oczywisty absurd - mówi nam kandydat.
Hołownia dodaje, że "prawdziwą misją mediów publicznych powinno być budowanie wspólnoty, choćby poprzez umożliwienie dostępu do nich różnym grupom społecznym, różnym środowiskom". Media publiczne powinny też "pełnić rolę kulturotwórczą i aspiracyjną oraz mentorską, dając Polakom możliwość podnoszenia, a nie stałego obniżania poziomu".
- Chciałbym również, żeby z funduszy publicznych mogły w pewnym zakresie korzystać także media komercyjne. One często również realizują zadania misyjne, ale finansują je we własnym zakresie. Uważam, że pod określonymi warunkami powinny uzyskać wsparcie dla takich działań, podobnie jak przez ostatnie lata otrzymywały wsparcie unijne na realizacje unijnych programów i audycji. Wraz z zespołem ekspertów przygotuję i przedstawię plan realizacji takiego działania, bo uważam, że pozwoli nam to szybciej i lepiej zacząć budować poczucie wspólnoty, nie ograniczając się wyłącznie do zasobów mediów publicznych - dodaje Hołownia.
Robert Biedroń podkreśla, że główną misją mediów publicznych powinna być "realizacja demokratycznych, społecznych i kulturalnych potrzeb społecznych". - Niestety w obecnym kształcie nie można mówić o realizacji tej misji. Mało tego - lektura programów publicystycznych i informacyjnych TVP pokazuje, że politykom trzeba zabrać te zabawki w sposób bardzo zdecydowany. Media publiczne nie mogą być platformą do propagandy partyjnej. Mają być obiektywne i rzetelne. Dziś ani jednego ani drugiego nie można powiedzieć o TVP - podkreśla kandydat Lewicy.
Krzysztof Bosak jest ostrożniejszy w ocenach. - Byłoby niesprawiedliwością ocenić prawie 20 spółek medialnych wyłącznie przez pryzmat TVP, która jest najbardziej upartyjniona. Różne stacje i anteny w różnym stopniu spełniają swoją misję. W przypadku centralnej TVP poziom realizacji misji jest niezadowalający. W przypadku regionalnych rozgłośni radiowych czy oddziałów TVP - zależny od spółki i miasta, ale wyższy. W przypadku centralnych anten Polskiego Radia - zróżnicowany - mówi kandydat Konfederacji.
Andrzej Duda, podpisując ustawę abonamentową o rekompensacie dla mediów publicznych powiedział o ich misji: - To właśnie Telewizja Polska i media publiczne mają być tymi, dzięki którym może być prowadzona w istotnym stopniu, docierająca wszędzie polityka informacyjna, polityka edukacyjna, która uczy jak się odżywiać, jak żyć tak, aby uniknąć w miarę możliwości choroby nowotworowej.
Abonament RTV i finansowanie mediów publicznych
W sprawie abonamentu RTV, wszyscy kandydaci, którzy nam odpowiedzieli na pytania, są zgodni. Za jego likwidacją jest zarówno Krzysztof Bosak, który uważa go za relikt, jak i Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Małgorzata Kidawa-Błońska, która twierdzi, że większość Polaków odrzuca wymóg płacenia abonamentu, bo jest "przestarzały w dobie zmian technologicznych, gdy młode pokolenie nie korzysta z odbiorników radiowych i telewizyjnych".
Również Robert Biedroń uważa, że "abonament RTV jest archaicznym i nieskutecznym narzędziem". - Powinien zostać zlikwidowany, a telewizja publiczna powinna być finansowana bezpośrednio z budżetu państwa - mówi nam kandydat Lewicy na prezydenta.
Szymon Hołownia jest przeciwny abonamentowi, ale uważa, że media publiczne powinny być finansowane przez obywateli. - Wydaje się, że najlepszym sposobem jest automatyczne przeznaczenie na ten cel jakiejś części PIT. Nie jako dodatkowa danina, a jako odpis podatkowy, podobnie jak dziś dzieje się to ze wsparciem dla organizacji pozarządowych czy jak w przyszłości chciałbym, żeby stało się z finansowaniem związków wyznaniowych - podkreśla.
Hołownia dodaje, że zdaniem ekspertów media publiczne potrzebują rocznie od dwóch do trzech miliardów złotych. - Żeby to ocenić, muszę najpierw zobaczyć konkretne wyliczenia, w których będą nie tylko aktualne potrzeby administracyjne, ale przede wszystkim konkretna wizja rozwoju i inwestycji. Nie powinno nas interesować finansowanie zewnętrznych biur, obsługujących zewnętrzne umowy, a faktyczna wartość, wynikająca z pracy twórców – dziennikarzy, publicystów, reżyserów, operatorów, montażystów i wielu innych - podkreśla kandydat niezależny.
Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że "należy ustawowo zapewnić mediom publicznym stały, parametrycznie określony wskaźnik finansowania budżetowego przy jednoczesnym częściowym ograniczeniu reklam i strukturalnej przebudowie kierunków wydawania publicznych pieniędzy". - Należy wzmocnić media publiczne działające lokalnie i nie marnotrawić podatków Polaków na czysto komercyjne przedsięwzięcia telewizji. Kolejny warunek to dysponowanie tymi pieniędzmi za pośrednictwem niezależnego od rządu Funduszu Mediów Publicznych - mówi nam kandydatka.
Kandydat ludowców twierdzi, że trzeba wprowadzić powszechną opłatę audiowizualną, znosząc jednocześnie obowiązek rejestrowania odbiorników. - Opłata ta gwarantowałaby bezpłatny dostęp do archiwów mediów publicznych oraz programów i utworów powstałych z dotacji z funduszu misji publicznej. Wprowadzałoby to także ograniczenie reklam w mediach publicznych docelowo do 25 proc. ich budżetu mediów publicznych, w tym całkowity zakaz lokowania produktów w programach adresowanych do dzieci. Konieczne jest także zagwarantowanie bezpłatnej emisji reklamy społecznej i kulturowej - uważa Kosiniak-Kamysz.
Co Andrzej Duda sądzi na ten temat? Wiemy to z doniesień medialnych. W 2009 roku urzędujący prezydent jako minister w kancelarii Lecha Kaczyńskiego przedstawiał w Trybunale Konstytucyjnym wniosek o przeanalizowanie ustawy przyjętej głosami ówczesnej większości sejmowej PO-PSL o wyłączeniu kolejnych grup społecznych z obowiązku płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego. Duda tłumaczył wtedy, że zmniejszenie wpływów z abonamentu, przy braku innego systemu finansowania, zagraża realizacji misji przez media publiczne.
Rekompensaty dla mediów publicznych
Zdaniem Krzysztofa Bosaka media publiczne nie powinny otrzymywać rekompensaty z budżetu za brak wpływów abonamentowych, lecz utrzymywać się ze "stałej celowej dotacji budżetowej na produkcję misyjną oraz z reklamy i umów sponsorskich".
Przeciwko rekompensatom jest również Szymon Hołownia i Małgorzata Kidawa-Błońska, która uważa, że "to wyszarpywanie budżetowych pieniędzy na kolejne kampanie wyborcze PiS i obchodzenie unijnych regulacji dotyczących pomocy publicznej".
Podobnie uważa Robert Biedroń. - Rekompensaty za brak wpływów to przyznawanie się, że system nie działa, i jego bieżące łatanie. Coś, w czym rząd PiS-u celuje, ale jest kompletnie nieracjonalne. PiS jednak w roku wyborczym potrzebuje dobrze naoliwionej maszynki do wyświetlania przekazów z Nowogrodzkiej - podkreśla kandydat Lewicy.
Za "przejściową rekompensatą" jest Kosiniak-Kamysz, którego zdaniem TVP i Polskie Radio są w złej sytuacji finansowej na skutek działań obecnego rządu i poprzednich". - Aby je utrzymać, potrzebny jest plan naprawczy. Możliwe, że by do tego doprowadzić potrzebna byłaby przejściowa rekompensata. Zacząć jednak trzeba od odpartyjnienia mediów - podkreśla kandydat Koalicji Polskiej.
Inicjatywy ustawodawcze dotyczące mediów
Jakie przepisy dotyczące mediów chcieliby wprowadzić kandydaci na prezydenta? Robert Biedroń mówi, że rozpocząłby dyskusję na temat misji mediów publicznych i różnych sposobach jej finansowania. - Dobre przykłady z całej Europy nie są przedmiotem dyskusji w Polsce i to powinno się zmienić. Po takiej dyskusji mam nadzieję, że na moje biurko trafi ustawa uchwalona przez większość sejmową, która będzie porządkowała ten system. Jeżeli rząd i Sejm nie wywiążą się z tych zadań, to ja podejmę inicjatywę w ramach konstytucyjnych prerogatyw - zapowiada kandydat.
Szymon Hołownia również chciałby rozpocząć dyskusję o kształcie ustawy o radiofonii i telewizji. - Będąc prezydentem na pewno spotkam się z przedstawicielami komercyjnych nadawców, żeby poznać ich opinię dotyczącą obecnych regulacji koncesyjnych. Chciałbym również spotkać się z prezesami TVP i Polskiego Radia, wraz z przedstawicielami instytutów badawczych, aby ustalić na czym polega oś sporu dotycząca metodologii pomiarów oglądalności i słuchalności. Z rozmów z ekspertami wiem, że obecnie stosowana metodologia stanowi ograniczenie nie tylko dla mediów publicznych - mówi.
Krzysztof Bosak uważa, że media publiczne "wymagają odrębnej i kompleksowej regulacji ustawowej, obejmującej specjalną formę prawną dla nich (spółka akcyjna nie jest właściwą) oraz definiującej sposób finansowania, realizacji misji, organizację władz i sposób społecznego nadzoru nad programem i finansami". - Chętnie podjąłbym się przygotowania takiego projektu dzięki swemu doświadczeniu z komisji kultury i środków przekazu oraz z rady programowej TVP, a także na podstawie prawie 20 lat współpracy z dziennikarzami - przekonuje kandydat Konfederacji.
Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiada, że "będzie dążył do uregulowania finansowania mediów publicznych oraz zmiany sposobu powoływania zarządów tych podmiotów, przygotuje również pakiet rozwiązań dla mediów lokalnych, tak by wzmocnić niezależne dziennikarstwo lokalne".
Małgorzata Kidawa-Błońska przypomina, że prezydent jest zaangażowany w proces powoływania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. - Dlatego też na pewno zaproponuję ustawę, która zmieni kształt i charakter tego konstytucyjnego organu. W skrócie: kandydatów do KRRiT wskazują Sejmowi, Senatowi i prezydentowi senaty uczelni uniwersyteckich oraz następuje zróżnicowanie kadencji - 2, 4, 6 lat - poszczególnych członków KRRiT - proponuje.
Repolonizacja mediów
Zapytaliśmy kandydatów, czy podpisaliby ustawę o repolonizacji mediów lub ich dekoncentracji kapitałowej. Obecnie w telewizji większość ma kapitał polski; największym nadawcą z kapitałem zagranicznym jest TVN Discovery - USA); w prasie połowa z 20 dużych wydawców ma kapitał zagraniczny; w radiu nadawcy z kapitałem zagranicznym mają 35 proc. rynku. Repolonizację mediów zapowiedział m.in. wicepremier Jarosław Gowin w czerwcu 2019 r.
Kategorycznie wypowiedział się na ten temat szef ludowców. - Każdą ustawę, która ograniczałaby wolność i niezależność mediów zawetuję - mówi.
- Taka regulacja byłaby rażąco sprzeczna z przepisami unijnymi. Oczywiście indywidualnie potraktuję każdą ustawę, ale słysząc zapowiedzi ze strony PiS, takiej ustawy bym nie podpisał - mówi nam Robert Biedroń.
Ostrożna jest Małgorzata Kidawa-Błońska. - Regulacje dotyczące dekoncentracji kapitału na rynku medialnym obowiązują w Europie, ale dopóki nie zobaczę ustawy nie odpowiem. Fakt, że mówi się przy okazji o „repolonizacji” budzi moje poważne obawy.
Krzysztof Bosak nie wyklucza podpisania takiej ustawy, gdyby został prezydentem. - Wszystko zależy od szczegółów. Nie można odpowiedzialnie wypowiadać się o projektach ustaw, które nie istnieją, nawet w formie założeń - mówi.
Szymon Hołownia też nie daje jednoznacznej odpowiedzi. - Chciałbym doprecyzować: co to znaczy „repolonizacja”? Bo ciężko jest dzisiaj wywnioskować z tego, co mówi pan prezes Kaczyński ustami swoich pracowników, o co mu dokładnie chodzi. Musimy dziś myśleć o mediach jak o istotnych składowych bezpieczeństwa narodowego, dlatego tym ważniejsza jest rola mediów publicznych, utrzymywanych z budżetu państwa. Media prywatne są przedsiębiorstwami nastawionymi na zysk, jeśli jakikolwiek polski kapitał byłby skłonny zapewnić większą zyskowność, ciekawszą perspektywę rozwoju, to nie sądzę, żeby rady nadzorcze miały problem ze zmianą struktury kapitałowej. Odpowiedź na te wyzwania tkwi bowiem w realnych alternatywach, a nie w pobożnych życzeniach czy partyjnych układankach - uważa kandydat niezależny.
Andrzej Duda w październiku 2018 r. powiedział: - Nie jest dobrą sytuacją, kiedy nagle się okazuje, że absolutna większość mediów znajduje się w rękach podmiotów z innego kraju. Przede wszystkim jest potrzeba zachowania wolności słowa. Ale trzeba pamiętać, że ona też ma swoje granice. Manipulacja jest w moim przekonaniu przekroczeniem granic wolności słowa. Pomówienie kogoś jest przekroczeniem granic wolności słowa i to wszystko trzeba mieć na względzie. Dzisiaj wiele takich zjawisk ma miejsce i są one de facto bezkarne- powiedział.
Uniezależnienie mediów publicznych od polityków
Na pytanie o receptę na oderwanie TVP i Polskiego Radia od polityków partii rządzącej Władysław Kosiniak-Kamysz odpowiada, że "władze TVP muszą być powoływane nie przez polityków, ale przez ekspertów, twórców i organizacje pozarządowe".
- Jeżeli uda się uniezależnić od polityki Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, a Fundusz Mediów Publicznych powiąże się z działalnością obywatelskiej, niepolitycznej Rady Interesu Publicznego w mediach, to cała reszta będzie konsekwencją tych dwóch działań - uważa Małgorzata Kidawa-Błońska.
Podobne zdanie ma Robert Biedroń, który twierdzi, że władze mediów publicznych powinny być wybierane "w transparentnych konkursach przy udziale przedstawicieli pracowników: dziennikarzy, operatorów, wydawców, pracowników technicznych". - Im bardziej jawne będą procedury, tym lepiej - dodaje.
Krzysztof Bosak uważa z kolei, że media publiczne zawsze będą zależne od polityki. - Media publiczne będą zależne od polityków i będą zajmować się polityką, a ustawa regulująca ustrój mediów publicznych powinna tym zależnościom i zaangażowaniu w debatę polityczną nadawać rozsądne i zbalansowane politycznie ramy, dalekie od monopartyjności czy propagandy - mówi polityk Konfederacji.
Szymon Hołownia również uważa, że "media publiczne to odpowiedzialność polityczna i od tego nie ma sensu uciekać, problemem pozostaje rodzaj i zakres sprawowanej przez polityków kontroli, ich realnego wpływu na anteny".
- Prezes TVP powinien być wybierany bez jakichkolwiek rekomendacji partyjnych. Proces namaszczania partyjnego ma miejsce w mediach publicznych w Polsce już tak długo, że wszyscy zdążyli się do tego przyzwyczaić. Rozumiem, że dziś wszyscy mówiąc o upolitycznieniu mediów mają w głowie obraz Jacka Kurskiego, ale on naprawdę nie był pierwszy, ani drugi, ani nawet ósmy. Po Jerzym Urbanie jestem w stanie wyliczyć czterech prezesów TVP, którzy nie byli politykami. A mieliśmy ich dotąd piętnastu, nie licząc tak zwanych „p.o. prezesa”, których wraz z obecnym było bodaj sześciu - mówi kandydat niezależny.
Zdaniem Hołowni odpartyjnienie mediów publicznych jest dzisiaj zadaniem priorytetowym, elementem polskiej racji stanu. - Nie ma mowy o zdrowych mediach publicznych bez wyrzucenia z nich interesów poszczególnych partii politycznych - dodaje kandydat.
KRRiT i Rada Mediów Narodowych
Zapytaliśmy kandydatów, czy Krajowa Radia Radiofonii i Telewizji oraz Rada Mediów Narodowych spełniają dobrze swoje zadania. - Obecna Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w ogóle nie spełnia swojego zadania. Ustawowo pozbawiono ją części konstytucyjnych uprawnień, a praktycznie podporządkowano rządzącej partii - uważa kandydatka Koalicji Obywatelskiej. Radę Mediów Narodowych nazywa "potworkiem", w którym przedstawiciele opozycyjnych klubów są "co najwyżej obserwatorami" i "kosztowną polityczną wydmuszką".
Zdaniem Roberta Biedronia Rada Mediów Narodowych powinna zostać zlikwidowana, bo "jest tworem pozakonstytucyjnym i nie jest potrzebna w polskim systemie prawnym, służy jedynie realizacji interesów partyjnych". - Część kompetencji KRRiT została wyprowadzona do Rady Mediów Narodowych. W dobie upolitycznienia mediów działania KRRiT powinno usprawnione, a sama Rada wzmocniona instytucjonalnie - mówi kandydat Lewicy.
Zwolennikiem zlikwidowania RNM jest również Kosiniak-Kamysz. - Nikt chyba nie ma złudzeń, że to polityczne ciało służy jedynie temu, by sejmowa większość na stałe miała wpływ na media publiczne. Kandydat na prezydenta uważa też, że "KRRiT skapitulowała i nie stoi dzisiaj na straży pluralizmu mediów publicznych".
Podobne zdanie na temat RMN ma Szymon Hołownia. - Nie rozumiem sensu istnienia ciała politycznego, którego zadaniem jest powoływanie zarządów i rad nadzorczych. Moim celem jest odpartyjnienie mediów, a nie upartyjnianie ich jeszcze bardziej. Strategia działań mediów publicznych powinna być określana w ścisłej współpracy z twórcami tych mediów, nie przez przedstawicieli partii - mówi nam kandydat.
Hołownia przypomina, że "zgodnie z konstytucją KRRiT ma stać na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiu i telewizji". Jego zdaniem to anachronizm, bo współczesne media "to coś znacznie więcej niż radiofonia i telewizja".
- To ciało jest wpisane w Konstytucję RP, więc nie ma teraz przestrzeni do żadnych zmian w tym zakresie, poza tym jej sprawne działanie jest nam potrzebne, chociażby w zakresie chronionego czasu antenowego. Trzeba jednak pamiętać, że to organ podzielony partyjnie i choć jego członkowie, zgodnie z Konstytucją, nie mogą być członkami partii politycznych, to w praktyce nie ma żadnego problemu z identyfikacją partyjną poszczególnych członków Krajowej Rady - mówi Hołownia.
Jego zdaniem, należy zastanowić się nad rozdziałem kompetencji. - Koncesjonowanie mógłby skutecznie przeprowadzać UOKiK, podobnie jak rozstrzygnięcia dotyczące przejęć na rynku mediowym. Większość zapisów koncesyjnych to dziś anachronizmy, które były potrzebne w latach dziewięćdziesiątych, ale dziś media wyglądają i funkcjonują inaczej.
Zdaniem Krzysztofa Bosaka "KRRiT nie ma obecnie wystarczających środków ani kompetencji do odgrywania istotnej roli. Przyczyną są obowiązujące regulacje ustawowe i ogólność regulacji konstytucyjnych". Na pytanie o RMN kandydat Konfederacji odpowiedział wymijająco: - Rada Mediów Narodowych została stworzona jako instrument kontroli PiS nad mediami zależnymi od rządu i sprawnie wywiązuje się ze swej roli.
Co z art. 212 Kodeksu karnego?
Ostatnie pytanie, jakie zadaliśmy kandydatom na prezydenta dotyczyło ich stosunku do art. 212 Kodeksu karnego, przewidującego karę grzywny lub więzienia dla dziennikarzy za pomówienie w mediach.
Krzysztof Bosak nie miał wątpliwości: - Jestem za zniesieniem kary więzienia za zniesławienie przez dziennikarza.
Takiego samego zdania są również inni kandydaci. - Należy dbać o standardy w dziennikarstwie i o przestrzeganie etyki zawodowej, ale środki karne nie powinny być tutaj stosowane. Należy usprawnić dochodzenie swoich praw na drodze cywilnej. Uregulowanie tej materii w prawie karnym może być zbyt dużą pokusa dla niektórych polityków do ograniczania wolności słowa - uważa Robert Biedroń.
Małgorzata Kidawa-Błońska idzie dalej, bo uważa, że "należy znieść art. 212 kodeksu karnego i jednocześnie usprawnić procedurę rozpatrywania medialnych zniesławień na bazie kodeksu cywilnego". Władysław Kosiniak-Kamysz również uważa, że należy znieść cały art. 212 kodeksu karnego.
- Podzielam wątpliwości kolejnych Rzeczników Praw Obywatelskich co do funkcjonowania w naszym prawie odpowiedzialności karnej za zniesławienie w jej obecnym kształcie. Uważnie słucham ekspertów, takich jak Adam Bodnar, postulujący wprowadzenie zmian legislacyjnych, które doprowadziłyby do uproszczenia procedury dochodzenia roszczeń w sprawach o zniesławienie na drodze cywilnej. Chodzi o stworzenie rzeczywistej alternatywy dla sankcji karnych, na przykład poprzez obniżenie kosztów powództwa lub umożliwienie składania tzw. ślepych pozwów oraz upowszechniania mediacji i polubownego rozwiązywania sporów - mówi nam Szymon Hołownia.
Jak dodaje, jego inicjatywą ustawodawczą jako prezydenta będzie usunięcie par. 2 z art. 212 kk umożliwiającego karanie dziennikarzy za zniesławienie za pośrednictwem mediów.
- Obserwując szerzącą się za pośrednictwem publicznych mediów masową dezinformację poważnie rozważałbym także powrót do uregulowania odpowiedzialności za przestępstwo oszczerstwa, polegającego na celowym, złośliwym podnoszeniu i rozpowszechnianiu zarzutów wobec osoby, grupy osób lub instytucji. Zanim jednak złożę projekt zmian w obowiązujących przepisach, zaproszę do rozmowy Rzecznika Praw Obywatelskich, środowiska organizacji pozarządowych, prawników i dziennikarzy - mówi kandydat.
Prezydent Andrzej Duda nie wypowiadał się na temat tego artykułu Kodeksu karnego, ale ułaskawił dziennikarza Wojciecha Biedronia, dziennikarza serwisu wPolityce.pl i autora krytycznych tekstów o kaście sędziów. Za zniesławienie sędziego Wojciecha Łączewskiego został on skazany na karę grzywny. Za dziennikarzem wstawił się Zbigniew Ziobro.
Dołącz do dyskusji: Co kandydaci na prezydenta sądzą o mediach publicznych i ich finansowaniu, repolonizacji mediów, KRRiT i RMN (analiza)
Powinni uchwalić prawo medialne opracowane w całości BEZ ich udziału i gwarantujące całkowity zakaz pracy w mediach dla osób z polityki.