Artykuł „28 a” Ustawy o Krajowej Radiofonii i Telewizji powołał do istnienia tzw. Rady Programowe przy mediach publicznych. Ustawodawcy nie dali zaś ich członkom omalże żadnych kompetencji i żadnego wpływu na funkcjonowanie tychże mediów. Czy coś z tym trzeba zrobić, czy tak ma być?
Koszt utrzymania jednej Rady Programowej to prawie 50. 000 rocznie. Liczy ona bowiem w publicznych radiach i telewizjach po 15 osób. 14 z nich pobiera miesięczne diety w wysokości 259 złotych, dieta przewodniczącego rady jest nieco wyższa.
Środki zatem na funkcjonowanie Rad nie są tak znowuż bagatelne. Wszak mamy 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia, a zatem utrzymanie tych ciał doradczych w samym obszarze radia regionalnego to około 850. 000… Jak wobec takiego wkładu finansowego Państwa wygląda organizacja Rady i jej kompetencje?
Zgodnie z art. 28 a ust. 1 członków tych ciał doradczych powołuje KRRiT. Z tego 10 nie musi spełniać w zasadzie żadnych kryteriów gdyż jest powoływanych na wniosek Klubów Parlamentarnych. Może zatem w takiej radzie zasiadać zarówno sprzątaczka jak i kosmonauta, bez względu na to, czy o radio coś wiedzą, czy też nie. Pozostałe 5 osób powołuje już Krajowa Rada sama z grona osób „legitymujących się dorobkiem i doświadczeniem w sferze kultury i mediów”. Tu rodzi się pytanie, czy tego zapisu nie można by przesunąć o przysłowiową linijkę wyżej? Tak aby i Kluby Parlamentarne musiały sięgnąć po ludzi „legitymujących się”? Komu by to przeszkadzało?
Jakie nasza rada ma zadanie naczelne? Otóż „reprezentuje społeczne interesy i oczekiwania związane z działalnością programową spółki” (art. 28 a, ust. 2). W tym zakresie walczyłem, aby na stronie www Radia Kielce opublikować przynajmniej adresy e-mail członków rady by „społeczeństwo” miało przynajmniej możliwość zwrócenia się swoich reprezentantów. Wciąż jednakże więcej na temat społecznych oczekiwań mówią dobre badania statystyczne pozwalające, przy dobrej woli Zarządu tej, czy innej Spółki tworzyć dobry program.
Co w zakresie programu radia ustalonego przez zarząd może zmienić Rada Programowa? Zgodnie z ust. 3 ewokowanego artykułu Ustawy ciało doradcze podejmuje uchwały w sprawach programowych, które stają się potem przedmiotem obrad Rady Nadzorczej Spółki… Cóż, Rady Nadzorcze co prawda zajmują się, z definicji, całością spraw dotyczących radia, przede wszystkim jednak kwestiami finansowymi i formalno – prawnymi. Stąd też zasiadać w nich powinni ludzie kompetentni w zakresie zarządzania, finansowania etc. Na ile ogarniają kwestie programowe, trudno ocenić.
Pani Poseł Iwona Śledzińska – Katarasińska i poseł Tomasz Głogowski (oboje PO) podczas niedawnej konferencji prasowej narzekali, że prezesi TVP i Polskiego Radia nie przychodzą na spotkania z radami programowymi. Jak widać z zapisów ustawowych, nie muszą. Funkcjonowania ciał doradczych interesuje ich – tzn. Prezesów – z mocy ustawy o tyle, że muszą (ust. 5, art. 28a) zapewnić im finansowe warunki funkcjonowania.
Cóż zatem zrobić z Radami Programowymi? Odpowiedzią najprostszą jest oczywiście – zlikwidować. To da się uzasadnić np. He, He koncepcją „taniego państwa”, czy czymś temu podobnym. Zwłaszcza, że możliwości wpływu na program tej czy innej redakcji rady programowe mają raczej znikome. Co gorsza, wobec zawłaszczenia mediów przez kolejne rządzące koalicje, stanowią wykorzystywany w debacie publicznej element rzekomego pluralizmu.
Rzecz w tym, że instytucje publiczne, takie czy inne nie muszą być koniecznie tanie, ale na pewno muszą być sprawne. Może zatem dać radom programowym możliwość działania? Zmienić ich rolę w mediach publicznych? Jeśli tak, to oprócz sugerowanej już zmiany – czyli zobowiązania Klubów Parlamentarnych do wskazywania osób „legitymujących się dorobkiem”, trzeba wprowadzić też w obecnej ustawie inne modyfikacje. Może uchwały rady programowej dotyczące programu winny być kierowane do zarządu spółki (tyle, że ten zarząd nie może być jednoosobowy, a co najmniej trzyosobowy), a do Rady Nadzorczej powinno trafiać dopiero ewentualne odwołanie rady programowej od decyzji zarządu?
Zapraszam do dyskusji.