Branża eventowa czeka na tarczę antykryzysową 2.0. "Rząd przyjął strategię wait-and-see"
Senat w poniedziałek ma obradować nad specustawą w sprawie pomocy dla firm dotkniętych kryzysem z powodu pandemii koronawirusa. Tymczasem firmy z branży komunikacji marketingowej i eventowej nie ukrywają, że czekają na nowe rozwiązania - tarczę antykryzysową 2.0.
W poniedziałek Senat zajmie się ustawami, które mają przeciwdziałać gospodarczym skutkom pandemii koronawirusa. Pakiet ustaw, nazywany przez premiera Mateusza Morawieckiego tarczą antykryzysową, został uchwalony przez Sejm w głosowaniu zdalnym w nocy z piątku na sobotę.
W niedzielę na Facebooku odbył się panel dyskusyjny pod nazwą "Niedzielna kawa z TUgether". To inicjatywa branży komunikacji marketingowej i MICE (ang. Meetings, Incentives, Conferences and Exhibitions Industry), które najbardziej ucierpiały w wyniku pandemii koronawirusa z powodu odwołania wszystkich eventów, wydarzeń i konferencji. O trudnej sytuacji branży pisaliśmy na początku marca.
Dyskusja panelowa poświęcona była tarczy antykryzysowej rządu. Zdaniem przedstawicieli branży, "obraz pomocy dla firm po obradach Sejmu nadal nie jest jasny i zrozumiały dla przedsiębiorców".
"Mikropożyczki są nieadekwatne do sytuacji"
- Abolicja ZUS dotyczy tylko mikroprzedsiębiorstw i osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, a to stanowczo za mało. Większość przedsiębiorstw w naszym sektorze to małe i średnie firmy - powiedział Bartosz Bieszyński, lider grupy roboczej, która prowadziła rozmowy z rządem. Jego zdaniem również dopłaty do wynagrodzeń pracowników firm, które mają przestój, powinny być znacznie wyższe.
Jak powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl, firmy z branży MICE oczekują dofinansowania do wynagrodzeń dla pracowników w wysokości 80 proc. pensji minimalnej na okres sześciu miesięcy od 1 lutego (w przypadku umów o pracę) oraz podwyższenia dopłat do wysokości 100 proc. średniej pensji krajowej na okres sześciu miesięcy od 1 marca (w razie umów o dzieło).
- Z kolei mikropożyczki na poziomie 5 tys. zupełnie nie odpowiadają potrzebom i realiom, są nieadekwatne do sytuacji - uważa Bieszyński. Jak nam tłumaczy, przedsiębiorcy oczekują łatwo dostępnych kredytów rozłożonych na 3 lata, spłacanych po minimum sześciu miesiącach, zabezpieczanych w 100 proc. przez Bank Gospodarstwa Krajowego oraz wakacji w spłacie dotychczasowych pożyczek i rat leasingowych.
"Branża reklamowa proponuje klientom nowe strategie"
- Podjęliśmy inicjatywę TUgether już 4 marca i tydzień później spotkaliśmy się z minister rozwoju Jadwigą Emilewicz. Spieszyliśmy się, bo wiedzieliśmy, ze zbliżają się terminy płatności ZUS. Apelowaliśmy do rządu, aby natychmiast zdecydował o abolicji ZUS. Mam wrażenie, ze rząd spóźnił się z decyzją, a przynajmniej z gwarancją pomocy. Teraz menedżerowie stoją przed dramatycznymi decyzjami, co dalej z ich firmami - powiedział w czasie dyskusji Paweł Tyszkiewicz, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR.
Jak dodał, firmy z branży reklamowej próbują dalej działać i zaproponowały swoim klientom nowe strategie na czas pandemii koronawirusa. - Niektóre pomysły na to, czego się oczekuje od firm, przyszły z Chin. To nie jest czas, kiedy marki mogą się schować. Muszą myśleć o środowisku i tak dalece, jak tylko mogą, włączać się w pomaganie społeczeństwu. Naszym problemem nie jest brak popytu, lecz możliwości fizycznych jego obsłużenia - podkreślił Tyszkiewicz.
Łukasz Adamowicz, wiceprezes Stowarzyszenia Organizatorów Incentive Travel (SOIT) zaznaczył, że rozwiązania zaproponowane przez rząd są niewystarczające dla jego branży. - Branża spotkań dostała pierwszy cios i ostatnia wyjdzie z kryzysu. My już od stycznia anulujemy wyjazdy, np. do Wietnamu czy Kambodży. Teraz niektóre firmy odwołują wyjazdy do końca września, a inne nawet do końca roku - mówi Adamowicz.
"Rząd przyjął strategię wait-and-see"
Zdaniem dyrektora zarządzającego SAR, rząd Mateusza Morawieckiego przyjął złą strategię. - Problem polega na tym, że rząd przyjął zasadę wait-and-see, czyli dajemy trochę teraz, a jak będzie gorzej, to damy więcej. To przepis na falową akcję zwolnień i kłopoty z powrotem do normalnej gospodarki. Oczekiwalibyśmy zasady - teraz pomagamy, a sprawdzać będziemy później, tak jak przyjęto to w wielu innych krajach - twierdzi Tyszkiewicz.
Jak dodaje Łukasz Adamowicz, teraz "strategicznym elementem jest to, aby w rozmowach z rządem branża spotkań i eventów została wydzielona z całej gospodarki, ponieważ ma inne uwarunkowania".
- Te propozycje są niewystarczające, poza tym czas jest ważny, a my go nie mamy. Wierzymy jednak, że to pierwsza edycja pomocy, jak zapowiadał w Sejmie premier Mateusz Morawiecki, a tarcza 2.0 i kolejne rozmowy dadzą konkretne rozwiązania - podsumował Bartosz Bieszyński.
- W mojej opinii straciliśmy dwa tygodnie czasu i lawina zwolnień w firmach ruszyła. Poza tym dla firm, które w ciągu paru tygodni straciły powyżej 30-80 proc. przychodów propozycja zapomogi na poziomie 5 tys. zł czy 40 proc. minimalnej pensji na pracownika to zdecydowanie za mało. Trzy tygodnie temu próbowaliśmy uświadamiać rządowi, że firmy potrzebują natychmiastowego zastrzyku finansowego - czyli poprawienia płynności, natychmiastowej decyzji o zwolnieniu na trzy miesiące ze wszelkich danin na rzecz państwa - ZUS, PiT, CIT, uwolnienia środków ze split payment. Minęły terminy płatności ZUS, PIT i VAT, a państwo nie zdążyło zachować się w sposób efektywny - powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Paweł Tyszkiewicz.
Co zawiera tarcza antykryzysowa?
W środę 18 marca premier Mateusz Morawiecki przedstawił propozycje pomocy dla przedsiębiorstw dotkniętych stratami z powodu pandemii koronawirusa. Pakiet, nazwany przez niego tarczą antykryzysową, był potem konsultowany z Radą Dialogu Społecznego, organizacjami przedsiębiorstw i ostatecznie został przyjęty przez Sejm w nocy z piątku na sobotę.
Na pakiet składają się: ustawa o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 (specustawa); ustawa o zmianie ustawy o systemie instytucji rozwoju (PFR). A także projekt ustawy o udzielaniu pomocy publicznej w celu ratowania lub restrukturyzacji przedsiębiorców (polityka nowej szansy), który nie został jeszcze uchwalony.
W ramach tarczy antykryzysowej mikrofirmy zatrudniające do 9 osób zostaną zwolnione ze składek do ZUS przez trzy miesiące (marzec, kwiecień i maj br.). Zwolnienie dotyczy składek za przedsiębiorcę i pracujące dla niego osoby. Z tego rozwiązania mogą skorzystać także samozatrudnieni z przychodem w wysokości 300 proc. przeciętnego wynagrodzenia, jeśli opłacają składki tylko za siebie. Zwolnienie dotyczy składek na ubezpieczenia społeczne, ubezpieczenie zdrowotne, Fundusz Pracy, Fundusz Solidarnościowy, FGŚP, FEP. Rząd ocenia koszt tego pakietu na 9,5 mld zł.
Świadczenia postojowe i dofinansowanie zatrudnienia
Ponadto ZUS wypłaci świadczenie postojowe w związku z przestojem spowodowanym epidemią koronawirusa. Wyniesie ono 2080 zł (80 proc. minimalnego wynagrodzenia) i będzie nieoskładkowane oraz nieopodatkowane. W przypadku zleceniobiorców, których przychód z umów cywilnoprawnych nie przekracza 1300 zł miesięcznie (50 proc. minimalnego wynagrodzenia), świadczenie postojowe wynosi sumę wynagrodzeń z tytułu umów cywilnoprawnych.
Z kolei samozatrudnieni rozliczający się w formie karty podatkowej otrzymają świadczenie postojowe w wysokości 1300 zł. Dotyczy to osób, których przychód w miesiącu poprzedzającym miesiąc złożenia wniosku nie przekraczał 3-krotności przeciętnego wynagrodzenia. W przypadku innych osób samozatrudnionych przychód w miesiącu poprzedzającym miesiąc złożenia wniosku musi spaść o co najmniej 15 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca. Świadczenie przysługuje także tym, którzy zawiesili działalność po 31 stycznia br.
Przedsiębiorcy w okresie wprowadzonego przez niego przestoju ekonomicznego lub obniżonego wymiaru pracy przysługuje dofinansowanie zatrudnienia. Pod warunkiem jednak, że spadek obrotów gospodarczych był nie mniejszy niż 15 proc. w ciągu dwóch kolejnych miesięcy po 1 stycznia br. lub nie mniejszy niż 25 proc. w dowolnie wskazanym miesiącu po 1 stycznia b.r. Pracodawca wypłaca wtedy pracownikowi objętemu przestojem co najmniej minimalne wynagrodzenie za pracę i otrzymuje dofinansowanie w wysokości 50 proc. minimalnego wynagrodzenia plus składki na ubezpieczenia społeczne, czyli 1 533,09 zł.
Pracodawca może obniżyć wymiar czasu pracy o 20 proc., nie więcej niż do połowy etatu, z zastrzeżeniem, że wynagrodzenie nie może być niższe niż minimalne wynagrodzenie za pracę. Wtedy dostanie dofinansowanie maksymalnie do wysokości 40 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia z poprzedniego kwartału oraz składki na ubezpieczenia, czyli 2 452,27 zł.
Oba świadczenia przysługiwać będą przez trzy miesiące od dnia złożenia wniosku o wypłatę świadczeń.
Zwolnienia z kar umownych, przedłużony zwrot wpłat
Rząd wprowadzi również procedurę zwalniająca z naliczania kar umownych za – związane z epidemią – opóźnienia w realizacji przetargów publicznych.
Termin na zwrot wpłat klienta w przypadku niemożności zorganizowania wydarzenia z powodu epidemii (dotyczy np. organizacji wystaw i kongresów) zostanie przedłużony do 180 dni od rozwiązania umowy. Klienci będą też mogli skorzystać z voucherów na realizację imprezy turystycznej w ciągu roku od dnia, w którym miała się odbyć, a została odwołana.
Podatnicy CIT i PIT, którzy ponoszą negatywne konsekwencje COVID-19, będą mogli odliczyć stratę poniesioną w 2020 r. od dochodu uzyskanego w 2019 r. Warunkiem jest osiągnięcie w 2020 r. przychodów niższych o co najmniej 50 proc. w stosunku do roku poprzedniego.
Rząd wprowadzi także nowe regulacje, polegające na umożliwieniu obliczania zdolności kredytowej w oparciu o dane finansowe na koniec 2019 r. To pozwoli na przedłużenie kredytów obrotowych dla przedsiębiorstw.
Ponadto termin płatności zaliczek na podatek dochodowy od wypłacanych wynagrodzeń w marcu i kwietniu 2020 r. został odroczony do 1 czerwca 2020 r., a obowiązek składania nowego pliku JPK_VAT dla dużych firm (deklaracja wraz z ewidencją) z 1 kwietnia na 1 lipca 2020 r.
Dołącz do dyskusji: Branża eventowa czeka na tarczę antykryzysową 2.0. "Rząd przyjął strategię wait-and-see"